0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Krzysztof Hadrian / Agencja GazetaKrzysztof Hadrian / ...

Sebastian Klauziński, OKO.press: Miałem pytać o wasz wczorajszy protest (27 października) w Szczecinie, ale muszę zacząć od orędzia Jarosława Kaczyńskiego.

Monika „Pacyfka” Tichy*: Przemówienie Kaczyńskiego nas nie przestraszyło. Natomiast teraz nie mamy już złudzeń: rządzący jawnie namawiają do przemocy w stosunku do nas. Ten język jest łatwo rozpoznawalny. Znamy go z apeli związanych z marszami równości, na przykład marszu z Białegostoku, gdzie był apel o obronę, a de facto chodziło o zaatakowanie demonstrantów. Narodowcy po prostu dostali zielone światło, żeby nas lać.

Przeczytaj także:

Od wielu lat organizujesz protesty, więc zapytam cię jak organizatorkę - czy takie wydarzenie, jak wczorajsze przemówienie Kaczyńskiego sprawia, że inaczej przygotowujecie się do kolejnych protestów? Czy czwartkowe i piątkowe manifestacje będą wyglądać przez to inaczej?

Będziemy tak planowali nasze trasy, żeby omijać niebezpieczne miejsca – parki, wąskie uliczki, bramy. Tam, gdzie ktoś może wybiec z boku. Mamy świadomość, że jesteśmy bardziej narażeni na ataki. W związku z tym musimy położyć większy nacisk na to, żeby ludzie przede wszystkim bezpiecznie mogli wrócić z protestu. Bo nie tylko sam protest jest zagrożony. Jak wiemy z organizacji marszów równości,

najbardziej niebezpiecznym dla protestujących momentem jest powrót do domu.

Wtedy, kiedy nie ma już w pobliżu policji, poszczególne osoby mogą być śledzone i atakowane.

Oczywiście nie zamierzamy ani zmniejszać ilości naszych protestów, ani niczego ograniczać, bo to nie jest czas, żeby się cofać.

A co z kościołami? Kaczyński wzywa do ich „zdecydowanej” obrony. Czy po orędziu wicepremiera będzie więcej akcji w kościołach, czy odwrotnie – skupicie się wyłącznie na ośrodkach władzy politycznej?

Kaczyński powiązał wszystkie protesty z działaniami w kościołach, co jest sporym nadużyciem. Akcje w kościołach nie towarzyszą wszystkim protestom.

Opowiem, jak to wygląda u nas w Szczecinie. Organizując ostatnie protesty, w ogóle nie skupialiśmy się na kościołach. Prawie wszystkie manifestacje kończyły się pod siedzibą PiS. Przedwczoraj, czy wczoraj – przepraszam, mieszają mi się już dni – ktoś przywiózł nawet taczkę z napisem „Państwo z gówna” i obornikiem, który został wysypany pod wejściem do PiS.

Jeśli chodzi o kościoły, to kilka razy odwiedzaliśmy pałac arcybiskupa Andrzeja Dzięgi i to by było tyle. Przynajmniej jeśli chodzi o zorganizowane akcje. Nie wykluczam, że ktoś mógł podejść i zostawić gdzieś wieszak albo plakat.

Czyli nie spotkaliście broniących świątyń narodowców?

We wtorek nasza trasa szła przez główną arterię miasta i główny plac – Bramę Portową. Przy placu są dwa kościoły, nie dało się ich ominąć.

Przy jednym z tych kościołów narodowcy zrobili sobie kontrę. Stanęli na schodach, szykowali się do jakiejś obrony. Ale my w ogóle nie chcieliśmy ich atakować, po prostu przeszliśmy obok.

Zresztą zaraz ustawili się tam policjanci i radiowozy, więc w sumie nawet się z narodowcami nie słyszeliśmy.

A co z policją? Dostaliśmy sygnał od księży ze Szczecina, że policjanci celowo mieli się ustawiać pod kościołami, żeby skupiać tam protestujących.

Nic takiego nie zauważyłam. Poza tym, żeby była jasność, sama obecność policjantów to nie jest coś, co by miało nas zachęcać do czegokolwiek. Policjanci ochraniają nas i dbają o ruch uliczny. Wiedzą, którędy będziemy szli...

Jak to policja „wie"? Ustalacie z nimi trasy spontanicznych spacerów?

Jesteśmy spontaniczne, ale nie bezmyślne. Nie chcemy, żeby komuś stała się krzywda. Zanim wyruszymy z miejsca zbiórki, ogłaszamy, w którym kierunku się wybieramy, bo to ułatwia wszystkim działania. W każdym razie

na policjantów w moim mieście nie mogę powiedzieć złego słowa.

Pokazują, że przede wszystkim zależy im na naszym bezpieczeństwie, mam nadzieję, że tak zostanie.

Nie wiem, na czym to polega, ale w Szczecinie jest inaczej niż w Warszawie, Poznaniu itd., skąd odbieram wiadomości o jakichś łapankach po protestach, o tym, że policja używała siły. U nas tego nie ma.

Co z samym przebiegiem protestów? W jakim stopniu jest to zorganizowane, a w jakim spontaniczne wydarzenie?

Grupa organizująca to jest kilka, kilkanaście osób. Mamy megafony i nagłośnienie. Jeżeli są momenty, że trzeba na coś zareagować, to sygnalizujemy to i wszystko sprawnie przebiega. Na przykład idziemy całą szerokością alei i jedzie karetka. Krzyczymy „Lewa wolna!” i wszyscy przechodzą. Protestujący są naprawdę ogarnięci i zdyscyplinowani. Nie potrzebna jest nawet jakaś służba porządkowa, bo wszyscy pilnują się sami.

Czyli nie blokujecie karetek, jak głoszą narodowcy?

Poniedziałkową demonstrację mieliśmy na największym rondzie w Szczecinie, przez które przejeżdża 9 na 10 wszystkich karetek, bo tuż obok mieści się wojewódzka stacja pogotowia. Kiedy ambulans jechał, wszyscy się ścieśniali, żeby mógł bezpiecznie i bez zwalniania przejechać. Przechodząc obok stacji pogotowia, krzyczeliśmy, że dziękujemy ratownikom i służbie zdrowia.

Szczecin jest mniejszym miastem, więc te nasze protesty nie zajmują całego jednego placu czy ulicy. Liczba kierowców, którzy nas pozdrawiają, przejeżdżając obok, jest niesamowita. Ktoś przez szyberdach wystawia czarną parasolkę, ktoś plakat, trąbią w rytm „Jebać PiS“, machają. W ogóle reakcje mieszkańców Szczecina to jest po prostu cudo. To ogromnie budujące, kiedy czujemy, że Szczecin jest po naszej stronie.

*Monika „Pacyfka” Tichy: szczecinianka, buntowniczka, aktywistka, motocyklistka, feministka. Fotografuje, pisze, podróżuje. Niegdyś promotorka młodych talentów wyścigowych, odeszła ze sportu motocyklowego, gdy – jak pisze – nastały rządy PiS i trzeba było zająć się ważniejszymi rzeczami: obroną demokracji i praw człowieka w Polsce.

O tej walce napisała opowiadanie, które zdobyło pierwszą nagrodę w konkursie literackim „Mój #CzarnyProtest”. W lipcu 2017 opublikowaliśmy je w OKO.press. Napisała kilka innych tekstów m.in. o udanej blokadzie wrocławskiego Marszu Niepodległości 2018. Najwięcej energii poświęca działaniu na rzecz akceptacji i równouprawnienia osób LGBT+. Jest szefową szczecińskiej Lambdy i organizatorką Marszy Równości. Lubi: swoją Rodzinę z Wyboru (przyjaciół), Przystanek Woodstock, Wiedźmina i twórczość sióstr Wachowskich.

;

Udostępnij:

Sebastian Klauziński

Dziennikarz portalu tvn24.pl. W OKO.press w latach 2018-2023, wcześniej w „Gazecie Wyborczej” i „Newsweeku”. Finalista Nagrody Radia ZET oraz Nagrody im. Dariusza Fikusa za cykl tekstów o "układzie wrocławskim". Trzykrotnie nominowany do nagrody Grand Press.

Komentarze