0:00
0:00

0:00

W niedzielnej (15 marca 2020) „Kawie na ławę” na antenie TVN24 poseł PiS Marcin Horała stwierdził, że nie należy wprowadzać stanu nadzwyczajnego. Zauważył, że wiążą się z tym głębsze ingerencje w prawa jednostki niż w stanie zagrożenia epidemicznego, a np. cenzury prewencyjnej, dozwolonej w stanie wyjątkowym, obecna sytuacja nie wymaga.

To prawda. Tyle że wprowadzenie stanu wyjątkowego niekoniecznie oznacza cenzurę. Również w stanie nadzwyczajnym obowiązuje bowiem zasada proporcjonalności, choć rozumiana nie tak restrykcyjnie jak w okresie normalnego funkcjonowania państwa.

Trzy stany nadzwyczajne znane konstytucji

Konstytucja RP z 1997 roku w rozdziale XI reguluje trzy kategorie stanów nadzwyczajnych: stan wojenny, stan wyjątkowy i stan klęski żywiołowej. Wprowadzenie któregokolwiek z nich może nastąpić, „[w] sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające” (art. 228 ust. 1 Konstytucji), co określa się mianem zasady ostateczności stanów nadzwyczajnych, wyznaczającej ogólną przesłankę dopuszczalności ich ustanawiania. Szczegółowe przesłanki wprowadzenia poszczególnych kategorii stanów nadzwyczajnych formułują inne przepisy Konstytucji.

  • Stan wojenny można wprowadzić w razie „zewnętrznego zagrożenia państwa, zbrojnej napaści na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej lub gdy z umowy międzynarodowej wynika zobowiązanie do wspólnej obrony przeciwko agresji” (art. 229).
  • Stan wyjątkowy można z kolei wprowadzić w przypadku „zagrożenia konstytucyjnego ustroju państwa, bezpieczeństwa obywateli lub porządku publicznego” (art. 230 ust. 1).

Zarówno stan wojenny, jak i stan wyjątkowy wprowadza Prezydent RP, jednak nie z własnej inicjatywy, a wyłącznie na wniosek Rady Ministrów.

  • Stan klęski żywiołowej jest wprowadzany przez Radę Ministrów „[w] celu zapobieżenia skutkom katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej oraz w celu ich usunięcia” (art. 232).

Wszystkie trzy kategorie stanów nadzwyczajnych wprowadzane są rozporządzeniem. Nie ma ono jednak takiego charakteru jak rozporządzenia wykonawcze do ustaw (zob. art. 92 Konstytucji), wydawane na podstawie i w celu wykonania ustawy. Są to rodzajowo znacząco odmienne rozporządzenia.

Przeczytaj także:

Po pierwsze, wydaje się je również na podstawie odpowiedniego przepisu konstytucji, a nie tylko przepisu ustawy, choć trzy ustawy regulujące wprowadzanie stanów nadzwyczajnych oraz reżim prawny w nich obowiązujący także zawierają odpowiednie przepisy, uszczegółowiające normy konstytucyjne.

Po drugie, rozporządzenia te pozwalają znacznie głębiej – choć tylko w zakresie określonym ustawą o danej kategorii stanu nadzwyczajnego – ingerować w wolności i prawa jednostki, niż jest to możliwe za pomocą rozporządzenia wykonawczego z art. 92.

Można powiedzieć, że wprowadzenie rozporządzeniem stanu nadzwyczajnego radykalnie zmienia sytuację prawną obywateli i innych osób poddanych władzy Rzeczypospolitej Polskiej, bo aktywuje możliwość ograniczeń ich wolności i praw sięgających o wiele dalej niż w okresie normalnego funkcjonowania państwa.

Choć z istotnymi ograniczeniami.

Który z trzech stanów nadzwyczajnych mógłby zostać wprowadzony?

W sytuacji, z jaką mamy do czynienia w związku z szerzeniem się koronawirusa, w rachubę wchodzą dwie kategorie stanów nadzwyczajnych: stan wyjątkowy (z uwagi na przesłankę zagrożenia dla bezpieczeństwa obywateli) lub stan klęski żywiołowej. Ten ostatni mógłby zostać wprowadzony z uwagi na cel w postaci zapobieżenia skutkom katastrofy naturalnej, jaką jest masowe występowanie choroby zakaźnej ludzi.

Ustawa z 18 kwietnia 2002 roku o stanie klęski żywiołowej (Dz.U. z 2017 r. poz. 1897) w art. 3 ust. 1 pkt 2 uwzględnia takie zjawisko w definicji katastrofy naturalnej. Zarówno zaś konstytucja (art. 232), jak i ta ustawa (art. 2) dopuszczają wprowadzenie stanu klęski żywiołowej

nie tylko w celu usunięcia skutków katastrof naturalnych lub awarii technicznych noszących znamiona klęski żywiołowej, ale właśnie również w celu zapobieżenia tym skutkom.

Obecnie nie sposób jeszcze mówić w Polsce o masowym występowaniu choroby Covid-19. Jednak tempo wzrostu liczby zachorowań okazuje się duże, dlatego przesłanka w postaci zapobiegania skutkom jest spełniona.

Wydaje się też, że w ramach przedstawionej alternatywy lepiej zdecydować się na stan klęski żywiołowej niż stan wyjątkowy. Oba uprawniają do ustanowienia dotkliwych ograniczeń dla jednostek, jednak w przypadku stanu wyjątkowego są one głębsze, o czym przekonuje uważna lektura porównawcza przepisów konstytucji oraz ustawy o stanie klęski żywiołowej i ustawy z 21 czerwca 2002 r. o stanie wyjątkowym (Dz.U. z 2017 r. poz. 1928).

Jakich praw nie wolno zawieszać w stanie wyjątkowym...

W świetle art. 233 ust. 1 konstytucji ustawa normująca zakres ograniczeń wolności i praw jednostki w czasie stanu wojennego i stanu wyjątkowego nie może ograniczać wyliczonych w sposób wyczerpujący w tym przepisie wolności i praw jednostki. Oznacza to, że dopuszczalne jest ograniczanie pozostałych (spoza katalogu wyliczonych).

Choć użyto pojęcia „zakres ograniczeń”, podobnie jak w art. 31 ust. 3 Konstytucji, który reguluje warunki dopuszczalności ograniczeń w zakresie korzystania z wolności i praw jednostki w okresie normalnego funkcjonowania państwa, z natury rzeczy chodzi o inny rodzaj ograniczeń –

o dopuszczalność nie tylko „standardowego” ograniczenia wolności i praw, ale nawet ich całkowitego zawieszenia.

Byłoby przecież absurdem, gdyby w okresie normalnego funkcjonowania państwa, wolności i prawa – z wyjątkiem nielicznych – nie miały charakteru absolutnego (dopuszczalne jest ich ograniczanie, pod warunkiem zachowania wymogów konstytucyjnych), a w sytuacji nadzwyczajnego zagrożenia przekształcały się w prawa absolutne, niepodlegające żadnym ograniczeniom. Wprost przeciwnie – nadzwyczajne zagrożenie usprawiedliwia intensywniejszą ingerencję w status jednostki.

Stan nadzwyczajny nie oznacza jednak ogłoszenia zasady: „hulaj dusza, piekła nie ma!”. Twórcy konstytucji z 1997 r. dość szczegółowo unormowali na taką okoliczność zasady ustanawiania ograniczeń, realizując tym samym funkcję gwarancyjną, chroniącą nas wszystkich przed nadużyciami władzy.

Jednym z jej przejawów – obok m.in. procedury wprowadzania stanu nadzwyczajnego – jest wspomniany art. 233 ust. 1, który zakazuje ustawodawcy zawieszania wymienionych w nim wolności i praw nawet na wypadek stanu wojennego czy wyjątkowego. W odniesieniu do tych wolności i praw możliwe jest jedynie ich ograniczanie na takich zasadach, jak w okresie normalnego funkcjonowania państwa, czyli w zgodzie z art. 31 ust. 3 konstytucji.

Chyba że – jak w przypadku wolności od bycia poddanym bez własnej zgody eksperymentom naukowym (art. 39 konstytucji) czy wolności od tortur (art. 40) – uznaje się daną wolność za absolutną, czyli niepodlegającą nawet ograniczeniom dopuszczonym przez art. 31 ust. 3. Katalog wolności i praw absolutnych jest sporny w literaturze. Nie budzi natomiast wątpliwości absolutny charakter zasady godności człowieka (art. 30).

…a jakie wolno zawieszać w stanie klęski żywiołowej

Odwrotna metoda regulacji została przyjęta na gruncie art. 233 ust. 3 konstytucji, który dotyczy zakresu ustawowych ograniczeń wolności i praw jednostki, wprowadzanych na wypadek stanu klęski żywiołowej. Posłużono się w nim wyczerpującym wyliczeniem wolności i praw, które ograniczeniom (czyt. zawieszeniu) mogą podlegać. A zatem w pozostałym zakresie wolno sięgać jedynie po ograniczenia odpowiadające standardowi z art. 31 ust. 3 Konstytucji.

Maskarada ze stanem zagrożenia epidemicznego

13 marca 2020 roku Minister Zdrowia wydał, na podstawie art. 46 ust. 2 i 4 ustawy z 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz.U. z 2019 r. poz. 1239 ze zm. – dalej: „ustawa antyzakaźna”) rozporządzenie w sprawie ogłoszenia na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej stanu zagrożenia epidemicznego (Dz.U. poz. 433 – dalej: „rozporządzenie Ministra Zdrowia”).

Nie jest to, formalnie rzecz biorąc, ani stan wojenny, ani stan wyjątkowy, ani stan klęski żywiołowej. Bliższa analiza pokazuje jednak poziom skomplikowania problemu.

Z jednej strony, jak już o tym była mowa, konstytucja uprawnia do wprowadzenia któregoś z trzech stanów nadzwyczajnych nie tylko po spełnieniu przesłanek szczegółowych dotyczących poszczególnych stanów, ale również pod warunkiem zaistnienia przesłanki ogólnej z art. 228 ust. 1 („w sytuacjach szczególnych zagrożeń, jeżeli zwykłe środki konstytucyjne są niewystarczające”).

W literaturze zasadę tę określa się mianem zasady ostateczności stanów nadzwyczajnych. Teoretycznie więc rząd mógł uznać, że na razie jeszcze zwykłe środki konstytucyjne są wystarczające, więc przesłanka ogólna nie jest spełniona. Jednak rzecz nie jest taka prosta, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Komplikacje wynikają z jednej strony z samych przepisów ustawy antyzakaźnej, a z drugiej - z ich interpretacji przyjętej w rozporządzeniu Ministra Zdrowia.

Wiele przemawia na rzecz tezy, że w istocie mamy do czynienia z zakamuflowanym pod inną nazwą wprowadzeniem reżimu prawnego dopuszczonego przez konstytucję tylko w stanach nadzwyczajnych. Tyle że bez zabezpieczeń dla wolności i praw jednostki, które ustawa zasadnicza wprowadza również w tych stanach.

Jeżeli tak, to obrona decyzji rządu, eksponująca niższy niż w przypadku stanów nadzwyczajnych poziom ingerencji w wolności i prawa jednostki, jest chybiona.

Mankamenty ustawy antyzakaźnej

Art. 46 ust. 4 ustawy antyzakaźnej pozwala w rozporządzeniu o wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii na liczne – i to daleko idące – ograniczenia statusu jednostki.

Przykładowo na „czasowe ograniczenie określonego sposobu przemieszczania się”, „czasowe ograniczenie lub zakaz obrotu i używania określonych przedmiotów lub produktów spożywczych”, „czasowe ograniczenie funkcjonowania określonych instytucji lub zakładów pracy” czy „zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności”.

O ile można sensownie bronić tezy, że „czasowe ograniczenie” mieści się w standardzie ustanawiania ograniczeń w okresie normalnego funkcjonowania państwa (art. 31 ust. 3 konstytucji), o tyle wspomniany „zakaz organizowania widowisk i innych zgromadzeń ludności” wydaje się nie do pogodzenia z zakazem naruszania istoty wolności zgromadzeń.

Gdyby bowiem – literalnie interpretując przepis ustawy antyzakaźnej – całkowicie zakazać zgromadzeń publicznych (czego jednak Minister Zdrowia nie zrobił, limitując skalę zakazu do zgromadzeń powyżej 50 osób), to mielibyśmy do czynienia nie tylko z ograniczeniem wolności zgromadzeń, ale „wydrążeniem” tej wolności z jej „rdzenia”. Wiązałoby się to z całkowitym brakiem możliwości organizowania zgromadzeń, ze zniweczeniem tej konstytucyjnej wolności.

Na szczęście Minister Zdrowia nie poszedł tak daleko; zastosowano tutaj wykładnię w zgodzie z konstytucją. Tym niemniej sama regulacja ustawowa wzbudza wątpliwości konstytucyjne.

Aby była jasność – nie oznacza to, że konstytucja zabrania ograniczeń w organizowaniu zgromadzeń, gdy służy to ochronie wartości konstytucyjnych, jak np. zdrowia. Takie ograniczenia są dopuszczalne w okresie normalnego funkcjonowania państwa, a także – z zachowaniem standardu z art. 31 ust. 3 – w stanach nadzwyczajnych. W stanie wyjątkowym możliwe zaś jest nawet pójście o krok dalej i zawieszenie prawa do „organizowania i przeprowadzania wszelkiego rodzaju zgromadzeń” (art. 16 ust. 1 pkt 1 ustawy o stanie wyjątkowym).

Naruszenie istoty niektórych wolności i praw

Większy problem dostrzegam jednak nie w samej treści art. 46 ust. 4 ustawy antyzakaźnej, a w jego interpretacji odzwierciedlonej niektórymi rozwiązaniami zawartymi w rozporządzeniu Ministra Zdrowia. O ile bowiem w przypadku części wolności i praw rozporządzenie rzeczywiście tylko i aż ogranicza możliwość korzystania z nich – co jest w pełni usprawiedliwione sytuacją zagrożenia epidemicznego – o tyle w pewnym zakresie wydaje się, że doszło do naruszenia istoty korzystania z wolności czy prawa.

Aby nie być gołosłownym, spójrzmy na § 6 ust. 1 rozporządzenia: „Ograniczenia, o których mowa w § 5 ust. 1 pkt 1 i 2, polegają na całkowitym zakazie prowadzenia wymienionych w tych przepisach rodzajów działalności”.

Sięgnijmy zatem do § 5 ust. 1 pkt 1 i 2. Mówiąc w skrócie, mamy tam wprowadzone „czasowe ograniczenie” (tak literalnie w rozporządzeniu – do czego jeszcze powrócę) w zakresie „prowadzenia przez przedsiębiorców […] oraz przez inne podmioty” różnych, wyliczonych wyczerpująco rodzajów działalności.

Rozporządzenie m.in. zakazuje funkcjonowania restauracji (nie licząc sprzedawania na wynos lub dowożenia posiłków), ośrodków kultury i rozrywki, kin, basenów, siłowni, klubów fitness, bibliotek, archiwów, muzeów i innych jednostek kultury oraz dalszych instytucji wymienionych w kolejnych jednostkach redakcyjnych.

Wszystkie lub przynajmniej większość tych ograniczeń można sensownie usprawiedliwić stanem zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi. Rzecz jednak w tym, że nie mamy tutaj już do czynienia z ograniczeniem w korzystaniu z wolności i praw jednostki, dopuszczalnym w stanie normalnego funkcjonowania państwa (art. 31 ust. 3 konstytucji), tylko z naruszeniem istoty tych wolności i praw, w szczególności zaś wolności działalności gospodarczej (art. 22 konstytucji), prawa do decydowania o swoim życiu osobistym (art. 47) czy wolności poruszania się po terytorium RP (art. 52 ust. 1).

Zakaz naruszania istoty konstytucyjnych wolności i praw nie obowiązuje zaś tylko w stanach nadzwyczajnych, o których mowa w konstytucji. Obowiązuje natomiast w okresie normalnego funkcjonowania państwa, a stan zagrożenia epidemicznego, mimo nazwy, która mogłaby sugerować coś innego, nie jest stanem nadzwyczajnym.

Istotą wolności działalności gospodarczej nie jest przecież figurowanie w ewidencji podmiotów prowadzących tę działalność, tylko możliwość sprzedawania towarów i usług oraz zarobkowania.

Tezę o naruszeniu istoty niektórych wolności i praw jednostki przez omawiane rozporządzenie wzmacnia wyznaczony czas jego obowiązywania. Końcowy § 11 określa jedynie termin wejścia w życie rozporządzenia, a nie określa terminu utraty przez nie mocy obowiązującej, nie jest to zatem rozporządzenie epizodyczne. Natomiast § 1 stanowi: „W okresie od dnia 14 marca 2020 r. do odwołania na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej ogłasza się stan zagrożenia epidemicznego w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2”.

Kiedy nastąpi odwołanie? Nie wiadomo. Z pewnością zależy to od dynamiki zakażeń.

Oznacza to, że instytucje kultury, siłownie czy restauracje nierealizujące funkcji dowozu posiłków czy ich sprzedaży na wynos, a także szereg innych podmiotów, przez bliżej nieokreślony czas muszą być zamknięte.

Zatem ich wolność działalności gospodarczej została nie tylko ograniczona, ale zawieszona, ponieważ nie mogą one w ogóle funkcjonować, a tym samym na siebie zarabiać.

Dalsze wątpliwości wokół rozporządzenia Ministra Zdrowia

O tym, że stan zagrożenia epidemicznego to w istocie zakamuflowany stan nadzwyczajny (wyjątkowy lub klęski żywiołowej), o którym mowa w konstytucji, świadczy też charakter rozporządzenia, które go wprowadza.

Podobnie jak rozporządzenia z rozdziału XI konstytucji dopuszcza on zasadniczą zmianę statusu jednostki w porównaniu ze stanem normalnego funkcjonowania państwa, umożliwiając w przypadku niektórych wolności i praw jednostki dalece głębsze ingerencje niż w warunkach klasycznego operowania art. 31 ust. 3.

Nie tylko jednak z tego powodu trudno uznać, że rozporządzenie Ministra Zdrowia odpowiada charakterystyce rozporządzenia wykonawczego z art. 92 konstytucji. Zwróćmy uwagę na § 7 ust. 2 zd. 2 rozporządzenia Ministra Zdrowia. Brzmi on następująco: „Przepisów art. 50 ust. 6, 8 i 10 ustawy z dnia 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych nie stosuje się”.

Tymczasem rozporządzenia wykonawcze są wydawane na podstawie ustawy „w celu jej wykonania” (art. 92 ust. 1 konstytucji) i nie mogą wyłączać „przy okazji” możliwości stosowania przepisów ustawy, na podstawie której zostały wydane, ani tym bardziej przepisów innych ustaw.

Dla obrony analizowanego rozporządzenia Ministra Zdrowia z perspektywy art. 92 konstytucji nie wystarczy okoliczność, że spełnia ono pozostałe wymogi konstytucyjne (jest wydane na podstawie szczegółowego upoważnienia, wskazującego organ właściwy do jego wydania, zakres spraw przekazanych do uregulowania i wytyczne dotyczące treści aktu).

Wyłącza ono bowiem stosowanie części przepisów ustawowych, czego rozporządzeniem z art. 92 konstytucji czynić nie wolno.

Jest to natomiast jak najbardziej dozwolone w przypadku rozporządzenia wprowadzającego stan nadzwyczajny, w zakresie, w jakim pozwala na to ustawa o danej kategorii stanu nadzwyczajnego.

Zasada proporcjonalności w stanach nadzwyczajnych

Zasada proporcjonalności to jedna z najważniejszych zasad konstytucyjnych każdego demokratycznego państwa prawa. Wyraża ją również polska konstytucja. Z jednej strony wyprowadza się tę zasadę z art. 31 ust. 3, wielokrotnie już wspominanego, z drugiej zaś strony – właśnie z zasady demokratycznego państwa prawa (art. 2 konstytucji).

Mówiąc w uproszczeniu, zasada ta oznacza zakaz nadmiernej ingerencji władczej państwa, w szczególności w sytuację prawną jednostek. Z art. 31 ust. 3 wywodzi się w orzecznictwie TK szczegółowe zasady:

  • konieczności - środek służący ograniczeniu wolności lub prawa jednostki nie może być bardziej dolegliwy niż jest to podyktowane potrzebą ochrony jednej z wartości konstytucyjnych wymienionych w art. 31 ust. 3,
  • przydatności - środek ten musi być środkiem skutecznie realizującym założony cel ograniczenia
  • i proporcjonalności sensu stricto, czyli w ścisłym tego słowa znaczeniu - musi zostać zachowany odpowiedni „bilans zysków i strat”, tzn. waga ograniczeń wolności i praw jednostki nie może być nieadekwatna do uzyskiwanej ochrony wartości konstytucyjnej, której ustawodawca udzielił pierwszeństwa.

W stanie nadzwyczajnym konstytucja dopuszcza – choć wyznaczając granice (patrz wyżej) – głębsze ograniczenia w sferze statusu jednostki, pozwalając nawet na zawieszanie niektórych wolności i praw, co w okresie normalnego funkcjonowania państwa nie mieściłoby się w granicach wyznaczonych przez art. 31 ust. 3.

Nie oznacza to jednak, że zasada proporcjonalności w stanach nadzwyczajnych nie obowiązuje. Obowiązuje, tylko że w bardziej liberalnej postaci, co przybrało w tekście konstytucji formułę:

„Działania podjęte w wyniku wprowadzenia stanu nadzwyczajnego muszą odpowiadać stopniowi zagrożenia i powinny zmierzać do jak najszybszego przywrócenia normalnego funkcjonowania państwa” (art. 228 ust. 5).

Dlaczego poseł Marcin Horała tkwi w błędzie

Błąd w przytoczonej na początku wypowiedzi posła Marcina Horały ma związek z opartą na nieporozumieniu interpretacją konstytucyjnej regulacji stanów nadzwyczajnych.

Prawdą jest, że ustawa o stanie wyjątkowym zawiera podstawę prawną dla wprowadzenia w tym stanie cenzury prewencyjnej (zob. art. 20 ust. 1 pkt 1 ustawy o stanie wyjątkowym). Jednak z uwagi na art. 228 ust. 5 konstytucji niedopuszczalne jest wprowadzenie takiej cenzury wówczas, gdy nie odpowiadałoby to stopniowi zagrożenia i nie zmierzało do jak najszybszego przywrócenia normalnego funkcjonowania państwa. A trzeba zgodzić się z posłem Horałą, że takie działania nie są teraz potrzebne (stanowiłyby wręcz poważne nadużycie).

Co więcej, art. 3 ust. 2 ustawy o stanie wyjątkowym brzmi następująco: „W rozporządzeniu o wprowadzeniu stanu wyjątkowego określa się przyczyny wprowadzenia, czas trwania i obszar, na jakim wprowadza się stan wyjątkowy, oraz, w zakresie dopuszczonym niniejszą ustawą, rodzaje ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela”.

Podobnie art. 5 ust. 2 ustawy o stanie klęski żywiołowej stanowi: „W rozporządzeniu, o którym mowa w ust. 1, określa się przyczyny, datę wprowadzenia oraz obszar i czas trwania stanu klęski żywiołowej, a także, w zakresie dopuszczonym niniejszą ustawą, rodzaje niezbędnych ograniczeń wolności i praw człowieka i obywatela”.

Ustawy prawidłowo nawiązują w tym zakresie do ww. art. 228 ust. 5 konstytucji. Nie zobowiązują w żadnym razie do wprowadzenia w razie stanu nadzwyczajnego wszystkich ograniczeń wolności i praw, które same dopuszczają.

Bez najmniejszych wątpliwości należy stwierdzić, że w wypadku wprowadzenia stanu wyjątkowego w związku z zagrożeniem rozprzestrzenianiem się koronawirusa, nie zachodziłaby konieczność wprowadzenia cenzury prewencyjnej.

W zgodzie z Konstytucją należałoby się ograniczyć wyłącznie do tych restrykcji, które byłyby usprawiedliwione okolicznościami.

Kwestia wyborów prezydenckich...

Konstytucja w stanie nadzwyczajnym dopuszcza nie tylko pewne (bardzo poważne) ograniczenia wolności i praw jednostek, ale też krępuje władze publiczne. W szczególności polega to na zakazie zmieniania w ich trakcie konstytucji, wyliczonych ordynacji wyborczych (obecnie należy to interpretować jako zakaz nowelizacji Kodeksu wyborczego) oraz ustaw o stanach nadzwyczajnych (zob. art. 228 ust. 6).

Co więcej, „[w] czasie stanu nadzwyczajnego oraz w ciągu 90 dni po jego zakończeniu nie może być skrócona kadencja Sejmu, przeprowadzane referendum ogólnokrajowe, nie mogą być przeprowadzane wybory do Sejmu, Senatu, organów samorządu terytorialnego oraz wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, a kadencje tych organów ulegają odpowiedniemu przedłużeniu. Wybory do organów samorządu terytorialnego są możliwe tylko tam, gdzie nie został wprowadzony stan nadzwyczajny” (art. 228 ust. 7).

Trwa właśnie kampania wyborcza przed wyborami na urząd Prezydenta RP. Chyba wszyscy zgadzają się, że w warunkach stanu zagrożenia epidemicznego, gdy społeczeństwo skoncentrowane jest niemal zupełnie na ochronie swojego stanu zdrowia i zabezpieczeniu innych podstawowych potrzeb życiowych,

debaty i inne formuły prezentacji programów wyborczych poszczególnych kandydatów mijają się z celem, a nieraz wręcz niemożliwe jest prowadzenie sensownej deliberacji wyborczej.

Szczególnemu wyeksponowaniu, naruszającemu zasadę równości szans wyborczych, ulega też pozycja urzędującego Prezydenta, mającego jeszcze szerszy niż standardowo dostęp do mediów, a tym samym także do wyborców, nawet w przypadku rezygnacji z kontynuowania bezpośrednich spotkań.

Wprawdzie również w normalnych warunkach każdorazowy ubiegający się o reelekcję piastun prezydentury dysponuje w tym zakresie naturalną przewagą, jednak obecnie przewaga ta ulega radykalnemu zwielokrotnieniu.

W tych okolicznościach za w pełni zasadne należy uznać postulaty opóźnienia wyborów prezydenckich. Tyle że warunkiem takiego działania jest wprowadzenie któregoś z trzech stanów nadzwyczajnych. Nie chcę wdawać się w spekulacje na temat przyczyn niewprowadzenia do tej pory stanu klęski żywiołowej (ewentualnie, choć uważam to za mniej uzasadnione, a nawet potencjalnie niebezpieczne, stanu wyjątkowego). Podkreślam jedynie, że taki krok ma rację bytu.

…i odszkodowań

Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden, dotąd pomijany aspekt problemu niewprowadzenia stanu nadzwyczajnego.

Otóż art. 228 ust. 4 Konstytucji stanowi: „Ustawa może określić podstawy, zakres i tryb wyrównywania strat majątkowych wynikających z ograniczenia w czasie stanu nadzwyczajnego wolności i praw człowieka i obywatela”.

Taka ustawa obowiązuje w polskim porządku prawnym. Pozwala ona jednostkom na występowanie o odszkodowanie od Skarbu Państwa za straty poniesione w związku z ograniczeniami wprowadzonymi w okresie obowiązywania stanu nadzwyczajnego. Trzeba tu podkreślić, że nie chodzi o odszkodowania za działania organów władzy publicznej naruszające prawo, tylko o działania zgodne z prawem, ale przynoszące jednostkom straty.

Niewprowadzenie stanu nadzwyczajnego określonego w konstytucji wyklucza możliwość dochodzenia roszczeń np. przez przedsiębiorców, którzy aktualnie nie mogą prowadzić działalności i są pozbawieni możliwości zarobkowania. Wyjątek stanowią przypadki, gdy wykaże się bezprawność działania organu władzy publicznej, tak samo jak ma to miejsce w przypadku powoływania się w normalnych warunkach na art. 77 ust. 1 konstytucji oraz rozwijające tę regulację przepisy Kodeksu cywilnego.

Konstytucja lepsza niż politycy

Jeżeli zatem motywacją polityków, powstrzymujących się przed wprowadzeniem jednego z przewidzianych w konstytucji stanów nadzwyczajnych, jest troska o zakres wolności jednostki, to trzeba powiedzieć, że troska ta jest albo fałszywa, albo oparta na niezrozumieniu regulacji zawartej w ustawie zasadniczej.

  • Konstytucja z 1997 roku jest przygotowana na nadzwyczajne sytuacje, takie jak np. zagrożenia epidemiczne. Pozwala radykalnie zwiększyć nasze bezpieczeństwo, gdy jest to konieczne.
  • Konstytucja z 1997 roku pozwala w takich wypadkach poważniej ograniczać wolności i prawa jednostki. Ale nie nakazuje wprowadzać wszelkich ograniczeń przewidzianych w ustawach o stanach nadzwyczajnych.
  • Konstytucja z 1997 roku (a w ślad za nią ustawa) pozwala jednostkom dochodzić roszczeń wynikających ze strat poniesionych w stanach nadzwyczajnych także w związku z działaniami zgodnymi z prawem. Przewidziany ustawą i ogłoszony właśnie stan zagrożenia epidemicznego nie stwarza takiej podstawy.

Krótko mówiąc, konstytucja lepiej niż politycy troszczy się o naszą wolność. Tylko należy tę konstytucję stosować. A nie ją obchodzić.

;
Na zdjęciu Maciej Pach
Maciej Pach

jest doktorem nauk społecznych w dyscyplinie nauki prawne oraz asystentem w Katedrze Prawa Konstytucyjnego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Komentarze