Obniżenie rachunków za prąd w Europie nawet o dwie trzecie, wyeliminowanie skrajnego ubóstwa, zmniejszenie nierówności, wzmocnienie gospodarki – to tylko niektóre z ekonomicznych korzyści, jakie może przynieść ochrona klimatu
Wyobraźmy sobie, że młoda kobieta zginęła w powodzi, będącej następstwem zmiany klimatu. Na ile złotówek powinniśmy wycenić jej śmierć? Jak cenne w dolarach było jej życie? Ile euro były warte marzenia, których nie będzie dane jej spełnić?
Podchodzenie do walki o zapobieżenie katastrofie klimatycznej z perspektywy kosztów jest ślepą uliczką. Za bezosobowymi cyferkami z arkusza kalkulacyjnego kryją się przecież realne tragedie i problemy ludzi. Do tego mówimy o jednym z największych zagrożeń dla naszego gatunku, który może wywrócić znany nam świat do góry nogami. Czy o losie (nie tylko) ludzkiego gatunku ma zadecydować obawa o wydatki?
Przyjrzyjmy się, ile tak naprawdę potrzeba pieniędzy, by zachować na Ziemi względnie bezpieczny klimat.
Według nowej analizy BloombergNEF, zaprzestanie emisji gazów cieplarnianych do atmosfery do 2050 roku kosztować będzie łącznie ok. 215 bilionów dolarów. I to tylko w sektorze energii, a więc bez uwzględnienia np. rolnictwa i wylesiania.
Jeśli świat podążyłby tą ścieżką, globalne ocieplenie zatrzyma się na poziomie ok. 1,75 st. °C (względem okresu przedindustrialnego). To wciąż o wiele więcej niż wyznaczony przez klimatologów cel 1,5 st. °C.
215 bilionów dolarów to równowartość mniej więcej globalne PKB za dwa lata. Dużo. Równie duże są też potrzeby finansowe w rozbiciu na krótsze okresy.
Na przykład Międzyrządowy Zespół ds. Zmiany Klimatu (IPCC) wskazuje, że inwestycje w sektorze energii powinny wzrosnąć do końca tej dekady do 2,4 bilionów dolarów rocznie. To niezbędne, by cel 1,5 st.° C miał jakąkolwiek szansę na realizację.
Z kolei według Międzynarodowej Agencji Energetycznej wydatki na „czystą” energię muszą zwiększyć się z obecnych 1,8 do 4,5 bilionów dolarów w 2030 roku.
Z wyliczeń organizacji Climate Policy Initiative wynika zaś, że szerokie finansowanie ochrony klimatu (czyli nie tylko energetyki) powinno wzrosnąć z obecnych 1,25 do przynajmniej 6 bilionów dolarów rocznie. I to wzrosnąć „jak najszybciej”.
Podobnych analiz jest znacznie więcej. Wszystkie dają jednak podobne wnioski: to nie są aż tak duże pieniądze, jak mogłoby się wydawać.
Globalne PKP w 2022 r. nieznacznie przekroczyło 100 bilionów dolarów. Do końca dekady powinno zbliżyć się do 130 bilionów (obecne szacunki wskazują, że będzie rosnąć o ok. 3 proc. rocznie).
Co to oznacza?
Że działania na rzecz powstrzymania ocieplenia klimatu to inwestycja sięgająca ledwie kilku procent globalnego PKB rocznie. Jak wynika z sondy, którą Reuters przeprowadził w 2021 r. wśród poważanych ekonomistów z całego świata, chodzi o 2-3 proc.
Ostatni raport IPCC mówi zaś o 3-6 proc. Uwzględnia to inwestycje w takich sektorach jak produkcja prądu, transport, efektywność energetyczna (w tym w budownictwie i przemyśle) oraz rolnictwo i walka z wylesianiem.
Nie zaczynamy przy tym od zera. Obecnie ponad 1 proc. światowego PKB już jest przekazywane na transformację w energetyce. Od 2019 roku światowe inwestycje w czystą energię wzrosły o 50 proc., dzięki czemu w 2023 roku po raz pierwszy w historii przekroczyły inwestycje w paliwa kopalne.
Uchronienie się przed katastrofą klimatyczną stanowi wielkie wyzwanie technologiczne, społeczne i finansowe. Nigdy nie było to jednak wyzwanie wykraczające poza nasze możliwości. I wciąż nie jest.
„Możemy bez końca spierać się o liczby, modyfikując modele w ten i inny sposób. Powinniśmy jednak spojrzeć na szerszy obraz obejmujący więcej niż matematykę. Najważniejszą wiadomością jest to, że cena zapobiegnięcia apokalipsie mieści się w niskich pojedynczych cyfrach rocznego globalnego PKB” – pisze na łamach magazynu „Time” słynny filozof Yuval Noah Harari.
Harari na podstawie przeanalizowanych opracowań ekspertów zaleca zwiększenie wydatków na ochronę klimatu o 2 pkt proc. ponadto, co wydawane jest obecnie. Namawia, by spojrzeć na wszystko z odpowiedniej perspektywy. Czyli nie kosztów, lecz inwestycji, które stworzą wiele nowych miejsc pracy czy też ograniczą wydatki związane ze zdrowiem.
„Nie mówimy o paleniu stosów banknotów w wielkiej ofierze dla duchów ziemi. Mówimy o inwestowaniu w nowe technologie i infrastrukturę, takie jak zaawansowane baterie do przechowywania energii słonecznej i zmodernizowane sieci energetyczne do jej dystrybucji” – tłumaczy.
Zatrudnienie w sektorach związanych z czystą energią przekroczyło zatrudnienie w sektorze paliw kopalnych już w 2021 roku. Od tej pory różnica cały czas się powiększa.
Do tego w 2023 czysta energia dodała do światowej gospodarki ok. 320 miliardów dolarów, odpowiadając w ten sposób za 10 proc. wzrostu światowego PKB.
W poprzednim roku gospodarka USA urosła o 2,5 proc., a ok. 6 proc. tego wzrostu dały inwestycje w transformację energetyczną. To mniej więcej tyle, ile ekonomia Stanów Zjednoczonych zyskała w tym samym czasie dzięki opartej na sztucznej inteligencji prężnie rozwijającej się gospodarce cyfrowej.
Czyste technologie odpowiadały za prawie 5 proc. wzrostu PKB Indii, który w 2023 r. wyniósł 7,7 proc. Z kolei Chiny w poprzednim roku urosły gospodarczo o 5,2 proc., a czysta energia odpowiadała za – bagatela – ponad 20 proc. tego wzrostu.
W UE odsetek ten był jeszcze większy, bo wyniósł 30 proc. Choć jest to udział zawyżony przez ogólny słaby wzrost PKB (0,5 proc.), nic innego nie przyczyniło się do tego wzrostu bardziej niż transformacja energetyczna.
Jak wskazuje Międzynarodowa Agencja Energetyczna. w 2023 roku inwestycje i sprzedaż czystej energii stanowiły od 1 do 4 proc. całkowitego PKB w tych krajach i obszarach. Dla porównania przemysł chemiczny wytwarza około 3 proc. wartości dodanej w Indiach i Chinach.
„Analiza ta podkreśla skalę i wagę gospodarki związanej z produkcją czystej energii. Pokazuje, że nie tylko szybko rośnie, ale stała się już potężną siłą gospodarczą. W miarę postępu transformacji energetyki znaczenie czystej energii dla gospodarek na całym świecie będzie jeszcze rosło” – podsumowuje MAE.
W swym innym opracowaniu Agencja analizuje, jak realizacja najambitniejszych (i najbezpieczniejszych) celów klimatycznych pozwoli ograniczyć rachunki za prąd do końca tej dekady.
I tak w przypadku państw rozwijających się to przynajmniej 12 proc., a w krajach rozwiniętych – jeszcze więcej.
Z kolei analiza think tanku Ember z 2023 roku wskazuje, że sprawna transformacja energetyczna w Europie Środkowo-Wschodniej może obniżyć średnie ceny hurtowe energii elektrycznej aż o 29 proc.
Tegoroczny raport think tanku Strategic Perspectives podaje zaś, że w całej UE realizacja ambitnych celów klimatycznych pozwoli do 2035 r. obniżyć hurtowe ceny energii o 12 proc. Co jednak ważniejsze, rachunki gospodarstw domowych za energię mogą spaść aż o dwie trzecie. Do tego dochodzą 2 miliony nowych miejsc pracy i zaoszczędzenie 850 miliardów euro na imporcie gazu kopalnego, ropy i węgla w okresie 2025-2040.
Ale na tym dodatkowe korzyści z ochrony klimatu się nie kończą.
W 2023 roku Klub Rzymski, najstarszy think tank świata, wydał publikację „Earth4All”, czyli „Ziemia dla wszystkich". Wskazano w niej, że aby nasza planeta wciąż umożliwiała rozwój gatunkowi ludzkiemu, potrzeba zająć się nie tylko zmianą klimatu, lecz także innymi kryzysami środowiskowymi.
Wydatki? Około 2-4 proc. globalnego PKB rocznie. Zyski? Bezcenne.
Za pieniądze te można osiągnąć coś, co autorzy raportu nazywają Wielkim Skokiem. Obejmuje on m.in. przemianę światowej energetyki i upowszechnienie zrównoważonego rolnictwa oraz zdrowej diety. To umożliwi ograniczenie globalnego ocieplenia do poziomu poniżej 2 st. C, co pozwoli zrealizować drugi, mniej bezpieczny cel nakreślony przez klimatologów.
Walka z ociepleniem klimatu jest zbyt kosztowna dla ludzi i przedsiębiorstw
Ale Wielki Skok oznacza także całkowite wyeliminowanie skrajnego ubóstwa do 2050 roku i zmniejszenie nierówności (finansowych i płci). Co nie jest bez znaczenia, te wszystkie przemiany pozwolą też istotnie złagodzić społeczne napięcia, które w innym przypadku mogą stanowić poważne zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa.
„To wszystko będzie jednak wymagało radykalnej transformacji od dzisiejszej gospodarki wydobywczej zdominowanej przez dążenie do wzrostu PKB do gospodarek dobrobytu, które kładą nacisk na ludzi i planetę” – komentuje Sandrine Dixson-Declève, współprzewodnicząca Klubu Rzymskiego i inicjatywy Earth4All.
Harari zauważa, że aby ratować środowisko i klimat, nie musimy całkowicie wykolejać gospodarki ani porzucać osiągnięć współczesnej cywilizacji. Wystarczy tylko odpowiednio ustawić nasze priorytety.
„Podczas kryzysu finansowego w latach 2008-2009 rząd USA wydał około 3,5 proc. PKB na ratowanie instytucji finansowych uznanych za »zbyt duże, by upaść«. Może ludzkość powinna również potraktować Puszczę Amazońską jako »zbyt dużą, by upaść«?” – pyta.
Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.
Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”
Redaktor serwisu Naukaoklimacie.pl, dziennikarz, prowadzi w mediach społecznościowych profile „Dziennikarz dla klimatu”, autor tekstów m.in. dla „Wyborczej” i portalu „Ziemia na rozdrożu”
Komentarze