Minister Morawiecki zaprezentował szumnie zapowiadaną „Konstytucję dla biznesu”. A w niej dużo zapewnień o zachowaniu praworządności i potwierdzania istniejących już norm prawnych. Widocznie rząd zrozumiał, że przedsiębiorcy mogą tego potrzebować. Poza tym ogłosił kilka obietnic bez terminu realizacji
Mateusz Morawiecki podczas Kongresu 590 w Jasionce pod Rzeszowem przedstawił „Konstytucję dla biznesu” (o osobliwym zapleczu organizacyjnym tego wydarzenia czytaj tutaj).
„Konstytucja” zapowiadana była od jakiegoś czasu i ogłoszono ją z wielką pompą. Jednak podobnie jak po pierwszych prezentacjach Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju nadal niewiele wiemy. Otrzymaliśmy dużo haseł i nieprecyzyjnych wypowiedzi i mało konkretnych rozwiązań. Konstytucja dla biznesu okazała się więc raczej listem intencyjnym.
Oto główne punkty wystąpienia Morawieckiego:
1. Co nie jest zakazane, jest dozwolone. Zasada ta jest zdaniem ministra krokiem ku prawdziwej wolności gospodarczej. Maksyma zaczerpnięta jest z planu Wilczka: PRL-owskiego ministra przemysłu, który pod koniec lat 80. wprowadził szereg liberalnych reform gospodarczych.
Trudno powiedzieć, jak będzie wyglądała w praktyce. Samo sformułowanie może kojarzyć się dziwnie. Na przykład jako przyzwolenie na manewry unikania opodatkowania, dopóki nie są one nielegalne. (Choć temu akurat ma zapobiec klauzula przeciwko unikaniu opodatkowania, która, choć potrzebna, wydaje się wbrew powyższej zasadzie).
Morawiecki ostrzegł jednak przedsiębiorców, by nie posuwali się zbyt daleko i nie stwarzali powodów do nowelizacji prawa karnego. Czyli wszystko, co nie jest zakazane jest dozwolone, ale część dozwolonego może być jednak zakazana.
2. Zasada pewności prawa. Zdaniem ministra prawo wcześniej nie było pewne. Teraz ma się ustabilizować. Minister zaznaczył, że przepisy, w tym skarbowe, nie będą działać wstecz, co ma przecież miejsce już teraz. Zasadę lex retro non agit wymyślono już w strożytnym Rzymie i jest podstawą wszystkich zachodnich systemów prawnych
3. Zasada proporcjonalności – głównie kar: mają być proporcjonalne do przewinień przedsiębiorców. Wicepremier obiecał, że nie będzie już olbrzymich kar za małe naruszenia procedur.
4. Domniemanie niewinności. Ta zasada obowiązuje w każdym aspekcie naszego systemu prawnego już teraz, nie wiadomo więc, o co chodzi Morawieckiemu. Praesumptio boni viri - to również maksyma z prawa rzymskiego.
5. Mediacje. Ten element wydaje się jednym z najbardziej obiecujących. Zakłada wzmocnienie mechanizmów rozstrzygania sporów między przedsiębiorcami oraz między przedsiębiorcami a urzędami w sposób polubowny, z pominięciem drogi sądowej. Rozwiązania takie coraz bardziej popularne są w gospodarkach zachodnich.
6. Zasada milczącej zgody. By zrozumieć intencje tego rozwiązania, trzeba poczekać na projekt ustawy. Na razie wydaje się kuriozalny. Zakłada, że jeśli przedsiębiorca przez zbyt długi czas nie dostaje odpowiedzi od urzędu na zapytanie o zgodę na jakieś działanie, które wymaga specjalnych uprawnień, przedsiębiorca ma domniemywać, że zgodę uzyskał. Może to doprowadzić do sytuacji, w których przedsiębiorcy podejmować będą niepożądane działania tylko dlatego, że urząd działał zbyt opieszale. Negatywne konsekwencje można sobie łatwo wyobrazić na przykład w dziedzinie ochrony środowiska.
7. 100 uproszczeń dla przedsiębiorców. To właściwie najważniejszy element „Konstytucji”, a mimo to został wspomniany na końcu i dość powierzchownie. Rząd ma wprowadzić około 100 ułatwień dla prowadzących firmy. Wśród nich Morawiecki wymienił m.in.
Te przepisy mogą ułatwić życie przedsiębiorcom. Jednak kompletnie nie wiadomo, czy którekolwiek z nich są już gotowe, a jeśli nie, to nad którymi trwają prace i kiedy zostaną wprowadzone. Morawiecki nie podał nawet wstępnych ram czasowych. Nie wiadomo zupełnie nic.
W wystąpieniu Morawieckiego dominował przyjazny i pojednawczy ton, pełen słów o solidarności, współpracy i poszanowaniu prawa. Ton zupełni inny, niż ten, którym rząd PiS posługuje się na co dzień na wszystkich innych płaszczyznach. Widać wyraźnie, że partia rządząca chce mieć przedsiębiorców po swojej stronie. Zwłaszcza w tym momencie, gdy inwestycje maleją, a wzrost gospodarczy zwalnia. Wzajemnym relacjom nie pomogły wczorajsze słowa prezesa Kaczyńskiego, który za obniżenie tempa wzrostu wini złośliwych biznesmenów związanych z poprzednią władzą. Organizacje biznesowe wystosowały w odpowiedzi list, w którym odpowiadają, że przyczyną mniejszych inwestycji jest mniejsza stabilność polityczna i prawna, którą wytworzył nowy rząd. Wszystko wskazywało na to, że minister Morawiecki starał się zareagować na te zarzuty i ostudzić emocje.
W tym kontekście trochę mniej dziwi oczywistość niektórych postulatów. Widocznie rząd zrozumiał, że sytuacja wymaga potwierdzenia kilku podstawowych zasad praworządności: domniemania niewinności, zasady, że prawo nie działa wstecz, a kary są wpółmierne do przewinień.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.
Komentarze