19 sierpnia w Wiskitkach zablokowali drogę. „Przyszliśmy zaprotestować przeciwko ograbieniu nas z naszych gospodarstw, z naszych domów” – mówiła jedna z demonstrujących. „My tego lotniska tu nie chcemy. To megalomania, niszczenie najlepszych ziem” – dodawała inna. Następnego dnia w gminie Brwinów zablokowano trzy skrzyżowania, a cztery dni później w Sochaczewie na rondach i ulicach zaroiło się od potężnych traktorów. Na jednym z nich widniał wielki, czerwony transparent. „Aby nasza krzywda wam bokiem wyszła! Nie oddamy ziemi!!! Nie dla CPK!”.
W protestach brała udział AGROunia, zapowiadając: „odbijemy polską wieś PiS-owi”. Byli też politycy opozycji: Bożena Żelazowska (PSL, przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu do spraw CPK), Andrzej Rozenek z Lewicy, Michał Kamiński z KO i Michał Kobosko – przewodniczący partii Polska 2050. „Ta władza nie rozmawia z ludźmi i sprawa CPK jest tego przykładem” – mówi ten ostatni.
„Będziemy ubezwłasnowolnieni”
Czemu mieszkańcy gmin objętych inwestycją CPK protestują właśnie teraz? „Te blokady są wyrazem determinacji społecznej po czterech latach nieskutecznych rozmów z przedstawicielami spółki CPK” – tłumaczy Karina Kozłowska z Partii Zieloni, jedna z pomagających mieszkańcom aktywistek.
Mieszkańcy 21 wsi do likwidacji w trzech gminach (Baranów, Wiskitki, Teresin) od lat trzymani są w niepewności. W lipcu 2021 roku obawy zastąpił strach – pojawił się projekt „Ustawa o usprawnieniu procesu inwestycji CPK”.
Ma dać większe uprawnienia pełnomocnikowi rządu ds. CPK Marcinowi Horale i zmienić 24 ustawy oraz uchylić działanie jednej. Jak pisze sam rząd, to „pierwsze w krajowym porządku prawnym rozwiązania dla procesów »zorganizowanej relokacji miejscowości«”. Specustawa nie uwzględnia oczekiwań mieszkańców. „Będziemy ubezwłasnowolnieni” – powtarzają jak mantrę w rozmowach z OKO.press.
Specustawa jest kroplą, która przelała dzban goryczy. Mieszkańcy wyszli na drogi.
Zarzutów z ich strony aż nadto.
NIEPEWNOŚĆ. W 202o roku Centralny Port Komunikacyjny Sp. z o.o. podał, że prace budowlane CPK rozpoczną się w 2023 roku. W maju 2021 roku geodeci zaczęli robić pomiary. Tymczasem mieszkańcy nadal nie wiedzą, jak ma wyglądać ich przyszłość w kluczowych kwestiach. Wywłaszczonych ma być według Roberta Pindora, przewodniczącego Rady Społecznej ds. CPK, ok. 3-3,5 tys. osób. Gdzie zostaną przeniesienione? „Od czterech lat powtarzamy to pytanie i od czterech lat rząd nie przygotował żadnej lokalizacji, żadnej wioski zamiennej” – mówi. Próbowali dowiadywać się, wysyłali pisma, zadawali pytania na spotkaniach, organizowali prawników, kontaktowali się z posłami. Bezskutecznie.
„Może pan mi powie, gdzie mamy zostać przeniesieni?” – pyta Paweł Bućko, wiceprzewodniczący rady gminy w Baranowie.
Nie wiadomo nawet dokładnie, gdzie będzie lotnisko, jak będą ustawione pasy itp. W połowie tego roku Bućko wysłał wniosek o udostępnienie informacji publicznej na ten temat do spółki CPK. 19 lipca Jan Patryk Zujewicz, dyrektor biura prasowego odpisał, że nie mogą przesłać szeregu dokumentów, bo „prace nad ustaleniem lokalizacji są na wczesnym etapie” (sic!). Półtora miesiąca później rzecznik CPK Konrad Majszyk przekonywał nas, że prace są „zaawansowane”, ale jak dokładnie będzie ułożone lotnisko, ma być wiadome pod koniec roku.
CPK twierdzi także, że samorządom trzech gmin przedstawił proponowane lokalizacje zastępcze i przeprowadził konsultacje z „częścią sołtysów” wsi, które miałyby przejąć przenoszonych. Ale spółka nie podała ani jednej nazwy miejscowości, ani jednego nazwiska sołtysa. Co ciekawe, z dalszej wypowiedzi rzecznika prasowego wynika, że CPK dopiero będzie badał (sic!), gdzie wywłaszczani mieszkańcy chcieliby się przenieść i na tej podstawie zostaną wybrane „lokalizacje zastępcze”.
IGNORANCJA. CPK twierdzi, że projekt specustawy powstał „we współpracy z Radą Społeczną CPK”, a od początku konsultacji miały się odbyć aż 143 spotkania. Mieszkańcy: dotychczasowe konsultacje były tylko „grą pozorów” i niewiele wniosły. „Wiceprezes Wild i min. Horała przyjechali na spotkanie z mieszkańcami w lipcu 2020 roku. Agendę przesłaliśmy im miesiąc wcześniej. Pytamy się: »Co z trzema stacjami uzdatniania wody?«, »Co z kanalizacją poza lotniskiem?«, »Co z domami?« A oni robią karpia. Bo nic nie wiedzą!” – opisuje Bućko.
Specustawa tę sytuację pogarsza – likwiduje konsultacje społeczne na etapie decyzji lokalizacyjnej CPK. Tym samym „podważa rolę samorządu jako fundamentu społeczeństwa obywatelskiego” – piszą protestujący.
Tymczasem w regionie CPK praktycznie wszystkie jednostki, które mogłyby to konsultować, są przeciw budowie CPK: cztery rady gminy (Baranów, Wiskitki, Teresin, Jaktorów), ponad 30 rad sołeckich i organizacji społecznych. Wcześniej Rada Społeczna ds. CPK w Baranowie i okolicznych gminach wynajęła prawników, a ci opracowali projekt specustawy na podstawie poprzednich takich polskich przepisów, oraz międzynarodowych rozwiązań. „Gotowca” złożyli stronie rządowej.
„Minister Horała w lipcu zeszłego roku powiedział, że nikt mu nie będzie pisał ustaw i nowelizacji, bo to się kończy mafią” – wspomina Tadeusz Szymańczak, członek Społecznej Rady ds. CPK, rolnik z dużym gospodarstwem. Słuchaliśmy tego wystąpienia ministra – faktycznie, tak można je skrótowo ująć. Według naszych rozmówców, projekt specustawy przygotowany przez mieszkańców w 98 proc. wylądował w koszu.
Zapytaliśmy CPK Sp. z.o.o, skąd te protesty po upublicznieniu projektu specustawy, jeśli powstała ona po konsultacjach i z uwzględnieniem żądań mieszkańców. CPK odpisał elaboratem na półtorej strony, ale nie znaleźliśmy tam odpowiedzi na nasze pytanie.
ZANIŻONA WYCENA GRUNTÓW. „Obecnie obowiązuje zasada korzyści – nieruchomości są wyceniane według celu przeznaczenia. Czyli jeśli się buduje drogę, to wycena jak pod drogę, jeśli lotnisko – to jak pod lotnisko” – mówi Robert Pindor. Zgodnie z obecnymi rozwiązaniami prawnymi ziemie pod CPK według niego powinny być wyceniane pow. 50 zł/m2, nawet jeśli to rolnicze ziemie. Minimalnie. Bo ceny za grunt pod inwestycję w sąsiedztwie autostrady w tym regionie wynoszą 120-150 zł/m2, niektórzy mówią nawet o „kilkuset zł/m2”. Specustawa zmieni to diametralnie – grunty orne będą wyceniane jako rolne, a te są tanie, bo ich obrót – dzięki rządom PiS – jest mocno ograniczony.
„Jeśli chcą od nas kupić grunty orne, a nie pod inwestycje, to czy na lotnisku będą uprawiać marchewkę i kukurydzę?”
– ironizuje Szymańczak. Przy przepisach w projekcie cena za m2 spadłaby do 10-15 zł, bo na tyle opiewają transakcje lokalne na grunty orne. „ To nierynkowe ceny, bo wynikają z tego, że ojciec np. sprzedaje ziemię synowi. 10-15 zł nie odzwierciedla faktycznej ich wartości. Ta jest wyższa ze względu na potencjał osadniczy czy inwestycyjny” – zaznacza Pindor. Co istotne, od czasu ogłoszenia budowy CPK, wartość ziem na terenie pod port lotniczy jest niższa niż w regionie – kto chciałby tu kupować coś, co zaraz mu odbiorą? Kilku mieszkańców powtarza OKO.press, że w 2020 roku na spotkaniu z nimi minister Horała mówił o wycenie rzędu 5 zł za m2 gruntu.
„To nieprawda” – przekonuje rzecznik Majszyk z CPK. Znajdujemy nagranie – Horała na spotkaniu z mieszkańcami faktycznie mówił o wycenie 5 zł za grunty orne, ale podawał to jako przykład, a nie stałą cenę za grunty (1 h 17 min. nagrania).
„Przy takiej wycenie ja nawet działki budowlanej nie kupię za cały hektar mojej ziemi”
– zaznacza Bućko. Faktycznie, w okolicy trudno znaleźć działki budowlane za mniej niż 100 zł/m2.
Tymczasem w prezentacji Power Point przygotowanej przez Ministerstwo Infrastruktury dla mieszkańców czytamy, że brak kwot i przedziałów w wycenie wywłaszczanych gruntów, jest „korzystny dla mieszkańców”, bo mogą negocjować stawki, a przy wycenie „będą brane pod uwagę obecne ceny transakcyjne”.
Zapytaliśmy Sp. z.o.o Centralny Port Komunikacyjny, jakie fundusze ma na wykup nieruchomości. „Nie udostępniamy takich informacji. To nie jest informacja publiczna” – przekonuje rzecznik prasowy CPK Konrad Majszyk. „To jest informacja publiczna, bo publiczne zadanie – budowa lotniska – jest realizowane z publicznych funduszy i przez spółkę Skarbu Państwa” – nie ma wątpliwości Bartosz Wilk, prawnik, członek zarządu Watchdog Polska – organizacji, która zajmuje się uzyskiwaniem informacji publicznej i walką z instytucjami, które łamią w tym zakresie prawo.
Zadaliśmy ponownie to pytanie mailem, w drodze dostępu do informacji publicznej. Odpowiedź była wymijająca. Zapytaliśmy też CPK, czy wycena wywłaszczanej ziemi odbędzie się według jej obecnej klasyfikacji (czyli głównie łąki, grunty orne), czy według celu, do którego zostanie użyta (pod inwestycję)? Nie dostaliśmy odpowiedzi i na to pytanie. CPK twierdzi, że jeszcze „za wcześnie (sic!), żeby przygotowywać procedurę wywłaszczeniową”.
DOBROWOLNY WYKUP = NÓŻ NA SZYI. Według informacji aktywistów 120-200 osób zgłosiło się do dobrowolnego wykupu, według CPK – prawie 200, co przy ok. 1250 nieruchomościach stanowi ledwo 15 proc. wszystkich. Niezgadzający się na „dobrowolność” dostaną „decyzję lokalizacyjną” i dzięki specustawie będą wywłaszczani. „Latami mogę się sądzić o pieniądze, ale jak, skoro nawet na wniesienie opłat sądowych nie będę miał pieniędzy? Za co żyć w tym czasie? Z czego odbudować gospodarstwo? Horała stanie się komornikiem naszych nieruchomości. Oni przykładają mi pistolet do głowy!” – grzmi Tadeusz Szymańczak. Inni mówią o „dobrowolnych sprzedażach” jako o „nożu przyłożonym do szyi” i że to żadne „negocjacje”.
Pindor:
„Ktoś, kto straci dom nie ma gwarancji, że otrzyma odszkodowanie albo cenę, która pozwoli mu pobudować dom w okolicy”.
Olbrzymia inflacja w budownictwie to utrudnia – ceny skaczą już nie z miesiąca na miesiąc, ale tygodnia na tydzień, a w ciągu roku w tej okolicy wybudowanie domu podrożało o 20-30 proc!
Szymańczak nie jest w stanie wyliczyć swoich strat finansowych, jeśli specustawa przejdzie w obecnej wersji, ale to będą „grube miliony.” „Chcą nas ogolić jak barany! W świetle prawa” – dodaje.
CPK twierdzi, że w przypadku „Programu Dobrowolnych Nabyć” nieruchomości będą wyceniane przez niezależnych rzeczoznawców. Czy przewidują odszkodowania za przeprowadzkę i uciążliwości z nią związane? Spółka nie odpowiedziała na to pytanie. Pisze za to o ułatwieniach dla mieszkańców: darmowej przeprowadzce, obsłudze prawnej i możliwości korzystania z nieruchomości po przeprowadzce. Można się więc domyśleć: odszkodowań brak.
EKSMISJA Z DOMU DO KAWALERKI? Mieszkańcy, którzy nie zgodzą się na „dobrowolną” sprzedaż, dostaną 120 dni na wyprowadzkę od momentu doręczenia „decyzji lokalizacyjnej”. Nie ma nadal jednoznacznych kryteriów dotyczących nieruchomości zastępczych, w tym kryteriów demograficznych np. odległości do szkoły czy pracy. Spółka CPK proponuje, żeby w tymczasowych lokalach zastępczych na terenie gminy ościennej pokoje miały minimum 20 m2 powierzchni, a na osobę przypadało min. 10 m2. Dla wywłaszczanych, którzy żyją w dużych, rozbudowywanych przez pokolenia domach, często o pow. 200 m2 i więcej, to szokująca propozycja. „Razem z żoną mamy się przenieść na 20 m2? To jest skandal!” – protestuje Szymańczak.
Pindor liczy – jeśli w 2023 roku ma się zacząć budowa CPK i mieszkańców wywłaszczą, to wtedy dostaną grunty. Trzeba czekać 2-3 lata na podłączenie prądu, potem zaczynać budowę. „Może więc za 7-8 lat coś będzie” – szacuje.
Pytamy CPK, gdzie w okolicy lotniska będą lokale zastępcze, do których przeniesieni zostaną mieszkańcy. Spółka odpowiada, że „blisko” będą… „grunty” należące do Skarbu Państwa. Poza tym mieszkańcy mogą się przeprowadzić na działkę w wybranym miejscu w Polsce. Ani słowa o „lokalach zastępczych”, ani tym bardziej ich umiejscowieniu.
EKSMISJA ROLNIKA. „Jak rolnik ma się przenieść w ciągu 120 dni od wywłaszczenia i dotrzymać kontraktów, które ma podpisane i jak uruchomić produkcję rolną?” – pyta Bućko, już emerytowany rolnik. „To wszystko jakby przez dzieciaka w piaskownicy pisane, albo przez pijanego po ciemku” – dodaje. Ziemie Szymańczaka – ponad 80 ha – rozparcelowane w trzech gminach, w kilkudziesięciu kawałkach, podzielone są na trzy gospodarstwa.
A co, jeśli zabiorą mu z tego 2/3 areału i na pola traktorem będzie musiał objeżdżać lotnisko robiąc 20-30-40 km? „Będę musiał zlikwidować gospodarstwo. To nie będzie się opłacać”
– prognozuje.
Według protestujących, jeśli wejście w życie planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego spowoduje ograniczenia w korzystaniu z nieruchomości, odszkodowania nie przysługują.
Skoro jednak człowiek nie może odmówić odstąpienia ziemi, ma do wyboru jedynie ofertę mniej lub dużo mniej korzystną (zaoferowaną dobrowolnie przez inwestora lub ustaloną przez organ administracji publicznej w postępowaniu odszkodowawczym na podstawie sztywnych reguł).
Jak pisały autorki podsumowania kadencji RPO Adama Bodnara w publikacji „Z urzędu”: „Wszystkie specustawy, a więc specjalne przepisy ułatwiające wielkie inwestycje, okazały się dla wywłaszczanych wielkim problemem – w sporze z inwestorem, za którym stoi państwo, nie mieli szans.
[…] Opisana tu praktyka wynika z dosłownego interpretowania przepisów o inwestycjach i ma potwierdzenie w orzecznictwie sądów administracyjnych. Uważają one, że nie są od kontroli sposobu obliczenia odszkodowania, tylko od sprawdzenia, czy postępowanie zostało przeprowadzone zgodnie z regułami. A to znaczy, że sąd nigdy nie powie rzeczoznawcy: »wykonał/a pan/pani pracę dobrze, ale nie uwzględnił sytuacji tego właściciela. Przy szacowaniu straty należały wziąć pod uwagę jeszcze…«.
Miejmy świadomość, że wszystkie ułatwienia dla władz i inwestorów współpracujących z władzami z reguły oznaczają kłopoty i krzywdę jednostek”.
DOBRE GLEBY POD BETON. Mieszkańcy powtarzają – w regionie Baranowa są najlepsze w regionie gleby, 2-3 klasy. „7500 ha takich gruntów. Najlepsze też w Polsce – tylko 8 proc. mamy takich” – mówi Szymańczak, dodając, że specustawa wyłącza ustawę o ochronie gruntów i lasów.
To spichlerz Mazowsza, powtarzają mieszkańcy. „A oni to chcą to zabetonować. Rolnicy są zdruzgotani!”
– dodaje Bućko.
Rolnicy nie zgadzają się na wywłaszczenie z tak dobrych gruntów i z dorobku wielu pokoleń. „Oni znają ziemię z dziada pradziada, wiedzą, jaki nawóz używać, jakie opryski, zasiewy byłoby korzystne. A tam gdzieś w nieznanym?” – opisuje Bućko. „Zabieranie rolnikom ziemi siłą jest niemoralne i niesprawiedliwe” – dodaje Robert Pindor. Krajowa Rada Izb Rolniczych w maju 2021 roku pisała do premiera, bo „martwiła” ją sytuacja rolników, których grunty mają być zabrane pod CPK.
PO CO W OGÓLE CPK? Protestujący nie widzą też ekonomicznego sensu w CPK, przy niepełnym wykorzystaniu potencjału istniejących lotnisk wokół Warszawy i niesprzyjającej sytuacji dla branży lotniczej. Niewykorzystywane lotnisko w Łodzi, budowane w Radomiu, Modlin z potencjałem na rozwój. „Za płotem tam mają tysiąc ha gruntów kl. 5 i 6, nieprzydatnych rolniczo. Jest możliwość budowania drugiego pasa i nie trzeba nikogo wyprowadzać” – zaznacza Szymańczak. „A firmy tam przecież pobrały długoletnie kredyty i co, zostaną z tym gównem?” – pyta retorycznie Bućko. Czemu więc władza nie może rozbudować Modlina? – pytają.
UBEZWŁASNOWOLNIENI. Specustawa w proponowanym kształcie ogranicza prawa majątkowe. Rada Ministrów wprowadza dla gmin tzw. obszaru CPK zakazy dotyczące zmiany sposobu zagospodarowania nieruchomości, inwestowania na niej czy zmiany sposobu korzystania z niej, twierdzi Karina Kozłowska. I tłumaczy, że chodzi o zakazy wydawania pozwoleń na budowy, decyzji o warunkach zabudowy, zagospodarowania terenu, lokalizacji dróg, linii gazociągów itp. Lista jest bardzo długa.
Przed przejęciem tych terenów pełnomocnik rządu ds. CPK stanie się ich faktycznym panem i władcą.
Budowa CPK negatywnie wpłynie na lokalne środowisko i obecną gospodarkę – mieszkańcy twierdzą, że miejsce ich odpoczynku w bliskiej relacji z przyrodą zamieni się w strefę tranzytową z licznymi magazynami, hotelami, zakorkowanymi drogami, zanieczyszczonym powietrzem, wodami i gruntami.
SPRZECZNA Z PRAWEM. Protestujący twierdzą, że specustawa może stać w sprzeczności z Konstytucją – bo przewiduje ograniczenie praw obywatelskich i praw majątkowych. Ma być też sprzeczna z Konwencją z Aarhus – ta gwarantuje udział społeczeństwa w podejmowaniu decyzji w sprawach dotyczących środowiska. Protestujący mówią też o niezgodności specustawy z Europejską Konwencją Krajobrazową.
PRZEKRĘT TYSIĄCLECIA? Szymańczak opisuje, jak się robi „przekręt tysiąclecia”. 750 gospodarstw rolnych, 1250 nieruchomości, prawie 300 firm, głównie zajmujących się produkcją rolniczą, sześć jednostek straży pożarnej, trzy domy pomocy społecznej, administracja samorządowa, szkoła, przychodnia… – to wszystko staje się własnością spółki, a nie skarbu państwa.
„A do spółki rząd chce wpisać PLL LOT – faktycznego bankruta, który miał ponad miliard zł straty z ub. r. Naszymi nieruchomościami będą pokrywane straty w tej spółce”
– prognozuje Szymańczak.
PILNOWANIE ŁĄKI ZA 40-50 TYS. Mieszkańców oburzają też zarobki zarządu Spółki CPK – według informacji ujawnionych w mediach to 40-50 tys. zł miesięcznie. Mówią, że niektórzy rolnicy, którym zabiorą ziemię, nie zarabiają tyle w rok, co członkowie zarządu CPK Sp. z o.o. w miesiąc. Emocje podbija powszechna opinia o tym, jak przygotowywane jest CPK. „To bardzo źle zarządzany projekt” – podkreśla Robert Pindor.
SZYKANY. Minister Horała ma nasyłać na nich policję. „Straszy KK i grozi trzema lata więzienia za blokowanie geodetów, którzy wchodzą na nasze nieruchomości” – mówi Szymańczak. Jego samego minister miał nazywać już „obszarnikiem”, „buntownikiem”, „mafiozem”. Tymczasem ludzie, którzy od czterech lat odczuwają ogromny stres i strach zaczynają chorować, tracą środki finansowe. Zamarł ruch w handlu nieruchomościami, wstrzymano budowę gazociągu i innych inwestycji. „Tracą mieszkańcy, przedsiębiorcy, samorządy. Od czterech lat jesteśmy nękani i dręczeni psychicznie, a państwo planuje coś, co nie ma racji bytu, ani społecznej, ani ekonomicznej” – podkreśla Bućko.
Kilkoro mieszkańców doniosło więc do prokuratury na ministra i prezesa Spółki CPK, za „nękanie” ich od trzech lat. Prokuratura odrzuciła zawiadomienie. Ale nim to zrobiła, to Szymańczaka przesłuchiwała przez… pięć godzin. On mówi, że nie boi się takich szykan. W stanie wojennym był internowany, a potem władze go nękały, śledziły, groziły mu. „Jestem odporny” – przekonuje. Jednak to z powodu stresu wylądował w szpitalu. Lekarz kazał mu się nie denerwować. Trzy godziny po wyjściu już był na spotkaniu poświęconemu CPK. „Chcą mi zabrać dorobek życia i ja mam się nie denerwować?” – pyta retorycznie Szymańczak.
Mieszkańcy nie odpuszczają, planują kolejne akcje protestacyjne. „Dostaniemy się do Sejmu i każdemu do skrzynki włożymy apel, by nie procedowali tego bubla” – zapowiadają.
Syndrom sztokholmski?
„PiS miał zawsze duże poparcie w gminie Baranów. I teraz tak się odwdzięczają swoim wyborcom” – mówił do kamery z żalem jeden z demonstrujących w Wiskitkach. Faktycznie w wyborach prezydenckich w 2015 roku w gminach Wiskitki, Baranów i Teresin Andrzej Duda w II turze uzyskał od 54,5 do 59,5 proc. poparcia. W 2020 roku, już po ponad trzech latach życia w niepewności i stresie z powodu CPK, poparcie dla Dudy… wzrosło. I to znacznie – w II turze uzyskał on tu od 65 do 67,9 proc. To rekordowe poziomy poparcia dla niego w tym regionie.
Jak wytłumaczyć ten wzrost?
„Ludzie tu myślą tymi kategoriami 300+, czy 500+. Niektórzy za to się sprzedali. Ale teraz gdy pytam: »na kogo głosowałeś?« to nikt już nie chce przyznać, że na PiS” – tłumaczy Szymańczak. Od tego zachowania mieszkańców bardziej go martwi, co ma powiedzieć wnukom, gdy pytają go: „Dziadku, a gdzie my będziemy mieszkać, jak nas wysiedlą?”.
No fakt, jest lotnisko w Berlinie…
Tak, a w Warszawie, Łodzi i Poznaniu są tylko stacje dyliżansów… Znów straciłeś okazję, by siedzieć cicho.
A na poważnie, immanentną cechą trolla jest brak empatii. Gdybyś miał krewnych w okolicy CPK, śpiewałbyś inaczej. Ale na pewno nie masz, więc nie jesteś w stanie zrozumieć ludzi, którym państwo z dykty nie chce dać sprawiedliwej rekompensaty za dorobek życia – ich i poprzednich pokoleń.
Taki przykład – LIDL niedawno budował pod Poznaniem kolejny sklep i przejmował pod budowę kilka prywatnych działek z domkami jednorodzinnymi. Ale właścicielom zapewniono: zastępcze mieszkanie na czas budowy, nową działkę i budowę nowego domu wg projektu wskazanego przez samych właścicieli odebranych działek. Wszystko na koszt LIDL-a. Sprawę znam z pierwszej ręki, bo skorzystała na tym m.in. rodzina mojej bratowej, znana mi osobiście. OK., chodziło tu o pięćsetny sklep w Polsce i o efekt wizerunkowy firmy, ale jednak można, jeśli się chce. I tak ten niedobry niemiecki koncern bez zobowiązań potraktował Polaków lepiej, niż ich własny, podobno otwarty na zwykłych ludzi rząd. A jeśli rządu rzeczywiście nie stać na wykup ziemi po realnych cenach, to niech nie porywa się z motyką na Słońce i nie planuje inwestycji uzasadnionych wyłącznie politycznym widzimisię. Bo za chwilę się okaże, że wielkie CPK sczeźnie jeszcze za tego rządu, tak jak sczezła rozbudowa elektrowni Ostrołęka…
To spróbuje Pan z tych lotnisk polecieć gdzieś w świat bez przesiadki w Niemczech.
Tak się składa, że latałem.
Ciężko mi prowadzić dyskusję z kimś, kto edytuje posty po tym jak padła na nie odpowiedź. Mimo to spróbuję.
Nie mam oczywiście rodziny w tych okolicach, ale mam kontakt z wieloma firmami z różnych branży inżynierskich i wiem, co taki CPK oznacza dla wykonawców. I nawet nie mówię tu o kasie, bo tę pewnie zgarną zagraniczni główni wykonawcy, ale o doświadczeniu, referencjach czy ciągłości zleceń. Kasa oczywiście też z tego jakaś będzie i będzie to kasa za faktyczną pracę, a nie jakieś 500+. Poza tym, sam port lotniczy to tylko 25% kosztów, a 75% kosztów to rozbudowa infrastruktury (np. kolejowej), żeby ludzi sprawnie dowozić do tego portu. Kurcze, po takiej rozbudowie to ten port nawet może się zawalić, a sama kolej zostać i będzie dobrze. Jeżeli jednak chodzi o port, to oczywiste jest, że się zwróci bo o ile taka Lufthansa będzie latała przez Niemcy, to takie Qatar Airlways wybierze port, gdzie jest taniej, a przy naszych cenach to jeszcze długo będzie CPK. To prosta kalkulacja kosztów. Oczywiście jest zagrożenie łapówkarstwem itd. ale nie można tak podchodzić do decyzji, bo dojdziemy do punktu, że najlepiej nic nie robić bo coś się może nie udać. Nie jestem zwolennikiem rządu PiSu (wiem, że to zdanie nie zostanie w Pana głowie na długo), ale wolę próby zrobienia czegoś wartościowego niż stagnację i zachowawczość rządów poprzednich.
Panie Fish, proponuję budowę piramidy na wzór egipski. Wielu wykonawców nabierze doświadczenia. Tylko proszę ze swoich, a nie publicznych pieniędzy. Na razie wyrzucono w błoto jakieś 2 mld na kanał dla kajaków a państwa PiS nie stać na karetkę pogotowia z załogą.
Tak, najprościej wyśmiać, więc ja też potrafię: Najlepiej nic nie robić na wzór zmarłego. Oszczędzimy mnóstwo kasy, a i środowisko skorzysta.
Mój ostatni lot 3 tygodnie temu: Katowice – Cancun w Meksyku. Boeing specjalnie zaprojektował Dreamlinera, a Airbus A350 do takich lotów. Natomiast zaprojektowany do obsługi dużych lotnisk przesiadkowych A380 poniósł klapę i nie jest już produkowany. CPK wraz z infrastrukturą kolejową łączącą duże miasta z CPK zamiast samych miast i w obliczu zmian klimatycznych to po prostu idiotyzm ekonomiczny. BTW – jak idzie Berlinowi, bo pustki tam.
Tak jak pisałem, sama rozbudowa kolei jest warta całego tego zamieszania (no chyba, że wyobraża Pan sobie że zamiast rozwijania połączeń międzymiastowych będą budowane nowe linie z dużych miast w linii prostej do CPK, to ciężko się będzie dogadać). A pogłoski o śmierci lotnictwa w obliczu zmian klimatycznych są mocno przesadzone.
Rozbudowa kolei… bwahaha. W momencie, w którym w całej Polsce jest prawdziwa walka o utrzymanie wielu linii kolejowych. Twoje ograniczone postrzeganie tego tematu jest zaiste fascynujące.
To argument w dyskusji, czy chęć pokazania bogatego słownictwa?
To argument w dyskusji, czy chęć skomentowania czegokolwiek, nawet bez sensu?
Widać w tym komentarzu zawziętość prawdziwej kobiety 🙂 PS To nie argument, tylko chęć wyrażenia spostrzeżenia.
@Piotr Fish Niestety, linie lotnicze mają problemy z obłożeniem. Rozważane jest też, ze względów klimatycznych, opodatkowanie paliwa lotniczego (obecnie VAT 0%). Linie kolejowe, które będą szły obok istniejących i spowodują kolejne przymusowe wywłaszczenia setek rodzin. W mojej okolicy jeden z wariantów przewidywał wycięcie kolejnej części parku krajobrazowego, jednego z nielicznych w tej części Mazowsza. Ten cały projekt przypomina mi wielkie propagandowe budowy socjalizmu. Nic zresztą dziwnego, PiS to przecież partia narodowo-socjalistyczna.
Tak, mają problemy z obłożeniem, ale według mnie jest to chwilowe. A że PiS robi coś topornie i mało subtelnie – taka partia. Wolałbym żeby Platforma to robiła, ale Platforma wybrała drogę nic nie robienia i teraz się zbliża trzecia kadencja PiSu.
Ten argument że nieważne że projekt głupi i nie potrzebny ale stworzy miejsca pracy mnie rozwala. No i czywiście dostarczy doświadczenie, referencje czy ciągłości zleceń firmom inżynieryjnym. Bo po to właśnie płacę podatki żeby tworzyć miejsca pracy żeby zbudować coś niepotrzebnego co dostarczy doświadczenia i referencji tym co budują. To jest naprawdę niedorzeczne.
Z kolei argument w obronie "lepsze to niż nic" jest poprostu mizerny. Lepszy bubel niż nic? Prawdopodobnie. Wiesz co jest lepsze? Dobry projekt od bubla.
I skąd ta pewność że Qatar Airways jest zainteresoowany? Moją swój hub w Doha i lotami są w stanie obsłużyć większość Europy. Po co mieliby lądować w CPL? Żebysię przesiadać? Czy dlatego że po rządach PiSu Polska będzie krajem mlekiem i miodem płynącym i ludzie z całego świata będą walić do nas drzwiami i oknami? O nie, zapomniałem, my nie lubimy obcych…
I po co wspominać Berlin jeżeli ma dwa małe, dosyć ubogie lotniska a to nowe dopier było oddane do użytku w zeszłym roku w środku pandemii? No bo Berlin to Niemcy, a Niemcy są źli. Frankfurt, który jest głównym hubem lotniczym w Niemczech niestety nie przywołuje ta samo negatywnych uczuć
Nie trzeba mocno śledzić tego, co mówią politycy żeby wiedzieć, dlaczego pisałem o Berlinie.
Co do argumentacji, to nie wiem, z którego mojego posta wyczytał Pan, że uważam, że CPK to głupi pomysł. Napisałem, że nawet gdyby to był głupi pomysł to by się pewnie opłacił – troszkę wyższy poziom abstrakcji wypowiedzi.
A na koniec: oczywiście lepiej robić coś dobrze niż źle, ale na tę chwilę – patrząc na scenę polityczną – mamy wybór: nic nie robić lub robić cokolwiek. Bardzo bym chciał, żeby nie było już PiSu i Platformy i wszystkiego i wszystkich z nimi związanych i żeby w polityce odegrali rolę nowi ludzie (Hołownia, Razem, Konfederacja), ale na tę chwilę się nie zapowiada.
ślepa miłość do władzy, która im siódmy rok obiecuje gruszki na wierzbie. a morawiecki nie powie tym ludziom, że jest dziura na 70mld. pytanie kiedy się obudzą?
I co w tym złego? Jest jeszcze w Poznaniu, Katowicach. Do Warszawy jadę 5 godzin pociągiem, do Berlina 2. Ta inwestycja nie powstanie, a naraża ludzi na stres i choroby z tym związane.
Ok, Pani Doroto ma Pani bliżej do Berlina niż do potencjalnego CPK, więc nie róbmy CPK. Sprawa zamknięta.
Skoro pan Piotr Fish chce robić CPK, to niech znajdzie pod CPK ziemię, na której będzie można CPK wybudować bez rabowania Polaków z ich majątku. A jak nie znajdzie, to niech znajdzie taką ziemię do kupienia, na rynkowych warunkach, tj. po rynkowej cenie i od kogoś, kto dobrowolnie będzie chciał te ziemię sprzedać.
Bo jakby pan nie zauważył, to o tym traktuje powyższy tekst – o niesprawiedliwym traktowaniu przez władze właścicieli ziemi, na której planowana jest budowa CPK.
To czy CPK jest w ogóle potrzebne to zupełnie inny problem.
"Elektrownia (atomowa, czy nie), zakład przemysłowy, szpital, droga, właściwie cokolwiek jest ok, ale nie za moim płotem." To jest naturalne podejście każdego człowieka i ciężko z tym dyskutować na gruncie jednostkowym, ale nie w ten sposób podejmuje się takie decyzje. Jest na takie sytuacje ustawa (bynajmniej nie PiSu), że jak trzeba zrobić np. drogę to się ludzi po prostu wywłaszcza i tyle, bo jest jakiś cel nadrzędny. Dlatego ten tekst jest demagogiczny, bo opisuje duży problem z jednej tylko strony.
Daleko mi do terenów CPK, pod moim płotem tego tfu-lotniska nieplanują, a i tak jestem przeciwna. A mając teraz wiedzę choćby o klasie ziemi, która ma być tam zabetonowana – tym bardziej. Bo to dotyczy wszystkich Polaków.
Klasa ziemi? Na serio? Liczyłem, że nikt nie poruszy tego argumentu, bo jest tak naciągany, że aż boli. Proszę mi powiedzieć, kiedy np. przy budowie dróg była brana pod uwagę klasa ziemi, przy wyborze trasy?
Pomijając fakt, że CPK jest niepotrzebnym gigantem…
Masz wgląd w dokumentację każdej jednej budowy dróg? Bo jeśli nie, to w ogóle nie ma sensu kontynuować tej dyskusji.
Oczywiście nie mam wglądu w dokumentacje, ale jeżdżąc w miarę prostymi drogami wojewódzkimi, krajowymi, a tym bardziej autostradami ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ktoś zwracał uwagę na to, co jest pod spodem. Drogi lokalne faktycznie są dostosowane do terenu, ale też bym potrafił wskazać inne powody poprowadzenia drogi w ten a nie inny sposób niż klasa ziemi. Jeżeli jednak nie jest Pani przekonana co do tego, że budowa dróg (i nie tylko) nie uwzględnia klasy ziemi to nie mam innych argumentów na potwierdzenie tej tezy.
A tak z ciekawości "jeżdżąc w miarę prostymi drogami wojewódzkimi, krajowymi, a tym bardziej autostradami ciężko mi sobie wyobrazić, żeby ktoś zwracał uwagę na to, co jest pod spodem" a jak często jeżdżąc w miarę prostymi drogami wojewódzkimi, krajowymiprzejeżdża pan przez środek ziem uprawnych? Bo ja sobie jakoś tego nie przypominam.
Rzadko, a jest to pewnie powiązane z faktem, że ciężko orać asfalt. Rozmowa była o klasie ziemi, a nie o wykorzystywaniu. Chyba bardzo się Pan spieszy do komentowania, bo bardzo pobieżnie czyta Pan posty.
Jeśli miałbyś JAKIEKOLWIEK pojęcie o branży lotniczej, to wiedziałbyś, że pasażerowie nienawidzą hubów, a CPK ma być właśnie hubem. To było powtarzane wprost, wielokrotnie.
Poza tym pandemia zmieniła wszystko, upieranie sie przy CPK ma swoje korzenie w czasach sprzed pandemii, gdzie trzeba było wozić swój tyłek na każde spotkanie z zagranicznym kotrahentem, podczas gdy teraz wszystkie takie sprawy załatwia się online. Obecnie budowanie CPK nie ma żadnego uzasadnienia, zwłaszcza ekonomicznego, ponieważ ten twór nigdy się nie zwróci, a wizerunkowo też nie pomoże na nic.
Pasażerowie nienawidzą hubów… Mocny argument. Historia rozbudowy połączeń lotniczych pokazała jak bardzo nienawiść pasażerów do hubów była brana pod uwagę. A zmiany w lotnictwie po pandemii i w związku ze zmianami klimatycznymi? Jak pisałem wcześniej, pogłoski o śmierci lotnictwa są mocno przesadzone.
Ja komentarz o hubach opieram na wiadomościach z pierwszej ręki z branży lotniczej. Oraz na tym, czego mnie uczono na studiach o ludziach jako gatunku. A Ty wyłącznie na swoim zdaniu. Btw. owa "nienawiść do hubów" wypłynęła właśnie po tym, gdy rozbudowano takie połączenia – przeniesiono model z przewozu towarów. I okazało się, że jednak człowiek działa inaczej niż paczka pocztowa. Do Ciebie chyba te dość nowe informacje jeszcze nie dotarły.
Poza tym nigdzie nie pisałam o zmianach klimatycznych, czytaj ze zrozumieniem.
Trochę obliczeń: Na świecie jest ponad 40tys. lotnisk (sprawdziłem to przed chwilą). Jeżeli zrezygnujemy z hubów i chcielibyśmy żeby z jednego lotniska przynajmniej raz tygodniu wylatywał samolot na każde inne to mamy prawie 40tys. startów każdego tygodnia. Jeżeli uznamy, że samolot może startować z jednego pasa co 5min to jeden pas tygodniowo obsłuży 7*24*12=2016 samolotów przy pełnym wykorzystaniu. Potrzeba więc 20 pasów na lotnisku, żeby obsłużyć 40tys. startujących samolotów tygodniowo, a że co lata musi wylądować to drugie 20 na przyjęcie lądujących samolotów. Duże to lotnisko z 40 pasami, co nie? Możemy uznać, że jedno połączenie należy wykonywać raz na miesiąc, a nie na tydzień i da to lotnisko z 10 pasami (co jest już całkiem realne), ale gdzie tu uwzględnienie, że jedne trasy są bardziej popularne, a inne mniej?
Tak więc oczywiste jest, że pomysł z hubami wzięto z przewozu towarów, ale tylko dlatego, żeby transport lotniczy ludzi miał sens. Bez tego transport lotniczy byłby de facto wolniejszy niż morski.
Mamy Warszawę i Modlin, które nie wykorzystują pełni potencjału. Gotowe, nowoczesne lotniska z gotową infrastrukturą i dobrze skomunikowane. Z innych lotnisk w kraju też da się polecieć w różne rejony świata. Po co budować molocha, w którego sens wątpią nawet przedstawiciele linii lotniczych, czyli potencjalni użytkownicy?
Sens ma kasa. A tak jak pisałem powyżej, jeżeli pojawi się hub lotniczy dużo tańszy od niemieckich (takie lotnisko potrafi zatrudniać kilkadziesiąt tysięcy ludzi, więc różnica pensji w Polsce i w Niemczech przełoży się na wyraźną różnice w cenach dla linii lotniczych), a zarazem całkiem bliski to wiele światowych linii to co najmniej rozważy.
A nie pomyślał Pan, że nasz hub wcale nie będzie dużo tańszy od niemieckich, bo te bizantyjskie pensje zarządu oraz głupie decyzje i przede wszystkim rozwlekanie całego procesu sprawią, że nawet jeśli [oby nie!] CPK powstanie, to będzie tak zadłużone, że żeby spłacić te długi, opłaty będą musiały być porównywalne z [weźmy je już za przykład] niemieckimi? Poza tym przecież pis cały czas twierdzi, że mamy doganiać Zachód pod względem zamożności, więc skąd pogłoski o taniości CPK, jesli jego pracownicy będą – w myśl chorych zapewnień tego (nie)rządu – "zarabiać po europejsku? 😉
Jeżeli PiS spowoduje, że średnie polskie pensje wzrosną do poziomu średnich niemieckich, to społeczeństwo zarząda jeszcze ze dwóch takich hubów, żeby wygodnie latać na wycieczki. Jeżeli PiS nie spowoduje wzrostu pensji, to ten hub będzie dużo tańszy od niemieckich. W obu przypadkach budowa ma uzasadnienie.
Jak rząd chce wykupić od tych ludzi nieruchomości, to niech im przedstawi takie oferty, na które samo się zgodzą. Jak się nie zgodzą, to niech buduje lotnisko gdzie indziej.
Wywłaszczenia, jeżeli w ogóle dopuszczalne, powinny być dla władzy skrajnie utrudnione, obciążone nie tylko zapłatą wywłaszczonym wartości utraconego mienia, ale jeszcze obok tego zapłatą co najmniej jeszcze raz tej samej kwoty tytułem zadośćuczynienia. Bycie zmuszonym do oddania ziemi, którą się orało całe życie, rodzinnego domu itd. to przecież nie jest transakcja majątkowa, tylko krzywda wyrządzona przymusem, która powinna być w maksymalnym możliwym stopniu zrekompensowana. I w maksymalnym możliwym stopniu utrudniona dla tych, którzy ją wyrządzają.
Głównym problemem tego artykułu jest jednak, że ci ludzie nie wiedzą na czym stoją i nie są należycie potraktowani, tzn. powinni dostać możliwość wyboru zastępczej ziemi o podobnych parametrach, domu o powierzchni zbliżonej do obecnej, (tak jak to miało miejsce w sytuacji opisanej przez Pana Jana), a nie czy ten port budować. Wiadomym jest, że ci ludzie są niezadowoleni (bo nikt z nas by nie był), ale inaczej by większość podeszła do tematu jakby mieli jasno przedstawione warunki wykupu/zamiany ziem jakie posiadają. Jak dostaną marne odszkodowania to nie będzie ich stać na zakup nowej ziemi/budowę domu, a tak to nie powinno wyglądać, że państwo się dorabia na krzywdzie własnych obywateli.
Mała dygresja – to nie państwo się dorabia na krzywdzie obywateli, ale funkcjonariusze państwa.
Państwo do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej będzie do tej inwestycji dopłacać.
Czytać proszę: – nie państwo, tylko pan, pani, ja, nasze dzieci i wnuki.
co racja, to racja, niestety; bo rząd nie ma żadnych własnych pieniędzy [słynny cytat ;)], a my z tych długów będziemy się wygrzebywać przez dekady, i oby nie grecką metodą, chociaż po inflacji widać, że rząd po prostu okrada obywateli
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Te wszystkie specustawy dotyczące CPK im. Solidarności Baranów kwalifikują się pod Formułę Radbrucha (Wikipedia).
tak się pis odwdzięcza rolnikom jak już na nich zagłosują. wywalają z domów i gruntów na zbity pysk
Piotr Fish – tl;dr. Ziew
Swoją drogą ciekaw jestem ilu z tych protestujących głosowało na pislamistów. Obawiam się, że ponad połowa. Macie co chcieliście.
A co do sensowności wywalania takich pieniędzy, to oczywista bzdura oparta na mrzonce, że przewoźnicy akurat Warszawę potraktują jako hub przesiadkowy.
Wystarczyłoby wyrzucić cargo z Okęcia do Modlina (kto to widział cargo w środku miasta – paranoja), a w jego miejsce zbudować kolejny terminal pasażerski. Istnieją na świecie lotniska z jednym pasem startowym które mają więcej operacji na dobę i obsługują większą liczbę pasażerów. Wąskim gardłem Okęcia jest zaplecze, a nie sama płyta. Natomiast bliskość centrum jest jego unikalną w skali Europy zaletą.
A do Wenecji to bliżej z CPK czy z Krakowa? Czy P.Suski to już ustalił?
Współczuję mieszkańcom. Mnie samego wywłaszczono w ten sposób pod drogę 3 lata temu. Wszystko trwało 2 lata. Od pierwszego spotkania i na każdym następnym straszono mnie eksmisją z policją i komornikiem. Żadnych rozmów "po ludzku". Specustawa drogowa w niczym nie różni się od tej od CPK. Odszkodowanie zaniżono. Musiałem się zgodzić, bo nie miałem środków na kupienie innego domu gdzie indziej. Wycenę zrobiono "pod drogi" i wzięto podobno najwyższą cenę z województwa (120 zł/m kw.). W tej lokalizacji (centrum miasta) ceny są min 300 zł za m kw. Obecnie rzadko wywłaszcza się pod drogi w centrach miast, więc ceny były najpewniej z obrzeży. Jak miałem to sprawdzić? Władza wzięła sobie tyle ile chciała, bo mogła. Zostałem z resztą działki do niczego nieprzydatną. Za mieszkanie we własnym domu ok. 80 m kw proponowano mi 38 m kw. w bloku "bo się tyle należy, jeszcze nie wiemy, czy z prawem własności, czy bez". "Niezależność" rzeczoznawców to fikcja. Każdy z nich pracuje nieraz dla władzy. Należy mi się dodatkowe odszkodowanie, a właściwie kwota na koszty przeprowadzki, a i to usiłuje się obciąć o połowę wiążąc to z działką (było dwóch właścicieli domu) chociaż ustawa tego nie robi, sprawa dalej trwa i ciągnie się "analiza dowodów" już 2,5 roku. Odszkodowanie naliczano mi 10 miesięcy i to tylko dlatego, że umowa notarialna podpisana z urzędem zmuszała go do tego pod groźbą egzekucji komorniczej. W sumie wygrałem na tym, że urząd musiał skończyć inwestycję do końca roku, bo straciłby środki z UE. Nie jestem już najmłodszy i różne szykany i zastraszanie kosztowały mnie dużo zdrowia. Niestety byłem jeden. I tak bardzo pomogli mi sąsiedzi i znajomi oraz lokalne media.
Niech mieszkańcy walczą do upadłego, ale razem. Jest ich 3,5 tys. więc mają szansę.
Ty zobacz, byli w gownie po same uszy i dalej głosowali na notariusza który podpisze wszystko co mu podsuną. Coś mi się wydaje że Trzaskowski by tego nie klepnął
PIS to Mafia. Żadnego CPK nie będzie. Tereny pod lotnisko to mięsisty kąsek dla "swoich " Dorobek życia tego i poprzednich pokolenia zmieni tyko właściciela. Walczcie ludzie do końca. Nadzieja umiera ostatnia.