Posłowie PiS powzięli straszliwe podejrzenie, że rząd ocenzurował wiersz Marii Konopnickiej w podręczniku szkolnym, by nie obrazić Niemców. Cenzury niestety nie było, a całe zamieszanie to dobra okazja, żeby przypomnieć pierwotne brzmienie tego historycznie ważnego utworu
W szeregach prawicy nastąpiło – za sprawą posła PiS Sebastiana Kalety i jego wpisu w serwisie X poruszenie wywołane „cenzurą proniemiecką”, która jakoby „zmienia słowa Roty w polskich szkołach, aby przypadkiem nie obrazić Niemców”.
Na dowód poseł wkleja dwa zdjęcia – jedno ze szkolnego podręcznika, w którym czwarta zwrotka zaczyna się słowami „nie będzie Krzyżak pluł nam w twarz”, i drugie z „Gwiazdki Cieszyńskiej”, w której w 1908 roku „Rota” została po raz pierwszy opublikowana w całości.
W tej wersji zwrotka trzecia zawiera słowa: „Nie będzie niemiec [sic!] pluł nam w twarz”. Także rękopis „Roty” zawiera słowa: „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”.
Rozwiejmy od razu niemiecko-krzyżackie wątpliwości. Przede wszystkim – tak, poetka pisze o Krzyżakach. Od początku jest w wierszu (który stał się pieśnią w 1910 roku, po skomponowaniu do niego muzyki przez Feliksa Nowowiejskiego) „krzyżacka zawierucha”.
Czy rzeczywiście jednak istnieje jakaś „proniemiecka cenzura”, która za rządów Donalda Tuska zmienia słowa pieśni będącej niegdyś konkurencją dla „Mazurka Dąbrowskiego”?
Przyjrzyjmy się więc historii „Roty”. Ale zanim przejdziemy do wiersza Konopnickiej, prześledźmy dużo krótszą historię podręcznika do języka polskiego z fragmentem, który wywołał takie oburzenie polityków Prawa i Sprawiedliwości (w tym także Joanny Lichockiej i Bartosza Kownackiego).
Okazuje się, że podręcznik „Oblicza epok” został wydany przez szanowane Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne w roku 2020 i dopuszczony do użytku szkolnego przez Dariusza Piontkowskiego, ministra edukacji w rządzie PiS, a zatem na długo przez objęciem teki premiera przez Donalda Tuska.
Jedna zagadka jest zatem rozwikłana: posłowie prawicy odkryli po latach podręcznik wydany pod ich rządami. Być może nie mają dzieci w wieku szkolnym i dlatego dopiero teraz zwrócili na to uwagę?
Wróćmy do „Roty”, gdyż dodatkowe zamieszanie dotyczy daty jej powstania. Autorzy podręcznika piszą, że podają wersję „według rękopisu z 1904 roku”.
Jednak większość źródeł (w tym Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu, na którego stronie można zobaczyć skan rękopisu „Roty” z 1910 rok) podaje obecnie rok 1908.
Jak już dziś wiemy, wiersz został z początku (w sierpniu i wrześniu 1908 r.) opublikowany w odcinkach, zwrotka po zwrotce (aby ominąć cenzurę), w poznańskim „Głosie Wielkopolanek”. Ustalił to w 2008 r. badacz z Uniwersytetu Adama Mickiewicza, Edward Pieścikowski.
W całości Rota została opublikowana w listopadzie 1908 r. we wspomnianej „Gwiazdce Cieszyńskiej” (co ustalił Wojciech Święs z Książnicy Cieszyńskiej).
Błąd w datowaniu wynikł prawdopodobnie z tego, że w „Gwiazdce Cieszyńskiej” „Rota” została opublikowana dwukrotnie (o czym za chwilę).
Co ważne w kontekście sporu o to, czy w oryginalnym tekście „Roty” pada słowo „Niemiec”, czy „Krzyżak”, w wersji z „Głosu Wielkopolanek” słowa „Niemiec” oraz „dzieci” są wykropkowane – znów dla ominięcia cenzury.
Zbliżała się wówczas 500 rocznica bitwy pod Grunwaldem, więc dla podniesienia ducha w narodzie warto było historyczne zwycięstwo przypomnieć. Tym bardziej że bliższy kontekst powstania „Roty” był przygnębiający.
Obowiązująca od kilku lat ustawa dotycząca przymusowego wywłaszczenia Polaków („Ustawa dotycząca wspierania osadnictwa niemieckiego w prowincjach Prusy Zachodnie i Poznań”, niem. „Gesetz betreffend die Beförderung deutscher Ansiedlungen in den Provinzen Westpreußen und Posen”) nie przynosiła oczekiwanych przez władze pruskie efektów.
Została uchwalona przez parlament pruski 26 kwietnia 1886 roku i weszła w życie 1 października 1886 roku. Jej celem było wspieranie osadnictwa niemieckiego na terenach zamieszkanych przez Polaków w Wielkopolsce i na Pomorzu poprzez wykup ziemi od polskich właścicieli i przekazywanie jej niemieckim osadnikom.
Jednak bardzo niewiele rodzin decydowało się na sprzedaż ziemi. Polacy w dodatku bronili się, odkupując dzięki sąsiedzkim pożyczkom ziemię od osadników. W związku z tym w 1908 roku wszedł w życie nakaz wykupywania ziemi od Polaków. W odpowiedzi na to w Poznaniu 10 maja 1908 roku kobiety zorganizowały wiec protestacyjny. Być może to on właśnie pchnął Konopnicką do napisania wiersza będącego protestem przeciwko polityce germanizacyjnej Prus.
Ponadto nieco wcześniej, bo w 1904 roku, uchwalona została jeszcze tzw. nowela osadnicza, zakazująca stawiania budynków mieszkalnych i gospodarczych bez zgody władz pruskich.
Skąd jednak wzięła się na Śląsku napisana dla Wielkopolski „Rota”? Wedle przypisku redakcji do opublikowanego 7 listopada 1908 roku utworu, „Wiersz ten napisała i przeznaczyła znana poetka umyślnie dla Gwiazdki Cieszyńskiej, chcąc podnieść ducha narodowego w Polakach śląskich, przechodzących obecnie ciężkie chwile” (Konopnicka przybywała wówczas na Śląsku Cieszyńskim).
W 1910 roku poetka ponownie przesłała „Rotę” ks. Józefowi Lendzinowi z redakcji „Gwiazdki Cieszyńskiej”, komentując ją tak: „Wiersz napisany dla Wielkopolski. Wy, tam na Śląsku, drodzy Rodacy, tak samo prześladowani jesteście i myślę, że dobrze jest umacniać ducha narodowego w szeregach walczących z germanizacyą. Pragnęłabym, aby Ślązacy nie tylko powtarzali w sercu swojem tę „Rotę” przysięgi, ale żeby to była pieśń ich i wyraz ich duszy”.
Skąd zatem mogła się wziąć wersja autorów podręcznika „Oblicza Epok”? Wydane w 1915 roku „Poezye wydanie zupełne, krytyczne tom VII” Marii Konopnickiej w „Dodatku krytycznym” zamieszczają wariacje brzmienia słów w poszczególnych wersach.
Jedną z tych odnotowanych wariacji jest właśnie „krzyżak” zamiast „Niemca”, który wedle tej publikacji występuje w autografie. Kłopot w tym, że dostępny na stronie Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu skan autografu zawiera słowa „Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz”, podobnie jak wszystkie trzy najstarsze druki.
Jak pisał Andrzej Romanowski w 1987 roku: „Tymczasem nadchodziło 500-lecie bitwy pod Grunwaldem i wiersz zdawał się wyjątkowo dobrze wyrażać nastroje społeczeństwa. W numerze noworocznym »Kuriera Warszawskiego« z 1910 roku pojawił się przedruk Roty na eksponowanym miejscu, między dwoma artykułami o Grunwaldzie, co związało odtąd wiersz z nadchodzącą rocznicą. W tekst Roty opublikowany w »Kurierze« wprowadzono, najwyraźniej bez wiedzy Konopnickiej, charakterystyczną zmianę zwrotki 3: zamiast »Orężny sercem hufiec nasz« czytamy tam »Orężny w stanie hufiec nasz«. Wersja ta znacznie lepiej odpowiadała »militaryzowaniu się« ówczesnej wyobraźni: wyparła też frazę oryginalną na szereg długich lat”.
Ponieważ wiele gazet przedrukowało „Rotę” za „Kurierem Warszawskim”, w tej wersji jest powszechnie znana do dziś. A był to dopiero początek. Konopnicka zmarła w 1910 roku, 8 października, „Rota” zaś żyła, zyskiwała coraz większą popularność – powstawało coraz więcej parafraz, przeróbek oraz utworów nią inspirowanych.
Zagadka nie została do końca rozwiązana, bo dyrektor Muzeum Marii Konopnickiej w Żarnowcu potwierdza w wypowiedzi dla portalu Konkret24.pl, że muzeum posiada jedyny zachowany rękopis „Roty” – ten z „Niemcem”.
Jednak w tym samym artykule Konkret24.pl wskazuje, że autorem datowania „Roty” na 1904 rok jest prof. Tadeusz Bujnicki z UJ, badacz literatury XIX w., który twierdzi, że istniał starszy rękopis „Roty” i to na podstawie jego opinii autor rozdziału w podręczniku WSiP, prof. Dariusz Chemperek, zdecydował się zamieścić wersję z „Krzyżakiem” i datowanie na rok 1904.
Konkret 24 czeka obecnie na komentarz prof. Bujnickiego.
Warto się cieszyć z całego zamieszania wokół „Roty” – jest to w końcu dobra okazja, żeby przypomnieć sobie ten historycznie ważny utwór i jego pierwotne brzmienie, a przy okazji przestać się przejmować nieistniejącą cenzurą.
Na koniec warto przypomnieć zgryźliwą opinię Antoniego Słonimskiego, który w Kronikach Tygodniowych pisał przed wojną: „Zaczyna się od uczenia na pamięć bardzo słabego wierszyka Konopnickiej pt. Rota: Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz. Jest to dość minimalne jako program polityczny, oznacza to bowiem, że każdy inny może nam pluć w twarz, aby nie Niemiec, i że Niemiec też może pluć, aby nie w twarz”.
Z wykształcenia językoznawczyni, studiowała polonistykę, psychologię i gender studies na UW i SWPS. Z zawodu konsultantka i trenerka umiejętności społecznych, coach kariery. Mieszka w lesie pod Warszawą
Z wykształcenia językoznawczyni, studiowała polonistykę, psychologię i gender studies na UW i SWPS. Z zawodu konsultantka i trenerka umiejętności społecznych, coach kariery. Mieszka w lesie pod Warszawą
Komentarze