0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. Katarzyna Kojzar/OKO.pressfot. Katarzyna Kojza...

Do OKO.press zgłosili się mieszkańcy Szymbarku na Kaszubach, alarmując, że w lasach, gdzie ustanowiono tereny Natura 2000 i Kaszubski Park Krajobrazowy, trwają intensywne wycinki. „Mam wrażenie, że to już nie las – to fabryka desek” – mówi jeden z nich. Za oknem, jak opowiada, słyszy ciągły hałas harwesterów i samochodów ciężarowych wywożących drewno.

20 minut drogi od jego domu, na terenie tego samego parku krajobrazowego, przyrodnicy postulują utworzenie parku narodowego. „Park krajobrazowy, Natura 2000 – to tylko hasła. Chronią przyrodę jedynie na papierze” – komentuje Brunon Wołosz, prezes zajmującej się ochroną środowiska Fundacji Fidelis Siluas z Gdańska (łaciński zwrot Fidelis Siluas oznacza Wierni Lasom).

Kaszubski Park Krajobrazowy wycinany

Pojechaliśmy na miejsce. W lesie tuż za Szymbarkiem, za drogą krajową prowadzącą do Trójmiasta, widać oznaczenia do wycinki na drzewach, zrobione pomarańczowym sprejem. Przy samym Szymbarku właśnie trwa załadunek drewna na samochód. Wzdłuż drogi widać ślady po wycince, fragmenty lasu są wyraźnie przerzedzone.

Przeczytaj także:

Na mapie „Zanim wytną twój las” Fundacji Lasy i Obywatele te tereny są oznaczone na czerwono – to znaczy, że w Planie urządzenia lasu zaplanowano tam wycinki. To mapa robiona oddolnie, przez społeczników, którzy analizują plany nadleśnictw i chcą, żeby całe społeczeństwo miało do nich dostęp. Do każdego leśnego pododdziału dopisują, jaki rodzaj wycinki zaplanowano na tym terenie i co to oznacza.

drewno załadowywane na samochód
Ścięte drzewa w Kaszubskim Parku Krajobrazowym, fot. Katarzyna Kojzar

Na mapie widać na przykład, że na jednym z pododdziałów leśnych tuż pod Szymbarkiem zaplanowano „wycinkę prawie wszystkich dojrzałych drzew na całej powierzchni w ramach rębni stopniowej uprzątającej”. Ten teren jest oznaczony przez same Lasy Państwowe jako las ochronny. „Według obowiązującego prawa powinien być szczególnie chroniony” – pisze Fundacja. Takich miejsc na mapie jest znacznie więcej.

LP: Ścinamy sosny po zimie. Społecznik: To dęby, buki i brzozy

Zapytaliśmy Lasy Państwowe, dlaczego na terenie parku krajobrazowego prowadzona jest intensywna wycinka. „Prowadzone obecnie prace leśne w okolicach Szymbarka wynikają przede wszystkim z konieczności usunięcia szkód spowodowanych przez okiść – ciężki, mokry śnieg, który w styczniu złamał wiele drzew i gałęzi. W szczególności ucierpiały młode drzewostany sosnowe na gruntach porolnych, które są bardziej podatne na zmieniające się warunki klimatyczne” – odpowiada Łukasz Plonus, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.

"Uprzątnięcie powalonych i połamanych drzew jest niezbędne zarówno ze względów bezpieczeństwa, jak i dla umożliwienia lasowi naturalnej regeneracji. W najbliższym czasie planujemy nasadzenia gatunków liściastych, które lepiej znoszą zmiany klimatyczne i przyczynią się do zwiększenia odporności lasu.

Rozumiemy, że mieszkańcy mogą odnieść wrażenie intensyfikacji prac, jednak są one wynikiem konieczności usunięcia skutków zimowych zniszczeń"

– dodaje.

Brunon Wołosz, z którym jedziemy w teren, zaprzecza, że ścinane są głównie sosny. Pokazuje stosy drewna i wyjaśnia, że leżą tam buki, dęby i brzozy. Niektóre z nich to stare drzewa.

„Od LP słyszymy, że dbają o ciągłość lasu. Otóż nie. Oni dbają o ciągłość upraw gospodarczych” – mówi. „Powtarzają się również argumenty o przebudowie drzewostanu, bo drzewa liściaste są lepsze w dobie zmian klimatu. Dobrze, ale miną dziesiątki lat, zanim będą na tyle dojrzałe, żeby chronić zasoby wodne, czy jakkolwiek inaczej wpływać na trwałość lasu”.

Starolasy na Kaszubach

Niektóre z pododdziałów leśnych na mapie „Zanim wytną twój las” są oznaczone jako „starolasy”. To nowa, jeszcze niewprowadzona do obiegu prawnego kategoria ochrony przyrody. Ministerstwo Klimatu i Środowiska chce, żeby docelowo, od 2027 roku, 2 proc. terenów podlegających pod LP było chronionych jako starolasy. I tak na przykład pododdział 122-i, dokładnie pomiędzy miejscowościami Szymbark i Piotrowo, to głównie stare sosny. Same LP wyliczają, że średnia wieku tych sosen to 126 lat.

W planie urządzenia lasu, czyli najważniejszym dokumencie, który kształtuje gospodarkę leśną na danym terenie, to miejsce zostało oznaczone do wycinki. RDLP Gdańsk informuje jednak, że „w latach 2025-2026 nie planuje tam zabiegów gospodarczych”.

„Nadleśnictwo Kartuzy wyznaczyło 246 hektarów starolasów. To stanowi 1,48 proc. powierzchni leśnej nadleśnictwa, zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Klimatu i Środowiska” – dodaje rzecznik prasowy.

Kawałek dalej, kiedy przesunie się mapę na północ, widać, że wycinki zaplanowano także między miejscowościami Mirachowo i Kamienica Królewska – na terenie proponowanego przez przyrodników Kaszubskiego Parku Narodowego.

Kaszubski Park Narodowy

Przyrodnicy i lokalni społecznicy uważają, że park krajobrazowy to dla lasów na Kaszubach zbyt niska forma ochrony. "W parkach krajobrazowych dozwolona jest wycinka drzew, gospodarowanie rolne czy leśne.

Przy odpowiednich procedurach można prowadzić rozproszoną zabudowę. Można w nich też polować.

Zarządy parków krajobrazowych nie mają narzędzi, żeby wpływać na decydentów, samorządy, Wody Polskie czy Lasy Państwowe i całą resztę instytucji w celu ochrony przyrody i krajobrazu. "Jest to więc dość iluzoryczna forma ochrony” – wyjaśniał w OKO.press Piotr Klub, leśnik i przyrodnik z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, autor raportu „Propozycja uzupełnienia sieci polskich parków narodowych”.

Jednym z zaproponowanych w tym raporcie nowych parków narodowych był ten na Kaszubach.

„To miał być najstarszy park narodowy w Polsce” – mówi Brunon Wołosz. „Niestety, nie tylko nie stał się pierwszym, ale też nie został nigdy powołany. Ochrona przyrody zatrzymała się tutaj na utworzeniu parku krajobrazowego w latach 80. Na terenie całego parku krajobrazowego jest kilka niewielkich rezerwatów i kolejne planowane – ale to za mało, wokół nich i tak są wycinane drzewa” – dodaje.

„Modelowy zapis historii”

Pomysł powołania Kaszubskiego Parku Narodowego wracał wielokrotnie, choć bez sukcesów. Piotr Klub w raporcie o parkach narodowych pisał: "Pierwsze polskie postulaty utworzenia Kaszubskiego Parku Narodowego na terenie największego w tamtych czasach kompleksu leśnego polskiej części Pojezierza Pomorskiego – Lasów Mirachowskich, pochodzą jeszcze z okresu międzywojennego. (...) Następnie temat parku narodowego na Kaszubach powrócił w latach 90. XX w. Argumenty, które przytaczali w tamtych czasach twórcy koncepcji Kaszubskiego Parku Narodowego to:

  • występowanie charakterystycznej polodowcowej rzeźby terenu wartej zachowania i ochrony,
  • zróżnicowanie świata roślinnego i obecność gatunków reliktowych,
  • obecność dużego i zwartego kompleksu leśnego,
  • duże skupisko rezerwatów przyrody,
  • potrzeba zwiększenia poziomu inwestycji w regionie,
  • wysokie walory kulturowe reprezentowane przez dziedzictwo Ludności Kaszubskiej".

Doktor Sławomir Zieliński, leśnik i przyrodnik z Pomorza, który od lat zabiega o powołanie parku na Kaszubach, wyjaśniał w rozmowie z OKO.press: „Ten obszar to »modelowy zapis« historii geologicznej i hydrologicznej tych ziem po ustąpieniu lodowca. To przejawia się unikalnością i bogactwem ukształtowania terenu, różnymi obiektami hydrograficznymi i zimnym jak na warunki pojezierne klimatem”.

Wskazywał również, że na tym terenie stwierdzono występowanie wielu gatunków chronionych. Na terenie projektowanego parku narodowego, stwierdzono 28 gatunków roślin naczyniowych podlegających ochronie ścisłej. Przyrodnicy opisali też 108 gatunków mszaków, 292 gatunki porostów, w tym 85 szczególnej troski, 110 gatunków ptaków lęgowych. To w Lasach Mirachowskich znajduje się jedna z najważniejszych pomorskich ostoi małych gatunków sów wymagających ochrony strefowej – sóweczki i włochatki.

W lęgowiskach tych ptaków również prowadzona jest wycinka – mówił dr Zieliński.

Kaszubski Park Krajobrazowy, 6 tysięcy hektarów

Powstała nawet internetowa petycja dotycząca powołania Kaszubskiego Parku Narodowego. Podpisało ją 11,5 tys. osób.

Przyrodnicy proponują, żeby park narodowy miał 6265,6 hektarów. Miałby powstać w północnej części dzisiejszego parku krajobrazowego – właśnie na terenie Lasów Mirachowskich. Grupa naukowców opracowała już szczegółową dokumentację, wykazując, że ten teren zasługuje na ochronę.

„Ochrona rezerwatowa, w połączeniu z obszarami Natura 2000, które z założenia są formami wybiórczej ochrony przyrody, Kaszubskim Parkiem Krajobrazowym, którego ponad 40-letnia historia dowodzi, że jest formą ochrony deklaratywnej i innymi, w tym pozornymi formami ochrony, jest niewystarczająca dla zachowania i renaturalizacji przyrody Lasów Mirachowskich. Głównie ze względu na negatywne skutki eksploatacyjnej gospodarki leśnej” – komentuje dr hab. Maciej Przewoźniak, inicjator i koordynator przygotowania dokumentacji.

„Z drugiej strony, duże nagromadzenie różnych form ochrony świadczy o niezwykłej, całościowej wartości przyrody i krajobrazu Lasów Mirachowskich. W związku z tym niezbędne jest zdecydowane powiększenie powierzchni obszaru ich realnej ochrony. Jedyną formą ochrony, która zapewni efektywną ochronę przyrody i krajobrazu Lasów Mirachowskich jest park narodowy” – dodaje.

Park objąłby tereny należące do gmin Kartuzy, Sierakowice i niewielki obszar gminy Chmielno. Według zapisów w ustawie o ochronie przyrody samorządy mają prawo weta w sprawie powołania parków narodowych. Brunon Wołosz opowiada, że jego fundacja chce wspierać powołanie parku, dlatego włączyła się w dialog z gminami. „Było spotkanie z samorządami, ale opór jest ogromny. Moim zdaniem irracjonalny” – mówi.

Kaszubski Park narodowy nie przekonuje gmin

„Pomysł utworzenia Kaszubskiego Parku Narodowego może znacząco wpłynąć na życie mieszkańców tych terenów. Obawiają się oni m.in. zakazów i ograniczeń w budowie domów, ograniczeń w poruszaniu się po tych urokliwych lasach, zbieraniu w nich jagód czy grzybów, wprowadzenia opłat za wejście do lasu, wywłaszczeń gruntów, utraty miejsc pracy, a także wpływu na gospodarkę rolną” – czytamy na stronie gminy Kartuzy.

Władze tej gminy, razem z gminami Sierakowice, Chmielno i Linia „wystosowały list do samorządu województwa pomorskiego wyrażający sprzeciw do Planu Zagospodarowania Przestrzennego Województwa Pomorskiego”.

Podkreślają, że mają za mało informacji, żeby poprzeć inicjatywę. W internecie pojawiła się również petycja mieszkańców sprzeciwiających się powołaniu parku narodowego. Argumentują, że boją się ograniczeń w spacerach po lesie, zakazu zbierania grzybów i jagód, utraty miejsc pracy i wprowadzenia opłat za wejście do parku.

To argumenty, które bardzo często pojawiają się podczas dyskusji o nowych parkach narodowych. Zaznaczmy jednak, że powołanie parku nie oznacza zakazów grzybobrania czy spacerów. W części parków takich ograniczeń nie ma, a wszystkie zasady są ustalane na dalszych etapach powołania parku narodowego albo już po jego utworzeniu.

Mieszkańcy gmin „parkowych” wchodzą do „swoich” parków za darmo.

„Tutaj na Kaszubach jest silne lobby leśne. Ludzie związani z produkcją drewna, leśnicy, ale też myśliwi. Wiedzą, że park narodowy oznaczałby koniec polowań i wycinania drzew. Dlatego nie chcą się na niego zgodzić” – dodaje Brunon Wołosz.

Jak przekonać samorządy?

Gminy na powołaniu parku mogłyby skorzystać – uważają przyrodnicy. Miałyby większą łatwość w zdobywaniu środków unijnych, park narodowy to szansa na rozwój turystyki i nowe miejsca pracy. Gminy „parkowe”, według przepisów przyjętych w 2024 roku, dostaną również subwencję ekologiczną. To rządowa dopłata za to, że mają na swoim terenie obszary chronione.

Co na to Ministerstwo Klimatu i Środowiska?

„Reakcja była mizerna. Nie chcą się w to angażować, co jest rozczarowujące, bo przecież ministerstwo powinno działać na rzecz społeczeństwa. A powołanie parku jest właśnie takim działaniem” – podkreśla.

Mapa projektowanego parku przygotowana przez przyrodników, źródło: Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze

Co dalej z lasami na Kaszubach?

Aktywiści i przyrodnicy są zgodni: prace związane z gospodarką leśną powinny być ograniczone, starolasy zostawione w spokoju, a Lasy Mirachowskie muszą zyskać status parku narodowego

Brunon Wołosz i mieszkańcy spotkali się z przedstawicielami Nadleśnictwa Kartuzy. Usłyszeli, że wycinek będzie mniej. Rzecznik RDLP Gdańsk na pytanie o te ustalenia odpowiada: „Strony uzgodniły, że dalsze rozmowy będą prowadzone w oparciu o analizę konkretnych przykładów w terenie w przyszłości. Nie ustalono jednak jeszcze terminu takiego spotkania”.

Brunona Wołosza te ustalenia nie uspokajają, a działania Lasów Państwowych ocenia negatywnie. „Nie koncentrują się na wprowadzeniu zmian w funkcjonowaniu Lasów Państwowych, skupiając się na dbaniu o swój wizerunek i na propagandzie” – mówi. I dodaje: „Na ochronie środowiska naturalnego po prostu się nie zarabia. Często na nią się wydaje. Z przyrodą jest jednak tak, że warto na jej rzecz wydać dużo, bo jest więcej warta od każdej kwoty. Warto by społeczeństwo zaczęło to dostrzegać. Wtedy tym, co po nas będzie się żyło lepiej”.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Dziennikarka, reporterka, kierowniczka działu klimatyczno-przyrodniczego w OKO.press. Zajmuje się przede wszystkim prawami zwierząt, ochroną rzek, lasów i innych cennych ekosystemów, a także sprawami dotyczącymi łowiectwa, energetyki i klimatu. Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu, laureatka Polsko-Niemieckiej Nagrody Dziennikarskiej im. Tadeusza Mazowieckiego za reportaż o Odrze i nagrody Fundacji Polcul im. Jerzego Bonieckiego za "bezkompromisowość i konsekwencję w nagłaśnianiu zaniedbań władz w obszarze ochrony środowiska naturalnego, w tym katastrofy na Odrze". Urodziła się nad Odrą, mieszka w Krakowie, na wakacje jeździ pociągami, weekendy najchętniej spędza na kajaku, uwielbia Eurowizję i jamniki (a w szczególności jednego rudego jamnika).

Komentarze