0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Nałożenie wadliwie ustalonych wartości konstytucyjnych na ocenianą regulację ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zajęło TK tylko 4 strony. Mało, jak na tak wrażliwy i prawnie skomplikowany temat i na ponad 3 miesiące oczekiwania.

Uzasadnienie opiera się na uproszczeniach terminologicznych. TK konsekwentnie płód nazywa dzieckiem, niezależnie od fazy jego rozwoju.

W tych wnioskach TK oczywiście poszedł za daleko, abstrahował od aktualnego stanu wiedzy medycznej i rozwoju świadomości społecznej. Nie powołał właściwie żadnych argumentów naukowych, medycznych.

Przyznał sobie prawo do dowolnego, opartego jedynie na światopoglądowych przekonaniach osób wydających rozstrzygnięcie, ustalania znaczenia terminów, które będą miały wpływ na dostępność zabiegów medycznych, na zdrowie i życie obywateli i ich konstytucyjne prawa".

- wyrok TK z 22 października i jego uzasadnienie komentuje konstytucjonalistka prof. Anna Rakowska-Trela z Uniwersytetu Łódzkiego, ekspertka doradzająca Marszałkowi Senatu i członkini Zespołu ekspertów prawnych Fundacji Batorego.

Wskazuje na jego wady formalne oraz merytoryczne, w tym:

  • nadużycia terminologiczne,
  • interpretacje stojące w sprzeczności z zapisami i duchem Konstytucji RP,
  • nadużycia prawne, dotyczące powoływania się na prawo międzynarodowe oraz powoływania się na akty prawa krajowego niższego rzędu niż Konstytucja.

Przeczytaj także:

Rakowska-Trela: o tak zwanym wyroku TK 22 października 2020 roku i jego uzasadnieniu

W czwartek 22 października 2020 roku tzw. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w sprawie konstytucyjności terminacji ciąży z przyczyn embriopatologicznych (K 1/20). Dokładnie czternaście tygodni później, także w czwartek, 27 stycznia 2021 roku, w Zbiorze Urzędowym TK opublikowano uzasadnienie tego orzeczenia. Tego samego dnia w Dzienniku Ustaw opublikowano sam „wyrok”.

Te wydarzenia – mimo zasadniczych zarzutów odnośnie do ważności „wyroku”, o których krótko dalej - na pewno wpłyną na rzeczywistość prawną i społeczną.

Co do zasady bowiem orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczące konstytucyjności ustaw podlegają ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw, mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne (art. 190 ust. 1 i 2 Konstytucji RP), przy czym wchodzą w życie z dniem ogłoszenia.

Należy się więc spodziewać, że od momentu ogłoszenia „wyroku” szpitale jednoznacznie i stanowczo będą odmawiać wykonania zabiegu przerwania ciąży z przyczyn embriopatologiznych, a może się zdarzyć, że wobec lekarza lub osoby udzielającej kobiecie pomocy w zorganizowaniu zabiegu zostanie wszczęte postępowanie karne.

Z tych przyczyn warto przypomnieć, że „wyrok” z 22 października obarczony jest fatalnymi wadami prawnymi.

Formalne wady „wyroku”

Po pierwsze, w wydaniu wyroku w sprawie K 1/20 brały udział 3 osoby niebędące sędziami TK (Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski, Jarosław Wyrembak), a więc skład TK był oczywiście sprzeczny z przepisami prawa.

Po drugie, w wydaniu wyroku brała udział sędzia Krystyna Pawłowicz, należąca do grupy posłów, którzy podpisali wcześniej analogiczny wniosek inicjujący postępowanie w analogicznej sprawie K 13/17 (sprawę umorzono z powodu zakończenia kadencji Sejmu), a tym samym podlegała wyłączeniu jako iudex suspectus.

Po trzecie, przewodnicząca składu orzekającego, sędzia Julia Przyłębska, nie miała umocowania do kierowania działaniem i pracami TK, w tym do przewodniczenia TK, gdy ten orzeka w pełnym składzie, dlatego że powołanie sędzi Julii Przyłębskiej na Prezesa TK było niezgodne z Konstytucją.

Po czwarte wreszcie, Komisja Ustawodawcza Sejmu w ogóle nie wydała opinii w sprawie K 1/20, a mimo to Marszałek Sejmu takie stanowisko przesłała do TK i zostało ono przedstawione na rozprawie. Tym samym stanowisko zaprezentowane zarówno w piśmie złożonym do TK 19 października 2020, jak i ustnie na rozprawie, nie było stanowiskiem Sejmu.

Merytoryczne wady „wyroku”

Poza tymi oczywistymi wadami formalnymi, publikując uzasadnienie, TK dał nam możliwość dokonania merytorycznej oceny rozstrzygnięcia. Nie może ona być pozytywna.

Mimo pozornej obszerności (154 strony!), uzasadnienie jest krótkie i ubogie.

Merytoryczne rozważania zaczynają się na stronie 14, zaś kończą na 37 – to jedynie niewiele ponad 20 stron argumentów mających przemawiać za słusznością poglądów wyrażonych 22 października ubiegłego roku.

W tych ramach TK pomieścił także rozważania historyczne, opisujące ewolucję regulacji prawnej w tym zakresie, czy wyjaśnienia pojęć konstytucyjnych - które zresztą niekiedy rażą uproszczeniami, uogólnieniami lub opacznym rozumieniem norm ustawy zasadniczej.

„Nałożenie” tak (wadliwie) ustalonych wartości konstytucyjnych na ocenianą regulację ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży zajęło TK tylko 4 strony (od 31 do 34). Mało, jak na tak wrażliwy i prawnie skomplikowany temat i na ponad 3 miesiące oczekiwania.

Uzasadnienie opiera się na uproszczeniach terminologicznych. TK konsekwentnie płód nazywa dzieckiem, niezależnie od fazy jego rozwoju.

Warto tu zacytować zdanie zawarte na 28 stronie uzasadnienia:

Trybunał przyjął, że intencją ustrojodawcy było – wobec braku wskazania expressis verbis w Konstytucji granic temporalnych życia człowieka i jego prawnej ochrony lub wyłączenia w tym zakresie kognicji Trybunału – pozostawienie do rozstrzygnięcia Trybunałowi kwestii dotyczącej wiążącego ustalenia znaczenia pojęcia „człowiek” na gruncie art. 38 Konstytucji.

Idąc w tym kierunku dalej, TK zwrócił też uwagę na brzmienie art. 71 ust. 2 Konstytucji:

W tym unormowaniu mowa jest o matce »przed i po urodzeniu dziecka«. Korelatem relacji »bycia matką« jest relacja »bycia dzieckiem«. Jeżeli zaś matką jest się przed i po urodzeniu dziecka, to dzieckiem jest się nie tylko po narodzinach, ale także w okresie przed nimi, czyli w prenatalnej fazie życia. Nie jest przy tym możliwe, że ktoś jest dzieckiem, a nie jest człowiekiem”.

W tych wnioskach TK oczywiście poszedł za daleko, abstrahował od aktualnego stanu wiedzy medycznej i rozwoju świadomości społecznej. Nie powołał właściwie żadnych argumentów naukowych, medycznych.

Przyznał sobie prawo do dowolnego, opartego jedynie na światopoglądowych przekonaniach osób wydających rozstrzygnięcie - w tym przypadku byle jakiego - ustalania znaczenia terminów, które będą miały wpływ na dostępność zabiegów medycznych, na zdrowie i życie obywateli i ich konstytucyjne prawa.

Uzasadnienie sprzeczne z duchem Konstytucji

TK nie podjął trudu pogłębionego rozstrzygnięcia podstawowego pytania: dlaczego ustrojodawca wprost nie wpisał ochrony życia od momentu poczęcia do tekstu ustawy zasadniczej.

Analiza prac nad projektem Konstytucji RP prowadzi do wniosków zgoła odmiennych niż zawarte w analizowanym uzasadnieniu.

Twórcy Konstytucji celowo nie uregulowali jednoznacznie tej kwestii, tak by nie otwierać drogi do całkowitego zakazu aborcji (T. Sroka, Komentarz do art. 38, [w:] M. Safjan, L. Bosek (red.): Konstytucja RP, tom I. Komentarz art. 1-86, Warszawa 2016, s. 929-930).

Lakoniczność tego przepisu jest bowiem wynikiem rozbieżności, jakie towarzyszyły dyskusjom o modelu prawnej ochrony życia na mocy przepisów ustawy zasadniczej. Doprowadziły one do przyjęcia rozwiązania, które nie przesądza ostatecznie o granicach ochrony życia w Polsce” (tak: R. Grabowski, Prawo do ochrony życia w polskim prawie konstytucyjnym, Rzeszów 2006, s. 177-183).

Wnioski TK o jednoznaczności regulacji są więc nieprawdziwe i konstytucyjnie wadliwe.

W doktrynie prawa przyjmuje się bowiem tezy zgoła przeciwne. Ustrojodawca nie rozstrzygnął, kiedy powstaje człowiek. Jest to problem rozwiązywalny bardziej na płaszczyźnie etycznej czy moralnej niż prawnej (zob. M. Zubik, Ochrona prawna początku życia człowieka w rozwiązaniach międzynarodowych i konstytucyjnych w Europie, „Przegląd Sejmowy” 2007, nr 3, s. 21).

Wątpliwe jest „posiadanie godności przez nasciturusa, ponieważ prawa podmiotowe przysługują wyłącznie osobom, które już przyszły na świat. Życie poczęte winno być traktowane jako szczególny rodzaj wartości (dobra) konstytucyjnej (zwłaszcza w kontekście art. 38), podlegającej ochronie wraz z innymi wartościami (dobrami) konstytucyjnymi” (M. Chmaj, Komentarz do Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Komentowane artykuły: art. 30, art. 31, art. 32, art. 33, Warszawa 2019).

Błędy i nadużycia terminologiczne

Podobnym nadużyciem terminologicznym jest nazywanie przez TK ustawowej przesłanki embriopatologicznej mianem eugenicznej (a dokładnie "eugeniką liberalną").

Z uwagi na konotacje historyczne, termin „eugenika” kojarzy się jednoznacznie źle, co w uzasadnieniu jest zresztą podkreślone.

TK tłumaczy, że „eugenika liberalna” to „możliwość manipulacji genetycznych, już nie na zlecenie państwa, ale na życzenie osób prywatnych – głównie rodziców, których efektem miał być jak najlepszy osobnik ludzki. Rozwój medycyny, głównie genetyki i technik diagnostyki preimplantacyjnej pozwala nie tylko diagnozować już istniejące zarodki, ale także „programować pożądane cechy potomka jeszcze przed zapłodnieniem”.

I zdaje się tak właśnie rozumieć poddaną kontroli konstytucyjności przesłankę embriopatologiczną. To rozumowanie jest oczywiście błędne, krzywdzące dla ciężarnych kobiet stojących przed tragicznym wyborem. To nie eugenika, to przesłanka embriopatologiczna i takimi pojęciami TK, gdyby chciał być apolityczny i wolny od światopoglądowego zacietrzewienia, powinien się posługiwać.

Nadużycia prawne

Uzasadnienie opiera się też na nadużyciach prawnych.

Jednym z nich jest przywoływanie w uzasadnieniu wiążących Polskę konwencji międzynarodowych – m.in. Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, czy Konwencji o Prawach Dziecka – jako rzekomo uzasadniających stanowisko TK wyrażone w „wyroku”.

Warto odnotować, że poza wymienieniem tytułów tych umów międzynarodowych, ewentualnie zacytowaniem ich przepisów,

TK nie przywołuje orzecznictwa sądów międzynarodowych, nie opiera się na poglądach specjalistów prawa międzynarodowego, potwierdzających przyjęty w orzeczeniu kierunek interpretacji. Z prostej przyczyny: takiego orzecznictwa po prostu nie ma.

Wręcz przeciwnie: art. 2 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka nie gwarantuje prawa do życia płodowi ludzkiemu, pozostawiając kwestię regulacji prawa do (zakazu) aborcji ustawodawstwu krajowemu.

W sprawie Vo przeciwko Francji, Europejski Trybunał Praw Człowieka zauważył m.in., że nienarodzonego dziecka nie uważa się za osobę bezpośrednio chronioną w art. 2 Konwencji (wyrok z 8 lipca 2004, skarga nr 53924/00).

Z kolei w sprawie R.R. przeciwko Polsce (wyrok z 26 maja 2011 r. skarga nr 27617/04), Trybunał po raz pierwszy orzekł o naruszeniu art. 3 EKPC w związku z prawami reprodukcyjnymi kobiet.

Z kolei Komitet Praw Człowieka ONZ szeroko interpretuje pojęcie „zagrożenia dla zdrowia kobiety ciężarnej” i zalicza do niego także ochronę zdrowia psychicznego kobiety, wskazując, że pojęcie to powinno obejmować m.in. przypadki ciężkiego upośledzenia płodu.

Precyzując zaś zobowiązania państw-stron Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych, w Komentarzu ogólnym nr 28 z 2000 roku do art. 3 Paktu „Równość praw mężczyzn i kobiet”, Komitet ten stwierdza, że w ramach zagwarantowania prawa do życia (art. 6 MPPOiP) państwo powinno m.in. podjąć działania „w celu zapobiegania niechcianym ciążom oraz celem zlikwidowania konieczności przeprowadzania przez kobiety sekretnych aborcji w warunkach zagrażających ich życiu”.

Do tych standardów międzynarodowych TK także przez trzy miesiące sporządzania uzasadnienia nie dotarł i nie podjął z nimi polemiki.

Stawiając kropkę nad „i” wadliwego traktowania w uzasadnieniu prawa międzynarodowego trzeba też podkreślić, że TK w ogóle pominął postanowienia Konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji kobiet (tzw. konwencji stambulskiej).

Pozostając w kręgu nadużyć prawnych: TK tłumaczy Konstytucję przez ustawy, przywołuje postanowienia ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka, czy kodeksu cywilnego jako argumenty przemawiające za słusznością opisanych, wątpliwych wywodów.

Jest to zabieg oczywiście niedopuszczalny, bo to Konstytucja jest najwyższym prawem RP i to Konstytucja wyznacza sposób i kierunek interpretacji ustaw, nie odwrotnie.

Fakt, że art. 2 ust. 1 ustawy o Rzeczniku Praw Dziecka, stanowi, że „w rozumieniu ustawy dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności”, czy że kodeks cywilny wprowadza ochronę interesów majątkowych nasciturusa, nie może mieć żadnego wpływu na rozumienie pojęć konstytucyjnych.

TK nie dostrzega dóbr innych

W uzasadnieniu TK posługuje się także nadużyciami i uproszczeniami konstytucyjnymi, np. jako dobro kolidujące z „życiem dziecka” przywołuje jedynie „dobrostan kobiety ciężarnej”.

Nie zauważa szeregu innych dóbr, które stoją w kontrze do wartości, jaką jest donoszenie ciąży embriopatologicznej, takich jak:

  • zdrowie kobiety ciężarnej, prawo jej i jej najbliższych do ochrony życia prywatnego i rodzinnego,
  • prawo do ochrony zdrowia,
  • prawo do skutecznego środka odwoławczego,
  • czy nawet wolność od tortur; zmuszanie przez państwo do donoszenia płodu dotkniętego ciężkim i nieodwracalnym upośledzeniem albo nieuleczalną chorobą zagrażającą jego życiu może być rozpatrywane w kategoriach stosowania tortur wobec ciężarnej; tym gorszych, że pochodzących od aparatu państwa.

Na koniec warto dodać, że uzasadnienie opiera się na uproszczeniach interpretacyjnych: wybiórczo cytuje poglądy nauki prawa i dyskusję towarzyszącą pracom nad Konstytucją, abstrahuje od standardów i orzecznictwa międzynarodowego. Te wątki na pewno będą przedmiotem dyskusji i krytyki naukowej i publicznej.

;

Udostępnij:

Anna Rakowska-Trela

Prawnik, adwokat, samorządowiec, doktor habilitowana nauk prawnych, nauczyciel akademicki Uniwersytetu Łódzkiego. Autorka wielu opinii i publikacji z zakresu prawa konstytucyjnego, w tym dotyczących wolności i praw człowieka, prawa wyborczego, konstytucyjnych organów państwa. Współpracuje z organizacjami międzynarodowymi, zajmującymi się konstytucjonalizmem na świecie, uczestniczy w międzynarodowych i krajowych konferencjach wyborczych.

Komentarze