0:000:00

0:00

Prawa autorskie: EU//Christophe LicoppeEU//Christophe Licop...

"Dziś Komisja składa skargę na Polskę do Trybunału UE. Wnioskujemy o kary finansowe za nierespektowanie środków tymczasowych i domagamy się pełnego wykonania wyroku z 15 lipca. Dbanie o niezależność europejskich sędziów to mój obowiązek jako komisarza ds. sprawiedliwości" - napisał na Twitterze we wtorek 7 września 2021 roku Didier Reynders, unijny komisarz ds. sprawiedliwości.

To reakcja KE na dwa przypadki ignorowania orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE przez rząd PiS:

  • niezastosowania się do postanowienia TSUE o środku tymczasowym z 14 lipca 2021 roku;
  • niepełnego wykonania wyroku TSUE z 15 lipca 2021 roku.

Jak pisaliśmy w OKO.press, Trybunał w Luksemburgu 14 lipca nakazał polskiemu rządowi zamrożenie Izby Dyscyplinarnej m.in. w sprawach o uchylanie sędziom immunitetu. To zabezpieczenie na czas trwania procesu, w którym KE zaskarżyła polską ustawę "kagańcową". A 15 lipca wydał wyrok w innej sprawie: orzekł, że system dyscyplinarny dla sędziów w Polsce jest niezgodny z prawem UE.

Polska miała obowiązek zastosować się do obydwu orzeczeń, co w praktyce oznaczałoby całkowite wstrzymanie działania Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego oraz konieczność zmian w prawie.

Komisja uważa, że rząd PiS niewystarczająco wywiązał się z tego zadania.

"To kolejny przejaw agresji KE wobec Polski, próba ograniczenia naszej suwerenności i zamachu na polski porządek prawny" - grzmiał dziś na konferencji prasowej minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

Przeczytaj także:

Podwójna akcja Komisji

"Orzeczenia TSUE muszą być respektowane w całej UE. To niezbędne, by budować i utrzymać wzajemne zaufanie między państwami członkowskimi oraz między obywatelami. Jesteśmy gotowi do współpracy z polskimi władzami, by znaleźć wyjście z tego kryzysu" - komentowała na Twitterze 7 września 2021 roku wiceprzewodnicząca KE Věra Jourová.

Komisja postanowiła działać równocześnie na dwóch polach.

Po pierwsze zawnioskowała do TSUE o kary finansowe dla Polski za niezastosowanie się do zabezpieczenia z 14 lipca. Analogicznie postąpiła np. w przypadku Puszczy Białowieskiej, gdy rząd PiS mimo zakazu TSUE kontynuował wycinkę lasu. Wówczas na prośbę KE Trybunał zasądził Polsce karę w wysokości 100 tys. euro za każdy kolejny dzień wycinki.

Ponieważ sprawa dotyczy środka tymczasowego, Trybunał musi działać szybko. Decyzja o ew. karach zapadnie w ciągu najbliższych dwóch-trzech miesięcy.

Po drugie Bruksela wszczęła przeciwko Polsce procedurę przeciwnaruszeniową z art. 260 ust. 2 Traktatu o Funkcjonowaniu UE. Zrobiła to, bo uważa, że rząd PiS nie wykonuje wyroku TSUE z 15 lipca. Procedura z art. 260 toczy się jednak zwykłym trybem - ew. kary finansowe Trybunał może zasądzić polskiemu rządowi dopiero za rok, dwa. Mogą być jednak znacznie wyższe.

Jeżeli Komisja uzna, że dane Państwo Członkowskie nie podjęło środków zapewniających wykonanie wyroku Trybunału, może ona wnieść sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, po umożliwieniu temu Państwu przedstawienia uwag. Wskazuje ona wysokość ryczałtu lub okresowej kary pieniężnej do zapłacenia przez dane Państwo Członkowskie, jaką uzna za odpowiednią do okoliczności.

Jeżeli Trybunał stwierdza, że dane Państwo Członkowskie nie zastosowało się do jego wyroku, może na nie nałożyć ryczałt lub karę pieniężną.

Procedura ta nie narusza artykułu 259.

Jak pisaliśmy, w 2014 roku TSUE zasądził dla Włoch ryczałt w wysokości 40 mln euro i do tego karę okresową 42,8 mln euro co sześć miesięcy. Chodziło o składowanie niebezpiecznych odpadów.

Rząd przygotuje reformy?

"KE twierdzi, że dba o »niezależność sądownictwa« w Polsce. Równocześnie zaś domaga się nałożenia na Polskę kar finansowych w związku z orzeczeniem TSUE, które w rzeczywistości ingeruje w niezależność polskiego sądownictwa. To absurd. Czy polskie sądy mają być zależne od woli KE?" - napisała na Twitterze 7 września była premierka Beata Szydło, dziś europosłanka.

Tweet Beaty Szydło o karach finansowych od KE

Ale rząd Mateusza Morawieckiego mógł spodziewać się takiego obrotu spraw.

Jeszcze 16 lipca Komisja wystosowała do Polski oficjalne pismo, w którym prosiła o wyjaśnienia, jak rządzący zamierzają wywiązać się z orzeczeń TSUE. W odpowiedzi z 16 sierpnia PiS przedstawił jej krótkie sprawozdanie z działań I Prezes SN. Małgorzata Manowska, choć początkowo twierdziła, że ma związane ręce, tymczasowo odebrała Izbie Dyscyplinarnej niektóre uprawnienia.

To jednak za mało, by mówić o pełnym wykonaniu decyzji Luksemburga, który chciał także anulowania starych decyzji tej Izby i przywrócenia do pracy m.in. sędziego Igora Tulei. W dalszej części listu rząd PiS miał zapowiadać zmiany w systemie dyscyplinarnym, ale jak dotąd nie pokazał konkretnego projektu.

Politycy PiS i Solidarnej Polski od lat powtarzają, że KE i Trybunał w Luksemburgu nie mają prawa oceniać ich sądowych "reform". Na zwołanej 7 września konferencji prasowej Zbigniew Ziobro przekonywał, że KE zachowuje się wobec Polski agresywnie, a wręcz prowadzi "prawną wojnę hybrydową". Podał znane już - i wielokrotnie przez nas dementowane - argumenty o systemach sądowych Hiszpanii i Niemiec.

„Systemy wymiaru sprawiedliwości w całej Unii Europejskiej muszą być niezależne i sprawiedliwe. Prawa obywateli UE muszą być chronione w taki sam sposób, niezależnie od miejsca zamieszkania w Unii”

- podkreśliła w komentarzu do dzisiejszej decyzji przewodnicząca KE Ursula von der Leyen.

Konflikt na trzech frontach

"Reform" Zbigniewa Ziobry rząd próbuje jeszcze bronić przy pomocy Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. W odpowiedzi na pismo KE powołał się m.in. na wyrok z 14 lipca, w którym TK pod kierownictwem Stanisława Piotrowicza orzekł, że zabezpieczenia TSUE dotyczące polskich sądów są sprzeczne z konstytucją.

Dla Brukseli to jasne podważenie jurysdykcji TSUE i kluczowej zasady funkcjonowania UE: prymatu prawa Unii nad prawem krajowym. A wkrótce kryzys ten może się pogłębić. W TK czeka na rozstrzygnięcie wniosek premiera, by uznać za niekonstytucyjne także ostateczne wyroki TSUE o polskich sądach. Kolejna, być może ostatnia rozprawa ma się odbyć 22 września 2021 roku.

KE domaga się, by Morawiecki wycofał wniosek. Ma zarazem świadomość, że ew. grzywny od TSUE są zbyt odległe, by zatrzymać prawny polexit w TK. Dlatego korzysta z jedynej możliwości politycznego nacisku tu i teraz, blokując akceptację polskiego Krajowego Planu Odbudowy.

Komisja jest tu pod polityczną presją, bo Polska ma otrzymać rekordowo dużo środków z budżetu UE na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy (przysługuje nam łącznie ok. 160 mld euro). Bez niezależnego wymiaru sprawiedliwości brakuje gwarancji, że ew. malwersacje tych pieniędzy będą skutecznie ścigane i karane.

A gwarancję chcą mieć bogate kraje Unii, takie jak Holandia, które do budżetu UE wpłacają najwięcej.

Aby uniknąć finansowych kar i skłonić Brukselę do odblokowania KPO, rząd PiS powinien jak najszybciej w pełni wykonać orzeczenia TSUE, a kontrowersyjny wniosek premiera po prostu wycofać z TK. W innym razie w kolejnych miesiącach Polska będzie toczyć bezsensowny spór z KE na trzech kolejnych frontach. Ucierpimy na tym politycznie i, najpewniej, finansowo.

;

Udostępnij:

Maria Pankowska

Dziennikarka, absolwentka ILS UW oraz College of Europe. W OKO.press od 2018 roku, od jesieni 2021 w dziale śledczym. Wcześniej pracowała w Polskim Instytucie Dyplomacji, w Komisji Europejskiej w Brukseli, a także na Uniwersytecie ONZ w Tokio.

Komentarze