O "pojedynku filmów o pedofilii" wypsnęło się Kurskiemu, wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik pojednawczo mówi: "nie walczmy ze sobą, łączmy siły". TVP dzieli pedofilię na naszą i waszą, a z oskarżających robi podejrzanych - bo dlaczego mówią tylko o Kościele?
„Zabawa w chowanego” to kolejny film braci Sekielskich obnażający pedofilię w polskim Kościele. Zeszłoroczny „Tylko nie mówi nikomu” osiem dni po premierze na YouTube miał 20 mln 166 tys. wyświetleń. „Zabawa” 6 dni po udostępnieniu widzom ma 6 mln 274 tys. 172 wyświetleń.
Niemal w tym samym czasie TVP wypuściło swoją produkcję („Nic się nie stało”, w reżyserii Sławomira Latkowskiego), którą media, głównie prawicowe, zapowiadały jako „odpowiedź” na film Sekielskich.
Słuchając debaty w TVP i obserwując niewspółmiernie szybkie i pokazowe reakcje prokuratury, trudno oprzeć się wrażeniu, że główną misją „Nic się nie stało” Latkowskiego jest rozmycie obciążających Kościół zarzutów w chaosie insynuacji i stworzenie wrażenia, że oskarżający kościół o pedofilię jednocześnie ukrywają „swoje” brudne sprawy. Taka nowa odsłona ulubionego przez polityków PiS kontrargumentu: „przypomnę, że za PO...".
Zarówno koncyliacyjne "nie walczmy ze sobą, trzeba połączyć siły” wiceministra sprawiedliwości jak i pojedynek Kurskiego tworzą wrażenie sporu - dwóch stron, które ze sobą walczą i mają swoje racje. To zabieg, który ma przykryć fakt, że nie ma tu żadnego sporu, jest za to indolencja władzy, która ugrzęzła gdzieś między deklarowaną obroną dzieci a układami z Kościołem.
Film Latkowskiego nie odkrywa zbyt wiele, opowiada historię procederu, w który zamieszani byli Krystian W. „Krystek” i Marcin T. „Turek” – właściciel modnych sopockich klubów „Dream Clubu” i „Zatoki Sztuki”. „Krystek” w internecie i galeriach handlowych polował na kilkunastoletnie dziewczyny, zmuszał do seksu, nagrywał, a później szantażował. Proceder został ujawniony już pięć lat temu przed dziennikarza śledczego TVN Tomasza Patorę.
Latkowski nie dodaje nowych faktów, chętnie sypie za to insynuacjami i oskarżeniami (bardziej niż w samym filmie - w towarzyszącej jej debacie), choć wydaje się, że nie ma na nie żadnych dowodów. Dla debatujących w TVP po premierze filmu dziennikarzy i publicystów nie było to istotne.
"Dlaczego jest tak, że niektórzy próbują nagłaśniać przypadki pedofilii tylko wśród księży, zupełnie zapominając o innych środowiskach, o których my dzisiaj rozmawiamy?” - zapytał Michał Adamczyk, dziennikarz prowadzący debatę po premierze filmu Latkowskiego.
To pytanie klucz, a właściwie spiskowa teza, którą chętnie podchwytuje publicystka Dorota Łosiewicz. "Dobre pytanie, bo pedofilia wśród księży to przypadki jednostkowe, a tutaj mieliśmy do czynienia z całym przemysłem" - mówi. "Na pewno niektórym środowiskom zależy na tym, żeby połączyć słowo pedofil ze słowem ksiądz, tymczasem to nieprawda".
Równie dobrze można Latkowskiemu zarzucić, że robiąc swój materiał, zapomniał o księżach, a przypomnijmy, że "jednostkowych przypadków" pedofilii wśród księży jest cała mapa.
Padają kolejne pytania: Dlaczego nie było reakcji społecznej wcześniej? Łosiewiczowi znowu pytanie się podoba. "Dobre pytanie. Tak chętnie wiele osób broni karpia, kornika drukarza. Pytanie, czy znajdą się teraz chętni, żeby bronić tych skrzywdzonych dzieci". Dodaje, że "środowisko" jest bardzo w te historie uwikłane i być może dlatego łatwiej bronić korników.
Z jakiegoś powodu w nieme przyzwolenie na krzywdę dzieci włączeni zostali zatem przeciwnicy wycinania puszczy i zabijania karpia na święta. Nie do końca wiadomo, co powinni z tą niespodziewaną współodpowiedzialnością zrobić.
Przekaz polityków PiS wydaje się jasny: pedofilia w Kościele? To nic przy pedofilii polskich liberalnych celebrytów! Na celowniku znalazł się m.in. Borys Szyc i Kuba Wojewódzki. Latkowski próbuje o wspieranie pedofilii oskarżać niemal bywalców konkretnych ulic.
Obecny podczas debaty wiceminister sprawiedliwości informuje, że miał telefon od ministra Ziobry, który właśnie powołał specjalny zespół prokuratorów, którzy jeszcze raz zbadają wątki pojawiające się w śledztwie dotyczącym historii opowiedzianej w filmie.
W 45-minut trwania filmu udało się zatem osiągnąć to, czego nie zdołano zrobić od roku. Przypomnijmy, że zeszłoroczny film Sekielskich wstrząsnął opinią publiczną i zmusił polityków do deklaracji. Prezydent Duda zapowiedział wtedy powołanie specjalnej komisji ds. walki z pedofilią. Już wtedy podkreślano jednak, że nie chodzi wyłącznie o Kościół, ale o różne środowiska. Także murarzy, bo - jak przekonywało TVP, stanowią szczególne zagrożenie.
„Ani purpura, ani Oscar, ani Nobel, ani sława światowa, czy europejska nikogo nie uchroni przed karą” – grzmiał Jarosław Kaczyński 20 maja 2019 roku w Słupsku, co wytrwale powtarzali po nim premier i ministrowie.
Rok później komisji nie ma, niedawno powołano pierwszego eksperta.
Jackowi Kurskiemu, który po krótkiej i pokazowej przerwie wraca do zarządu TVP, wypsnął się tweet, który mówi o "pojedynku filmów o pedofilii".
Kurski skasował wpis, a potem wyjaśniał, że słowo "pojedynek" było "niefortunne".
"Chodziło rzecz jasna o rutynowe porównanie oglądalności filmów na temat pedofilii. To dobrze, że ten bulwersujący problem społeczny spotyka się z tak dużym zainteresowaniem widzów" - tłumaczył.
Porównanie wskazuje bardziej na rutynowe starcie z TVN, dyscyplina, w której TVP idzie ramię w ramię z władzą.
Prorządowy portal wPolityce wyjaśnia powrót Kurskiego i nie pozostawia wątpliwości, że:
"Co ważne, wydarzenia społeczne ostatnich tygodni pokazują, że w tej kampanii nie będzie brzytwy, której medialny obóz III RP nie chwyci się, by ten czy inny jego kandydat nie wygrał wyborów prezydenckich. Celowo wywołana awantura w radiowej Trójce, kolejny atak tematem pedofilii w Kościół..." - czytamy na portalu.
"Narracje obozu III RP zaczęły na chwilę znowu rządzić - i to właśnie Kurski ma naprawić, ma odzyskać inicjatywę dla tych, którzy nie chcą rządów TVN, Michnika i niemieckich wydawnictw na rynku medialnym".
Polityce PiS świetnie się w tej narracji odnajdują i chętnie pouczają dziennikarzy albo wymyślają sobie lepsze pytania. Do medialnej historii przejdzie wywiad w RMF FM, w którym minister rodziny, pracy i polityki społecznej, Marlena Maląg nie dała dziennikarzowi dojść do słowa.
W niedawnym wywiadzie w TVN wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik zamiast odpowiadać Konradowi Piaseckiemu na pytania chętnie narzekał: a czemu pan mnie nie pyta o to, a czemu w TVN nie mówicie o tym.
"Ja rozumiem, że tak samo zapraszał pan Tuska i rozliczał z tego, że miał kastrować pedofilów?" - dopytywał. Nawoływał do zaprzestania sporów i połączenia sił, dziękował obu reżyserom i zapewniał, że dopiero dzięki Ziobrze zaczęła się walka z pedofilią.
"Nawet Latkowski mówi w swoim filmie, że wszystko ruszyło, kiedy się pojawił Zbigniew Ziobro" - mówił wiceminister, choć nie do końca wiadomo, kogo ma przekonać to "nawet". Trudno mu było jednak wybrnąć z pytania o dwie prędkości jeśli chodzi o zachwalaną przez rząd walkę z pedofilią czy wytyczne prokuratury krajowej, która w przypadku gdy kuria odmawia wydania akt kościelnego śledztwa ws. molestowanego ministranta, rekomendowała prokuratorom przeszukanie tylko w “szczególnych wypadkach”.
"Wszystkie sprawy traktowane są tak samo, zero tolerancji" - zapewniał Wójcik. Zapytany przez Piaseckiego, jak długo jeszcze potrwa powoływanie komisji odpowiedział: na pewno znacznie krócej niż te dziesiątki lat, kiedy tej komisji nie było!
Kościół
Media
Propaganda
Jacek Kurski
Michał Wójcik
Zbigniew Ziobro
Ministerstwo Sprawiedliwości
film Sekielskich
pedofilia
pedofilia w Kościele
Sylwester Latkowski
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).
Komentarze