Jan Paweł II systemowo lekceważył problem pedofilii w Kościele. W 1983 roku uchwalił kodeks prawa kanonicznego, który wyłączył czyny pedofilne z rzędu najcięższych przestępstw przeciw wierze katolickiej - pisze dla OKO.press Andrzej K. Sidorski
Watykański raport o usuniętym z kapłaństwa za przestępstwa seksualne kardynale Theodorze McCarricku pokazuje wyjątkową niefrasobliwość Jana Pawła II. Papież otrzymał informacje, że amerykański biskup sypia w jednym łóżku z klerykami i że jeden z księży (uznany za niewiarygodnego) zeznał, jak widział McCarricka uprawiającego seks z innym księdzem. Zdecydował jednak, że sypianie z chłopcami nie jest niczym podejrzanym, a przynajmniej nie dość podejrzanym, by zablokować karierę kościelnego hierarchy.
Zlekceważenie wagi oskarżeń wobec McCarricka przez papieża nie było jednostkowym wydarzeniem. Jan Paweł II i jego otoczenie zignorowali także m.in. doniesienia o przestępstwach seksualnych Marciala Maciela Degollado oraz kard. Hansa Groëra.
Odpowiedzialność papieża Polaka nie kończy się jednak na niedowierzaniu w oskarżenia wobec tego czy innego dostojnika. Jego zaniedbania były systemowe.
Choć co najmniej od lat 70 wiadomo było, że problem kościelnej pedofilii ma szeroki, strukturalny wymiar, Jan Paweł II nie wprowadził w życie mechanizmu zapobiegania przestępstwom seksualnym i surowego ich karania. Polscy hierarchowie lubią przypominać, że w 2001 roku Jan Paweł II wydał dekret (tzw. motu proprio), nakazujący biskupom powiadamiać Watykan o każdym prawdopodobnym przypadku wykorzystywania nieletnich przez księży. Za jego pontyfikatu ten przepis był jednak martwy, przynajmniej w Polsce.
Od biskupów nie dowiemy się za to o tym, że właśnie za sprawą Jana Pawła II przestępstwa pedofilskie w Kościele są łagodniej karane.
Prawdopodobnie jako pierwszy w Polsce publicznie zwrócił na to uwagę Andrzej K. Sidorski w tekście dla OKO.press z czerwca 2019 roku. Poniżej przypominamy jego ustalenia.
„Gwałciciele dzieci nawet na koniec nie otrzymają komunii” - tak postanowił już w 306 roku Synod w Elwirze. Kościół przez wieki stawiał niemal na równi czyny pedofilne, zoofilne i homoseksualne. W tradycji chrześcijańskiej obejmowano je określeniem „grzechy sodomskie”, choć w rzeczywistości Księga Rodzaju nie twierdzi, że mieszkańcy Sodomy oddawali się pedofilii lub zoofilii.
Obok nieokazywania czci Bogu i bluźnierstwa, były to najcięższe występki wywołujące gniew boży, którego przykładem miało być zniszczenie Sodomy. Czyny pedofilne miały być jedną z przyczyn kataklizmów, katastrof i zarazy. Dlatego nie było dla nich pobłażania.
Według praw ustanowionych w XVI w. przez papieża Piusa V, sprawcę takich czynów należało pozbawić święceń i wydać władzy świeckiej. Czyny pedofilne są w tej tradycji postrzegane głównie jako zbrodnia wobec Boga i ustanowionych przez niego praw natury.
Pierwszy Kodeks Prawa Kanonicznego, zatwierdzony w 1917 przez papieża Benedykta XV, stanowił, że duchowny, który dopuściłby się grzechu przeciw VI przykazaniu z osobą poniżej lat 16 „powinien zostać zawieszony w obowiązkach, obłożony infamią, pozbawiony jakiekolwiek urzędu, beneficjum, godności i zadania, a w cięższych przypadkach także usunięty ze stanu duchownego” (kanon 2359).
Wykluczało go to z możliwości pełnienia posługi kapłańskiej, choć niekoniecznie oznaczało usunięcie ze stanu duchownego. Musiał zostać suspendowany - zawieszony w obowiązkach kapłana.
W 1983 Jan Paweł II zatwierdził nową, do dzisiaj obowiązująca, wersję Kodeksu Prawa Kanonicznego. Czynów pedofilnych dotyczy w nim jeden przepis:
Kanon 1395 - § 2. "Duchowny, który (...) wykroczył przeciwko VI przykazaniu Dekalogu, jeśli jest to połączone z użyciem przymusu lub gróźb, albo publicznie lub z osobą małoletnią poniżej lat szesnastu, powinien być ukarany sprawiedliwymi karami, nie wyłączając w razie potrzeby wydalenia ze stanu duchownego".
W Kodeksie zatwierdzonym przez Jana Pawła II kary za czyny pedofilne znalazły się w ostatnim rozdziale w części poświęconej karom za poszczególne przestępstwa. Rozdział nosi tytuł „Przestępstwa przeciw specjalnym obowiązkom”.
Przestępstwo przeciw VI przykazaniu Dekalogu z osobą poniżej lat 16 jest wymienione między przepisem o handlu „wbrew przepisom kanonów” a przepisem o „naruszeniu obowiązku rezydencji”.
Kodeks wyłączył czyny pedofilne z rzędu najcięższych przestępstw przeciw wierze katolickiej.
Uczynił z nich przestępstwo pospolite, pod względem karnym podobne do wielu innych. Dotycząca ich i nic nie mówiąca formuła „powinien być ukarany sprawiedliwą karą” powtarza się w Kodeksie kilkanaście razy w odniesieniu do wielu banalnych przestępstw.
W odniesieniu do przestępstw nie tak drastycznych, jak czyny pedofilskie, ale dotykających interesów Kościoła, nowy Kodeks przewidywał znacznie surowsze kary:
Kanon 1385 - Kto niezgodnie z prawem czerpie zysk z ofiar mszalnych, powinien być ukarany cenzurą lub inną sprawiedliwą karą.
Cenzura to jedna z najsurowszych kar w Kościele katolickim. Ma trzy jakby stopnie: suspensa, interdykt lub ekskomunika. Ksiądz obłożony suspensą nie może pełnić posługi kapłańskiej. Obłożony interdyktem – nie może uczestniczyć w liturgii i przyjmować Komunii Świętej. Ekskomunika to wykluczenie ze wspólnoty wiernych.
Czyn pedofilny w Kodeksie Jana Pawła II nie wymaga obligatoryjnie żadnej surowej kary kościelnej. Kodeks dopuszcza możliwość nałożenia znacznie łagodniejszej kary za seks z dzieckiem niż za trwanie we współżyciu z dorosłym. Kara maksymalna pozostaje taka sama.
„Kanon 1395 - § 1. Duchowny konkubinariusz (...) oraz duchowny trwający w innym grzechu zewnętrznym przeciwko szóstemu przykazaniu Dekalogu, wywołującym zgorszenie, winien być ukarany suspensą, do której, gdy mimo upomnienia trwa w przestępstwie, można stopniowo dodawać inne kary, aż do wydalenia ze stanu duchownego”.
Kodeks Jana Pawła II nakłada szereg takich kar na księdza uwodzącego przy okazji spowiedzi.
Kanon 1387 - Kapłan, który w akcie spowiedzi albo z okazji lub pod jej pretekstem nakłania penitenta do grzechu przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu, powinien być stosownie do ciężkości przestępstwa ukarany suspensą, zakazami lub pozbawieniami, a w przypadkach poważniejszych wydalony ze stanu duchownego.
Uwodzenie przy okazji spowiedzi, czyli solicytacja, to odwieczny problem Kościoła katolickiego. Pojawił się w XVI w. po Soborze Trydenckim wraz z rozpowszechnieniem się spowiedzi - obowiązku odróżniającego katolików od protestantów.
Była równie surowo ścigana w Kodeksie z 1917 roku, ale według tajnej instrukcji watykańskiej z 1922 Crimen Sollicitationis (Zbrodnia solicytacji) przestępstwa pedofilne były z nią zrównane „jeśli chodzi o skutki karne”.
Jan Paweł II zatwierdził cięższą karę za rzucenie fałszywego oskarżenia na księdza w sprawie solicytacji, niż dla księdza za zgwałcenie dziecka:
Kanon 982 - Kto wyznaje w spowiedzi, że niewinnego spowiednika fałszywie oskarżył przed władzą kościelną o przestępstwo nakłaniania do grzechu przeciw szóstemu przykazaniu, nie powinien być rozgrzeszony, dopóki formalnie nie odwoła fałszywego doniesienia i nie wyrazi gotowości naprawienia szkód, jeżeli takie wynikły.
Według kodeksu Jana Pawła II ciężej od księdza pedofila powinna być karana osoba wspierająca organizacje działające przeciw Kościołowi:
Kanon 1374 - Kto zapisuje się do stowarzyszenia działającego w jakikolwiek sposób przeciw Kościołowi, powinien być ukarany sprawiedliwą karą; kto zaś popiera tego rodzaju stowarzyszenie lub nim kieruje, powinien być ukarany interdyktem.
Pojecie „utraty dobrego imienia” skutkującej niezdolnością do pełnienia urzędu jest w kodeksie Jana Pawła II nadal obecne. „Utrata dobrego imienia u uczciwych i poważnych parafian” może być przyczyną usunięcia proboszcza z parafii (kanon 1740).
Odmiennie niż w kodeksie z 1917 roku, w kodeksie Jana Pawła II udowodnienie przestępstwa pedofilnego nie powoduje obligatoryjnej „utraty dobrego imienia”.
Zgodnie z kodeksem z 1917 roku niezawiadomienie, że padło się ofiarą solicytacji, było obłożone karą automatycznej ekskomuniki, a spowiednik pouczał penitenta o spoczywającym na nim obowiązku (kanon 2368).
Papież Jan Paweł II nie wykorzystał tej możliwości w kwestii przestępstw pedofilnych. Nie nałożył na wiernych ani duchowieństwo obowiązku zawiadamiania choćby władz kościelnych.
Ciekawostką jest to, że Kodeks Prawa Kanonicznego zatwierdzony przez Jana Pawła II, w odróżnieniu od kodeksu z 1917 roku, w żaden sposób nie penalizuje homoseksualizmu. Akty homoseksualne księży są taktowane na równi z aktami heteroseksualnymi i podpadają pod kanon mówiący ogólnie o przestępstwie przeciw VI przykazaniu Dekalogu. Kodeks Jana Pawła nie dyskryminuje więc osób LGBT.
Gdy na przełomie lat 80. i 90. ubiegłego wieku problem przestępstw pedofilnych duchowieństwa stał się kwestią palącą, Jan Paweł II na wyraźną prośbę lokalnych biskupów zareagował wydaniem dwóch indultów, czyli zezwoleń na odstąpienie od obowiązujących przepisów.
Oba – jeden dla USA, drugi dla Irlandii – podwyższały wiek kanonicznej ochrony małoletnich w tych krajach z 16 do 18 lat. Ponadto czas przedawnienia został wydłużony do dziesięciu lat, liczonych od ukończenia przez ofiarę osiemnastego roku życia. Dopiero kilka lat później – w 2001 – rozszerzono ten zapis na cały świat.
Dlaczego biskupi domagali się podniesienia wieku ochrony dzieci? Dlatego, że seks duchownego z osobą dorosłą jest przestępstwem kanonicznym tylko wówczas, gdy zachodzi „trwanie w grzechu” i „wywoływanie zgorszenia”. Pojedynczy akt seksualny z osobą w wieku 16-18 lat był bez tego podwyższenia wieku tylko grzechem, nie przestępstwem. Zatem karą mogła być tylko pokuta.
Kodeks wprowadzony przez Jana Pawła II spotkał się z krytyką części kościelnych specjalistów od prawa kanonicznego. Po latach, w 2011 roku, pisał o tym biskup Juan Ignacio Arrieta, sekretarz Rady ds. Interpretacji Tekstów Prawnych.
Kodeksowi zarzucano między innymi, że nakładanie sankcji karnych zostało poddane ocenie poszczególnych ordynariuszy, prowadząc do zróżnicowanego karania tych samych przestępstw.
Wytykano, że zawiera zapisy „które czasem można by niesłusznie odczytywać jako pragnienie odwiedzenia ordynariusza od zastosowania sankcji karnych tam, gdzie byłoby to konieczne ze względu na wymogi sprawiedliwości”.
Nie było też jasne, które z ciężkich przestępstw są zastrzeżone do wyłącznej jurysdykcji watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary.
W 2001 Jan Paweł II wydał dekret zatwierdzający nowe normy De Gravioribus delictis (O ciężkich przestępstwach). Po niemal 20 latach próbowały one naprawić to, co zepsuł kodeks z 1983.
Nowe normy uznawały grzech przeciw VI przykazaniu Dekalogu z osobą poniżej 18 lat za jedno z najcięższych przestępstw równe przestępstwom przeciw wierze, takim jak solicytacja czy obraza tzw. postaci konsekrowanych (hostii i wina mszalnego).
W związku z tym nowe prawo przenosiło sprawy księży winnych przestępstw pedofilnych z Kongregacji do spraw Duchowieństwa do Kongregacji Nauki Wiary, nadając tej ostatniej wyłączne prawo zatwierdzania lub uchylania wyroków w tych sprawach. Odnawiały też istniejący teoretycznie od dawna obowiązek natychmiastowego powiadamiania Watykanu o każdym przestępstwie pedofilnym.
Wyrok wydany przez Kongregację Nauki Wiary ma o tyle wyższą moc, że z nałożonej przez niego kary nie może zwolnić biskup lokalny.
Dekret Jana Pawła II powszechnie znany pod nazwą Sacramentorum sanctitatis tutela (Ochrona świętości sakramentów) od początku wzbudził kontrowersje wśród prawników świeckich, bo zatwierdzał przepis, że „sprawy tego rodzaju objęte są sekretem papieskim” (art. 30).
A właśnie chronienie przestępstw seksualnych księży wobec małoletnich papieską tajemnicą było jednym z najcięższych zarzutów wobec Watykanu.
Normy nie wprowadzały najbardziej oczekiwanego zapisu o wykluczaniu z kapłaństwa duchownych skazanych za przestępstwa pedofilne.
W czerwcu 2002 episkopat amerykański ogłosił Kartę ochrony dzieci i młodzieży, zatwierdzoną następnie przez watykańską Kongregację do Spraw Biskupów. Postanowienia tego dokumentu czasem błędnie są przytaczane jako wytyczne, czy instrukcja wydana przez Jana Pawła II.
Punkt 8 stwierdza: "Jeśli nawet pojedynczy akt wykorzystywania seksualnego przez księdza lub diakona zostanie wyznany lub ustalony po odpowiednim procesie zgodnym z prawem kanonicznym, kapłan taki lub diakon zostanie na stałe usunięty z posługi kościelnej, nie wykluczając zwolnienia ze stanu duchownego, jeśli sprawa tego wymaga".
Podpunkt B pozwala zrozumieć niewtajemniczonym różnicę między usunięciem z posługi kapłańskiej, a zwolnieniem ze stanu duchownego: "Jeśli kara zwolnienia ze stanu duchownego nie została zastosowana (np. z powodu zaawansowanego wieku lub słabego stanu zdrowia), sprawca powinien prowadzić życie polegające na modlitwie i pokucie. Nie będzie mógł publicznie odprawiać Mszy Świętej, ani udzielać sakramentów. Należy go pouczyć, aby nie nosił stroju duchownego, ani nie przedstawiał się publicznie jako kapłan".
Nieco wcześniej, w kwietniu tego samego roku podczas spotkania z biskupami amerykańskimi w Watykanie podobne oświadczenie wygłosił Jan Paweł II. „Ludzie muszą wiedzieć, że w stanie kapłańskim i życiu zakonnym nie ma miejsca dla tych, którzy krzywdziliby nieletnich.”
Niestety tę zasadę Jan Paweł II uznał widocznie za właściwą tylko dla Stanów Zjednoczonych.
Nie wydał żadnego dokumentu wprowadzającego powszechną normę usuwania z posługi kapłańskiej księży uznanych winnymi przestępstw seksualnych wobec małoletnich.
Watykan nigdy nie wydał instrukcji dla pozostałych lokalnych episkopatów zalecającej lub nakazującej takie rozwiązania.
W 2011 - już po śmierci Jana Pawła II - watykańska Kongregacja Nauki Wiary rozesłała Okólnik do Konferencji Episkopatów w sprawie opracowania „Wytycznych” dotyczących sposobów postępowania w przypadku nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych wobec osób niepełnoletnich.
Pozbawienie prawa do posługi kapłańskiej nadal nie jest w nim karą obowiązkową. Można je zastąpić zakazem pracy z małoletnimi
Środki kanoniczne stosowane wobec duchownego uznanego za winnego nadużycia seksualnego wobec osoby niepełnoletniej są generalnie dwojakiego rodzaju:
1) środki ograniczające całkowite wykonywanie publicznej posługi kapłańskiej lub tylko ograniczające się do zakazu kontaktu z osobami niepełnoletnimi (…);
2) sankcje karne.
Do dzisiaj nie powstał w Kościele katolickim dokument, który obligatoryjnie wykluczałby księży skazanych za przestępstwa pedofilne z kapłaństwa i nakazywałby lub zalecał wydanie ich w ręce władzy świeckiej. Czyli wracałby do przepisów, które obowiązywały już w wieku XVI wieku.
Przepisy o zawiadamianiu organów ścigania wprowadzone do wytycznych Konferencji Episkopatu Polski wynikają z obowiązującej od lipca 2017 nowelizacji polskiego Kodeksu Karnego. Naruszenie obowiązku zgłoszenia przestępstwa pedofilnego obwarowane jest karą 3 lat więzienia.
W maju 2019 papież Franciszek ogłosił dekret Vos estis lux mundi (Wy jesteście światłem świata) poświęcony zasadom zgłaszania przestępstw pedofilnych duchowieństwa. Nakłada on na księży i zakonników znany z kodeksu z 1917 roku, a nie wprowadzony przez Jana Pawła II, obowiązek denuncjacji:
„Ilekroć duchowny lub członek instytutu życia konsekrowanego lub stowarzyszenia życia apostolskiego otrzyma wiadomość lub ma uzasadnione powody, by sądzić, że mógł zostać popełniony jeden z czynów, o którym mowa w art. 1 [gwałt, czyn pedofilny lub posiadanie dziecięcej pornografii], ma obowiązek niezwłocznego zgłoszenia tego czynu ordynariuszowi”.
Dekret Franciszka znosi też wymóg złożenia przysięgi milczenia przez osobę zawiadamiającą o popełnieniu przez księdza lub zakonnika przestępstwa seksualnego wobec małoletniego.
Niemal 100 lat po ogłoszeniu instrukcji Crimen sollicitationis (Zbrodnia solicytacji), która z przysięgi milczenia zrobiła naczelną zasadę prowadzenia kościelnego śledztwa przeciw księżom winnym przestępstw pedofilnych. I prawie 20 lat po podtrzymaniu tej zasady przez dekret Jana Pawła II.
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press
Komentarze