0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Orzechowski / Agencja GazetaJakub Orzechowski / ...

Listy protestacyjne z elementami auto denuncjacji to wyraz solidarności z represjonowanymi sędziami, ale też akt sprzeciwu wobec działań rzeczników dyscyplinarnych ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Środowisko sędziowskie coraz częściej sięga po tę formę sprzeciwu.

W ostatnich tygodniach sędziowie masowo „donosili” na siebie do zastępcy rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim. Rzecznik ten zasłynął na całą Polskę wszczęciem postępowania wyjaśniającego wobec 15 sędziów z sądów rejonowych podległych pod Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim. Rzecznik zażądał, by sędziowie wytłumaczyli się z podpisania listu do OBWE. Chodzi o pismo dotyczące organizacji korespondencyjnych wyborów prezydenckich zaplanowanych pierwotnie na 10 maja.

List do OBWE był z 29 kwietnia 2020 roku. Sędziowie domagali się w nim, by organizacja objęła te wybory monitoringiem i wysłała na nie swoich obserwatorów. W liście podkreślali, że z powodu epidemii wielu Polaków nie będzie mogło wziąć udziału w takich wyborach.

List to inicjatywa sędziów ze Szczecina. Ale podpisało go w sumie 1278 sędziów z całej Polski. W tym grupa 31 sędziów z Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim i podległych mu sądów rejonowych. List do OBWE i lista wszystkich sędziów, którzy podpisali list, dostępna jest po kliknięciu tutaj.

Ale tylko sędziowie rejonowi z okręgu Piotrkowa Trybunalskiego są teraz ścigani za podpisanie tego listu. Rzeczniczka dyscyplinarna z Piotrkowa w wysłanych im wezwaniach do złożenia wyjaśnień napisała, że podpisanie listu do OBWE może być przewinieniem dyscyplinarnym. Stwierdziła też, że konstytucja zakazuje sędziom prowadzenia działalności publicznej, która nie daje się pogodzić z zasadami niezależności sędziowskiej.

To postępowanie może zakończyć się umorzeniem lub postawieniem sędziom zarzutów dyscyplinarnych. Grożą one m.in. wiceprezesowi stowarzyszenia sędziów Iustitia Tomaszowi Marczyńskiemu, który na co dzień jest Sędzią Sądu Rejonowego w Bełchatowie.

Ściga sędzia awansowana w czasie "dobrej zmiany"

Zastępcą rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Piotrkowie Trybunalskim jest sędzia Anna Gąsior-Majchrowska. Do tej pory nie było o niej głośno. Niezależnych sędziów za obronę wolnych sądów ścigają bowiem rzecznicy dyscyplinarni Ziobry, czyli główny rzecznik Piotr Schab i jego dwaj zastępcy Przemysław Radzik i Michał Lasota. Na liście ściganych przez nich sędziów jest już blisko 80 niezależnych sędziów.

Sędzia Gąsior-Majchrowska przed laty była asystentką sędziego Stanisława Tomasika, który jest obecnie prezesem Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim (z nominacji ministra Ziobry). Za obecnej władzy awansowała do sądu okręgowego oraz została zastępcą rzecznika dyscyplinarnego.

Wszczęcie przez nią postępowania wobec kilkunastu sędziów, którzy podpisali list do OBWE odbiło się szerokim echem w środowisku sędziów w całej Polsce.

Dlatego w geście sprzeciwu i solidarności z sędziami z Piotrkowa wysłali oni do piotrkowskiej rzecznik dyscyplinarnej listy, pod którymi podpisało się 410 sędziów z Polski. Podobny list wysłało 56 sędziów z okręgu piotrkowskiego.

W listach sędziowie wzywają rzeczniczkę do refleksji, ale można je potraktować też jako swego rodzaju autodonos, bo sędziowie przyznają, że też podpisali list do OBWE.

Na przykład sędziowie krakowscy napisali do rzeczniczki, że podpisali się pod listem do OBWE „powodowani troską o zapewnienie w Polsce demokratycznych, powszechnych, równych i tajnych wyborów - bez związku z politycznym ich aspektem, celem zadbania o zapewnienie każdemu z wyborców prawa do oddania swojego głosu zgodnie z ideą wolnych wyborów na wybranego kandydata”.

"Nasz list o tyle odniósł skutek, że sam ustawodawca wycofał się z zaplanowanych w trybie korespondencyjnym na dzień 10 maja 2020 r. »wyborów«. W tym kontekście podjęte przez Panią czynności wyjaśniające w stosunku do kolegów sędziów, którzy podpisali się pod listem, są dla nas zaskakujące" - napisało w liście 41 krakowskich sędziów.

Dalej czytamy: „Przypominamy, że przed objęciem stanowiska sędziego każdy z nas sędziów, w tym i Pani, przyrzekaliśmy stać na straży prawa. Pani ocenie pozostawiamy, czy wierny przyrzeczeniu pozostaje sędzia, który publicznie wskazuje na opisane powyżej zagrożenia w przeprowadzeniu wolnych i demokratycznych wyborów na najważniejszy urząd w naszym Państwie i czy zachowanie takie może spełniać znamiona przewinienia dyscyplinarnego.

W poczuciu solidarności z Sędziami z okręgu Piotrkowa Trybunalskiego sędziowie z apelacji krakowskiej – sygnatariusze listu do OBWE”.

List do rzeczniczki dyscyplinarnej wysłał też sędzia Piotr Gąciarek z warszawskiej Iustitii. Napisał w nim, że nie dopuszcza myśli, że rzeczniczka chciała zastraszyć sędziów i przypodobać się zwierzchnikom.

Jako sędzia podpisany pod listem do OBWE zaproponował jej pomoc. Zaoferował wyjaśnienie, czym jest OBWE, jakie ma zadania, na czym polegają równe, wolne, bezpośrednie i tajne wybory oraz dlaczego to wszystko ważne jest dla obywateli.

"Być może ułatwi to pani podjęcie dalszych decyzji co do biegu wszczętych postępowań wyjaśniających" - napisał sędzia Gąciarek.

Aż 771 sędziów w obronie Markiewicza

W ostatnich tygodniach podobną akcję solidarnościową sędziowie zorganizowali w obronie szefa Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia Krystiana Markiewicza. Murem za nim stanęło i doniosło na siebie do rzecznika dyscyplinarnego już 771 sędziów z całej Polski.

Iustitia skupia niezależnych sędziów, którzy bronią wolnych sądów. Dlatego członkowie tego stowarzyszenia są nękani dyscyplinarkami. A wobec jej szefa Krystiana Markiewicza organizowano akcje oczerniające.

Sędzia Markiewicz choć sam jest ofiarą hejtu, ma już kilka spraw dyscyplinarnych założonych mu przez rzeczników dyscyplinarnych ministra Zbigniewa Ziobry. W jednej z nich dostał zarzuty za aż 55 rzekomych przewinień dyscyplinarnych.

Zarzuty postawił mu w grudniu 2019 zastępca głównego rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik. Nie spodobało mu się to, że w maju 2019 Markiewicz jako szef Iustitii skierował do prezesów sądów i sędziów dyscyplinarnych działających przy sądach list, w którym wzywał m.in. do powstrzymania się od orzekania w sprawach dyscyplinarnych oraz do nieprzesyłania akt z odwołaniami do powołanej przez PiS Izby Dyscyplinarnej przy Sądzie Najwyższym.

Markiewicz w liście przekonywał, by poczekać na wyrok TSUE o legalności nowej, niekonstytucyjnie powołanej KRS i Izby Dyscyplinarnej, obsadzonej głównie prokuratorami, którzy współpracowali ze stronnikami Zbigniewa Ziobry w prokuraturze. Prezes Iustitii w liście podważył legalność Izby Dyscyplinarnej i wyraził wątpliwości co do legalności nowej KRS. Orzeczenie w tej sprawie TSUE wydał w listopadzie 2019 roku. TSUE uznał, że o legalności Izby Dyscyplinarnej musi zdecydować sam Sąd Najwyższy, ale podał kryteria, jakie powonień wziąć pod uwagę.

Według rzecznika dyscyplinarnego Radzika, list podpisany przez Markiewicza jako przewodniczącego największego stowarzyszenia sędziów w Polsce, to manifest polityczny, w którym zakwestionował niezależność i legalność nowej KRS oraz legalność i apolityczność Izby Dyscyplinarnej. Ponadto szef Iustitii miał podżegać adresatów listu do „popełnienia deliktu dyscyplinarnego, polegającego na nierespektowaniu porządku prawnego Rzeczpospolitej Polskiej poprzez powstrzymywanie się od orzekania oraz zaniechanie przedstawiania odwołań stron i akt spraw dyscyplinarnych Izbie Dyscyplinarnej”.

Teraz list z odezwą do sędziów, za który ma zarzuty Markiewicz, podpisało już 771 sędziów. I o tym fakcie rzecznika dyscyplinarnego Przemysława Radzika poinformował niedawno w odrębnym liście wiceprezes Iustitii Tomasz Marczyński. Napisał on, że już 771 sędziów popełniło taki sam rzekomy delikt dyscyplinarny jak szef Iustitii Krystian Markiewicz.

"Mam świadomość, że postawienie wielu tysięcy kolejnych zarzutów będzie nie lada wyzwaniem. Jednak pana dotychczasowa aktywność jako zastępcy rzecznika dyscyplinarnego dowodzi, ze nie boi się pan wyzwań i ma pan poczucie wyjątkowości swojej służby. W załączeniu wydruki podpisanych apeli" – napisał w liście do Radzika wiceszef Iustitii Tomasz Marczyński.

Sędziowie z Krakowa przyznają się do udziału w akcji wieszania plakatów

Podobną akcję solidarnościową zorganizowali wcześniej sędziowie krakowscy. W ten sposób stanęli w obronie dwóch znanych z obrony niezależności sędziów Dariusza Mazura i Macieja Czajki, wobec których na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ma być wszczęte postępowanie dyscyplinarne.

To represja za akcję wieszania plakatów w obronie praworządności, które w grudniu 2019 rozwieszono w krakowskim sądzie. W sumie w akcji wzięło udział ponad 70 sędziów. Nie spodobała się ona jednak władzom krakowskiego sądu z prezes Dagmarą Pawełczyk-Woicką, nominatką ministra Ziobry i jednocześnie członkinią nowej KRS.

Na sędziów złożono zawiadomienie na policję. Ale ani policja, ani prokuratura nie zajęły się sprawą, uznając, że wieszanie plakatów bez zgody władz sądu, może być co najwyżej poddane ocenie w postępowaniu dyscyplinarnym.

Władze sądu dyscyplinarek domagają się jednak tylko dla dwóch sędziów - Dariusza Mazura i Macieja Czajki. Dlatego w geście solidarności aż 73 krakowskich sędziów złożyło na siebie donos, wskazując, że też byli związani z akcją wieszania plakatów.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze