0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Foto: Kenzo TRIBOUILLARD / AFPFoto: Kenzo TRIBOUIL...

Prezydent powinien spieszyć się z powołaniem nowego rządu. Jeśli rząd poprawnie przeproceduje rewizję polskiego KPO i zdąży z tym do końca grudnia 2023 roku,

Polska ma szansę na wypłatę niemal 24 miliardów złotych zaliczek – bez konieczności spełnienia jakichkolwiek kamieni milowych.

To m.in. o tym poinformowała dziś (25 października) Donalda Tuska Ursula von der Leyen podczas spotkania w Brukseli – dowiedziało się OKO.press. O tym, że jest taka możliwość, pisaliśmy już na początku września.

Tusk i von der Leyen spotkali się w siedzibie KE. Spotkanie poprzedziło krótkie oświadczenie dla mediów. Po południu Donald Tusk spotkał się jeszcze z Robertą Metsolą, szefową Parlamentu Europejskiego. Metsola entuzjastycznie powitała Tuska z powrotem w Brukseli i zapewniła o swoim wsparciu dla Polski.

Przeczytaj także:

O co chodzi?

Polska ma szansą na niemal 24 miliardy złotych zaliczek z KPO, a dokładniej z nowego rozdziału KPO tzw. REPowerUE. Rozdział ten został przez rząd Zjednoczonej Prawicy dopisany do naszego Krajowego Planu Odbudowy w ramach dopuszczonej przez Komisję Europejską tzw. rewizji planu.

Środki te popłyną do Polski, jeśli zrewidowany KPO zatwierdzi Komisja Europejska, a następnie Rada UE do końca 2023 roku.

Mogą to być pierwsze zaliczki z KPO, na które załapie się Polska.

Poprzednia – pierwsza runda zaliczek – dla Polski przepadła, bo rząd Zjednoczonej Prawicy zbyt długo negocjował kształt KPO. Zaliczki wypłacone były tym krajom, których Krajowe Plany Odbudowy zostały zatwierdzone do końca grudnia 2021 roku. Polski KPO został zatwierdzony dopiero w czerwcu 2022 roku.

Ale to nie KE zwlekała. To polski rząd nie chciał się zgodzić na wymogi, na które zgadzali się wszyscy inni. Czyli na to, że wypłata środków jest uzależniona od przestrzegania zasad praworządności.

Teraz prezydent Duda ma dodatkowy powód, by nie opóźniać tworzenia nowego rządu, przez powierzenie misji Prawu i Sprawiedliwości, które owszem, wybory wygrało, ale nie ma szans na uzyskanie sejmowej większości.

Lepiej powołać rząd, który uzyska wotum zaufania już na pierwszym posiedzeniu i będzie mógł szybko zająć się pozyskaniem tych pieniędzy dla Polski.

Na czym polega rewizja KPO?

Możliwość rewizji KPO miały wszystkie państwa członkowskie, bez względu na to, czy już uruchomiły wypłaty właściwych środków, czy nie – jak Polska. Rewizja mogła obejmować poprawki do oryginalnego planu – nieznaczne przesunięcia, czyli urealnienie dat, wycen projektów itp.

Dodatkowo każde państwo członkowskie miało prawo dopisać do KPO nowy rozdział, by uzyskać środki z powołanego w zeszłym roku nowego instrumentu finansowego REPowerUE, którego celem jest przeciwdziałanie kryzysowi energetycznemu w związku z wojną w Ukrainie.

W ramach REPowerUE możliwe jest finansowanie nowych inwestycji energetycznych – wszystkiego, co pomoże państwom członkowskim zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne w sytuacji niepewności i konieczności odchodzenia od dostaw surowców z Rosji.

Żeby wypłata tych środków szła maksymalnie szybko, wraz ze złożeniem rewizji KPO każde państwo członkowskie mogło od razu złożyć wniosek o płatność 20 procent kwoty, na którą rozdział REPowerUE opiewa.

Żeby wypłata tych środków była możliwa, nie ma konieczności spełnienia kamieni milowych.

W przypadku Polski to niecałe 24 mld zł, bo cały rozdział REPowerUE to 25,75 mld euro. Na te środki Polska ma wciąż jeszcze realną szansę. Niewykluczone, że to uruchomienie tych środków Donald Tusk ogłosi jako swój sukces negocjacyjny w Brukseli.

Co trzeba zrobić, by te środki uzyskać?

Jest jednak jedno ale. Rząd Zjednoczonej Prawicy owszem, złożył do Komisji Europejskiej rewizję KPO. Stało się to 31 sierpnia 2023 roku. Ale rewizja otrzymała bardzo krytyczną recenzję od Komisji Europejskiej.

OKO.press dotarło do poufnego dokumentu, w którym Komisja Europejska wskazuje na wszystkie niezbędne do poprawienia błędy.

Jest ich sporo. KE wytyka polskiemu rządowi:

  • opóźnienia i okrojenie reform;
  • niedokładne kosztorysy;
  • chęć transferowania środków do funduszy celowych zamiast do ostatecznych beneficjentów, by zdążyć uporać się z realizacją KPO w terminie;
  • brak wystarczającego uzasadnienia dla wnioskowanych kwot;
  • wnioskowanie o dofinansowanie już wcześniej istniejących projektów lub inwestycji.

To część z wielu poważnych zarzutów wobec zrewidowanego Krajowego Planu Odbudowy. OKO.press pisało o tym tutaj.

Najwięcej zarzutów dotyczy właśnie rozdziału REPowerEU. KE podkreśla, że „plan jest za mało ambitny”, w związku z czym nie przyczyni się do realizacji celów programu, czyli:

  • przyspieszenia odchodzenia od paliw kopalnych,
  • przyspieszenia wdrożenia energii odnawialnej.

„Proponowane reformy w rozdziale REPowerEU są niewystarczające, aby sprostać wyzwaniom transformacji energetycznej w Polsce i uzasadnić wnioskowaną kwotę finansowania w ramach rozdziału REPowerUE” – czytamy w poufnym dokumencie Komisji Europejskiej, do którego dotarło OKO.press.

„Podczas gdy niektóre z proponowanych reform idą w dobrym kierunku, inne propozycje już teraz wydają się nieodpowiednie dla rozdziału REPowerEU” – podkreśla KE.

KE wskazuje, że zaproponowane reformy:

  • nie są poparte konkretnymi kamieniami milowymi,
  • ich opisy są za mało szczegółowe,
  • wartość wnioskowanych środków w wielu miejscach nie jest wystarczająco uzasadniona.

Komisja Europejska zwraca też uwagę na to, że znaczną częścią środków z programu REPowerUE rząd chce zasilić fundusze celowe, tzw. Fundusz wspierania energetyki oraz Fundusz na rzecz morskiej energetyki wiatrowej.

W ten sposób rząd proponuje wykorzystać ponad 90 procent wnioskowanej w REPowerUE kwoty.

Ale zgodnie z zasadami realizacji KPO nie wystarczy przelać pieniędzy do funduszu celowego do 31 sierpnia 2026, czyli momentu, kiedy środki z KPO mają być spożytkowane. Do tego czasu środki mają trafić do beneficjentów końcowych.

Co trzeba zrobić?

Co teraz? Trzeba jak najszybciej poprawić KPO tak, aby Komisja Europejska mogła go zaakceptować. Potem będzie mogła go zatwierdzić Rada UE, a wraz z tym, nic już nie będzie stało na przeszkodzie, by Polska otrzymała wypłatę 24 miliardów złotych zaliczek bez spełnienia tzw. super kamieni milowych dotyczących wymiaru sprawiedliwości.

Te 24 miliardy złotych to dużo.

Rząd Mateusza Morawieckiego chełpił się podczas kampanii wyborczej prefinansowaniem KPO, które było realizowane ze środków z Polskiego Funduszu Rozwoju. Ale jak dotąd z tych środków sfinansowano inwestycje o wartości zaledwie 4 miliardów złotych. KE może wypłacić sześć razy tyle w postaci zaliczek z REPowerUE.

Jest więc o co walczyć, ale liczy się czas, bo do końca roku nie zostało go już dużo.

Im szybciej nowy rząd rozpocznie pracę, tym większe szanse będzie miał na to, że zdąży w terminie. Na ten moment nie wiadomo, czy rząd PiS złożył już poprawki do rewizji KPO, czyli czy odpowiedział na zastrzeżenia Komisji.

Pozyskanie tych zaliczek to jedyny sposób na szybkie uruchomienie, choć części środków należnych Polsce. Wypłata reszty jest uzależniona od spełnienia kamieni milowych – potwierdza KE OKO.press.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze