0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: LISI NIESNER / POOL / AFP)LISI NIESNER / POOL ...

16 stycznia 2023 roku Morawiecki przemawiał podczas spotkania niemieckiej centroprawicowej opozycji — CDU/CSU dla uczczenia 50-letniej obecności Wolfganga Schäublego w Bundestagu. Za rządów byłej kanclerz Angeli Merkel Schäuble był ministrem spraw wewnętrznych (2005-2009), ministrem finansów (2009-2017) oraz przewodniczącym Bundestagu (2017-2021). Morawieckiego słuchała duża część niemieckiej politycznej elity — m.in. prezydent Bundestagu Baerbel Bas i przywódcy licznych frakcji parlamentu.

Morawiecki mówił najwięcej o Ukrainie, próbując nakłonić Niemców do większego wsparcia zbrojnego dla Ukrainy, w szczególności zaś — do przekazania Ukrainie czołgów Leopard 2 oraz do zezwolenia rządom innych krajów posiadających te czołgi na reeksport.

View post on Twitter

„Wzywam niemiecki rząd do zdecydowanych działań i przekazania Ukrainie wszystkich rodzajów broni (…) Dzisiaj nie ma powodu blokować wsparcia dla Ukrainy (...) Czołgi nie powinny rdzewieć w magazynach, tylko być przekazane Ukraińskim obrońcom” — mówił Morawiecki.

Przy okazji wypowiedział się także o stosunkach polsko-niemieckich, chociaż nie wspomniał w przemówieniu o polskich żądaniach reparacji, wysuwanych oficjalnie przez jego własny rząd.

„Nie możemy myśleć o relacjach Niemiec i Polski jak o relacjach centrum i peryferii, na których korzysta centrum (…).

Historia Polski jest historią wolności.

Historia demokracji w Polsce sięga XV w. Nie musimy nadganiać Europy, bo jesteśmy w Europie od 1000 lat (...) Polacy nie muszą być szkoleni z demokracji i praworządności” – mówił Morawiecki.

Historia Polski jest historią wolności. Historia demokracji w Polsce sięga XV w. Nie musimy nadganiać Europy, bo jesteśmy w Europie od 1000 lat (...) Polacy nie muszą być szkoleni z demokracji i praworządności.

Przemówienie w Berlinie,16 stycznia 2023

Sprawdziliśmy

Półprawda. Polska historia jest skomplikowana: mieliśmy rodzime dyktatury

Jak PiS wychwala polską historię…

Politycy rządzącej prawicy bardzo lubią przypominać Europie, jak wiele się od Polski nauczyła i jak wiele Polsce zawdzięcza, a także — jak długa jest historia demokracji w naszym kraju.

Nie mamy przy tym na myśli wcale znanej wypowiedzi z października 2016 r., w której ówczesny wiceminister obrony Bartosz Kownacki stwierdził — kiedy rząd PiS zerwał kontakt na dostawę francuskich helikopterów dla polskiej armii — że Francuzi „to są ludzie, którzy uczyli się od nas jeść widelcem parę wieków temu”. (OKO.press zbadało tę sprawę. „Różnie można oceniać zachowanie Francuzów, ale wiceminister nie tylko zachował się po chamsku, ale także powiedział nieprawdę” — napisaliśmy wówczas.)

Politycy PiS, w tym Morawiecki, wielokrotnie mówili, że historia Polski może stanowić przykład do naśladowania dla całej ludzkości. Oto parę przykładów:

  • W grudniu 2017 r. w exposé premier Morawiecki nie tylko mówił, że Polska przeciwstawiła się Holocaustowi”, a „setki tysięcy Polaków ratowało Żydów w czasie drugiej apokalipsy” (oba te twierdzenia uznaliśmy za fałsz). Mówił także, iż „Świat powinien lepiej poznać nasz wkład w walkę o wolność i sprawiedliwość”, a „nasze dzieje to jedna z najbardziej inspirujących opowieści świata”.
  • W październiku 2018 r., kładąc kamień węgielny pod Muzeum Historii Polski w warszawskiej Cytadeli, premier podkreślił, że „Polska jak żaden inny naród na świecie nie ma się czego wstydzić dlatego, że tak wiele dobrego uczyniła dla Europy i całego świata, a jednocześnie tak niewiele wyrządziła zła - które się zdarzało”. Kto konkretnie każe się Polkom i Polakom wstydzić za polską historię — tego nie powiedział.

Zdarzały się także Morawieckiemu wypowiedzi o przeszłości nie tylko pełne narodowej manii wielkości, ale w dodatku bardzo dziwne.

Na przykład w lutym 2017 r. podczas wystąpienia w szkole o. Rydzyka mówił, że średniowieczna Polska zawdzięcza rozwój gospodarczy Kościołowi. „Polska jest ewenementem w skali światowej. W naszą politykę rozwoju gospodarczego bardzo mocno wbudowała się działalność Kościoła (…) Cystersi jako pierwsi w okresie średniowiecza budowali w różnych regionach kraju, też tych zacofanych ówczesnej Polski, pierwsze huty, kuźnie wodne, nowoczesne młyny czy browary”.

OKO.press zapytało wówczas, jak było naprawdę, jednego z najwybitniejszych polskich mediewistów, prof. Jerzego Strzelczyka. Uważał, że premier zupełnie nie miał racji.

Morawiecki śladami Kaczyńskiego

Być może w nawiązywaniu do historii, w tym odległej, premier naśladuje prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który robi to chętnie i często niezbyt trafnie.

Nie będziemy tu streszczać licznych wypowiedzi Kaczyńskiego o historii — w listopadzie 2022 r. powiedział np., że „opozycja bierze przykład ze Stalina” — także odnoszących się do dziedzictwa demokracji w Polsce. W październiku 2018 roku Kaczyński orzekł, że demokracja w Polsce jest najlepsza.

„Jeżeli pytać o miarę wolności i demokracji w Polsce i Europie, to jesteśmy w czołówce, a ja nawet bym zaryzykował, że na pierwszym miejscu” — mówił. We wrześniu 2019 roku Kaczyński przekonywał, że jego rządy to wielki historyczny sukces: „w ciągu przeszło 1050 lat naszej historii nie było takiego momentu. To się nieczęsto w historii zdarza, żeby w ciągu 4 lat można było tyle zrobić, co nam się udało”.

Przeczytaj także:

Czy historia Polski jest „historią wolności”?

Przypominamy te wypowiedzi Morawieckiego i jego politycznego przełożonego dlatego, że warto ostatni pogląd premiera osadzić w kontekście.

Politycy PiS mówią o historii, w tym tej najdalszej, głównie po to, żeby chwalić swoje rządy i mówić, że Polska jest lepszym krajem od innych, w szczególności — zachodnich.

Taki jest dokładnie sens wypowiedzi Morawieckiego do Niemców — chodzi o powiedzenie im, że nie mają moralnego prawa wypominać rządowi PiS łamania praworządności, bowiem Polska ma tradycje demokracji i wolności.

Na poziomie faktów nie jest wcale jednak oczywiste, że tradycje polskie są aż tak jednoznaczne.

  • W istocie sejm zaczął się kształtować pod koniec XV w., był jednak reprezentacją stanową — tylko stan szlachecki wybierał i był wybierany. Pod tym względem przypominał rozmaite wczesne zgromadzenia stanowe na Zachodzie.
  • W XVIII w. liczne głosy na Zachodzie krytykowały Rzeczpospolitą za ucisk chłopów — pozbawionych praw, włącznie z prawem do sądu innego niż sąd dziedzica (w przypadku poddanych prywatnych) i przywiązanych do ziemi. Chłopi stanowili większość ludności.
  • Konstytucja 3 Maja 1791 r. nie była aż tak demokratyczna — np. odebrała prawo głosu niezamożnej szlachcie, wprowadzając cenzus majątkowy.
  • W ciągu ostatnich 200 lat Polska była krajem demokratycznym zaledwie w okresie 1918-1926 (od uzyskania niepodległości do zamachu majowego i wprowadzenia dyktatury Józefa Piłsudskiego) oraz po 1989 r. Wcześniej była albo pod zaborami i pod rozmaitymi okupacjami, albo rządzona przez dyktaturę, piłsudczykowską najpierw, a komunistyczną po II wojnie światowej. Mieliśmy więc też rodzime dyktatury, nie tylko obce.
  • Istnieją kraje europejskie, które mają większe demokratyczne tradycje — z Wielką Brytanią na czele. Dla porównania w XX w. Niemcy były demokratyczne znacznie dłużej — w okresie Republiki Weimarskiej (1918-1933) oraz po II wojnie światowej (w przypadku dawnego RFN).

Przypominamy to wszystko dlatego, żeby pokazać, jak wielką przesadą i uproszczeniem jest zdanie „Historia Polski jest historią wolności”. Tymczasem przeszłość jest skomplikowana — nie powinna być pałką do okładania sąsiadów, w tym wypadku Niemców, którzy zasad demokracji dzisiaj — w odróżnieniu od PiS — przestrzegają naprawdę.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze