0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Photo by Federico PARRA / AFPPhoto by Federico PA...

Na początku września Trump, nie czekając na zgodę Kongresu, zaczął bombardować łodzie transportujące kokainę do Stanów Zjednoczonych. Operacje te mają miejsce zaledwie ok. 90 mil morskich od wybrzeży Wenezueli, a Maduro uznaje je za prowokacje i groźbę interwencji zbrojnej na lądzie. Obawy Maduro są o tyle słuszne, że rząd USA nie uznaje go za prawowitego prezydenta Wenezueli, a za jednego z narkobosów powiązanego z największymi kartelami w regionie.

Przeczytaj także:

Trump oficjalnie tłumaczy, że obecność amerykańskiego wojska na Morzu Karaibskim jest podyktowana koniecznością skończenia, raz na zawsze, z kartelami narkotykowymi, których główny produkt, kokaina, jest odpowiedzialna za 58 tys. śmierci z przedawkowania wśród obywateli Stanów Zjednoczonych.

”Nie będziemy czekać na oficjalną deklarację wojny. Po prostu zabijemy ludzi, którzy dostarczają narkotyków do naszego kraju. Będą najzwyczajniej w świecie, martwi”
”Nie będziemy czekać na oficjalną deklarację wojny. Po prostu zabijemy ludzi, którzy dostarczają narkotyków do naszego kraju. Będą najzwyczajniej w świecie, martwi”

– powiedział Trump w czasie konferencji prasowej w Białym Domu 23 października.

Trump wysłał na Morze Karaibskie m.in. najlepszy i największy lotniskowiec USS Gerald R Ford, który może pomieścić kilka tysięcy żołnierzy. Amerykańskie operacje wojskowe na Morzu Karaibskim, w wyniku których śmierć poniosło prawie 80 osób, wzbudziły sprzeciw obrońców praw człowieka. Jednak Trump przekonuje, że łodzie te stanowią bezpośrednie zagrożenie dla życia obywateli USA.

Pytanie, czy aby na pewno chodzi tylko o wojnę z kartelami narkotykowymi i dlaczego akurat teraz miałoby dojść do takiej interwencji?
;

Komentarze