0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Liberalizacja aborcji to ważne oczekiwanie wyborców. Głównie Polek. Bo to kobiety obaliły rząd Kaczyńskiego (tak wynika z opublikowanych przez Ipsos danych o głosowaniu kobiet i mężczyzn w ostatnich wyborach, więcej tutaj). Idąc do urn dały demokratycznej koalicji kredyt zaufania. Chciały końca władzy, która brutalnie naruszała ich prawa.

Czy głos kobiet, głównie młodych, zostanie wysłuchany?

Postanowiliśmy sprawdzić. W pierwszym dniu nowego Sejmu klub Lewicy złożył dwie ustawy – depenalizację aborcji oraz aborcję do 12. tygodnia ciąży. Pisaliśmy o tym tutaj.

Pierwsza ustawa zakłada dekryminalizację aborcji, czyli modyfikację art. 152 KK:

  • przerwanie ciąży do 12. tygodnia za zgodą kobiety nie jest przestępstwem;
  • nie byłaby w ogóle karana pomoc w przerwaniu ciąży;
  • w przypadku wykonania aborcji naruszającej przepisy, karę pozbawienia wolności do lat trzech projekt zastępuje grzywną, lub ograniczeniem wolności (czyli skreśla się karę więzienia do lat 3);
  • nie byłoby też karane wykonanie aborcji, jeżeli „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu”. W tym punkcie nie ma zastrzeżenia dotyczącego 12. tygodnia ciąży.
  • W mocy pozostaje ust. 3, czyli „Kto dopuszcza się czynu określonego w § 1 lub 2, gdy dziecko poczęte osiągnęło zdolność do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”, ale bez słów „lub 2”.

Dekryminalizacja aborcji poprawiłaby sytuację doraźnie. Uwolniłaby lekarzy od obawy, że każda aborcja może zostać podciągnięta pod tę spoza przesłanek i ukarana. To poprawiłoby sytuację kobiet w szpitalach.

Druga ustawa, zakłada, że aborcja do 12. tygodnia ciąży jest legalna, a po 12. tygodniu w określonych przypadkach:

  • gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia fizycznego lub psychicznego osoby w ciąży;
  • gdy wyniki diagnostyki prenatalnej lub inne przesłanki medyczne wskazują na to, że występują nieprawidłowości rozwojowe lub genetyczne płodu; jeśli do stwierdzenia wady wystarczające są wyniki badań obrazowych, przeprowadzanie dalszej diagnostyki nie jest wymagane (do 24 tygodnia ciąży, chyba że płód będzie niezdolny do życia – wtedy przerwanie ciąży jest dopuszczalne także później);
  • gdy istnieje uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest następstwem czynu zabronionego (do 24. tygodnia ciąży).

Aby ustawa przeszła w Sejmie, głosów na „tak” musi być o jeden więcej niż głosów na „nie”. Jak pisała w OKO.press Magdalena Chrzczonowicz, na ten moment mamy 196 posłów na „tak”, 236 na „nie” i 28 niewiadomych*.

Postanowiliśmy dowiedzieć się, co tych 28. posłów i posłanek Trzeciej Drogi uważa o aborcji. Prosiliśmy o jasne deklaracje w sprawie poparcia dla aborcji w Sejmie. Pytaliśmy, który projekt ustawy złożony przez Lewicę będą popierać.

Każdy poseł i posłanka mówi nam, że chce powrotu do ustawy z 1993 roku (tzw. kompromis aborcyjny) i potem rozpisania referendum.

Większość posłanek i posłów, z którymi rozmawialiśmy, mówi nam, że będzie popierać dekryminalizację aborcji (ale nie deklaruje pewnego poparcia dla tej ustawy, bo najpierw „musi zapoznać się z jej treścią”). Gorzej jest poparciem dla pełnej liberalizacji aborcji.

Wielu posłów twierdzi, że „to trudny temat”. A także, że dyscypliny w klubie nie będzie i każdy zagłosuje według „własnego światopoglądu”.

Czyli... jak?

„Jestem ojcem. Moja rola to ochrona dzieci”

Niektórzy posłowie Trzeciej Drogi stanowczo sprzeciwiają się liberalizacji aborcji do 12. tygodnia. Mimo tego, że to właśnie im – jako demokratycznej opozycji – zaufały Polki.

„Nie poprę liberalizacji aborcji do 12. tygodnia” – mówi OKO.press Jacek Tomczak. Powód? "Jestem ojcem piątki dzieci i uważam,

że moją rolą, jako ojca, jest ochrona dzieci".

„Jestem za przywróceniem kompromisu aborcyjnego, ale przeciwko pełnej legalizacji aborcji” – mówi OKO.press Łukasz Osmalak.

Podobnego zdania jest Wiesław Różyński: „Aborcja do 12. tygodnia? Zdecydowanie nie”.

Zbigniew Sosnowski mówi nam: "Nie. Ze względów moich światopoglądowych. Ale popieram in vitro. I kompromis aborcyjny poprę obiema rękami”.

Mamy więc pięć kolejnych głosów na „na nie” dla pełnej liberalizacji aborcji.

Co daje nam 196 posłów na „tak”, 241 na „nie” i 23 niewiadomych.

Sprawdzamy dalej.

Cztery osoby zdecydowanie „na tak”

Z 28. posłów i posłanek Trzeciej Drogi, z którymi rozmawia OKO.press, tylko

cztery osoby deklarują zdecydowane poparcie liberalizację aborcji.

To trzy kobiety i jeden mężczyzna. „Zdecydowanie będę popierała aborcję do 12. tygodnia” – mówi OKO.press Urszula Pasławska.

„Na tak” jest też Barbara Okuła: „Osobiście popieram legalizację aborcji do 12 tygodnia. Kobiety powinny mieć wybór” – mówi.

„Jestem za liberalizacją aborcji. Być może przydałoby się rozwiązanie, które zapewniałoby kobietom chcącym dokonać aborcji do 12. tygodnia wsparcie psychologiczne” – mówi nam Barbara Oliwiecka.

"Jestem za tym, by wprowadzić ustawy o aborcji do komisji. Popieram dekryminalizację aborcji i jestem za tym,

by do 12 tyg. kobieta decydowała o swoim ciele"

– mówi OKO.press Adam Luboński. Podkreśla jednak, że zanim zadeklaruje się, że poprze ustawę liberalizacji aborcji do 12. tygodnia, najpierw musi się z nią uważnie zapoznać.

I jeszcze dwie, ale „w wersji ”niemieckiej"

Poparcie dla pełnej liberalizacji aborcji deklarują też dwie posłanki Trzeciej Drogi. Ale mówią nam, że chciałyby wprowadzić rozwiązania prawne dotyczące aborcji „w wersji niemieckiej”.

„Aborcja do 12. tygodnia? Jestem na tak. Ale chciałabym wprowadzenia rozwiązań podobnych do tych, które obowiązują w Niemczech. Tam, kiedy kobieta chce dokonać aborcji, konsultuje się z lekarzem. Ale generalnie jestem za tym, by kobieta miała wybór” – mówi OKO.press Elżbieta Burkiewicz.

„Zmiana obecnego prawa aborcyjnego jest potrzebna. Jestem za poparciem aborcji do 12. tygodnia, ale pod warunkiem zapewnienia kobietom, które chciałyby takiego aktu dokonać, wsparcia psychologicznego. Jeżeli psychiatra lub psycholog skieruje taką kobietę na aborcję, to się z tym zgadzam. Na pewno nie jestem za aborcją »na życzenie«” – mówi Żaneta Cwalina-Śliwowska.

Mamy więc 6 głosów na „tak” dla pełnej liberalizacji aborcji.

Co daje nam wynik 202 posłów na „tak”, 241 na „nie” i 23 niewiadomych.

To wciąż za mało.

„Nie mam zdania”

Kilku posłów nie ma jasnej postawy w sprawie aborcji do 12. tygodnia. A ich zdanie może się zmienić. To pięć osób.

„Jeżeli większość Polaków i Polek zdecyduje, że jest »za« pełną liberalizacją aborcji, to ja się do tego dostosuję” – mówi OKO.press Piotr Strach.

„Jeżeli komuś zależało, by złożyć ustawy dotyczące liberalizacji aborcji, nie widzę przeszkód, by zagłosować za skierowaniem ich do prac w komisji. Nie znam dokładnie projektów, dlatego trudno się zobowiązać czy je poprę” – mówi nam Sławomir Ćwik.

Kiedy pytamy o poparcie dla liberalizacji aborcji Rafała Komarewicza, odpowiada: „Nie mam zdania. Muszę porozmawiać z kolegami z klubu”.

„Kompromis aborcyjny popieram. Na inne ustawy, do momentu referendum, będę głosował wstrzymująco” – mówi Adam Gomoła.

„Moja żona jest dla mnie autorytetem, bo to kobiety powinny mieć głos i to one zachodzą w ciążę. Poprę kompromis aborcyjny. Referendum – jaka będzie wola Polaków, tak zagłosuje. Prawo trzeba szybko zmienić” – mówi Kamil Wnuk.

„Aborcja nie, ale... referendum”

Bartosz Romowicz: „Będę za tym, by skierować projekty ustaw dotyczące aborcji do prac komisji. Potem podejmę decyzję czy te ustawy poprę. Jestem za powrotem kompromisu aborcyjnego. Nie będę jednak za pełną liberalizacją aborcji do 12. tygodnia”.

Prawie każdy poseł tłumaczy, że „musi dokładnie zapoznać się z ustawami, które Lewica złożyła w Sejmie”. I nie chce deklarować ich poparcia, bo „nie zna ich dokładnej treści”. A także, że chce przeprowadzenia referendum (FEDERA, która od 1991 roku walczy o prawa kobiet i pomaga tym, które znajdują się w potrzebie, uważa, że to zły pomysł, pisaliśmy o tym tutaj).

Niektórzy z unikają kategorycznych stwierdzeń. Inni mówią wprost o poparciu dla aborcji.

„To kobiety powinny podejmować decyzje w sprawie aborcji. Na ten moment nie zadeklaruję, że poprę legalizację aborcji do 12. tygodnia. Ale jestem otwarty na rozmowy” – mówi nam Marcin Skonieczka.

Dekryminalizacja? Na tak

Posłowie i posłanki Trzeciej Drogi deklarują poparcie dla zmiany „obecnego prawa”. Te osoby – podobnie jak reszta posłów i posłanek, z którymi rozmawiamy, prawdopodobnie poprą ustawę o dekryminalizacji aborcji (ale na razie twierdzą, że muszą ją najpierw przeczytać).

„Zmiana obowiązującego teraz prawa jest konieczna. Nie wyrażę stanowiska przed dokładną lekturą ustaw w zakresie depenalizacji czy legalności aborcji. Jeżeli chodzi o liberalizację aborcji, to jestem za zmianą obecnego stanu prawnego. Wydaje mi się, że kompromis aborcyjny był wyważonym rozwiązaniem tego trudnego tematu” – mówi OKO.press Paweł Śliz.

„Depenalizacja zdecydowanie tak. A jeżeli chodzi o inne zmiany, to najchętniej wstrzymałabym się od głosu" – mówi nam Ewa Schädler.

I dodaje: „Uważam, że aborcja nie jest niczym dobrym, ale z drugiej strony – wolność sumienia kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Być może dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby kobieta, która chciałby dokonać aborcji, przed jej podjęciem musiała poradzić się lekarza czy psychoterapeuty. By jej decyzja była świadomą”

Władysław Bartoszewski ocenił, że zagłosowałby za dekryminalizacją aborcji. „Wsadzanie ludzi do więzienia za to, że pomogli komuś przerwać ciążę – niezależnie od tego, czy jest to lekarz, czy pielęgniarka – jest dla mnie niedopuszczalne”.

„Nie poprę pełnej liberalizacji aborcji”

„Nie poprę legalizacji aborcji do 12. tygodnia” – mówi OKO.press Ireneusz Raś. Podobnego zdania jest Michał Pyrzyk, Radosław Lubczyk z Centrum dla Polski czy Jarosław Rzepa.

„To kwestia sumienia każdego człowieka i nie można tego ująć w prosty sposób. Jestem za przywróceniem kompromisu aborcyjnego” – mówi nam Adam Dziedzic.

Magdalena Sroka z Porozumienia też nie będzie popierać aborcji do 12. tygodnia. Ale kompromis aborcyjny już tak.

Mamy więc kolejne 4 głosy na „nie” dla pełnej liberalizacji aborcji. Co daje nam wynik

202 posłów na „tak”, 245 na „nie” i 12 niewiadomych.

Co to oznacza?

Aby ustawa przeszła w Sejmie, głosów na „tak” musi być o jeden więcej niż głosów na „nie”. Z naszych wcześniejszych obliczeń i rozmów z posłami i posłankami wynika, że pełna liberalizacja aborcji nie ma – na razie – szans na to, by przejść w Sejmie.

Dekryminalizacja to minimum

Bo tylko 202 posłów jest na „tak”. A 245 na „nie”. I 13. nie ma zdania lub deklaruje, że się wstrzyma.

Załóżmy jednak, że 28. „niewiadomych” posłanek i posłów poprze dekryminalizację aborcji (czyli wprowadzenie projektu, który uchyla art. 152 i 157a Kodeksu karnego). To nadal za mało.

Wtedy 224 osoby byłyby „na tak”. I 236 „na nie”.

Tymczasem dekryminalizacja jest niezwykle ważna i pilna. Ustawa ta nie oznacza liberalizacji. Ale poprawi sytuację doraźnie. Uwolni lekarzy od obawy, że każda aborcja może zostać podciągnięta pod tę „spoza przesłanek” i ukarana, a co za tym idzie, poprawi sytuację kobiet w szpitalach. Powinna zostać przyjęta w tej kadencji Sejmu. To minimum standardów europejskich, które państwo musi zapewnić kobietom.

Być może Trzecia Droga uzna, że gra jest warta świeczki, jeżeli ma uspokoić wyborców i dać niezbędne zaufanie do nowego rządu.

Więcej tutaj:

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Julia Theus

Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.

Komentarze