0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

„Wydaje nam się, że pan premier nie będzie w stanie odpowiedzieć na nasz list. Bo albo będzie musiał przyznać, że świadomie kłamał - a to byłby niebywały skandal - albo musiałby powiedzieć, że został wprowadzony w błąd. A wtedy pojawia się pytanie, przez kogo. My zakładamy, że premier został wprowadzony w błąd. Uważam, że każdy może popełnić błąd, także pan premier. Tylko trzeba się zachować przyzwoicie, czyli przeprosić” - powiedział OKO.press Grzegorz Kasicki, jeden ze współinicjatorów listu, sędzia sądu okręgowego w Szczecinie.

„Zakładam, że nasz list dotarł już do Ursuli von der Leyen. Upublicznił go m.in. Kees Sterk, były przewodniczący Europejskiej Rady Sądownictwa” - mówi Kasicki.

O co chodzi?

W tle jest spór o pieniądze dla Polski z europejskiego Funduszu Odbudowy. Nasz kraj wciąż ich nie dostaje. Warunkiem wypłaty jest spełnienie trzech warunków, tzw. kamieni milowych dotyczących sądownictwa. Komisja Europejska domaga się, żeby Polska m.in. zlikwidowała Izbę Dyscyplinarną i zreformowała system dyscyplinowania sędziów, który PiS wprowadził po 2015 roku. Ten system dopuszcza m.in. dyscyplinarne karanie za treść wydawanych wyroków, a nawet za wysłanie pytania prejudycjalnego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

Dla PiS-u Izba Dyscyplinarna (łącznie z neo-KRS) jest podstawowym narzędziem wymiany sędziowskich elit.

Przeczytaj także:

Co usłyszała Ursula von der Leyen od Morawieckiego

Żeby spełnić warunki Komisji, PiS przeprowadza przez Sejm ustawę przygotowaną w kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. Częściowo ustąpili nawet ziobryści. Ustawa może zostać uchwalona nawet na najbliższym posiedzeniu Sejmu.

Jednocześnie rząd PiS zapewnia, że jest na ostatniej prostej negocjacji z Komisją i wypłaty miliardów euro wkrótce ruszą. O tym, jak wygląda ta procedura i dlaczego PiS może się przeliczyć, opowiadała OKO.press prof. Danuta Hübner:

W czwartek 19 maja 2022 Mateusz Morawiecki przekonywał, że jego rząd dogadał się z Komisją Europejską. Jednocześnie premier stwierdził:

„Pamiętam moje spotkanie z panią przewodniczącą [Komisji Europejskiej, Ursulą] von der Leyen, kiedy uświadomiłem ją, że ogromna, ogromna większość, bodaj powyżej 90 procent tych dyscyplinujących postępowań dotyczyło sędziów, którzy albo jeździli po pijanemu, albo dopuścili się gwałtu, albo jakichś innych kradzieży, to oczy otwarły się bardzo szeroko naszym rozmówcom w Brukseli”.

Sędziowie: „Oczekujemy sprostowania i przeproszenia”

Na słowa Morawieckiego zareagowali sędziowie. 22 maja 2022 opublikowali list otwarty. Oto jego pełna treść:

„Szanowny Panie Premierze,

w związku z pana publiczną wypowiedzią, że ponad 90 proc. postępowań dyscyplinarnych sędziów dotyczy spraw o gwałty, kradzieże i prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości uprzejmie przedstawimy:

Jesteśmy sędziami sądów polskich, w stosunku do których aktualnie prowadzone są postępowania dyscyplinarne. Żaden z nas nie ma zarzutu popełnienia przestępstwa pospolitego, w tym gwałtu, kradzieży czy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Uważamy, że zarzuty dyscyplinarne nam postawione związane są z obroną niezależności sądownictwa, obroną Konstytucji lub też wydaniem orzeczeń, nie po myśli władzy wykonawczej.

Domagamy się przedstawienia danych, z których będzie wynikać ile aktualnie prowadzonych jest postępowań dyscyplinarnych w sprawach przestępstw pospolitych, popełnionych przez sędziów, o których Pan mówił.

Uważamy, że mógł Pan zostać wprowadzony w błąd co do tych danych, a w konsekwencji wprowadził Pan opinię publiczną w błąd i oczekujemy:

  1. sprostowania danych i przedstawienia opinii publicznej rzetelnych, prawdziwych danych o ilości postępowań w sprawie przestępstw pospolitych sędziów w stosunku do wszystkich postępowań;
  2. wyciągnięcia konsekwencji, w tym konsekwencji politycznych wobec osoby czy osób, które wprowadziły Pana w błąd narażając na szwank dobre imię Premiera Rządu Polskiego na arenie międzynarodowej i krajowej;
  3. przeproszenia sędziów polskich za podanie danych niezgodnych z prawdą”.
Zewnętrzne źródło
Czy Morawiecki kłamał w żywe oczy Ursuli von der Leyen w sprawie dyscyplinarek dla sędziów?

List podpisali między innymi: Olimpia Barańska-Małuszek (sędzia sądu rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim), Piotr Gąciarek (sędzia sądu okręgowego w Warszawie), Paweł Juszczyszyn (sędzia sądu rejonowego w Olsztynie), Krystian Markiewicz (sędzia sądu okręgowego w Katowicach), Igor Tuleya (sędzia sądu okręgowego w Warszawie), Dorota Zabłudowska (sędzia sądu rejonowego w Gdańsku).

Czy 504 sędziów miało dyscyplinarki za gwałty, kradzieże i jadę po pijanemu?

Z wypowiedzią Morawieckiego problem jest taki, że nie ma oficjalnych danych, które by potwierdzały lub zaprzeczały temu, co mówi premier. Nie ma ich w publikowanych przez Sąd Najwyższy sprawozdaniach z działalności. Ostatnie publicznie dostępne sprawozdania dotyczą 2019 roku. Morawiecki mówić, co mu wygodne, bo wie, że pokazać czarno na białym, że kłamie nie będzie łatwo. A ta wypowiedź jest dla niego wygodna z kilku powodów: podtrzymuje obraz sędziów jako przestępców, który PiS pracowicie wytwarzał przez ostatnie lata. Pozwala też w sytuacji, gdy jego rząd przynajmniej po części ustępuje Komisji, podtrzymać opowieść o tym, że to polski rząd walczy ze złem („sprząta sądy”), a Komisja w najlepszym razie jest nieświadoma rzeczywistości, a w najgorszym chroni przestępców.

Czy Morawiecki może mieć rację? Sędziowie popełniają również przestępstwa pospolite, nie wszyscy są poddawani procedurze dyscyplinarnej, bo bronią praworządności. Takie przypadki są znane, opisywane i słusznie bulwersują opinię publiczną. Czy jednak jest ich aż 90 procent?

„Warto zwrócić uwagę, że list podpisało 56 sędziów, a nie są to wszyscy mający takie postępowania dyscyplinarne. Po prostu nie do wszystkich dotarliśmy” - opowiada sędzia Grzegorz Kasicki ze Szczecina.

By słowa premiera okazały się prawdziwe, musiałby znaleźć co najmniej 504 sędziów, którzy mają postępowania za gwałty, kradzieże i kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości.

Pokazuje to też skalę represji wobec sędziów. Po to został stworzony system nowych sądów dyscyplinarnych. Dotychczasowe sądownictwo bowiem poradziłoby sobie z nielicznymi przypadkami sprawców przestępstw pospolitych”.

Sędzia Krystian Markiewicz już zapowiedział w „Gazecie Wyborczej”, że sędziowie zastanowią się nad złożeniem pozwu przeciwko Morawieckiemu, jeśli nie pokaże danych potwierdzających jego słowa.

Wróbel: „11 procent to nie jest «bodaj powyżej 90 procent»”

W sprawie wypowiedzi premiera Morawieckiego głos zabrał sędzia Włodzimierz Wróbel z Izby Karnej Sądu Najwyższego. To jego wypowiedź opublikowana w mediach społecznościowych:

„Polityk twierdzi publicznie, że ponad 90 % spraw sędziów w Izbie Dyscyplinarnej to sprawy o prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwości, gwałt lub kradzież. I taką informację przekazuje Komisji Europejskiej.

A jakie są fakty:

Od 2018 r. była jedna sprawa, w której zarzucono gwałt. Zarzut kradzieży pojawił się także tylko jeden raz (przelew pieniędzy z konta bez uprawnienia).

Zarzut prowadzenia samochodu w stanie nietrzeźwości w 16 sprawach.

Jest to 11 % ze wszystkich spraw, w których w latach 2018 - 2022 złożono do Izby Dyscyplinarnej wniosek o pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej. Ten procent byłby jeszcze mniejszy, gdyby uwzględnić wszystkie sprawy dyscyplinarne sędziów, w tym te o wykonywanie wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.

11 % to nie jest «bodaj powyżej 90%»”.

Do Sądu Najwyższego OKO.press wysłało następujące pytania, czekamy na odpowiedzi:

Na podstawie artykułu 61 Konstytucji RP i ustawy o dostępie do informacji publicznej, zwracam się o informację:

  1. ile jest aktualnie prowadzonych postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w sprawach o gwałt?
  2. ile jest aktualnie prowadzonych postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w sprawach o kradzież?
  3. ile jest aktualnie prowadzonych postępowań dyscyplinarnych wobec sędziów w sprawach o prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym?
  4. ile takich postępowań było prowadzonych w latach: 2019, 2020, 2021?

Z doniesień medialnych wiadomo, że Ursula von der Leyen była gotowa ogłosić odblokowanie środków dla Polski podczas jej pobytu w Polsce 9 kwietnia. Rząd PiS miał jednak wtedy postawić zaporowy warunek: Komisja ma wymusić na TSUE cofnięcie orzeczeń w sprawach dotyczących praworządności (chodzi między innymi o neo-KRS).

View post on Twitter
;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze