„Matematyki nie oszukamy. Koalicja Obywatelska ma w sondażach ok. 20 procent, a nasza kandydatka na prezydenta 5-7 procent. Mamy stać przemoknięci i udawać, że nie pada?” – mówi nam jeden z posłów PO.
W nieoficjalnych rozmowach z OKO.press politycy Koalicji Obywatelskiej przyznają, że z ich kandydatką na prezydenta Małgorzatą Kidawą-Błońską jest problem. Dopóki wybory miały się odbyć w maju, wszyscy grali na ich bojkot. Teraz kiedy widmo majowych wyborów się oddaliło (choć wczoraj postraszyło jeszcze na Nowogrodzkiej), a formuła nowych jeszcze nie jest znana, w KO zaczynają się kuluarowe dyskusje: jeśli moglibyśmy zmienić słabego kandydata na silniejszego, to dlaczego by nie skorzystać?
Budka: Naszą kandydatką jest Kidawa, ale…
1 maja OKO.press opublikowało wyniki sondażu, w którym zapytaliśmy Polki i Polaków, jak zagłosowaliby w majowych „wyborach pocztowych”. Wynik Małgorzaty Kidawy Błońskiej był katastrofalny – wskazało na nią zaledwie 2 proc. respondentów.
Można to było tłumaczyć tym, że wyborcy odpowiedzieli w ten sposób na wezwanie Kidawy do bojkotu: „żaden uczciwy człowiek, szanujący Polskę i naszą konstytucję i szanujący sam siebie nie powinien w takich wyborach wziąć udziału”.
Jednak w tym samym badaniu sondażowym zapytaliśmy także o to, na kogo respondenci oddaliby głos, gdyby wybory odbyły się za jakiś czas, w lokalach wyborczych i bez zagrożenia epidemią. I tym razem wynik Kidawy-Błońskiej nie zachwycał – dostała 7 proc. głosów. W porównaniu z naszym sondażem z lutego to spadek aż o 18 punktów procentowych.
Poparcie dla KO także spadło, ale mniej – do 16 proc.
Oficjalnie politycy Koalicji Obywatelskiej winę zrzucają na epidemię koronawirusa. „W bardzo dobrym stylu rozpoczęła kampanię wyborczą. Później, kiedy w czasie pandemii przez wszystkich ta kampania została zawieszona, oprócz urzędującego prezydenta, nie można tego czasu odnosić do normalnej obecności między ludźmi, pokazywania swojego programu” – mówił w piątek w RMF FM były szef PO Grzegorz Schetyna. „Jesteśmy ciągle przed wyborami, ciągle przed właściwą, prawdziwą kampanią” – przekonywał.
W podobnym tonie wypowiadał się przewodniczący PO Borys Budka na antenie TVN24 „Kandydatką Koalicji Obywatelskiej jest Małgorzata Kidawa-Błońska, ale wiemy doskonale, że Jarosław Kaczyński uwielbia zmieniać zasady w trakcie gry (…).
Wszystkie warianty będą uzależniane od tego, co postawi na stole”.
Zapewnił przy tym, że KO jest przygotowana, żeby w razie czego szybko zebrać podpisy do nowej rejestracji kandydatki.
Tyle z oficjalnych wypowiedzi.
„Jeśli pojawi się szansa, to z niej skorzystamy”
Nieoficjalnie politycy KO, z którymi rozmawialiśmy, przekonują, że do wybuchu pandemii wszystko szło świetnie. Wspominają ich zdaniem świetną konwencję wyborczą. „Były duże emocje, oderwanie Kidawy od wizerunku pani z dobrego domu. Gdyby tę narrację dało się pociągnąć, gdyby nie było kryzysu, to ona naprawdę miała duże szanse. Po konwencji nabrała pewności siebie”.
A teraz? „Uważam, jak tak wiele ludzi w PO, że jest problem” – mówi nam ważny polityk Platformy. Jak przekonuje, najbliższa grupa przy przewodniczącym Budce jest podzielona. Jedni stawiają na Kidawę, drudzy mają nadzieję, że nowe wybory oznaczają nowy proces wyborczy, a co za tym idzie możliwość zmiany kandydatów.
„Jeśli chodzi o samą Kidawę, to moim zdaniem ciągle jest zdeterminowana. Ale to są naczynia powiązane. Kidawa była kandydatką wybraną za czasów ekipy Grzegorza Schetyny. Nowa ekipa, która wygrała w PO, nie chce brać na siebie wyniku 5-7 proc., to oczywiste” – mówi inny polityk koalicji.
„Jeżeli tylko taka szansa zmiany się pojawi, to KO z tej szansy skorzysta” – mówi nam wprost członek sztabu wyborczego Kidawy.
Kto mógłby ją zastąpić? Nasi rozmówcy przekonują, że na razie za wcześnie na giełdę nazwisk, ale czterech z nich zgodnie wymienia dwóch ewentualnych kandydatów na kandydata: prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego oraz marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
„Grodzki uważa, że, jest kojarzony ze zwycięstwami, Trzaskowski z kolei zapalił się, że to on mógłby ratować tę sytuację. Ma większe poparcie Budki niż Grodzki” – mówi jeden z naszych rozmówców.
Inny przekonuje, że problemem jest hejt mediów publicznych związany z oskarżeniami Grodzkiego o rzekome przyjmowanie łapówek, w czasie, kiedy ten był ordynatorem szpitala w Szczecinie-Zdunowie. „Przez to na wizerunku marszałka jest jednak pewna rysa. Dla naszego elektoratu ta propaganda nie ma znaczenia, ale to może być problem przy pozyskiwaniu nowych wyborców”.
Wskazuje także na to, że kandydowanie Grodzkiego oznaczałoby utratę większości w Senacie, więc koszt takiej decyzji byłby ogromny.
Wszystko od nowa czy wszystko po staremu?
Chociaż dyskusja o ewentualnej zmianie kandydatki już się zaczęła, na razie nie wiadomo, czy taka możliwość się w ogóle pojawi.
Decyzja Sądu Najwyższego o nieważności wyborów i wyznaczenie nowych przez Marszałek Sejmu Elżbietę Witek oznacza, że cały proces wyborczy powinien ruszyć na nowo. Czyli kandydaci powinni od nowa zebrać wymagane 100 tys. podpisów, a PKW powinna od nowa zarejestrować kandydatów na prezydenta.
Tyle teorii. W praktyce, od kiedy w środę 6 maja Jarosław Kaczyński i Jarosław Gowin ogłosili porozumienie w sprawie wyborów, politycy PiS twierdzą, że „nie wyobrażają sobie” zbierania podpisów w czasie pandemii, a kandydaci już zarejestrowani powinni zachować swoje prawa nabyte. Czyli w skrócie – powinien się zmienić jedynie termin wyborów, a kandydaci mają pozostać bez zmian.
O tym, jak będą wyglądać wybory prezydenckie, dowiemy się najprawdopodobniej w przyszłym tygodniu, kiedy PiS przedstawi nowelizację ustawy o głosowaniu korespondencyjnym.
Nasi rozmówcy z KO wątpią, żeby PiS zgodził się na przeprowadzenie procesu wyborczego od nowa.
„Kaczyński nie da nam zmienić kandydata”
„Nasza konkurencja polityczna doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że z Kidawą jest problem. Nie sądzę, że Kaczyński pozwoli na to, żebyśmy mogli zmienić ją na kandydata, który mógłby sobie poradzić lepiej” – mówi polityk ze sztabu Kidawy.
Z kolei inny poseł KO powątpiewa: „Nawet jak będzie można zgłosić kogoś nowego, to też nie jest kolorowa sytuacja. Ciężko będzie powiedzieć Kidawie, teraz się musisz wycofać, bo wystawiamy Trzaskowskiego. Kidawa była wybrana na konwencji PO, więc pewnie trzeba by robić nową konwencję…” – rozmyśla.
Jak twierdzi, problem dla KO już się zaczął, bo chociaż raczej do zmiany kandydata nie dojdzie, to rozwiązał się worek z nazwiskami. A to zawsze powoduje niepotrzebne dyskusje i tarcia.
Nasi rozmówcy przekonują jednak: jeśli zostanie Kidawa, to bijemy się za Kidawę. I nie tracą optymizmu.
„Wczoraj mieliśmy protest przedsiębiorców, ludzie zaczynają odczuwać zbliżający się kryzys. Każdy dzień kampanii jest dla nas korzystny politycznie” – mówi nasz rozmówca.
I dodaje: „Mamy pieniądze, mamy dobre obrazki z konwencji, zrobiliśmy sztab obywatelski, zebraliśmy kilka tysięcy osób do pomocy jako wolontariuszy. Podsumowując, jakiś potencjał jednak mamy”.
Jak miło to się to czyta. 0 treści, 0 pomysłów, 0 incjatywy. KO jak malowane. Kaczor nam nie da przebrzydły. To przez niego przegrywamy. Niedobry Jaruś, niedobry.
Debil Antyszechteremita przemianował się na Karola Wielkiego. Na kilometr wciąż nim cuchniesz powiem ci. A czy policzyłeś już wszystkie winy Tuska, które wymienił Kaczor?
Pociąg spóźnił się do Buska – wina Tuska.
Podupada kurort Ustka – wina Tuska.
Groch się jakoś marnie łuska – wina Tuska.
W Totku Ci nie wyszła szóstka – wina Tuska.
Zaszkodziła Ci kapustka – wina Tuska.
Cioci Zosi siadła trzustka – wina Tuska.
W szczerym polu uschła brzózka – wina Tuska.
W gardle Ci uwięzła kluska – wina Tuska.
Dyszel złamał sie u wózka – wina Tuska.
Waza stłukła się etruska – wina Tuska.
Zimny deszczyk w oczy pluska – wina Tuska.
Gorzkie łzy ociera chustka – wina Tuska.
Połamała nóżki kózka – wina Tuska.
Księdzu z głowy spadła piuska – wina Tuska.
Polska to kolonia ruska – wina Tuska.
Na stadionach rąbanina – Tuska wina.
Leć do Zbigniewa "0" Ziobro.
Pudło
P.S.
Czym zabijasz smak Tuska w ustach?
PO i PiS są z jednego pnia, przy czym Kaczyński gra rolę starszego brata, a ci – niestety – ją przyjęli! Brak własnego pomysłu na Polskę, poza tym, że ma być inna niż pisowska, to za mało. Potrzebny jest własny, atrakcyjny program. Trzeba ludzi pytać !
Kidawa to prezent Schetyny dla kaczora. Ten zawistny ćwierćinteligent (Sch) nie mógł wybaczyć Tuskowi lat pomiatana. Kidawa stała się narzędziem zemsty. PO może uchronić przed końcowym upadkiem jedynie wycofanie się Kidawy w terminie uniemożliwiającym wystawienie innego kandydata. Bo każdy, mimo że wydaje się to niemożliwe, będzie gorszy.
O naiwny ty jeżeli serio wierzysz, że nieudolność Platformy to wina Kidawy, a nie zaplanowana szopka.
Jest tylko jeden polityk, który może pokonać Du.e. Rycerz na białym koniu, co nie bał się kaczorowi zabrać imienia.
PO to doskonała Pożyteczna Opozycja o jakiej marzy każda dyktatura, która chce sprawiać pozory nie bycia dyktaturą.
Niby "opozycja" jest, ale nic nie robi, a jak już, to głosuje "omyłkowo" za dyktatorem.
A jak dyktator ludziom się znudzi, lub państwu skończą się pieniądze, zrobią kontrolowaną wymianę.
Pożyteczni poudają normalną partię żeby UE kurka nie zakręciło, zaczną niepopularne zaciskanie pasa (żeby PiS miał co wydawać jak oddadzą mu oficjalną władzę), będą sabotować liberałów i wszystkie inne grupy społeczne przeciwne PiSowi, udając, że robią coś w ich interesie, ale tak naprawdę grzebiąc wszystkie projekty (pamiętacie zwiazki partnerskie?), etc.
W międzyczasie będą dbać o to by hejt w narodzie do nich rósł, żeby potem Kaczyński, cały na biało, wyszedł i oznajmił, że oto koniec diabolicznego liberalizmu Pożytecznych (którego nie zobaczył na oczy nigdy żaden zainteresowany, ale partie i zaprzyjaźnione media będą nam wmawiać, że niby był i właśnie kończy się okres rzekomego uprzywilejowania tych grup).
I właśnie w odwecie za ten zepsuty, krwawy liberalizm, Kaczyński rozpocznie dalsze przesuwanie nas mentalnie ku post-radzieckiej Rosji.
Pożyteczna Opozycja może wystawić najlepszego na papierze kandydata pod słońcem, mojego głosu nie zobaczy. Za lata zdrad, sabotaży, upokarzania i zabawiania się naszymi uczuciami, by potem je brutalnie zdeptać.
Jeżeli partie opozycyjne stosują się do określonych w prawie zasad a PiS łamie wszelkie zasady i przepisy prawne tak długo opozycja będzie miała problemy.
"Trzaskowski z kolei zapalił się, że to on mógłby ratować tę sytuację. Ma większe poparcie Budki niż Grodzki"
Pan Trzaskowski przyczynił się do zwycięstwa PiS, przez postawienie LGBT plus na pierwszym miejscu. Te parę albo kilka procent zrobiło różnicę. Tak będzie i następnym razem.
Ładnie tak łżeć? No ale czego oczekiwać po socjaliście przyssanym do cyca państwa i wszystkich "plusów".
Trzaskowski, jak na Pożytecznego Opozycjonistę przystało, rzucił tylko hasłem, niby podpisał, ale miało to na cel wyłącznie wystawić osoby LGBT na cel narodowego hejtu. Gdy to się zaczęło, całe PO solidarnie milczało i pozwalało zaszczuwać tych ludzi.
Tymczasem słynna karta po dziś dzień z tego co słyszałem od osób zainteresowanych nie weszła w życie, a Trzaskowski udaje, że nigdy nic takiego nie było.
PO to majstersztyk Kaczyńskiego. Nie każdy ma własną, sterowaną "opozycję", która nawet jeżeli mówi, że chce zrobić coś dobrego, to tak naprawdę chce zrobić coś złego.
"Ładnie tak łżeć? … Trzaskowski, jak na Pożytecznego Opozycjonistę przystało, rzucił tylko hasłem"
Nie łgałem, tylko stwierdziłem fakt, że "rzucanie tym hasłem" bardzo pomogło PiSowi. Co do osób z odmiennymi orientacjami seksualnymi, jestem za tolerancją chociaż nie za afirmacją, ale nie o to tutaj chodzi.
Myślę, że dopóki opozycja nie uwolni się od fanatycznego neoliberalizmu i obsesyjnego angażowania się w "wojny kulturowe", będzie przegrywać, jak nie z PiSem to z kim innym. Bo lud tego nie kupuje.
Mamy do czynienia z przysłowiowym "death wish", a potem z bezsilnym biadaniem. Lepiej przegrać byle pod "właściwą" flagą.
Wszystkie dywagacje na temat zmiany czy też nie są warte przysłowiowego funta kłaków. Powoli dochodzimy do sytuacji, że każdy inny kandydat ma szanse w II turze wygrać z panem Dudą. Natomiast istotnym jest to, że polski system konstytucyjny jest podobnie jak w większości państw demokratycznych tak ułożony, iż możliwości sprawcze prezydenta są funkcją siły jego zaplecza politycznego głównie w sejmie. Szczególnie dlatego, że polski parlamentaryzm w znacznej mierze odbiega od norm i zasad parlamentaryzmu państw stabilnej demokracji. W takich państwach podstawą działań legislacyjnych jest jednak dążenie do szerokiego konsensusu, a nie brutalnego forsowania rozwiązań jedynie większości. Prezydent zawsze dotychczas szumnie rezygnował z legitymacji partyjnej, ale cóż z tego. Aby przeforsować swoje rozwiązanie musi szukać ich poparcia w aktualnej większości, a jeśli się zdecyduje na weto wsparcia stosownie silnej opozycji. Sytuacja kohabitacji raczej dobra z punktu widzenia wspólnoty, nie jest mile widziana przez zwycięzców wyborów sejmowych. I to moim zdaniem jest przyczyną takiego ostrego sporu o wybory prezydenckie. Moim zdaniem rozwiązaniem tego problemu najbardziej służącym interesowi państwa byłyby wybory prezydenta przez zgromadzenie narodowe kwalifikowaną większością głosów 2/3 liczby posłów i senatorów. Ale zdaję sobie sprawę, że to daleka może przyszłość. Obecnie bój się toczy z jednej strony o reelekcję a z drugiej o zmianę lokatora pałacu. W miarę upływu czasu uważam, że szanse na reelekcję będą coraz mniejsze. Trzeba przy tym pamiętać, że obecny krajobraz społęczno polityczny kraju w dobie epidemii jest tak podzielony jak poparcie poszczególnych plemion partyjnych. Dolegliwości związane z epidemią są o niebo mniej dokuczliwe dla mieszkańców prowincji niż dla miast co sprzyja opcji rządzącej. Ta sytuacja powoli zaczyna się zmieniać, kiedy do gry wchodzi kryzys gospodarczy.
Jeśli takie słowa powiedział członek sztabu wyborczego MKB to powinien zostać natychmiast wyrzucony. To jest jakaś parodia. I również OKO.press tym artykułem wpisuje się w nurt osłabiania KO przed wyborami. Wymiana MKB to samobójstwo i przyznanie się do błędu.
Małgorzata Kidawa Błońska swoją postawą i nieugiętością po prostu nie pasuje do świata dziecinnych kandydatów, którzy czasem nie wiedzą co znaczy konstytucja. Może nie jest tak charyzmatyczna i tak wyćwiczona w wystąpieniach publicznych, ale mnie interesuje bardziej to, czy jest człowiekiem honoru i zasad, czy jest prawdomówna i czy nie zmienia zdania jak chociażby taki Biedroń. Prezydent ma stać na straży konstytucji, być doświadczonym człowiekiem o niewzruszonych zasadach. Tylko tyle i aż tyle.
Jeśli OKO.press zależy na wygranej opozycji w wyborach, to powinno się powstrzymać od cytowania niepoważnych polityków, i robienia z tego takich artykułów. Tacy ludzie nie widzą, że w tym wszystkim jest jakiś nadrzędny cel.
ale dlaczego nie wpadli na lepszego kandydata za pierwszym razem? leszcze….
Bo oni nie mają żadnego porządnego kandydata. I mieć nie będą.