0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: ilustracja: Mateusz Mirys / OKO.pressilustracja: Mateusz ...

Komisja Europejska opublikowała 6 lutego 2024 długo oczekiwany tzw. cel pośredni redukcji emisji gazów cieplarnianych do roku 2040 w ramach dojścia do neutralności klimatycznej dekadę później.

Opierając się na analizie Europejskiego Naukowego Komitetu Doradczego ds. Zmiany Klimatu (ESABCC), Komisja zaproponowała ścięcie emisji o 90 proc. w porównaniu do poziomu z roku 1990.

W ten sposób rozpoczyna się kolejna wielka debata na temat kierunków, tempa i skutków polityki klimatycznej Unii. Debata, którą – w porozumieniu z rządami państw członkowskich – rozstrzygnie już nowa Komisja i nowy Parlament Europejski po unijnych wyborach w czerwcu. Wiele wskazuje na to, że decyzje będzie podejmować Unia przesunięta znacznie na prawo, a przez to znacznie mniej entuzjastyczna wobec polityki klimatycznej.

Przeczytaj także:

Komisja wyznacza stację pośrednią

To jednak wciąż (nieodległa) przyszłość. Tu i teraz mamy założenia przedstawione przez Komisję – redukcja o 90 proc. to "cel pomostowy” między tymi wiążącymi – na 2030 rok, wynoszącym aktualnie 55 proc., a celem pełnej neutralności klimatycznej w 2050 roku.

Z szacunków wynika, że aktualnie obowiązujące przepisy przyniosłyby redukcję emisji o niemal 90 proc. do 2040 roku, co oznacza, że nowy cel utrzymywałby mniej więcej aktualne tempo działania – z tym że “mniej więcej” realnie oznacza znaczące zwiększenie wysiłków. A to dlatego, że cel redukcji o 55 proc. w roku 2030 jest aktualnie poza zasięgiem – Unia znajduje się na ścieżce redukcji o ok. 49-51 proc., podsumował niedawny raport ESABCC.

Ogłoszenie celu na rok 2040 odbywa się w dobrze znanym kryzysowym kontekście. Styczniowy raport unijnej agencji klimatycznej Copernicus potwierdził, że w 2023 roku średnia globalna temperatura powietrza wyniosła 14,98°C i była wyższa o 0,17°C od rekordowej wartości z 2016 roku. Miniony rok był więc najcieplejszy w historii pomiarów.

Następnym najcieplejszym rokiem będzie prawdopodobnie… 2024. Praktycznie rzecz biorąc, globalne ocieplenie osiągnęło już próg 1,5°C na którym – jako względnie bezpiecznym – miało się ocieplenie klimatu zatrzymać według tzw. porozumienia paryskiego zawartego na szczycie klimatycznym w 2016 roku w stolicy Francji.

“Koszty i wpływ zmiany klimatu na człowieka są coraz większe i widoczne. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat straty gospodarcze związane ze zmianami klimatu w Europie szacuje się na 170 mld euro. Z przeprowadzonej przez Komisję oceny skutków wynika, że nawet przy ostrożnych szacunkach wyższe globalne ocieplenie wynikające z bezczynności mogłoby obniżyć PKB UE o około 7 proc. do końca stulecia” – pisze Komisja w komunikacie.

Komisja ma jednak nadzieję, że cel pośredni „zwiększy odporność Europy na przyszłe kryzysy, a w szczególności wzmocni niezależność energetyczną UE od importu paliw kopalnych, który odpowiadał za ponad 4 proc. unijnego PKB w 2022 roku”.

Nie teraz planeto, mamy wybory

O ile w swojej propozycji Komisja podkreśla kluczową rolę dekarbonizacji elektroenergetyki i transportu, o tyle niemal pominęła rolnictwo – co może mieć związek z protestami rolników w kolejnych krajach członkowskich przed wyborami.

“Nie teraz, planeto – mamy wybory” – zauważa (nieco złośliwie) portal Politico Europe, przytaczając wyimek z komunikatu Komisji: „Rolnictwo również może odegrać kluczową rolę w transformacji”.

(Więcej o rolnictwie w kontekście celu na 2040 rok mówi dopiero ponad 600-stronicowy techniczny dokument oceniający skutki propozycji Komisji).

Tymczasem eksperci mówią, że nie „może”, a musi.

“Chociaż zmniejszenie wpływu na klimat i środowisko przez rolnictwo jest konieczne, to ta zmiana nie może być rolnikom narzucona bez dialogu i rozwiązania problemów trawiących sektor od lat” – zauważa dr Paulina Sobiesiak-Penszko, ekspertka Koalicji Klimatycznej.

”Dziś rolnictwo mierzy się z wielością kryzysów – od ekonomicznych, przez klimatyczne – po skutki wojny w Ukrainie. Rolnictwo w Europie i w Polsce jest dotknięte problemami strukturalnymi od dawna i choć zwykle nie mają one nic wspólnego z Europejskim Zielonym Ładem, to polityka klimatyczna staje się chłopcem do bicia, gdy na rolników spadają kolejne wyzwania i konsekwencje globalnych procesów” – dodaje dr Sobiesiak-Penszko.

“Cel na 2040 rok powinien stać się okazją do wielkiego przyspieszenia w dążeniu do poprawy bezpieczeństwa finansowego małych i średnich rolników, zwiększania ich odporności na kryzysy wszelkiego typu, przy jednoczesnym wspieraniu działalności korzystnej dla klimatu i środowiska oraz budowaniu zrozumienia wśród rolników dla transformacji, której sensem jest ochrona naszej wspólnej przyszłości oraz bezpieczeństwa żywnościowego w Europie” – mówi ekspertka.

W sektorze elektroenergetycznym i transporcie sprawa jest (stosunkowo) prostsza, ponieważ dekarbonizacyjny trend trwa tam od dawna.

“Przewiduje się, że sektor energetyczny osiągnie pełną dekarbonizację wkrótce po 2040 roku w oparciu o wszystkie bezemisyjne i niskoemisyjne rozwiązania energetyczne” – pisze Komisja, wymieniając odnawialne źródła energii, energię jądrową, źródła geotermalne, hydroenergetykę, a także technologie składowania, wychwytywania i ponownego użycie dwutlenku węgla.

Oraz, oczywiście, efektywność energetyczną. Podobne efekty w sektorze transportu ma dać „połączenie rozwiązań technologicznych i ustalenia opłat za emisję gazów cieplarnianych”.

Mocny mandat… skrajnej prawicy?

Nowo mianowany wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta w wywiadzie dla portalu wnp.pl powiedział, że propozycja Komisji to dopiero wstęp do dyskusji, a cel na rok 2040 nie jest wiążący – ostatecznie jest nim neutralność klimatyczna w roku 2050.

”W Polsce nie jesteśmy gotowi do tego, żeby wziąć na siebie dodatkowe obciążenia” – powiedział Bolesta.

“Komisja była zobligowana do tego, aby wyjść z tą propozycją, ponieważ to wynika z prawa klimatycznego. Ale nie jest to wiążąca propozycja celów. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że obecna KE skończy pracę przed najbliższymi wakacjami i ewentualne legislacyjne projekty w tej sprawie będzie proponować nowa Komisja. Do takich działań trzeba mieć mocny mandat polityczny w całej Europie” – dodał minister.

Jaki będzie ten mandat – nie wiadomo. Według Politico Europe po czerwcowych wyborach europejskich pierwszy raz możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której „skrajna prawica będzie miała możliwość wpływania na agendę polityczną Europy„. To pozwoli jej zagrozić ”świętym wartościom UE dotyczącym praworządności i praw człowieka oraz zablokować lub nawet obalić główne zapisy dotyczące ochrony środowiska i klimatu”.

“Wyzwaniem dla twórców polityk publicznych w Europie jest przekonanie wszystkich obywateli, że transformacja odbywa się z troski o ich przyszłość, a nie kosztem ich przyszłości. Jeśli zawiedziemy na tym polu, stracimy poparcie społeczne dla polityki klimatycznej, a bez ludzi transformacja się nie uda” – mówi Krzysztof Mrozek ze Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć.

;

Udostępnij:

Wojciech Kość

W OKO.press pisze głównie o kryzysie klimatycznym i ochronie środowiska. Publikuje także relacje z Polski w mediach anglojęzycznych: Politico Europe, IntelliNews, czy Notes from Poland. Twitter: https://twitter.com/WojciechKosc

Komentarze