W sondażu OKO.press kandydatów PiS do Senatu popiera 43 proc., a opozycję 39 proc., czyli blisko remisu. Polska jest przecięta na pół. Masz maturę lub studia - wolisz opozycję. Mieszkasz na wsi lub mieście do 100 tys. - głosujesz na PiS. Jesteś kobietą, zwłaszcza do 40 lat - nie chcesz Kaczyńskiego. Losy Senatu rozstrzygną się na Śląsku
W sierpniowym sondażu Ipsos dla OKO.press zapytaliśmy nie tylko o wybory do Sejmu, ale i do Senatu.
Nieco więcej osób (43 proc.) chce wybrać senatorów z PiS, niż z trzech partii opozycyjnych (39 proc.), które zawarły pakt senacki. Zbliżony wynik uzyskał Kantar dla „Wyborczej” z 13-17 września: 41 proc. do 41 proc. Różnica mieści się w błędzie pomiaru.
Stu senatorów wybieramy w stu jednomandatowych okręgach wyborczych. Dlatego nie można w prosty sposób przeliczyć poparcia w skali kraju na liczbę miejsc w Senacie. Sondaże są za to testem poparcia dla projektu współpracy opozycji przeciwko PiS.
Po trudnych negocjacjach KO, Lewica i PSL (z dodatkiem Kukiz'15) dogadały się i w wyborach senackich nie wystawiają przeciwko sobie kandydatów. Wystawienie jednej mocnej kandydatury i konsekwentne jej popieranie przez wszystkie trzy partie, to jedyny sposób, aby powalczyć z PiS.
Ale jak widać z obu sondaży - Ipsos i Kantar - nie daje gwarancji zwycięstwa opozycji.
Ostatecznie Koalicja Obywatelska wystawia kandydatów w 74 okręgach, a PSL z Kukiz'15 – w 17 okręgach. Lewica wystawia kandydatów w sześciu okręgach.
Sondaż Ipsos dla OKO.press pozwala ocenić skuteczność pomysłu paktu senackiego, za którym optowali w OKO.press politycy (Adam Szłapka) oraz aktywiści obywatelscy domagający się prawyborów po stronie opozycji (Paweł Kasprzak).
Wydaje się bezsporne, że pakt senacki zwiększa szanse na dobry wynik do Senatu. Wyniki wyborów senackich w 2015 pokazują, że opozycja idąc osobno - nawet przy nieco lepszych notowaniach niż dziś - oddała PiS 61 proc. foteli (patrz dalej).
Natomiast w obu omawianych sondażach wspólny start opozycji do Senatu zyskuje mniejsze poparcie niż suma poparcia trzech sił opozycyjnych do Sejmu.
Suma poparcia dla trzech sił opozycji w wyborach do Sejmu wyniosła wg IPSOS 46 proc. (28 proc. KO + 13 Lewicy + 5 proc. PSL), wg Kantara 45 proc. (30 KO + 11 Lewicy + 4 proc. PSL). W obu sejmowych sondażach była wyższa niż wynik PiS (wg IPSOS 41 proc., wg Kantara 43 proc.).
W sondażu Ipsos poparcie dla PiS jest statystycznie takie samo w Sejmie (41 proc.) i Senacie (43 proc.). Z opozycją jest inaczej – do Senatu uzbierała o 7 pkt proc. mniej wg Ipsos (wg Kantara o 4 pkt proc. mniej). Może to oznaczać, że
część zwolenników opozycji, która identyfikuje się z poszczególnymi partiami, obawia się, że w ich okręgu pojawią się kandydaci, którzy mogą im nie odpowiadać. Zwłaszcza, że w mediach KO, Lewica i PSL wzajemnie się krytykują.
Systematycznie w naszych sondażach odpowiedzi Polek i Polaków różnią się. Także tym razem:
Uwaga! Wyniku Konfederacji nie przekłada się na jakąkolwiek prognozę wyborów do Senatu, ponieważ komitet wystawił tylko siedmiu kandydatów na 100 okręgów.
Różnice genderowe do Senatu są podobne do sondażu sejmowego. U kobiet jest statystyczny remis – opozycja ma 43 proc. poparcia, PiS – 42. Mężczyźni natomiast bez wahania oddaliby Senat Kaczyńskiemu. Aż pięć razy chętniej wybieraliby też senatorów skrajnej prawicy.
Jeszcze silniej ten podział rysuje się między kobietami i mężczyznami do 39 lat (potem różnice się zacierają).
Wśród kobiet przed czterdziestką aż 54 proc. oddałoby głos na kandydatów i kandydatki opozycji do Senatu. Ich męscy rówieśnicy skrajną prawicę wybierają prawie tak często jak opozycję, a PiS dają aż 12 punktów procentowych przewagi.
Niezwykle wyrazista jest zależność od wykształcenia.
Na wykresie widać, że opozycja wchodzi jak po schodach na coraz wyższe poparcie wraz ze wzrostem wykształcenia i przeważa wśród wyborców z co najmniej maturą (wykształceniem średnim).
PiS odwrotnie - schodzi po tych schodach, tyle, że zaczynając z niebotycznego poparcia prawie 2/3 osób z wykształceniem podstawowym, gimnazjalnym i zawodowym.
Wykształcenie średnie i pomaturalne to wyraźna przewaga opozycji (9 punktów procentowych), licencjat i wyższe – miażdżąca (35 punktów procentowych).
Także zależność od miejsca zamieszkania potwierdza, że PiS jest partią ludową. Dominuje na wsi i w miejscowościach poniżej 100 tys.
Mieszkańcy wsi to najliczniejsza grupa (ok. 40 proc. Polek i Polaków) i tutaj przewaga PiS nad opozycją jest ogromna (28 pkt proc.). W miastach do 20 tys. mieszkańców i w kolejnej grupie – między 20 tys. a 100 tys. – przewaga spada do 3 i 4 pkt proc., co oznacza statystyczny remis.
W większych ośrodkach mamy istotną przewagę opozycji:
Dla wyniku wyborów senackich - jeszcze wyraźniej niż do Sejmu - znaczenie ma geografia polityczna. Na południowym-wschodzie kandydatom opozycji będzie trudno powalczyć o miejsca w Senacie, bo tam przewaga PiS jest ogromna.
W wyborach europejskich w maju 2019 PiS zdobył 78,2 proc. głosów w powiecie limanowskim. W niektórych powiatach Lubelszczyzny, Małopolski, Mazowsza i Podkarpacia również przekraczał 70 proc.
Z kolei opozycja ma ułatwione zadanie w kilku swoich bastionach – w Poznaniu, Trójmieście, Warszawie i niektórych okręgach północno-zachodniej Polski. W maju 2019 najlepszy wynik Koalicja Europejska miała w powiecie sopockim - 61,3 proc. głosów.
Polska geografia wyborcza zmieniła się jednak w ostatnich latach i w niektórych okręgach na północnym-zachodzie, które wcześniej przypadały PO, dziś sondażową przewagę ma PiS.
Często uważa się, że remis lub nawet niewielka przewaga PiS w ogólnopolskich preferencjach głosowania do Senatu da zwycięstwo opozycji. Ma się tak dziać, bo są to wybory, w których zwycięzca bierze - lokalnie - wszystko i PiS "marnuje" swoją ogólnopolską przewagę na południowym-wschodzie. Ale takie prognozy są ryzykowne.
Według symulacji opartej na analizie prof. Jarosława Flisa opublikowanej w "Wyborczej" kandydaci opozycji powinni wygrać w 41 okręgów, a PiS ma 34 pewniaki. Zdecyduje 25 okręgów swingujących.
Na tej samej podstawie - poparcia w majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego - Leszek Kraszyna analizował w OKO.press szanse przejęcia Senatu przez opozycję biorąc pod uwagę dwa bloki: prawica (PiS, Konfederacja i Kukiz) i nie-prawica, czyli obecna opozycja.
W takim podziale (innym niż w analizie Flisa!) PiS wygrałby Senat z aż 57 mandatami. Przy czym dużą przewagę miałby w 42 okręgach. Opozycja ma wygrać w 25 okręgach. O mniej wyraźne okręgi – łącznie jest ich 32 – będzie toczyć się walka.
Obie prognozy opierają się na wynikach eurowyborów z maja 2019, co zmniejsza ich wartość, bo postawy polityczne się zmieniają.
Ponadto w wyborach do Parlamentu Europejskiego Konfederacja i Kukiz'15 zdobyły łącznie 8,2 proc. głosów. Ich wyborcy na listach do Senatu nie znajdą kandydatów partii, na które głosowali. To oni mogą decydować o senackim mandacie tam, gdzie różnica jest niewielka.
Kukiz'15 do Sejmu startuje z PSL, ale nasze badania pokazują, że zwolennicy ruchu Pawła Kukiza mają poglądy prawicowe. Mogą okazać się nielojalni wobec reszty opozycji.
Trudno przewidywać wynik do Senatu nawet w największych miastach, gdzie opozycja ma - w sondażu ogólnopolskim - zdecydowaną przewagę .
W wyborach senackich jest 19 takich okręgów: pięć katowickich (obejmują różne miasta metropolii), cztery warszawskie, dwa krakowskie, dwa łódzkie, dwa wrocławskie oraz Częstochowa, Gdańsk, Lublin i Poznań.
Niektóre okręgi ze stolicą w dużym mieście (Szczecin, Rzeszów) obejmują też sąsiadujące powiaty, dlatego nie można ich brać tutaj pod uwagę.
Ale przewaga w miastach nie musi przełożyć się na zwycięstwo w każdym mieście. Pokazały to wybory 2015, kiedy pozycja PiS była słabsza niż dziś w sondażach. Mimo to wśród 19 wielkomiejskich okręgów PiS wygrał w czterech: w Lublinie, dwóch katowickich i Częstochowie, a jeden z okręgów wrocławskich zdobył niezależny wówczas Jarosław Obremski – dziś senator PiS.
PKW nazywa wszystkie okręgi Metropolii Górnośląsko-Zagłębiowskiej "katowickimi". Największe miasta w kolejnych okręgach to
Trzy z nich (Zabrze, Ruda Śląska i Katowice) przypadły w 2015 roku Platformie Obywatelskiej. Dziś tylko w Katowicach opozycja ma wyraźną przewagę. W pozostałych sprawa jest otwarta.
W miastach powyżej 500 tys. mieszkańców powinno być opozycji łatwiej. To Warszawa, Kraków, Łódź, Wrocław, Gdynia i Poznań. W Krakowie Senat wygrywali w 2011 Jerzy Fedorowicz (z małą przewagą 2,9 pkt proc.), a w 2015 - Bogdan Klich.
Opozycja w wyborach samorządowych w październiku 2018 i europejskich w maju 2019 w Krakowie wygrała zdecydowanie.
W Lublinie w 2015 roku wygrał PiS, Andrzej Stanisławek zdobył 44,4 proc. głosów. Dwaj kandydaci opozycji (Krzysztof Cugowski z poparciem PO i PSL oraz Stanisław Kieroński ze Zjednoczonej Lewicy) łącznie zdobyli 55,6 proc. głosów. Dziś opozycja wystawia tylko jednego kandydata.
W wyborach samorządowych w październiku 2018 prezydent Krzysztof Żuk, kandydat Koalicji Obywatelskiej, w pierwszej turze pokonał kontrkandydata z PiS – Sylwestra Tułajewa. Prezydent to jednak popularna lokalnie postać, która pociągnęła wynik własnej listy.
Kandydatem KO do Senatu 2019 jest radny województwa lubelskiego, były szef struktur Nowoczesnej w Lublinie, Jacek Bury. W wyborach do sejmiku zdobył czwarty wynik w województwie – 22,7 tys. głosów. Jest sprawnym politykiem, ale nie ma jeszcze takiej popularności jak Krzysztof Żuk
W wyborach europejskich w Lublinie PiS minimalnie wygrał z Koalicją Europejską: 42,9 proc. do 42,6 proc. (różnica zaledwie 376 głosów!). Pozostałe głosy rozłożyły się pomiędzy:
Można podejrzewać, że wyborcy Wiosny i Lewicy Razem wybiorą opozycję, wyborcy Konfederacji i Roberta Gwiazdowskiego – raczej PiS. Część wyborców z obu stron może zrezygnować z głosowania. Zachowanie wyborców Kukiz’15 trudno przewidzieć – ich poglądy są bliższe prawicy, ale wielu z nich uważa się za „antysystemowych” i jest zniechęconych do tradycyjnych partii. Ruch Kukiz’15 jest też częścią listy wyborczej PSL, czyli paktu senackiego.
Na podstawie tych danych nie można powiedzieć, kto ma w Lublinie przewagę. Walka o to miejsce będzie się toczyć do samego końca.
Przypomnijmy jeszcze rozkład poparcia w wyborach senackich w 2015 roku.
Jeżeli połączyć głosy na kandydatów partii opozycyjnych, to struktura głosów do Senatu cztery lata temu wygląda odwrotnie niż w naszym sondażu. Na kandydatów PiS głosowało 40 proc. głosujących, na kandydatów opozycji łącznie – 43,7 proc. Ale opozycja szła osobno.
W 2015 taki wynik - 40 proc. poparcia w skali kraju - dał PiS 61 mandatów. Nastąpiła zamiana ról z PO, która dominowała w Senacie 2011-2015 , a w 2015 uzyskała tylko 34 mandaty.
Sondaż IPSOS dla OKO.press 26-29 sierpnia 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1006 osób;
Sondaż Kantar dla "Gazety Wyborczej", 13-17 września 2019, metodą CATI (telefonicznie), na ogólnopolskiej reprezentatywnej próbie 1000 osób.
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.
Komentarze