Komisja Europejska podtrzymuje stanowisko w sprawie blokady funduszy UE dla Węgier w związku z łamaniem praworządności i niewdrażaniem reform. Tymczasem Polska, wzorem Węgier, szuka opcji weta, by zyskać przewagę w negocjacjach z KE ws. KPO. Ale to droga donikąd.
Viktor Orbán ma czas do poniedziałku 12 grudnia, by namyślić się w sprawie swojej strategii negocjacyjnej z UE w kwestii KPO oraz środków z Funduszu Spójności. Czeski szach mat postawił Węgry pod ścianą. Na szali leży utrata 4 mld euro środków z KPO oraz dalsze wstrzymywanie 7,5 mld euro z Funduszu Spójności. Mimo to polski rząd szuka w działaniach Budapesztu inspiracji.
Komisja Europejska przedstawiła dziś na wniosek Rady ds. Gospodarczych i Finansowych (Ecofin) zaktualizowaną ocenę wdrożenia przez Węgry 17 środków zaradczych wynegocjowanych z KE w ramach mechanizmu praworządności.
To reformy, dzięki którym na Węgrzech miała powstać m.in. skuteczna siatka niezależnych instytucji zwalczających korupcję, nowe prawo dotyczące zamówień publicznych oraz eliminujące konflikt interesów przy wydatkowaniu unijnych pieniędzy. Wszystko po to, by chronić wydatkowanie pieniędzy europejskich podatników i "interes finansowy Unii". Ale tak się nie stało. O tym, że są one niewystarczające do naprawy praworządności na Węgrzech, już pisaliśmy.
Z wnioskiem o wydanie takiej zaktualizowanej oceny do Komisji wystąpiła Rada UE ds. Gospodarczych i Finansowych pod przewodnictwem czeskiego ministra finansów Zbynka Stanjury. Czeska prezydencja szuka sposobu na zmotywowanie Węgier do odblokowania pakietu pomocowego dla Ukrainy, który Budapeszt wetuje od trzech miesięcy.
Pomimo zapewnień ze strony węgierskiego rządu, że wszystkie uzgodnione reformy zostały już wdrożone, KE podtrzymuje swoje zdanie:
w ciągu trzech tygodni od upływu terminu wdrożenia zmian (19 listopada), Węgry uczyniły bardzo nieznaczny postęp w zakresie wdrażania 17 środków zaradczych wynikających z mechanizmu warunkowości.
Komisja nie ma więc podstaw, by weryfikować swoje stanowisko i wciąż rekomenduje Radzie wstrzymywanie 65 proc. przewidzianych dla Węgier środków z Funduszu Spójności, tj. 7,5 mld euro.
Komisarz Johannes Hahn (na zdjęciu powyżej) wysłał w tej sprawie list do ministra finansów Czech i poinformował o tym na Twitterze. Nie wiadomo, czy cały list zostanie opublikowany na stronie Komisji.
Tymczasem jeszcze dwa dni temu, 7 grudnia, ministra sprawiedliwości Węgier, Judit Varga, twierdziła, że "węgierski parlament przyjął ostatni pakiet ustaw, a więc zobowiązania Węgier dotyczące wdrożenia 17 środków zaradczych uzgodnionych z Komisją Europejską zostały w pełni spełnione".
"Intensywny proces legislacyjny jest najlepszym dowodem na węgierskie oddanie sprawie. Ale jak to mówią, do tanga trzeba dwojga" – Judit Varga napisała na Twitterze sugerując, że Komisja po prostu nie chce uznać faktu, że Węgry wdrożyły wszystkie uzgodnione reformy.
Węgierski parlament przyjął ostatni pakiet ustaw, a więc zobowiązania Węgier dotyczące wdrożenia 17 środków zaradczych uzgodnionych z Komisją Europejską zostały w pełni spełnione
To we wtorek 6 grudnia na posiedzeniu ministrów finansów oraz przedstawicieli Komisji Europejskiej, Węgry po raz kolejny zablokowały pakiet pomocowy dla Ukrainy w wysokości 18 mld euro. Utrzymując weto, Węgry chcą zmusić państwa członkowskie do przegłosowania akceptacji węgierskiego KPO oraz zakończenia wobec Węgier mechanizmu warunkowości.
Węgry chcą, by państwa członkowskie uznały, że Budapeszt wdrożył wszystkie reformy i w związku z tym środki z UE mogą do nich popłynąć.
Ale państwa członkowskie nie chcą iść na zgniły kompromis, w którym zmuszone węgierskim szantażem odblokowują środki dla Węgier, by móc uruchomić pomoc dla Ukrainy. Dlatego – jak OKO.press dowiedziało się nieoficjalnie – czeska prezydencja testuje dwa możliwe rozwiązania.
Jednym jest ominięcie węgierskiego weta i uruchomienie pakietu pomocowego dla Ukrainy w ramach wzmocnionej współpracy 26 państw członkowskich, bez Budapesztu.
O tym pisaliśmy już w czwartek 7 grudnia. Nad przygotowaniem takiego rozwiązania w piątek 9 grudnia pracował Komitet Stałych Przedstawicieli Rządów Państw Członkowskich przy Unii Europejskiej (COREPER). Rozwiązanie ma być gotowe na poniedziałek.
Państwa członkowskie dysponują jeszcze jedną opcją.
Pomimo rekomendacji Komisji, by wciąż utrzymywać blokadę 65 proc. środków z koperty Funduszu Spójności, mają prawo zadecydować o blokowaniu mniejszej części.
To też sposób na ewentualne zachęcenie Węgier do odpuszczenia weta i uruchomienia pakietu pomocowego dla Ukrainy jak najszybciej w formacie pomocy makrofinansowej w ramach tzw. zróżnicowanej strategii finansowania, czyli poprzez wspólne zadłużenie na rynkach finansowych.
„Naszym priorytetem jest uruchomienie pomocy dla Ukrainy. Gdyby okazało się, że Węgry faktycznie poczyniły jakieś istotne postępy na drodze reform, tak jak twierdzą przedstawiciele węgierskiego rządu, państwa członkowskie miałyby jakieś pole manewru. Mogłyby postanowić o wstrzymywaniu 50 czy 45 proc. środków z Funduszu Spójności, by pchnąć sprawy naprzód i zachęcić Węgrów do ugody” – mówi OKO.press osoba z czeskiej prezydencji.
W świetle podtrzymania stanowiska KE i dalszej rekomendacji wstrzymywania 65 proc. koperty z Funduszu Spójności, to rozwiązanie niezbyt dobre, bo oznacza częściowy kompromis z autokratą. Ale to są negocjacje, wynik nigdy nie jest w pełni zadowalający dla żadnej ze stron.
Czesi chcą dopiąć te sprawy już w przyszłym tygodniu.
„W poniedziałek Węgry będą miały ostatnią szansę, by znieść swoje weto. Jeśli tego nie zrobią, będziemy procedowali pakiet pomocowy dla Ukrainy bez nich, a to będzie miało szereg konsekwencji” – mówi OKO.press nieoficjalnie osoba z czeskiej prezydencji.
O jakich konsekwencjach mówi przedstawiciel czeskiej prezydencji? Jeśli Węgry nie ustąpią, państwa członkowskie nie poddadzą pod głosowanie węgierskiego KPO do końca roku. To będzie oznaczało dla Budapesztu bezpowrotną utratę 70 proc. funduszy z KPO, czyli ok. 4 mld euro, bo takie zasady wpisane są w ten instrument. Krajowe plany odbudowy miały być zaakceptowane przez Radę UE maksymalnie do końca tego roku.
Państwa członkowskie nie będą też miały już żadnego powodu, by rozważać modyfikację rekomendacji Komisji Europejskiej w sprawie kontynuowania wobec Węgier mechanizmu warunkowości i pewnie przegłosują dalsze wstrzymywanie takiej puli środków, jaką rekomenduje Komisja.
"To jest dosyć oczywiste, że jeśli jedno państwo członkowskie paraliżuje prace całej Rady oraz sabotuje wysiłki KE w tak ważnym obszarze, jakim jest pomoc pogrążonej w wojnie Ukrainie, to w odpowiedzi na to inne państwa członkowskie nie chcą robić nic, co służyłoby interesowi takiego trudnego partnera. To jest też sygnał wysyłany wobec wszystkich, którzy chcą sięgać po weto jako narzędzie szantażu – także Polski. To nie działa" – mówi OKO.press nieoficjalnie osoba z Rady UE zaangażowana w prace komitetu Ecofin odpowiedzialnego za te negocjacje.
"Ale pozbawienie Węgier części środków z Funduszu Odbudowy poprzez niezaakceptowanie węgierskiego planu jest traktowane jako ostateczność" – dodaje.
O tym, że Polska także rozważa sięgnięcie po weto jako sposób na wzmocnienie swojej pozycji negocjacyjnej wobec Komisji Europejskiej w toczących się rozmowach o realizacji przez Polskę kamieni milowych z naszego KPO, mówił w ostatnim czasie wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta oraz europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
Jacek Saryusz-Wolski w czwartek 8 grudnia wypuścił serię tweetów o rzekomej skuteczności węgierskiego weta i płynących z tego wniosków dla Polski. Co prawda jest on europosłem, więc nie decyduje o polityce rządu, ale biorąc pod uwagę dość dużą koordynację komunikacji w szeregach PiS-u, traktujemy jego wypowiedzi jako istotne.
"Węgierska saga w sprawie 7.5 mld euro. KE uległa presji Rady, która z kolei uległa dwóch węgierskich wet i dokona ponownej oceny postępów Węgier w reformach antykorupcyjnych. KE uzna, że Węgry dokonały postępów, odeśle gorący kartofel Radzie, a ta ustąpi Węgier w zamian za zdjęcie wet i odblokowanie pakietu" – prognozował zupełnie nietrafnie europoseł, dodając do tego komentarz "weto działa".
Saryusz-Wolski wymienił nawet, co teoretycznie Polska mogłaby zawetować: procedowane obecnie na Radzie UE ds. Ekonomicznych i Gospodarczych oraz postulowane przez Komisję Europejską tzw. zwiększenie zasobów własnych UE oraz 15-procentowy podatek od dochodu międzynarodowych korporacji, który także wetują obecnie Węgry.
"Rada ministrów Ecofin 6 grudnia uznała pierwszy koszyk KE Nowych Zasobów Własnych budżetu UE za nieakceptowalny. Decyzja wymaga jednomyślności, to zapowiedź 3 razy weto [ze strony Polski]. To trzy nowe daniny / podatki od przychodów z ETS, CBAM oraz międzynarodowych korporacji na spłatę pożyczki na Fundusz Odbudowy" – napisał Saryusz-Wolski na Twitterze.
Polska faktycznie podnosi zastrzeżenia wobec propozycji Komisji dotyczącej zwiększenia zasobów własnych – mówiła o tym minister finansów Magdalena Rzeczkowska podczas posiedzenia komitetu Ecofin 6 grudnia – w ten sam dzień, w którym Węgry podtrzymały swoje weto wobec pakietu dla Ukrainy. Czy to element większej strategii? OKO.press zwróciło się z prośbą do rzecznika rządu Piotr Müllera z prośbą o komentarz w tej sprawie, ale nie dostało odpowiedzi.
Negocjacje w sprawie polskiego KPO trwają. Polska musi obecnie przekonać Komisję, że wypełniła wszystkie postanowienia, na które się zgodziła w kamieniach milowych. Osoba ze strony Komisji Europejskiej zaangażowana w te negocjacje mówi, że na tym etapie nie ma już żadnego marginesu uznaniowości.
"Komisja Europejska nie ma tu żadnego pola manewru. Wypełnienie kamieni milowych to kwestia konkretnych zmian w prawie, które zagwarantują realizację celów czarno na białym wymienionych w KPO. Żadne weta w tym nie pomogą" – mówi nasze źródło. O tym, co Polska ma jeszcze do zrobienia pisaliśmy tutaj i tutaj.
Świat
Viktor Orban
Komisja Europejska
Unia Europejska
Czechy
fundusze unijne
KPO
mechanizm warunkowości
pieniądze za praworządność
Ukraina
Węgry
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.
Komentarze