Zakończony w sobotę 16 lutego 2019 sondaż IPSOS dla OKO.press przynosi rewelacyjne wyniki i odpowiedź na trzy najgorętsze dziś pytania:
- Czy PiS wygra eurowybory?
- Czy PiS będzie dalej rządził Polską?
- Czy idący osobno Biedroń szkodzi opozycji demokratycznej, która chce odsunąć PiS od władzy?
Odpowiedź na wszystkie pytania brzmi: raczej nie. Choć trzeba pamiętać, że to tylko prognozy na podstawie fotografii dzisiejszych postaw.
Koalicja Europejska i PiS – po 19 euromandatów
Po raz pierwszy w polskich sondażach sprawdziliśmy notowania Koalicji Europejskiej w składzie PO + .N + SLD + PSL, wyprzedzając jej oficjalne powstanie (na razie jasno zadeklarował się SLD oraz Zieloni).
KE cieszy się poparciem 33,2 proc. statystyczne identycznym jak PiS – 33,9 (uwaga! tak podawanie wyników z dokładnością do 0,1 pkt proc. ma sens wyłącznie poglądowy, by pokazać, że różnica wynosi 0,7 pkt proc. Błąd pomiaru wynosi i tak 3 pkt. proc.).
Wynik 34 proc. to najgorsze notowanie PiS w sondażach IPSOS dla OKO.press po wyborach 2015 roku. Z jednym wyjątkiem – 32 proc. po blamażu z wyborem Tuska w marcu 2107 na przewodniczącego Rady Europejskiej. W czasie trzydniowego badania miała miejsce kolejna odsłona afery Srebrnej – „koperta Kaczyńskiego”.
Trzecie miejsce zajęła Wiosna z 12 proc., czyli nieco mniej niż we wcześniejszych sondażach Kantar MB (14 proc.) i IBRiS (16 proc.). To może oznaczać, że efekt Konwencji 3 lutego 2019 się wyczerpuje, a w każdym razie nie kumuluje.
Próg 5 proc. przekraczają jeszcze Kukiz’15 (7,9 proc.) i KORWiN w parze z Ruchem Narodowym (6,1).
Co siódmy wyborca jest zwolennikiem formacji prawicowo-nacjonalistycznych w wersji bardziej radykalnej niż PiS.
Poparcie dla partii i koalicji w eurowyborach 2019
W sondażu pytaliśmy o eurowybory. Przeliczamy więc głosy na miejsca w Parlamencie Europejskim:
- PIS – 19;
- KE – 19;
- Wiosna – 7;
- Kukiz’15 – 4;
- Korwin – 3.
-
Zobacz, jak to robimy
W wyborach do Parlamentu Europejskiego mandaty przelicza się w dwóch krokach:
- najpierw metodą d’Hondta ustala się, ile mandatów zdobyły poszczególne ugrupowania;
- potem systemem Hare Niemeyera rozdziela się mandaty na poszczególne okręgi.
My poprzestaliśmy na pierwszym kroku.
Metoda d’Hondta polega na wyliczeniu ilorazów dla poszczególnych ugrupowań.
W naszym wyliczeniu przyjęliśmy, że w wyborach do PE będzie tyle samo uprawnionych do głosowania co w 2014 roku (30.636.537), a frekwencja wyniesie 35 proc.
To znaczy, że np. na PiS głosowałoby 3.535.101 osób (lub 3.459.273 – wariant z koalicjami), a na partię Roberta Biedronia 763.074 osób (lub 702.604 – wariant z koalicjami). Te liczby dzieli się następnie przez kolejne liczby naturalne (1, 2, 3, 4…) aż do 52 (tyle Polska będzie miała mandatów). W ten sposób każde ugrupowanie otrzymuje 52 ilorazy. Następnie są one porządkowane od najwyższego do najniższego.
Później postępuje się w ten sposób:
Gdyby taki był wynik do Sejmu koalicja KE z Wiosną miałaby większość
Taki jest obecny stan nastrojów. Gdyby podobnie wypadły jesienne wybory do Sejmu 2019 znalazłoby się w nim pięć ugrupowań, które łącznie zdobywają aż 93 proc. głosów. Wyliczamy liczbę mandatów:
- PiS – 184;
- KE – 180;
- Wiosna – 52;
- Kukiz’15 – 27;
- KORWIN + RN – 17.
Koalicja Europejska i Wiosna mogłyby zatem tworzyć koalicję większościową 232 mandatów ze sporą przewagą – 48 mandatów – nad PiS.
Nawet gdyby PiS próbował utworzyć koalicją prawicowo-narodową z Kukizem i Korwin-Mikkem, miałaby mniej – 228 mandatów.
-
Zobacz, jak przeliczamy głosy na mandaty
Znany analityk systemów wyborczych, Jarosław Flis z Uniwersytetu Jagiellońskiego, opublikował formułę pozwalającą na wyliczenie oczekiwanego wyniku wyborczego dla danej partii. Formuła ta, po dokonanych przez Leszka Kraszynę przekształceniach, wygląda dla polskich wyborów parlamentarnych następująco:
La = ga / (1-m) * (460+ 41/2 * p) – 41/2
gdzie:
La – oczekiwana liczba mandatów danej partii
ga – odsetek głosów danej partii w wyborach (wyrażony np. 0,29)
m – odsetek głosów „zmarnowanych” (otrzymanych przez partie, które nie przekroczyły ustawowego progu; w tym przypadku 0,14)
p – liczba partii, które przekroczyły próg ustawowy
(Chcących się dowiedzieć, skąd się ta formuła wzięła, zachęcamy do lektury wpisu Jarosława Flisa na jego blogu).
A gdyby wszystkie partie startowały osobno? Prawie powtórka z 2015
Sprawdziliśmy też wariant, że wszystkie 10 największych partii startuje osobno. Chodziło o to, by oszacować siłę każdego z ugrupowań.
Poparcie dla partii w eurowyborach 2019
Jak widać, w wariancie „wszyscy osobno” próg 5 proc. także przekracza tylko pięć ugrupowań:
- PiS ma 35,02 proc. (czyli minimalnie więcej niż w starciu z KE);
- PO – 24,0 proc.;
- Wiosna – 11,9 proc.;
- Kukiz’15 – 7,4 proc.;
- KORWIN + RN – 5,94 proc.
Poniżej progu 5 proc. zostają SLD i PSL, niskie są notowania Nowoczesnej, a także Razem, Teraz i Zielonych – poparcie wyborców dla wszystkich tych sześciu partii nie zamienia się w mandaty.
Gdyby potraktować takie wyniki jako prognozę wyborów do parlamentu, swoich przedstawicieli miałoby w Sejmie tylko 84,2 proc. wyborców, prawie tak mało jak w 2015 roku (83,2 proc.). System d’Hondta daje wtedy ogromną premię dużym partiom. W 2015 r. PiS zamienił poparcie 37,6 proc. na 51 proc. mandatów, w naszym sondażu 35 proc. głosów dałoby PiS 46 proc. mandatów w Sejmie.
Podział mandatów sejmowych wygląda bowiem tak:
- PiS – 213;
- PO – 140;
- Wiosna – 59;
- Kukiz’15 – 29;
- KORWIN + SN – 19.
Jak widać, partie prodemokratyczne (PO i Wiosna) mają 209 mandatów, a Kaczyński może dalej rządzić dobierając np. Kukiz’15 (mają razem – 242 mandaty). Taki jest koszt rozproszenia sił demokratycznych.
Za to ich połączenie w koalicję przebiega – przynajmniej w naszym sondażu – bez strat wynikających z różnic programowych i mentalnych elektoratów.
Uderzające, że notowanie koalicji utworzonej przez PO, N, SLD i PSL (33,2 proc.) jest wręcz nieco wyższe niż suma notowań czterech partii startujących osobno (32,1 proc.). Tak jakby wystąpiła mini-premia za zjednoczenie wysiłków. Być może tak duża jest siła dwóch głównych postulatów: odsunięcia PiS i kurs na integrację w UE.
A gdyby Wiosny nie było? Trzy czwarte jej wyborców zostałoby w Koalicji i…
Trzecie gorące pytanie brzmi: czy idący osobno Biedroń nie szkodzi demokratycznej opozycji, a tym samym nie służy interesom PiS? Odpowiedzieć trudniej, bo trzeba oszacować, ile z 12 proc. elektoratu Wiosny stanowią uciekinierzy z koalicyjnych partii. Innymi słowy, komu Biedroń zabrał i ile.
Do tej pory byliśmy skazani na spekulacje wynikające z porównania wyników sondaży.
-
Szczegóły dwóch analiz
W analizie serii badań Kantar MB szacowaliśmy, że po wejściu do gry Wiosny poparcie dla PO spadło z 28-29 proc. do 20. Teraz wyniosło 24 proc., co może wiązać się paradoksalnie z ożywienia wizerunku Platformy w sporze z Biedroniem. Czyli Biedroń mógł zabrać PO 8-9 pkt proc., ale być może część do PO wróciła. Do tego doszły zyski Biedronia na innych partiach koalicji.
Z kolei w sondażu IPSOS dla OKO.press z grudnia 2018 sprawdzaliśmy poparcie dla koalicji TRZECH partii: PO + .N + PSL – wyniosło 31 proc. Notowania samego SLD sięgały blisko 5 proc. Mogłoby to zatem oznaczać łączne poparcie KE (z SLD w składzie) na poziomie 36 proc.
Teraz wiemy więcej. W lutowym sondażu zadaliśmy bowiem badanym pytanie, czy „w ostatnim roku zmienili swój wybór partii, na którą chcą głosować”. I prosiliśmy o wskazanie partii, od której odeszli. Dało to fascynujący obraz ruchów elektoratu (będziemy do tego wracać w kolejnych analizach).
Wśród wyborców Biedronia – 75 proc. potwierdziło, że takiej zmiany dokonali, a 25 proc. że nie. Może to oznaczać, że aż jedna czwarta wyborców Wiosny to ludzie, którzy nie popierali przedtem żadnej partii, w polityce nowi lub totalnie do niej rozczarowani.
Trzy czwarte wskazało swój wcześniejszy wybór:
- PO wymieniło 32 proc.,
- Nowoczesną – 15 proc.,
- SLD – 11 proc., a
- Razem – 5 proc. obecnych wyborców Biedronia.
Najmniej wskazało na PiS (4 proc.). To rozwiewa nadzieje, że Wiosna osłabia zaplecze władzy. Od Kukiz’15 uciekło 2 proc. wyborców Biedronia, od PSL tylko 1 proc.
Jak widać, że dawni zwolennicy PO, N., SLD i PSL mogli stanowić ok. 58 proc. elektoratu Wiosny, czyli ok. 7 proc. wszystkich wyborców.
Oznaczałoby to, że uzupełniona uciekinierami do Biedronia Koalicja Europejska mogłaby liczyć na maksymalnie 40 proc. (33 plus 7 proc.)
Przeliczamy na mandaty, ale 40 proc. nie daje większości
Gdyby przyjąć, że bez konkurencji Biedronia KE uzbierałaby 40 proc. poparcia (a notowania PiS, Kukiz’15 i KORWIN pozostałyby bez zmian) oznaczałoby to podział mandatów do Sejmu:
PiS – 189,
KE – 223,
Kukiz – 30,
Korwin – 18.
Nawet gdyby KE udało się zatem zebrać 40 proc., nie zdobywa większości. Także dlatego, że dzięki szerokiej koalicji marnuje się mało głosów i premia dla zwycięzcy jest relatywnie mała (40 proc. głosów zamienia się na 48 proc. mandatów). Wyraźnie brakuje też tych kilku procent głosów spoza dotychczasowej opozycji demokratycznej, które mobilizuje Biedroń.
W następnych odcinkach omówimy m.in. ruchy elektoratu (także z PiS…), powiemy, na kogo chcą głosować mężczyźni (zwłaszcza młodzi), jaki potencjał zdobywania zwolenników mają poszczególne siły polityczne, jakie byłyby wyniki wyborów prezydenckich itd.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 14-16 lutego 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1004 osób.