Kobiety na Zachodzie rodzą dzieci po 30-tce. W Polsce też – i właśnie w tę grupę szczególnie uderzył wyrok Trybunału Przyłębskiej. Odebrał im poczucie bezpieczeństwa – dlatego bez zmiany prawa dzieci w Polsce nie będzie więcej. To właśnie pokazują dane demograficzne
Według najnowszych danych GUS zaledwie 22 tys. dzieci urodziło się w październiku 2023 roku. Dla porównania, w tym samym miesiącu cztery lata wcześniej, czyli w 2019 roku, liczba urodzeń wynosiła 33 tys. To różnica aż 10 tys. urodzeń.
Media piszą o załamaniu demograficznym, a w sieci popularne są opinie, że „to złe Polki nie chcą rodzić”. Nie decydują się na macierzyństwo, bo są „egoistkami”, a nad rodzenie dzieci stawiają karierę (o micie wykształconych kobiet, które są niebezpieczne dla przyrostu naturalnego pisaliśmy tutaj).
Czy dla polskiej demografii nie ma już ratunku? No i jak to jest z tymi Polkami?
Zacznijmy od spadającej liczby urodzeń. Wielokrotnie pisaliśmy w OKO.press (m.in. tutaj i tutaj), że niska liczba urodzeń z nami zostanie. Wpłynąć możemy jedynie na spowolnienie spadku liczby urodzeń.
Ale problem w tym, że...
Trend spadkowy się nasila. W latach 2018-2022 liczba urodzeń spadła o 83,1 tys., czyli o 21,4 proc.
„Tendencja spadkowa współczynnika dzietności się utrzymuje. W latach 2018-2022 spadł z 1,44 do 1,26, czyli o 12,4 proc.” – mówi prof. Irena E. Kotowska z Instytutu Statystyki i Demografii SGH, honorowa przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN, mówi w rozmowie z OKO.press, że pojawiły się dwie nowe nadzieje na zahamowanie spadku dzietności.
Chwilowy wzrost urodzeń po wprowadzeniu 500 plus pojawił się w 2017 roku. To wynik odroczonych decyzji prokreacyjnych kobiet z wyżu lat 80., które – w warunkach stabilizacji rynku pracy i spadku bezrobocia – zdecydowały się urodzić najczęściej drugie lub trzecie dziecko (pisaliśmy o tym tutaj).
Tymczasem liczba kobiet w wieku rozrodczym 15-49 lat, która wpływa na współczynnik dzietności, zmalała w tym czasie z 9 mln 32,9 tys. do 8 mln 705,6 tys., czyli o prawie 4 proc.(!).
"Struktura wieku się zmienia. Coraz mniej jest kobiet w wieku 25-34 lata, a coraz większy – kobiet w wieku 35-49 lat. Jednak to przede wszystkim spadek natężenia urodzeń, zwłaszcza wśród kobiet w wieku 25-34 lata, przyczynił się do zmiany dzietności” – mówi prof. Irena E. Kotowska.
Ale demografka ma nadzieje na zahamowanie spadku. Dzięki refundacji in vitro z budżetu i poprawie usług dotyczących zdrowia reprodukcyjnego. A także dzięki przekształcaniu się Polski w kraj imigracji i zmianie ustawy antyaborcyjnej. O nadziejach na poprawę sytuacji demograficznej i największych wyzwaniach dla nowego rządu piszemy tu:
A jak to naprawdę jest z tymi „złymi” Polkami?
Kobiety decydują się na urodzenie dziecka coraz później. Mniej dzieci rodzi się wśród kobiet do 25. roku życia, a coraz więcej wśród tych po 30-stce.
Średni wiek urodzenia dziecka to nieco ponad 28 lat. To nowy trend w krajach europejskich, za którym od 2003 roku podążały też Polki. Najwyższe wartości średniego wieku matki obserwowane w Europie to nieco ponad 32 lata, zaś średniego wieku urodzenia pierwszego dziecka to około 30,5 lat.
"Opóźnianie urodzeń wpływa na spadek dzietności. Ale spadek w młodszych grupach jest kompensowany wzrostem płodności kobiet w starszych grupach. W Polsce ten proces odbudowy płodności rozpoczął się, ale ostatnio został zahamowany.
To właśnie jest niepokojące" – mówi OKO.press prof. Irena E. Kotowska.
„W krajach, w których odroczone urodzenia pojawiają się u kobiet zwłaszcza w wieku 30-39 lat, współczynnik dzietności jest wyższy (średnia liczba urodzeń przypadająca na kobietę w wieku 15-49 lat)” – mówi demografka.
Jak daleko Polsce do wzorca płodności według wieku w wybranych krajach o wyraźnie wyższym współczynniku dzietności, pokazuje rysunek poniżej, na którym przy nazwie kraju wstawiono wartości współczynnika dzietności w 2021 roku.
Według Eurostatu we Francji, Szwecji i Czechach najczęściej rodzą kobiety w wieku 30-34 lata. W 2021 roku we Francji na 1000 kobiet w tym wieku przypadało 125 urodzeń, zaś w Szwecji i Czechach – 122 urodzenia.
Tymczasem zaledwie 83 urodzenia przypadały na 1000 Polek w tym wieku.
W Polsce jeszcze najwyższa płodność występuje wśród kobiet w wieku 25-29 lat (92 urodzenia na 1000 kobiet). Ale... to mniej niż w pozostałych krajach (od 97 do 117 urodzeń).
Widać, że mimo bardziej zaawansowanego opóźniania prokreacji (średni wiek zostania matką to około 29 lat w Czechach i Francji i prawie 30 lat w Szwecji) niż w Polsce, dzietność w tych krajach jest wyższa przede wszystkim dlatego, że kobiety w wieku 30-39 lat rodzą dzieci znacznie częściej niż Polki w tym wieku.
„Nie mam wątpliwości, że proces opóźniania prokreacji w Polsce będzie kontynuowany. Ale bez wzrostu natężenia urodzeń wśród kobiet po 30. roku życia dzietność będzie spadać” – mówi prof. Kotowska.
„Tymczasem po 2019 roku zmniejszała się widocznie zarówno płodność kobiet młodszych, jak i Polek po 30. roku życia. A najsilniejsza zmiana dotyczy 2021 i 2022 roku. W dodatku zmniejszała się stale liczba kobiet w wieku rozrodczym, a także zmieniała się struktura wieku tych kobiet. I to zdecydowało o spadku współczynnika dzietności”.
Dlaczego Polki rzadziej decydowały się na dziecko, zwłaszcza po 2019 roku?
„Znaczenie miała z pewnością pandemia koronawirusa. Moim zdaniem, spadek dzietności w latach 2021-2022 wiąże się także z atmosferą wokół prokreacji po zaostrzeniu prawa aborcyjnego w 2020 roku. I chodzi tu nie tylko o samą zmianę prawa. Ale o to, co stało się potem – o dyskusję i klimat wokół urodzeń” – mówi prof. Irena E. Kotowska.
Kobiety traktowały wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej nie tylko jako zamach na niezależność i wolność wyboru. Pojawił się lęk o to, co się stanie, jeżeli w trakcie ciąży pojawią się komplikacje zdrowotne. A ryzyko wystąpienia kłopotów jest większe właśnie starszych grupach wieku".
Według demografki to dlatego Polki po 30-stce, które decydowały się później rodzić dzieci – podobnie jak Szwedki, Francuzki czy Czeszki – po zaostrzeniu prawa aborcyjnego przestały to robić.
„Stąd decyzje o odroczeniu prokreacji. Badanie CBOS z 2022 roku dotyczące intencji prokreacyjnych wskazuje na znaczny spadek odsetka kobiet w wieku 25-34 lata planujących dziecko w najbliższych 3-4 latach w porównaniu z wynikami analogicznego badania z 2017 roku. Jestem przekonana, że dane o płodności z 2023 roku potwierdzą jej dalszy spadek” – mówi prof. Irena E. Kotowska.
Podsumujmy.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Dziennikarka, absolwentka Filologii Polskiej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, studiowała też nauki humanistyczne i społeczne na Sorbonie IV w Paryżu (Université Paris Sorbonne IV). Wcześniej pisała dla „Gazety Wyborczej” i Wirtualnej Polski.
Komentarze