0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: 20.01.2024 Radom , ul. Wolanowska . Manifestacja przed Aresztem Sledczym na Koziej Górze w obronie Mariusza Kaminskiego i Macieja Wasika bylych szefow CBA . W placowce przebywa Mariusz Kaminski . W zgromadzeniu brala udzial m.in. Barbara Kaminska - zona Mariusza Kaminskiego oraz syn Kacper Jakub Kaminski . Fot. Marcin Kucewicz / Agencja Wyborcza.pl20.01.2024 Radom , u...

Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik opuścili zakłady karne tuż po godzinie 21:00 we wtorek 23 stycznia 2024. W więzieniu spędzili niecałe dwa tygodnie.

Trzy i pół godziny wcześniej Andrzej Duda ogłasza, że formalnie dokończył procedurę ułaskawienia. W związku z tym Kamiński i Wąsik mają zostać wypuszczeni z więzień. Podniesionym głosem Andrzej Duda wzywa, by wypuścić ich „w trybie absolutnie natychmiastowym”.

Z Pałacu Prezydenckiego do więzień wyruszają Barbara Kamińska i Roma Wąsik. Wiozą prezydenckie akty ułaskawienia.

W tym samym czasie Adam Bodnar wybrał się do Prokuratury Krajowej i osobiście dopilnował, żeby dokumenty przekazywane z Pałacu Prezydenckiego nie utknęły gdzieś po drodze.

Pod zakładami karnymi na Kamińskiego i Wąsika czeka po kilkaset osób. Zgromadzeni puszczają piosenki Jacka Kaczmarskiego, śpiewają hymn narodowy, mają ze sobą kartonowe wizerunki Kamińskiego i Wąsika znane z Sejmu. Skandują „Zwyciężymy!”. Wśród tłumu jest kilku polityków PiS – Mariusz Błaszczak, Radosław Fogiel, Ryszard Czarnecki, Stanisław Karczewski. Nie ma Jarosława Kaczyńskiego ani Mateusza Morawieckiego.

View post on Twitter

Opuszczenie więzień przez Kamińskiego i Wąsika rozpoczyna nowy polityczny rozdział. I prawdopodobnie funduje kolejny kryzys rządzącej większości.

Co działo się we wtorek i co z tego wynika na przyszłość?

Przeczytaj także:

Kto przeczytał 38 tomów akt?

W wielkim skrócie przypomnijmy po kolei najważniejsze wydarzenia. Były szef służb specjalnych i minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego zastępca Maciej Wąsik siedzieli w więzieniu od 11 stycznia 2024. Trafili tam po skazaniu prawomocnym wyrokiem w grudniu 2023.

Prezydent Andrzej Duda, który utrzymuje, że prawomocnie ułaskawił ich w 2015 roku, również 11 stycznia ogłosił, że rozpoczyna procedurę ułaskawienia w oparciu o kodeks postępowania karnego. To wymagało, by Prokurator Generalny po pierwsze wysłał prezydentowi akta sprawy, a po drugie podzielił się z prezydentem swoją opinią wydaną na podstawie tych akt: ułaskawiać czy nie ułaskawiać. 12 stycznia 2024 Adam Bodnar, Prokurator Generalny, zażądał od Prokuratury Krajowej akt sprawy.

„To jest 38 tomów akt jawnych i jeszcze jakieś 10-11 tomów akt niejawnych” – mówił Bodnar w rozmowie z TVN24 15 stycznia.

23 stycznia 2024 około godziny 15:00 Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że Bodnar przekazał prezydentowi akta oraz opinię. Wniosek Prokuratora Generalnego brzmiał: nie ułaskawiać.

Już pół godziny później Kancelaria Prezydenta poinformowała, że Andrzej Duda o godzinie 17:30 wyda oświadczenie. Zaznaczmy, że w Kodeksie postępowania karnego nie jest nigdzie napisane, że prezydent ma przeczytać akta przedstawione mu przez Prokuratora Generalnego. Ma je dostać.

Kto ma przyzwoitość w „tej kompromitującej sytuacji”?

„Panowie są ułaskawieni, potwierdzam to z całą mocą” – oświadczył Andrzej Duda. Dodał: „Dla mnie zawsze panowie byli ułaskawieni”. Przemawiał w towarzystwie Barbary Kamińskiej i Romy Wąsik.

View post on Twitter

Jednocześnie prezydent po raz kolejny przerzucił odpowiedzialność na Adama Bodnara.

Wytykał mu, że Prokurator Generalny zwlekał dwa tygodnie. Przy czym to sam prezydent wybrał dłuższą ścieżkę, która angażowała Bodnara w procedurę. Prezydent nie mógł zrozumieć, dlaczego Bodnara nie było stać „na ten ludzki gest”, czyli skrócenie kary więzienia.

Mnóstwo słów prezydenta dotyczyło tego, że trzeba działać szybko, natychmiast, już, teraz. Dlaczego? Bo sytuacja jest kompromitująca, a stan zdrowia Mariusza Kamińskiego się pogarsza.

„Apeluję o odrobinę przyzwoitości w tej kompromitującej sytuacji” – mówił Duda.

Wpychanie Bodnara na nową minę?

W mediach zaczęły jednak pojawiać się opinie, że Kamińskiego i Wąsika nie da się wypuścić szybko, czyli tego samego wieczora.

Stan gry około godziny 18:00 wyglądał tak: prezydent krzyczy, że rzeczy mają się dziać natychmiast, żony skazanych pędzą z aktami łaski do więzień. W internecie można przeczytać, że sądy zamykają się o godzinie 16:00, a dokumenty musi sobie przekazać kilka kolejnych instytucji.

Adam Bodnar, który najwyraźniej miał zostać kozłem ofiarnym, gdyby Kamiński i Wąsik spędzili w więzieniu jeszcze jedną noc, około godziny 20:00 udzielił wywiadu TVP Info.

„Dopilnowałem, żeby dokumenty zostały przekazane. Decyzja teraz należy do sądu penitencjarnego” – powiedział.

„Specjalnie pojechałem dziś wieczorem do Prokuratury Krajowej, przez cały czas pracuje departament ułaskawień. Około 18:40 wniosek z aktem prawa łaski trafił tam z Pałacu Prezydenckiego” – opowiadał Bodnar.

Jednocześnie zaznaczył, że jego zdaniem kara dwóch lat więzienia była adekwatna, a to, co zrobili Kamiński i Wąsik, było poważnym przestępstwem.

Pytany, czy jako byłemu RPO nie drgnęło mu serce i nie miał ochoty jednak skrócić kary więzienia dwóch polityków, Bodnar odpowiedział: „To są bardzo poważne decyzje. Wysyłają jakiś sygnał do całego społeczeństwa. Co z równością wobec prawa? Jeśli ktoś ma dostęp do mediów, polityków, urządza protest głodowy, to będzie miał lepsze traktowanie ze strony aparatu władzy? Tak nie powinno być”.

Żony ocalenia narodowego

Kiedy Bodnar udzielał wywiadu TVP Info, do Radomia i Przytuł Starych dojeżdżały właśnie żony osadzonych.

W opowieści obozu PiS o tej sprawie Barbara Kamińska i Roma Wąsik odgrywają kluczową rolę. Wstawiają się za swoimi mężami u najwyższych władz. Były i u prezydenta, i w Sejmie. Jeździły co dzień pod zakłady karne. Odmawiały modlitwy. Kobiety ofiarne i waleczne zarazem. Puściły w ruch bardzo polską opowieść o partnerkach więźniów. Linia prowadzi od żon powstańców listopadowych i styczniowych przez żony opozycjonistów z lat 70. i 80, a kończyć się ma właśnie na Kamińskiej i Wąsik.

W czarnych strojach towarzyszyły Andrzejowi Dudzie, gdy ten ogłaszał we wtorek, że dokończył procedurę ułaskawienia.

Zwrócenie uwagi na strój jest w tym przypadku uzasadnione. Widać, że są wystylizowane na żałobnice narodowe, niczym wdowy z powstania styczniowego. Przy całym zrozumieniu, że osadzenie życiowego partnera w więzieniu jest zwyczajnie po ludzku bolesne, trudno jednocześnie nie dostrzec tu zamysłu estetyczno-narracyjnego.

View post on Twitter

Z Pałacu Prezydenckiego Barbara Kamińska i Roma Wąsik ruszyły do zakładów karnych w Radomiu i Przytułach Starych. Z Telewizji Republika można się było dowiedzieć, że wiozą akty ułaskawienia podpisane prezydencką ręką. Widzowie telewizji tworzonej przez dawną ekipę TVP mogli dostać jakiegoś pomieszania.

Z jednej strony apel prezydenta, by to Adam Bodnar „w trybie absolutnie natychmiastowym” wypuścił dwóch polityków z więzienia. Z drugiej – to te dwie kobiety, zatroskane żony, wiozą jakieś dokumenty. Jakby to te dokumenty pokazane strażnikom więziennym miały załatwić wypuszczenie polityków na wolność.

Około godziny 20:35 media, m.in. Szymon Kępka z TOK FM, który był pod więzieniem w Radomiu, podają, że dokumenty dotarły do więzienia i skazani lada moment zostaną wypuszczeni.

W tym samym czasie Barbara Kamińska przemawia pod murami więzienia, domaga się rozmów. „Nikt nie wyszedł, żeby z nami porozmawiać” – mówi. A zebrany tłum odkrzykuje: „Hańba!”.

„W tej chwili każda minuta pozostawania mojego męża za murami tego więzienia to jest już podwójnie bezprawne pozbawienie wolności” – mówi Kamińska.

View post on Twitter

Kamińska przywiozła mężowi biało-czerwony szalik z napisem „Polska”.

„Do zobaczenia w czwartek”

Po godzinie 21:00 Mariusz Kamiński wychodzi z więzienia w Radomiu z dwoma torbami. Nie wygląda na osobę w nędznej kondycji fizycznej.

Na jego widok zebrani skandują: „Cześć i chwała bohaterom!”, „Mariusz, jesteś bohaterem!”.

„Walka trwa, to może być długa droga” – mówi Kamiński. „Zwyciężymy!” – odpowiada tłum.

„Na koniec chcę powiedzieć: panie Tusk, panie Hołownia, niedługo się zobaczymy!” – woła Mariusz Kamiński. Tłum odpowiada: „Ruda wrona orła nie pokona!” oraz: „Przyjdzie kara na Bodnara!”. Hołownia nie ma „swojego” hasła.

Kamiński i Wąsik szykują się do udziału w posiedzeniu Sejmu zaplanowanym na czwartek 25 stycznia.

Czy Hołownia znów przełoży posiedzenie?

Dwa tygodnie temu 10 stycznia 2023 marszałek Sejmu Szymon Hołownia ogłosił decyzję prezydium Sejmu o przesunięciu posiedzenia. Powód? „Dbanie o powagę Sejmu, o spokój społeczny”.

Według Konstytucji posłem nie może być osoba skazana prawomocnym wyrokiem sądu. A w przypadku tych dwóch polityków stało się to w grudniu 2023. W związku z tym Hołownia ogłosił wygaszenie mandatów Kamińskiego i Wąsika. (Po czym sytuacja z Wąsikiem się skomplikowała, co opisywała w OKO.press Dominika Sitnicka).

Jednak obaj zainteresowani, cały PiS i prezydent twierdzą, że dwaj politycy wciąż są posłami.

Czy Hołownia może znów przesunąć posiedzenie? Teoretycznie może. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by po raz drugi korzystał z tego samego wybiegu. Poprzednio było wiadomo, że Kamiński i Wąsik zostaną lada godzina zatrzymani. Politycy nowej większości chcieli ograniczyć wizualne możliwości budowania legendy Kamińskiego i Wąsika. Mówiąc wprost: chcieli uniknąć zdjęć z politykami PiS zatrzymywanymi przez policję pod lub w Sejmie. Dzień później policja i tak dokonała zatrzymania, ale bez obrazów, które mogłyby służyć PiS-owi.

A Kamiński z Wąsikiem przyjadą do Sejmu, jak nie pojutrze, to za tydzień albo/i za miesiąc. Tu nie wystarczy doraźne rozwiązanie.

„Mandaty bezpowrotnie utracone”?

W TVP Info Adam Bodnar został zapytany, co z mandatami Kamińskiego i Wąsika. „Te mandaty zostały bezpowrotnie utracone” – odpowiedział minister sprawiedliwości. „Gdyby chcieli kandydować w wyborach samorządowych czy europejskich, nie ma przeszkód” – dodał.

Scenariusz z kandydowaniem Kamińskiego i Wąsika do europarlamentu wydaje się w dłuższej perspektywie prawdopodobny. Ale na razie nie wiadomo, jak przeskoczyć do tego etapu. Wypuszczeni z więzienia utrzymują bowiem, że nie są przyszłymi radnymi sejmikowymi albo przyszłymi europosłami, ale jak najbardziej teraźniejszymi posłami.

„Stoję na stanowisku, że jestem posłem. To jest moim obowiązkiem, żeby reprezentować moich wyborców w Sejmie” – powiedział Maciej Wąsik w Telewizji Republika.

„Marszałek Hołownia ma teraz obowiązek umożliwić naszym posłom wykonywanie mandatów” – napisał Mariusz Błaszczak. Dopowiedział Przemysław Czarnek: „Tak jest. Do zobaczenia w czwartek. Sejm znów w komplecie”.

Zapewne czeka nas kolejny spór prawniczy dotyczący tego, co oznacza „zatarcie wyroku”.

Co zaplanowali politycy nowej większości i czy naprawdę jest jakiś plan? OKO.press będziemy się tego dowiadywać. Przygotowania do zeszłotygodniowego posiedzenia, na które PiS wszedł z teksturowymi posłami, opisaliśmy tutaj:

Wąsik porównuje się do więźniów ze wschodu. „W Polsce rozpoczął się okres rządów autorytarnych”

„Kiedy przyszedł funkcjonariusz i powiedział: wychodzi pan na wolność, to było wielkie dzieło modlitewne” – mówił Wąsik w Telewizji Republika, jadąc samochodem z więzienia do domu. Opowiadał, że dostał kilkaset kartek z wyrazami wsparcia. „To były jaskółki wolności”.

Na pytanie o stan zdrowia Wąsik odpowiedział: „Czuję się dobrze, muszę ostrożnie wracać do normalnego funkcjonowania. Chociaż mam dobry apetyt, mam ogromną ochotę na jedzenie”.

Natychmiast zaczął opowiadać o swoich i Kamińskiego planach politycznych:

„Czeka nas parę spraw do załatwienia. Spraw, które żeśmy zanotowali, oglądając media głównie głównego nurtu i kilka wypowiedzi polityków obecnie partii rządzącej. Musimy się z nimi rozprawić, obronić swoje dobre imię”.

Jak stwierdził Wąsik, niektórzy politycy pluli na niego i Kamińskiego „w sposób ohydny”. Dodał też: „Mam nadzieję, że uda się osobiście podziękować prezydentowi i Jarosławowi Kaczyńskiemu”.

Wąsik podzielił się też refleksją ogólnej natury na temat stanu polskiej państwowości:

„W Polsce rozpoczął się okres rządów autorytarnych. To jest autorytaryzm. Każdy więzień polityczny ma wschód od Polski, nie chcę się porównywać, siedzi na podstawie wyroków sądów. Nas sądzono dwa razy”.

Nowa legenda

Z tego, co politycy i komentatorzy bliscy PiS mówili we wtorek wieczorem można wywróżyć, jaką opowieść będą snuć w najbliższych dniach.

„To jest coś niebywałego, że cztery tygodnie po wyborach liderzy partii, która wygrała wybory, w tym wiceprezes, był więziony” – powiedział w Telewizji Republika doradca prezydenta Błażej Poboży.

Poboży ni mniej, ni więcej mówi, że jeden z liderów zwycięskiej partii został po wyborach wtrącony do więzienia.

Prowadzący rozmowę Adrian Stankowski opowiadał o fenomenie protestów z ostatnich dwóch tygodni: „Byliśmy świadkami zawiązywania się nowej wspólnoty”. Zauważył, że w protestach brali udział młodzi i starsi.

„To takie społeczeństwo obywatelskie w praktyce” – dopowiedział Poboży.

;

Udostępnij:

Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze