Wyborcy PO, N., SLD, a także bardziej stateczni zwolennicy PSL są głęboko proeuropejscy, chcą, by UE pomogła w obronie demokracji. Nie ulegają narodowym histeriom, ani spiskowej teorii smoleńskiej. Boją się Trumpa. W poglądach na aborcję, prawa LGBT czy naukę religii (do parafii!) są bliscy wyborcom Wiosny. Zaskakująca lekcja 16 sondaży OKO.press
W dniu oficjalnego powołania Koalicji Europejskiej (PO + PSL + SLD + ,N + Inicjatywa Polska + Zieloni) szef kancelarii premiera Michał Dworczyk wypowiedział 24 lutego 2019 zdanie, które było i jest przekazem dnia PiS:
Jedyne, co łączy Koalicję Europejską, to strach przed PiS
Minister Dworczyk także 27 lutego ogłosił, że "Koalicja [Europejska] nie potrafi mówić jednym głosem. Pani Lubnauer mówi, że nie poprze tych propozycji [500 plus na pierwsze dziecko], PO mówi, że poprze, ale to korupcja polityczna, pan Petru mówi, że nie poprze albo poprze. Totalny chaos. To jest właśnie dobry przykład tego, czym jest Koalicja Europejska”.
Bezspornie scalającym KE elementem jest nastawienie anty-PiS ujmowane jako obrona demokracji i miejsca Polski w UE. Jak mówił po podpisaniu porozumienia Grzegorz Schetyna, "powołujemy Koalicję Europejską, żeby bronić Polski przed siłami antyeuropejskimi, przed tymi, którzy osłabiają, niszczą polską pozycję w UE".
Tylko szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz wyszedł poza narrację minimum: "Nie robimy tego przeciwko komuś, robimy to dla Polski i dla Polaków, dla większego budżetu europejskiego, dla lepszych dopłat rolniczych, dla czystego powietrza, taniej zielonej energii, dlatego, żeby w Polsce i w Europie każdy mógł znaleźć swoje godne miejsce, dobre miejsce".
W Deklaracji podpisanej przez pięć partii na eurowybory znalazło się:
Jak pokazują dziesiątki sondaży IPSOS dla OKO.press, elektoraty PO, N, SLD i PSL łączy jednak znacznie więcej, a w niektórych kwestiach są one (elektoraty) zaskakująco wyraziste w poglądach, których liderzy (a zwłaszcza ten najważniejszy Grzegorz Schetyna) nie chcą wziąć pod uwagę.
Co zatem łączy cztery elektoraty? Jak się odróżniają od zwolenników PiS? Na ile są podobne do wyborców Wiosny?
Tutaj sprawa jest jednoznaczna. W grudniu 2018 zadaliśmy najważniejsze dziś polityczne pytanie: "Czy chciałabyś/chciałbyś, żeby po jesiennych wyborach 2019 dalej rządziło PiS?". Tylko 37 proc. odpowiedziało TAK, niemal wyłącznie wyborcy Kaczyńskiego.
Jak widać, elektoraty KO (PO + .N) i SLD są jednomyślne: 94 i 87 proc. nie chce rządów PiS. Taki sam odsetek (91 proc.) na "nie" był w elektoracie Biedronia. PSL jest mniej radykalne: 59 proc. nie chce PiS, tyle co wśród korwinistów-nacjonalistów, niewiele więcej niż u kukizowców. I aż 27 proc. jest wszystko jedno. Ten schemat będzie się powtarzał: zwolennicy PSL, w znacznej części mieszkańcy wsi i ludzie raczej gorzej wykształceni, są mniej radykalni w krytyce rządów PiS. I mniej zaangażowani w spór polityczny.
W sierpniu 2018, kiedy partia Biedronia była dopiero mglistą zapowiedzią, zapytaliśmy o poparcie dla jednej demokratycznej koalicji. W całej populacji za było 48 proc., przede wszystkim po stronie wyborców opozycji:
Jak widać, dokładnie taki sam odsetek - 85 proc. - zwolenników PO, .N i SLD opowiedziało się za, choć - zauważmy - pytanie podkreślało wewnętrzne zróżnicowanie koalicji, co mogłoby do niej zniechęcać. Elektorat PSL był za w 64 proc., co jest solidnym poparciem, ale zwolennicy Biedronia pragnęli (w sierpniu 2018) takiej opcji częściej - w 72 proc.
Ten wynik, podobnie jak niemal wszystkie inne porównania pokazuje na bliskość elektoratu Biedronia i Schetyny (oraz Lubnauer i Czarzastego), większą niż ze zwolennikami Kosiniaka-Kamysza.
Zwolennicy KE i Wiosny, dwóch obecnie największych sił opozycyjnych, wyrażają postawy bardziej podobne niż chcieliby ich liderzy, którzy próbują grać na własnej odrębności i od PiS, i od PO (Biedroń) albo podkreślać centrowy, umiarkowany charakter swej formacji (Schetyna).
Może potrzebna byłaby wspólna burza (dwóch) mózgów?
Już w pierwszym sondażu OKO.press w czerwcu 2016 zapytaliśmy o koalicję anty-PiS, którą zgodnie z duchem czasu definiowaliśmy tak: „koalicja opozycji (PO, Nowoczesna, PSL, SLD, inne partie lewicowe) wspierana przez Komitet Obrony Demokracji”.
Na taką "KODALICJĘ" głosować chciało:
Wspólna lista opozycji z błogosławieństwem KOD (na dobre pół roku przed aferą z zarobkami Mateusza Kijowskiego), dawała jej zwycięstwo wyborcze nad PiS: 38 do 32 proc. Zbyt małe jednak, by ta "Kodalicja" sama mogła utworzyć rząd. W Sejmie znalazłyby się jeszcze silne Kukiz'15 (7 proc.) i KORWIN (8 proc.). Wyniki podobne jak w sondażu z lutego 2015, tyle, że do gry wmieszała się jeszcze Wiosna i razem z Koalicją (Europejską) miałyby w Sejmie większość.
Postawy Polek i Polaków wobec Unii Europejskiej staramy się badać w sposób pogłębiony, bo ogólna akceptacja UE jest powszechna, ale liczy się to, co ludzie przez nią rozumieją. Odwołujemy się też konkurencyjnych narracji.
Trzykrotnie pytaliśmy o poparcie dla modelu ściślejszej integracji UE ze wzmocnieniem roli unijnego rządu czyli Komisji Europejskiej, w porównaniu z eurosceptyczną koncepcją "Europy ojczyzn" ograniczonych do współpracy gospodarczej i skrajną wersją Polexitu.
Jak widać, w marcu 2017, po kompromitacji "polityki wstania z kolan" PiS podczas wyboru Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europejskiej, nastroje prounijne poszybowały. W dwóch pozostałych badaniach eurosceptycy i euroentuzjaści byli w równowadze.
W marcu 2017 wyniki w elektoratach partii koalicyjnych wskazywały na dużą jednorodność odpowiedzi. Nawet PSL-owcy w 68 proc. opowiedzieli się za silniejszą Komisją Europejską (ale 32 proc. z nich było za Europą ograniczonej współpracy).
W grudniu 2018 na liście partii znalazła się też Wiosna:
Zwolennicy KO (Platforma + Nowoczesna) odpowiadają niemal identycznie jak elektorat Biedronia, SLD bardzo podobnie. PSL sytuuje się na granicy między eurosceptykami i euroentuzjastami, ale bliżej tych drugich.
Dwukrotnie prosiliśmy badanych o ocenę interwencji Komisji Europejskiej w przebieg reform sądowniczych PiS.
W styczniu 2018 roku 53 proc. ankietowanych uważało, że Komisja Europejska powinna wycofać się z ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski, nawet jeśli Polska nie przestrzega zasad państwa prawa, a za wywieraniem dalszej presji było tylko 43 proc. W grudniu 2018 te proporcje się odwróciły: 56 proc. poparło naciski KE, a tylko 39 proc. było zdania, że powinna przestać. Odpowiedzi według elektoratów:
Zwolennicy Wiosny odpowiadali tak jak zwolennicy KO, nieco mniej entuzjazmu wobec ingerencji KE widać w elektoratach SLD i PSL.
Patrząc z perspektywy elektoratów proeuropejskość jest silnym spoiwem Koalicji Europejskiej, przy czym nie idzie tu o banalną aprobatę obecności w UE. Zwolennicy czterech partii (w tym - w mniejszym stopniu - PSL) doceniają zalety integracji także w tym sensie, że daje ona szansę na korektę polityki krajowej.
Zwolennicy opozycji widzą Europę jako sprzymierzeńca w walce o demokrację w Polsce. Pod tym względem elektorat Wiosny jest bardzo podobny do liberalnej Platformy i Nowoczesnej.
W sierpniu 2018 w sondażu OKO.press zadaliśmy kolejne pytanie z tej serii: „Czy Trybunał Sprawiedliwości UE ma prawo zatrzymać reformę sądownictwa PiS, jeśli uzna, że narusza ona zasady Unii Europejskiej?”. 54 proc. uznało, że tak, a 41 proc. – nie. W elektoratach koalicji panowała niemal jednomyślność: po 94 proc. odpowiedzi "tak" w PO, .N i SLD, nieco tylko mniej (69 proc.) - w PSL (wśród zwolenników PiS - 19 proc.)
W maju 2018 zapytaliśmy, kto powinien płacić za lekcje religii w szkole. Najczęściej wybierano państwo (44 proc.), ale 35 proc. wskazało Kościół a 16 proc. - rodziców dzieci, które chodzą na religię. Odpowiedzi w elektoratach (nie badaliśmy jeszcze partii Biedronia) pokazały na podobieństwo odpowiedzi PO, .N i SLD oraz tym razem radykalnie inne stanowisko zwolenników PSL: aż 71 proc. wskazało na finansowanie przez państwo. Czyli tak jak obecnie, ok. 1,5 mld zł rocznie z budżetu centralnego.
W najnowszym, lutowym 2019 sondażu zapytaliśmy - na fali debaty po kilku projektach regulacji tej kwestii - gdzie lekcje powinny się odbywać. Aż 52 proc. Polek i Polaków wybrało parafie, a tylko 43 proc. - szkoły. Wynik stanowi odwrócenie dotychczasowych postaw społecznych,
Wszystkie cztery elektoraty koalicji są za wariantem "w parafii", ale w PSL przewaga nad odpowiedziami "w szkole" wynosi tylko 1,3 raza. Wśród zwolenników PO zwolenników "parafii" jest trzykrotnie więcej niż "szkół", w Nowoczesnej i SLD - czterokrotnie. U Biedronia: aż 11 razy więcej.
Elektorat koalicji jest tu znacznie bardziej radykalny nawet niż projekty Katarzyny Lubnauer czy Barbary Nowackiej (liderki-członkinie KE), które - z uwagi na obowiązujący konkordat - nie "wyprowadzają religii ze szkół". Jest to sygnał dla polityków KE, że postawy ich wyborców zmieniają się, rośnie niechęć do dominacji Kościoła w życiu publicznym.
Liderzy PO jak mantrę powtarzają, że nie można/trzeba/warto zmieniać ustawy antyaborcyjnej, uzasadniając to m.in. poglądami wyborców. Dołączenie do koalicji Barbary Nowackiej, do niedawna twarzy projektów liberalizujących, nic w tej kwestii nie zmieniło. Podobnie jak zawarcie koalicji z SLD i Nowoczesną - obie partie mają projekty dające kobiecie prawo do aborcji (tyle, że ustawa .N na wzór niemiecki wymagałaby od kobiety rozmowy z psychologiem zanim podejmie decyzję).
OKO.press regularnie bada postawy wobec przerywania ciąży. W najnowszym, lutowym 2019 sondażu zapytaliśmy: "Czy Pana/Pani zdaniem kobieta powinna mieć prawo do przerwania ciąży do 12 tygodnia jej trwania?".
Aż 80 proc. wyborców PO wybrało odpowiedź "tak", a tylko 12 proc. "nie". Tak samo odpowiadają zwolennicy SLD. Zaskakująco liberalny jest też elektorat PSL: 60 proc. za prawem kobiety do przerwania ciąży.
Wygląda na to, że elektorat koalicji ucieka swoim liderom, którzy stawiają na rzekomy "kompromis" obecnej ustawy. Szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz deklarował nawet w 2017 roku, że jest za zaostrzeniem ustawy (usunięciem przesłanki embriopatologicznej), a Grzegorz Schetyna chciał wpisać "kompromis" do konstytucji..
Postawy wobec zakazów i nakazów wynikających z tzw. etyki seksualnej Kościoła liberalizują się w dzisiejszej Polsce, a w elektoracie Koalicji Europejskiej takie postawy już zdecydowanie dominują. Wpływ na to mogą mieć wzorce europejskie. W 2018 roku ustawy o przerywaniu ciąży zliberalizowały Cypr i Irlandia. Na naszym kontynencie aborcji z powodów społecznych lub na życzenie nie dopuszcza już tylko Malta, Andora oraz Polska. I jeszcze Watykan.
Parokrotnie badaliśmy stosunek do praw osób LGBT. Lutowy (2019) sondaż pokazał rekordowe poparcie dla związków partnerskich (56 proc. wobec 39 proc. przeciwników) i dla małżeństw jednopłciowych (41 proc., ale tu przeciwników jest wciąż więcej - 54 proc).
Zwolennicy ludowców w większości (53 proc.) akceptują związki partnerskie, ale daleko im do akceptacji elektoratu PO (82 proc.), Nowoczesnej (80 proc.), czy SLD (62 proc.). Wyborcy PSL sa w pół drogi między prawicowym odrzuceniem praw osób LGBT, a zdecydowaną aprobatą pozostałych wyborców KE. W większości (52 do 37 proc.) odrzucają prawa gejów i lesbijek do zawierania małżeństw, podczas zwolennicy PO, SLD i Nowoczesnej są w dwóch trzecich za.
Zgodnie z programem swej partii zwolennicy Wiosny są tu najbardziej progresywni - prawie 80 proc. akceptuje małżeństwa, prawie 90 proc. związki.
Pytanie o powrót Donalda Tuska do polskiej polityki silnie polaryzuje opinię publiczną. PSL jest blisko granicy ale po stronie chęci: za - 47 proc. i przeciw - 40 proc. Entuzjastyczny jest zwłaszcza elektorat PO, który wyraża często krytyczny stosunek do obecnego lidera. W całym elektoracie Koalicji Europejskiej powrotu Tuska chciałoby aż 86 proc., a nie chciało - tylko 10 proc.
Uderzające, że w tym sondażu - przeprowadzonym w lutym 2019 - wyborcy Wiosny nie ulegają anty-establishmentowej narracji swoich liderów i też chcieliby, by Tusk powrócił (65 do 28 proc.).
Z okazji zbliżającej się wizyty Donalda Trumpa zapytaliśmy w czerwcu 2018 o emocje, jaki wywołuje w nich ta wizyta. Najczęściej wskazywano na rozbawienie (23 proc.), lęk (18 proc.) i życzliwość (16 proc.) (do wyboru było sześć odpowiedzi, 38 proc. uznało, że wizyta jest im obojętna). Najbardziej entuzjastycznie reagowali wyborcy partii prawicowych, przede wszystkim Korwin-Mikkego.
Na wykresie pokazujemy odsetek wskazań w elektoratach dwóch odpowiedzi "życzliwość" i "lek". Okazuje się, że Trump jest surowo oceniany przez zwolenników partii koalicyjnych. Przewaga "lęku" nad "życzliwością" waha się od 19 razy (Nowoczesna), przez 7 razy (PO), 4 razy (SLD) do dwa razy (PSL).
Sondaż zapewne daje świadectwo niechęci w elektoracie opozycyjnym do tego, co w polityce Trumpa może przypominać rządy PiS.
W w czerwcu 2016 zapytaliśmy badanych, jak głosowaliby (gdyby mogli) w zbliżających się wtedy wyborach w USA. Zdecydowanie wygrała Clinton (67 proc.) przed Trumpem (16 proc.). Tylko wyborcy Korwin-Mikkego (76 do 32 proc.) wybraliby Trumpa, w elektoracie PiS Clinton wygrała 51 do 24. Partie obecnej koalicji głosowały za Trumpem: 90 proc. (elektorat SLD), 86 proc. (.N), 83 proc. (PO), 74 proc. (PSL).
W grudniu 2018 badaliśmy ocenę wiarygodności trzech głównych telewizyjnych programów informacyjnych powtarzając pomiar z grudnia 2016. Największym zaufaniem widzowie darzą „Fakty” TVN (34 proc. wskazań), a najmniejszym – „Wiadomości” TVP (24 proc.). Przez te dwa lata nieznacznie wzrosła wiarygodność „Wydarzeń” Polsatu (do 26 proc.).
Analiza odpowiedzi w elektoratach wskazuje na to, że Koalicja Europejska najbardziej ceni sobie Fakty TVN: wskazało je dwie trzecie wyborców KO (PO + N) oraz SLD.
Inaczej wyborcy PSL. Dwukrotnie rzadziej wybierali Fakty (32 proc.), a za najbardziej wiarygodne uznali "Wydarzenia" Polsatu (46 proc.), co upodabnia ich do wyborców Kukiza (42 proc. za "Wydarzeniami").
Popularność audycji Polsatu dopełnia charakterystykę wyborców PSL - nieco mniej zainteresowanych polityką, bardziej indyferentnych w postawach.
Odpowiedzi na zadane w lutym 2019 pytanie o poparcie zbliżającego się strajku nauczycieli wskazują na kolejną wyraźną odmienność PSL od reszty koalicji. Zwolennicy Kosiniaka-Kamysza jako jedyni częściej nie popierają strajku (58 proc.) niż popierają (42 proc.). Wyraża się w tym ostrożność, zachowawczość elektoratu PSL. Nawet w elektoracie Kukiz'15 lekka była przewaga poparcia (53 do 45 proc.).
Zdecydowanie popierają strajk elektoraty .N (62 proc.), SLD (68), a PO (76 proc.) jest tym razem radykalniejsze niż Wiosna (69 proc.).
Ujawnione przez „Gazetę Wyborczą” 29 stycznia 2019 nagrania rozmów biznesowych, jakie Jarosław Kaczyński toczył w 2018 roku w siedzibie PiS z Geraldem Birgfellnerem, są przedmiotem intensywnej wojny interpretacji. Pytając o ich w lutowym sondażu OKO.press, staraliśmy się – razem ze specjalistami z IPSOS – użyć języka możliwie neutralnego:
„Czy Pana/Pani zdaniem rozmowy Jarosława Kaczyńskiego z austriackim biznesmenem o budowie wieżowca w Warszawie świadczą o tym, że Jarosław Kaczyński jako polityk postępuje właściwie czy też niewłaściwie?”
Odpowiedzi wskazują, że PiS tę wojnę interpretacji przegrywa:
Reputacji lidera PiS bronią niemal wyłącznie jego wyborcy (77 proc. odpowiedzi "właściwe" i tylko 10 proc. odwrotnych). Podobnie wśród osób pozytywnie oceniających Kaczyńskiego aż trzy czwarte to wyborcy PiS.
Jeszcze bardziej znamienna jest jednolitość poglądów całej reszty badanych: 73 proc. uznało, że rozmowy były "niewłaściwe" a tylko 12 proc., że "właściwe". W tym przypadku trudno mówić o jakiejś jednej bańce informacyjnej, bo to reprezentanci aż 71 proc. społeczeństwa o zróżnicowanych postawach politycznych. Ich odpowiedzi są jak jednak tak samo jednoznaczne jak elektoratu PiS, ale odwrócone, jak w lustrzanym odbiciu.
W KE wystąpiły niewielkie różnice partyjne. Za „właściwe” rozmowy Kaczyńskiego uznał:
W grudniu 2018 potraktowaliśmy Tadeusza Rydzyka jak polityka i zapytaliśmy Polaków, czy mu ufają. Okazało się, że przedsiębiorczy kaznodzieja z Torunia jest liderem BRAKU zaufania zostawiając daleko w tyle nawet Kaczyńskiego, Schetynę i Petru. Ufa mu ledwie 10 proc., niuefnych jest 57 proc. Tak złą opinię miał tylko bliski mu kompan - Antoni Macierewicz.
Nawet w elektoracie PiS ufa mu tylko 23 proc., a w koalicji WOLNOŚĆ + Ruch Narodowy – 14 proc.
Nieufność w elektoratach KE sięga sufitu:
W całej Koalicji 92 proc., jeszcze więcej niż u Biedronia - 85 proc.
W czerwcu 2017 sprawdzaliśmy, kto jeszcze wierzy w "zamach smoleński". Okazało się, że wciąż 24 proc. wybierało taka odpowiedź, a tylko 59 proc. było pewnych, że katastrofa samolotu z prezydentem Kaczyńksim na pokładzie był strasznym w skutkach wypadkiem lotniczym (17 proc. nie wiedziało, co wybrać). Podobne wyniki uzyskaliśmy we wrześniu 2016 (27 do 60 proc.).
Jak widać, elektoraty czterech partii tworzących KE, wykazują się minimalna podatnością na teorię spiskową (tylko w PSL 10 proc. wiary w zamach) i przyjmują racjonalną i dobrze udokumentowaną narracje o serii błędów polskich pilotów, rosyjskich nawigatorów, a także decydentów politycznych (w tym być może - pośrednio - samego prezydenta Kaczyńskiego), które doprowadziły do katastrofy. Odpowiedź "wypadek" wybiera: 84 proc. wyborców PSL, 89 proc. - .N, 98 proc. PO i 100 proc. - SLD.
Kiedy PiS podporządkował już sobie Trybunał Konstytucyjny w grudniu 2016 zapytaliśmy, jak badani oceniają ten fakt, podsuwając konkurencyjne narracje PiS i opozycji.
„Po roku konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego jego pozycja została osłabiona. Czy uważa Pan/i, że:
Jak widać, zdecydowana większość (61 proc.) źle oceniła fakt osłabienia pozycji TK, przeciwnego zdania było dwa i pół raza mniej osób (25 proc.). Reszta (16 proc.) nie miała zdania w tej sprawie. Wynik uznaliśmy wtedy za zaskakujący. "Wydawałoby się, że zmasowana propaganda obozu rządzącego i prorządowych mediów oskarżających Trybunał i osobiście sędziego Rzeplińskiego o „uprawianie polityki” i „blokowanie dobrej zmiany”, powinna przynieść większy efekt".
Liczebności elektoratów SLD i PSL były w grudniu 2016 małe, ale różnice odpowiedzi tak duże, że okazały się statystycznie istotne. Zamach na TK został oceniony jako zły przez:
Takich wyników było więcej. Wyborcy Koalicji Europejskiej ze wszystkich czterech partii przeszli intensywny kurs demokracji konstytucyjnej i państwa prawa. Ich odpowiedzi są wyznaczane także przez niechęć do PiS, ale edukacja może się przydać na przyszłość.
Opozycja
Protesty
Wybory
Włodzimierz Czarzasty
Władysław Kosiniak - Kamysz
Katarzyna Lubnauer
Grzegorz Schetyna
Koalicja Europejska
Partia Zieloni
Platforma Obywatelska
Prawo i Sprawiedliwość
PSL
eurowybory
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze