0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: fot. J.Koba/RDLP w Radomiufot. J.Koba/RDLP w R...

Wciąż widać tutaj cechy lasu pierwotnego. Żyją tu reliktowe gatunki, np. dzięcioł białogrzbiety czy rzadki chrząszcz, ponurek Schneidera. Można spotkać sóweczkę i wilka. Rosną jodły, buki, dęby, modrzewie i świerki, niektóre 150-letnie. Na ziemi zalega martwe drewno, ale nie brakuje też młodych drzew. To obszar różnorodny, wielogatunkowy i wielopiętrowy. Można go porównać nawet do Puszczy Białowieskiej, choć jest mniej znany i rzadziej odwiedzany. Chodzi o fragment Puszczy Świętokrzyskiej – Lasy Suchedniowskie, które mają szansę stać się dużym rezerwatem o powierzchni 3 tysięcy hektarów.

Za są naukowcy, społecznicy i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Przeciw – samorząd i Lasy Państwowe, które mają alternatywny pomysł.

Lasy Suchedniowskie odrodziły się naturalnie

„Ten las wymaga pilnej ochrony przed gospodarką leśną” – mówi Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot, która działa na rzecz powołania rezerwatu. "Zbadaliśmy drzewostan na terenie projektowanego rezerwatu i wykazaliśmy 2650 hektarów drzewostanów ponad 100-letnich, a także bardzo cenne stanowiska modrzewia polskiego. Co istotne, w XVIII i XIX wieku wydobywano tutaj rudy. Ten teren, mimo że eksploatowany, odradził się naturalnie. Dużej części ludziom nie udało się zniszczyć.

Dziś to wyjątkowy, cenny obszar o cechach lasu naturalnego i zbliżonego do naturalnego.

Podczas rządów PIS-u były prowadzone – tak jak w całej Polsce – bardzo intensywne wycinki. Leśnicy wycięli 115 tysięcy metrów sześciennych drzew bez zatwierdzonego planu urządzenia lasu. Cięto bardzo mocno, bardzo intensywnie, szczególnie najcenniejszy starodrzew" – dodaje.

Przeczytaj także:

Żeby ochronić Lasy Suchedniowskie przed dalszą wycinką, Stowarzyszenie Pracownia na rzecz Wszystkich Istot przygotowała wniosek o powołanie w tym miejscu rezerwatu przyrody. To nie był nowy pomysł – już w latach 80. grupa leśników proponowała objęcie tego terenu rezerwatem.

Jednocześnie na początku 2024 roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska ogłosiło moratorium na wycinki w 10 wybranych cennych lasach. Zasugerowało się m.in. tzw. shadow list, czyli listą proponowanych rezerwatów przyrody, prowadzoną przez Klub Przyrodników. Wybrało Lasy Suchedniowskie jako jedno z najcenniejszych miejsc, gdzie nie można prowadzić gospodarki leśnej.

Moratorium, 20 proc. lasów i zamieszanie wokół ochrony

Moratorium jest tymczasowe, a data jego zakończenia była już dwukrotnie wydłużana. Resort środowiska chce, żeby trwało do momentu objęcia ochroną 20 proc. najcenniejszych lasów w Polsce. Proces wyznaczania tych 20 proc. trwa i raczej nie skończy się szybko. Nie ma zgody między stroną społeczną, Lasami Państwowymi i pozostałymi grupami zaangażowanymi w prace nad wielką leśną rewolucją. Opisywaliśmy to w OKO.press:

Niezależnie od moratorium, 20 proc. lasów i innych prac, które zarządziło Ministerstwo Klimatu i Środowiska, trwa debata o powołaniu rezerwatu w Lasach Suchedniowskich.

Miałby dostać nazwę „Bliżyńskie Lasy Naturalne”.

Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot zaproponowała objęcie ochroną ponad 3300 ha (moratorium obejmuje większy obszar, ok. 4,5 tys. ha). Organizacja chciała, żeby w ten sposób scalić trzy istniejące rezerwaty: Świnia Góra, Bliżyn – Kopalnia Ludwik oraz Dalejów.

Naukowcy za rezerwatem

Projekt trafił do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Kielcach. RDOŚ popiera powstanie rezerwatu – jedynie zmniejszył jego planowany obszar do 2965 hektarów. „Szliśmy na kompromisy. Wyłączyliśmy tereny dawnych osad leśnych i przyległe do nich dawne deputaty rolne, a więc miejsca w jakiś sposób zagospodarowane. Tereny, gdzie testuje się różne rodzaje rębni. Zrezygnowaliśmy z dwóch eksklaw” – wyliczał w rozmowie z kielecką „Wyborczą” Lech Buchholz, zastępca Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Kielcach.

Projekt utworzenia rezerwatu w Lasach Suchedniowskich poparło 157 naukowców i naukowczyń, którzy podpisali się pod listem do resortu klimatu w tej sprawie. „W przypadku lasów naturalnych, zachowanie ich strukturalnej i funkcjonalnej różnorodności oraz pełnego bogactwa organizmów żywych wymaga ochrony procesów naturalnych. Przede wszystkim, krytyczne w takich sytuacjach jest zapewnienie spontanicznego rozwoju roślinności drzewiastej, od fazy jej naturalnego pojawu i wrastania, aż do naturalnej śmierci, czyli stopniowego obumierania drzew (...) i późniejszej ich dekompozycji w ekosystemie”. Eksperci podkreślają, że ten naturalny cykl rozwoju drzew może być zapewniony „wyłącznie poprzez zmianę sposobu gospodarowania środowiskiem, czyli trwałe odstąpienie od zabiegów z zakresu gospodarki leśnej”.

Projekt poparło również ponad 100 organizacji pozarządowych. Pozytywną opinię wydała także Państwowa Rada Ochrony Przyrody.

„Lasy Suchedniowskie stanowią jeden z najcenniejszych obszarów leśnych w Polsce”

– czytamy w opinii PROP.

Zwrot akcji: propozycja Lasów Państwowych

Radosław Ślusarczyk podkreśla, że na utworzeniu rezerwatu mogą skorzystać gminy – a przede wszystkim gmina Bliżyn, na której terenie leży większość rezerwatu. Uchwalona w październiku 2024 ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego wprowadziła tzw. subwencję ekologiczną, czyli dopłaty dla gmin, na których terenie znajdują się różne formy ochrony przyrody. „Gmina Bliżyn, która ma roczne przychody na poziomie 20 mln zł, dostałaby dodatkowo ponad 700 tysięcy zł” – wylicza Ślusarczyk.

Rada Gminy uważa jednak, że powołanie rezerwatu nie jest dobrym pomysłem. W grudniu 2024 wydała opinię, w której napisano, że „gospodarz tych terenów, czyli Lasy Państwowe, które w imieniu państwa polskiego zarządzają tymi cennymi obszarami, prowadzą je w sposób prawidłowy i dzięki ich ponad 100-letniej pracy lasy te są w dobrej kondycji”. Gmina wolałaby utworzyć rezerwat tak, jak chciałyby tego Lasy Państwowe. Zebrała również ponad 600 podpisów mieszkańców pod pismem popierającym propozycję Lasów Państowych.

Na czym ona polega? „Ochroną rezerwatową mógłby zostać objęty najcenniejszy przyrodniczo obszar ok. 1000 ha” – informuje w mailu do OKO.press Piotr Dryka z Nadleśnictwa Suchedniów. Dodaje, że na te 1000 hektarów składałyby się w sumie trzy nowe rezerwaty: „Wezmo”, „Jodły Dalejowskie” oraz „Buczyny na Świniej Górze”.

Trzy rezerwaty, które proponują LP. Źródło: RDLP w Radomiu

„Na pozostałym terenie w granicach projektowanego rezerwatu »Bliżyńskie Lasy Naturalne« działania gospodarcze zostałyby podporządkowane potrzebom ochrony przyrody. Ostatecznym efektem takiego podejścia będzie wzmocnienie ochrony ekosystemów na całym obszarze około 3000 ha, który znajduje się w obecnym projekcie” – wyjaśnia.

Dlaczego LP chcą objąć mniejszy teren ochroną rezerwatową? Dyrka odpowiada, że zarządzanie tak dużym rezerwatem jest trudne, a propozycja LP – zmniejszająca powierzchnię trzykrotnie – zapewnia ochronę najcenniejszych obszarów. Podkreśla również, że Lasy biorą pod uwagę „liczne głosy lokalnej społeczności, które kwestionowały zasadność ustanowienia rezerwatu na powierzchni większej niż niektóre parki narodowe w Polsce”. Dodaje też, że na terenie Lasów Suchedniowskich ochroną rezerwatową objęte jest już ok. 500 ha.

Lasy Suchedniowskie dla grzybiarzy

„Mieszkańcy obawiają się, że rezerwat w przyszłości stanie się niedostępny poza wytyczonymi szlakami” – wyjaśnia w rozmowie z OKO.press wójt gminy Bliżyn Mariusz Walachnia. „Tak funkcjonuje większość powierzchni w rezerwatach” – dodaje.

Radosław Ślusarczyk odpowiada z kolei, że projektowany rezerwat ma być otwarty dla lokalnej społeczności oraz turystów właśnie z uwagi na swoją relatywnie dużą powierzchnię. „Mieszkańcy tej okolicy zarabiają na zbieraniu grzybów albo mają takie tradycje. RDOŚ przygotował zarządzenie, w którym udostępnia cały rezerwat dla wszystkich. Można chodzić poza szlakami, można zbierać runo leśne. Tego nie zapewnia propozycja Lasów Państwowych. Opcja, którą popiera samorząd, to opcja zabrania lokalnej społeczności tysiąca hektarów tych lasów” – mówi.

Wójta to nie przekonuje. „To, że w projekcie się mówi o możliwości zbioru runa leśnego, nie oznacza w opinii mieszkańców, że będzie tak zawsze. Dużo złego zrobił sposób wprowadzenia moratorium 8 stycznia 2024 roku i odczucie braku posłuchu dla opinii mieszkańców. Poza tym w gminie kilkadziesiąt rodzin i kilka firm utrzymuje się z pracy w lesie. Ich obawy dotyczą braku czerpania pożytków z lasu, którego mieszkańcy gminy są częścią. Od kilkuset lat żyją z nim w symbiozie” – mówi.

Rezerwat niekoniecznie. A może park narodowy?

Wójt Mariusz Walachnia uważa, że obszar, który miałby być objęty rezerwatem, jest zbyt duży. „W Polsce jest kilka parków narodowych mniejszych od projektowanego u nas rezerwatu. Rezerwaty w Polsce mają w większości nie więcej niż kilkaset hektarów” – komentuje.

Na pytanie, czy rezerwat w Lasach Sobiborskich nie mógłby być lokalną atrakcją turystyczną i szansą na promocję regionu, wójt odpowiada: „Na terenie Gminy Bliżyn są w tej chwili cztery rezerwaty i pięć obszarów Natura 2000. Utworzenie kolejnego rezerwatu nie spowoduję znacznej zmiany w możliwościach promocji gminy. Porównywanie projektowanego rezerwatu do puszczy Białowieskiej, w której magnesem jest żubr, jest nie na miejscu. Taką narrację na sesji rady przeprowadziła grupa ekologów. Natomiast park narodowy mógłby być narzędziem promocji gminy, ale raczej tego nikt nie bierze pod uwagę” – ocenia.

„Zgoda LP nie jest wymagana”

Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot podkreśla, że propozycja Lasów Państwowych mówi nie o jednym dużym rezerwacie. „Mówi o trzech odrębnych i małych. Nie patrzy na cenne Lasy Suchedniowskie całościowo, a więc nie będzie odpowiednio chroniła tego cennego terenu” – komentuje Radosław Ślusarczyk.

Tymczasem RDOŚ w piśmie do resortu klimatu w tej sprawie podkreślał, że

„tylko relatywnie duża powierzchnia objęta ochroną rezerwatową jest w stanie zapewnić w pełnym zakresie funkcjonalną i terytorialną spójność najcenniejszych siedlisk przyrodniczych i siedlisk gatunków”.

Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska informuje również, że propozycja LP nie jest brana pod uwagę. „Trzeba podkreślić, że właścicielem terenu całego rezerwatu nie są Lasy Państwowe, tylko Skarb Państwa. Leśnicy tylko zarządzają tym terenem, w związku z czym nie jest wymagana zgoda Lasów Państwowych na utworzenie rezerwatu” – mówił Lech Buchholz z RDOŚ w rozmowie z Radiem Kielce.

Lasy Suchedniowskie i lista kompromisów

Radosław Ślusarczyk dodaje, że jeśli propozycja ochrony tego terenu dużym rezerwatem przepadnie, straci zarówno przyroda, jak i gmina Bliżyn. „Lasy Państwowe proponują rezerwat trzykrotnie mniejszy, a więc wpływy z subwencji ekologicznej będą trzykrotnie mniejsze” – zaznacza. "W trakcie prac nad wyznaczeniem rezerwatu RDOŚ słuchał tego, co mówi gmina i leśnicy. Było oczekiwanie umożliwienia zbierania runa leśnego, RDOŚ się na to zgodził. Gmina Bliżyn nie widziała w rezerwacie szans na promocję, RDOŚ zmienił nazwę z Suchedniowskich na »Bliżyńskie Lasy Naturalne«, aby gmina mogła stworzyć lokalną atrakcję turystyczną.

Było pójście na kompromisy i zmniejszenie obszaru objętego planowanym rezerwatem o prawie pół tysiąca ha.

Lasy Państwowe nie mogą teraz ciąć na 4,5 tys. hektarów, gdzie obowiązuje moratorium. Gdyby uchwalono rezerwat, odzyskaliby dla gospodarki leśnej 1,5 tys. ha. Ale to wszystko wciąż za mało. Mam wrażenie, że LP grają na czas, nie powiedzą otwarcie, że są przeciwni rezerwatowi, ale będą odwlekać jego powołanie, czekając, aż pomysł upadnie" – podsumowuje Ślusarczyk.

Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Radomiu w mailu do OKO.press przekonuje, że „zachowanie w obrębie Nadleśnictwa Suchedniów wielkopowierzchniowych płatów zbiorowisk borów i lasów jodłowych oraz bukowych i bukowo-jodłowych, to w znacznej mierze efekt prowadzonej na tym terenie od dziesięcioleci zrównoważonej gospodarki leśnej”. Dodaje, że trzy nowe rezerwaty pomogłyby „w utrzymaniu całej złożoności i ciągłości ekosystemu objętego ochroną rezerwatową”, a także realnie wzmocniłoby ochronę tego terenu, pozwalając jednocześnie na prowadzenie gospodarki leśnej. To kompromis – podkreśla RDLP.

Mieszkańcy są za?

RDOŚ ogłosił również konsultacje społeczne w tej sprawie – choć w przypadku powoływania rezerwatu nie ma takiego obowiązku. „Przyszło bardzo dużo głosów popierających rezerwat, a nawet twierdzących, że na ochronę zasługuje większy teren” – mówi Radosław Ślusarczyk. Mniej było głosów zgadzających się ze stanowiskiem leśników i rady gminy Bliżyn.

„Naukowcy mówią wprost, że Puszczę Świętokrzyską trzeba chronić przede wszystkim przed gospodarką leśną. Stanowisko Rady Gminy Bliżyn jest antynaukową laurką wystawioną leśnikom wbrew interesom regionu. To także fatalny przykład dla innych regionów. Nie tylko w świętokrzyskim układ lokalnych polityków z leśnikami blokuje rozwój. A przecież powoływanie rezerwatów nie stoi w żadnej sprzeczności z gospodarką leśną, która nadal będzie prowadzona poza terenami chronionymi, czyli na zdecydowanej większości Nadleśnictwa” – ocenia Ślusarczyk.

Co dalej z rezerwatem?

RDOŚ poprosił o opinię również Regionalną Radę Ochrony Przyrody. Nie jest ona wymagana prawnie i wiążąca, ale przy powoływaniu tak dużego rezerwatu dobrze widziane jest poparcie członków rady. Zasiadają w niej jednak również leśnicy oraz przedstawiciel Polskiego Związku Łowieckiego. Myśliwi straciliby teren, na którym dziś mogą polować – są więc sceptyczni wobec tego projektu. Jarosław Mikołajczyk z Zarządu Okręgowego PZŁ w Kielcach zgłosił na posiedzeniu rady wniosek o wizję lokalną w Lasach Suchedniowskich.

„To teren przebadany przez naukowców, w ich raportach mamy dowód na to, jak cennym terenem są Lasy Suchedniowskie. Wizja lokalna to tylko pomysł na opóźnienie powstania tego rezerwatu. Stracimy czas i stracimy pieniądze publiczne – to jedyne skutki tej wizji” – podkreśla Radosław Ślusarczyk.

Zapytaliśmy zarząd okręgowy PZŁ w Kielcach o opinię na temat rezerwatu w Lasach Suchedniowskich i zasadność wizji lokalnej. Do momentu publikacji tego tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze