0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: FOT. MATEUSZ SKWARCZEK / Agencja Wyborcza.plFOT. MATEUSZ SKWARCZ...

Klimatyzacja to już nie tylko „zbędny luksus” – twierdzą nagłówki serwisów internetowych zajmujących się rynkiem nieruchomości. Nieco bogatsi klienci mają coraz częściej stawiać na komfort w czasie upalnych letnich miesięcy. Inwestycję w chłodzącą instalację poleca między innymi Murator.

Dzięki niej łatwiej sprzedać mieszkanie – twierdzą eksperci cytowani przez dziennikarzy magazynu poświęconego branży budowalnej. Na popularność mieszkań i domów z klimatyzacją wskazują dane z serwisu Otodom – w rok przybyło ich o 38 proc.

„To może sugerować, że w tegorocznym sezonie wakacyjnym, popularność mieszkań z klimatyzacją również wśród nabywców będzie większa niż przed rokiem” – mówiła Muratorowi Karolina Klimaszewska, analityczka Otodom.

W ciepłe miesiące pełne ręce roboty mają monterzy klimatyzatorów w nowych i zamieszkałych już budynkach.

„Z roku na rok obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania usługami monterów klimatyzacji na naszej platformie. Klimatyzacja nie jest już postrzegana jako zbędny luksus, ale stała się jednym ze standardowych elementów wyposażenia” – mówił serwisowi 300Gospodarka Karol Grygiel, członek zarządu serwisu Oferteo, serwisu ogłoszeniowego dla fachowców.

Trudno o aktualne dane dotyczące rynku klimatyzatorów, jednak w 2017 według GUS miało z nich korzystać ok. 150 tys. mieszkań. Można się spodziewać, że liczba ta w ostatnich latach mocno wzrosła.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Ciepło, coraz cieplej. Klimatyzacja na ratunek

Popytowi na te urządzenia nie ma co się dziwić. Temperatury w Polsce rosną, a krótkie kiedyś epizody upału zamieniają się w dłuższe okresy z wysokimi, a nawet ekstremalnymi temperaturami.

Na połowę lipca meteorolodzy zapowiadają przekroczenie 30 stopni Celsjusza nawet w miejscach, gdzie takie wartości są rzadkością. Nawet 30 kresek mają wskazać termometry w Suwałkach. Niektóre modele na początku drugiego tygodnia lipca mówiły o możliwości przekroczenia 37-38 stopni w najcieplejszych regionach kraju w weekend 15-16 sierpnia.

Tak wysokie temperatury maksymalne zwykle są równoznaczne z wystąpieniem tak zwanych tropikalnych nocy, gdy temperatura przez całą dobę przekracza 20 stopni.

Przeczytaj także:

Dane Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wskazują, że upalne dni i noce występują częściej, niż na przykład na przełomie wieku. Najcięższy pod tym względem był 2015 rok – biegunem ciepła była Zielona Góra, gdzie zanotowano aż 37 upalnych dni i 6 upalnych nocy.

Gorące epizody dawały się we znaki szczególnie na zachodzie kraju, jednak nawet na Podlasiu, jak i Warmii i Mazurach zanotowano po kilkanaście dni z przekroczeniem poziomu 30 stopni.

Poprzedni rok, mimo że nie był rekordowy, również był trudny. Upał przez ponad 20 dni wystąpił na Dolnym Śląsku, Kujawach, Ziemi Lubuskiej, na Podkarpaciu i w Wielkopolsce. Najwięcej fal upałów (cykli powyżej trzech dni z temperaturami przewyższającymi 30 stopni) wystąpiło w zeszłym roku w Zielonej Górze.

W stolicy województwa lubuskiego takie zjawisko wystąpiło w 2022 roku pięciokrotnie. Miasto to nawiedziła też rekordowa liczba tropikalnych nocy. „W 2022 roku w Zielonej Górze zanotowano 9 nocy tropikalnych, w Gdańsku – 8, w Poznaniu – 5” – podają analitycy IMGW.

Bezsenne letnie noce

Szczególnie te ostatnie dane mogą skłaniać mieszkańców polskich biegunów ciepła do inwestycji w klimatyzację i chłód w nocy. "Kiedy noce są bardzo ciepłe, zachodzą dwa zjawiska. Po pierwsze, ludzie zasypiają później niż zwykle. Ponadto rano budzą się trochę wcześniej.

Prawdopodobieństwo, że w nocy będziemy spali niewystarczająco długo – mniej niż siedem, sześć czy nawet pięć godzin – istotnie wzrasta, kiedy temperatura w nocy przekracza 25 stopni Celsjusza„ – mówił ”Gazecie Wyborczej" Kelton Minor, doktorant na Uniwersytecie Kopenhaskim w Center for Social Data Science, autor badań na temat wpływu upału na sen.

Rosnącą popularność klimatyzatorów można więc łatwo zrozumieć, choć ich używanie wiąże się też z kosztami. Najbardziej oczywistym są te związane ze zwiększonym zużyciem energii, o czym w portalu Wysokie Napięcie pisał Bernard Swoczyna z think-tanku Instrat, który skrupulatnie wyliczył koszty używania domowego klimatyzatora.

Według niego prąd zasilający urządzenie może kosztować od 200 do 700 złotych rocznie dla każdego chłodzonego pomieszczenia w przypadku instalacji na trzy pokoje.

„Klimatyzacja zazwyczaj chodzi na częściowej wydajności, powiedzmy średnio 2 kilowaty. Na wyprodukowanie 1 kilowata chłodu potrzeba ok. 0,25 kWh prądu. Mnożymy przez stawkę dla gospodarstwa domowego (60 gr/kWh) i mamy 1200 h razy 2 kilowaty, razy 0,25, razy 0,60 zł, czyli 360 zł” – pisał cztery lata temu Swoczyna.

W 2023 roku koszt ten nieco wzrośnie, bo taryfa dla gospodarstw domowych wynosi już 0,63 gr za kilowatogodzinę. Do tego dodać trzeba koszty serwisu i rutynowych przeglądów – jak pisze ekspert Instratu ds. efektywności energetycznej, potrzebne przynajmniej raz w roku.

Klimatyzacja to również problemy

Do kosztów finansowych dochodzą też te zdrowotne. Swoczyna pisze o temperaturowym szoku dla organizmu, co owocuje częstymi przeziębieniami na przykład wśród pracowników biurowych.

Internetowe nagłówki straszą też zakażeniami bakterią legionelli, która w niektórych przypadkach może wywoływać ciężkie przypadki chorób dróg oddechowych. Rozwojowi bakterii sprzyjają wysokie temperatury, podwyższona wilgotność, pojawienie się mułu czy rdzy.

Używanie klimatyzacji nie pozostaje też bez wpływu na sieci energetyczne.

Decydując się na zakup klimatyzatora, wpływamy na zwiększoną produkcję energii w godzinach szczytu, a co za tym idzie – na emisje dwutlenku węgla do atmosfery.

"Korzystanie z klimatyzatorów i wentylatorów elektrycznych odpowiada za prawie 20 proc. całkowitego zużycia energii elektrycznej w budynkach na całym świecie. Rosnące zapotrzebowanie na chłodzenie pomieszczeń powoduje również ogromne obciążenie systemów elektroenergetycznych w wielu krajach, a także zwiększa emisje.

Bez zdecydowanych interwencji politycznych nie ma wątpliwości, że globalne zapotrzebowanie na chłodzenie pomieszczeń i energię potrzebną do jego zapewnienia będzie rosło przez nadchodzące dziesięciolecia" – piszą w swoim raporcie eksperci Międzynarodowej Agencji Energii (IEA).

Według ekspertów Agencji udział klimatyzatorów w całkowitym światowym zużyciu energii w godzinach szczytu może wynieść nawet 45 proc. do 2050 roku. Zdaniem Fatiha Birola, dyrektora wykonawczego IEA, w najbliższych dekadach po klimatyzatory szturmem mogą ruszyć bogacący się mieszkańcy krajów rozwijających się.

„Choć przyniesie to dodatkowy komfort i poprawi standard życia, istotne jest, aby wydajność klimatyzacji była traktowana priorytetowo. Standardy dla większości nowych urządzeń są zbyt niskie” – twierdzi Birol.

Klimatyzacja systemowa jak ciepło z elektrociepłowni?

Według scenariusza przedstawionego przez Międzynarodową Agencję Energii do połowy XXI wieku emisje związane z chłodzeniem pomieszczeń mieszkalnych mogą podwoić się względem 2016 roku, sięgając powyżej 3 megaton dwutlenku węgla rocznie.

IEA proponuje między innymi rozwój dużych jednostek, które mogłyby dostarczać chłód do wielu budynków. Mogłyby one działać podobnie do elektrociepłowni i innych instalacji ciepła systemowego. Przymiarki do systemowej klimatyzacji trwają w kilku europejskich miastach, między innymi w Paryżu i Barcelonie.

W Polsce instalację „chłodzenia centralnego” ma biurowiec firmy Veolia w Poznaniu.

Masowe wprowadzenie takich rozwiązań na razie jest melodią przyszłości. Między innymi dlatego co roku przepytywani przez media eksperci od energetyki zastanawiają się nad możliwością wystąpienia letniego blackoutu, który wynikałby z częstszego i bardziej intensywnego zużycia prądożernych klimatyzatorów. Sytuację kryzysową przećwiczyła już Francja. Podczas fal ekstremalnych upałów w Paryżu zapotrzebowanie na energię przekroczyło średnią o ponad 4 gigawaty.

To problem, którego do niedawna w ogóle nie mieliśmy – zwracał uwagę w Radiu Wrocław dr Wojciech Myślecki z Politechniki Wrocławskiej. W czasach PRL o wiele większym problemem było utrzymanie stabilnych dostaw energii w zimie. „W momencie, kiedy jej część była spożytkowywana na ogrzewanie, to wtedy były problemy” – mówił Myślecki.

Wzrost letnich temperatur i poziomu życia wpłynął jednak na letnie problemy z podażą energii.

„W momencie, kiedy mamy skrajnie wysokie temperatury, to praktycznie wszystkie chłodnie i systemy klimatyzacyjne pracują na pełnej mocy, więc pojawiło się coś, co się nazywa szczytem letnim i teraz mamy dwa szczyty – zimowy i letni” – zauważał Myślecki.

Na powagę sytuacji wskazują rekordy letniego zapotrzebowania, które padały kolejno w 2019 i 2021 roku. Dwa lata temu rekord padł dwukrotnie w ciągu zaledwie tygodnia. 9 lipca 2021 roku w Polsce zużyto 24,3 GW energii.

;

Udostępnij:

Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze