0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. by ANDRE DIAS NOBRE / AFPFot. by ANDRE DIAS N...

“Kiedy Taylor Swift opowiada ci historię, to słuchasz. Słuchasz, bo wiesz, że będzie dobra” – pisał magazyn “Time”, ogłaszając Taylor Swift Człowiekiem Roku 2023. Nikt wcześniej nie został wyróżniony tym tytułem za działalność artystyczną, a wśród laureatów obok Taylor Swift są takie nazwiska jak Hitler, Stalin, Trump i jednocześnie Gandhi, Einstein oraz Thunberg. Człowiekiem roku był Wałęsa, Jan Paweł II, ale też komputer, ruch Me Too czy “zagrożona Ziemia”.

Taylor Swift, gwiazda bez szokującej przeszłości

Urodziła się 13 grudnia 1989 (i rokiem urodzenia nazwie później jeden ze swoich albumów) w Reading, w Pensylwanii. Rodzice pracowali w finansach, ale miała po kim odziedziczyć talent muzyczny – jej babcia Marjorie Finaly była śpiewaczką operową. Podobno wspomnienie babci śpiewającej w kościele jest jednym z najwcześniejszych, jakie Taylor pamięta i jakie ukształtowały jej późniejszą karierę.

Przeczytaj także:

Pisanie biografii Taylor to dość trudne zajęcie. Z prostej przyczyny: w jej wczesnej historii nie ma niczego przyciągającego, kontrowersyjnego czy szokującego. Wychowała się w zamożnej rodzinie, chodziła do dobrych szkół. Miała wsparcie rodziców, kiedy postanowiła zająć się muzyką na poważnie. Zgodzili się na edukację domową, a żeby zwiększyć szanse Taylor na sukces, przenieśli się do Nashville, stolicy muzyki country.

Tam powstaje pierwsza płyta Swift, której tytuł to po prostu jej imię i nazwisko. Jest 2008 rok, Taylor ma 16 lat, burzę blond włosów i szanse na karierę w świecie country. Dostaje nominację do Grammy w kategorii najlepsi nowi artyści. Taylor jest znana ze swojego uporu i perfekcjonizmu, widzi w debiucie szanse i nie odpuszcza. W 2008 wydaje kolejny album “Fearless”. Jej piosenka “You belong to me” staje się pierwszym utworem country, który dociera na szczyt listy Billboard. Za teledysk Taylor dostaje statuetkę na MTV Music Video Awards.

Na rozdaniu nagród dochodzi do sytuacji, która będzie rozpalać plotkarskie magazyny i o którą Taylor będzie pytana przez kolejne lata.

Na scenę wchodzi raper Kanye West, odbiera Swift mikrofon i ogłasza, że nagrodę powinna dostać Beyoncé, bo “zrobiła jeden z najlepszych klipów w historii”. Sala buczy. Taylor myśli, że buczą w jej kierunku, a nie w stronę Westa. “Dla kogoś, kto oparł swój cały system wartości na tym, że inni biją mu brawo, bycie wybuczanym jest bardzo pouczającym doświadczeniem” – powie w 2020 roku, w filmie dokumentalnym “Miss Americana” (dostępnym na Netfliksie).

Taylor Swift przeskakuje Elvisa

Taylor jednak nie odpuszcza, pracuje i nagrywa dalej. Odchodzi od country, sięga po pop, folk, elektronikę, a nawet rocka. Balansuje między gatunkami, pisze sprawne teksty, w których skupia się na historiach miłosnych, złamanym sercu i złości na kolejnego chłopaka, z którym nie wyszło. Śpiewa o tym, o czym rozmawiają jej rówieśniczki (i rówieśnicy) na całym świecie. Dochodzi na szczyty list przebojów, fani na koncertach zdzierają gardła, a tabloidy z uwagą śledzą jej kolejne romanse z celebrytami. Każdy – nawet ci, którzy pod artykułami o Taylor piszą “a kto to jest?” – słyszał chociaż jedną jej piosenkę.

Dziś Taylor Swift to pierwsza artystka w historii, która w ciągu jednego tygodnia zajęła 10 pierwszych miejsc na liście Hot100, piosenkarka, która prześcignęła Elvisa Presleya pod względem łącznej liczby tygodni spędzonych na pierwszym miejscu listy Billboard 200 (lepszy wynik mają tylko Beatlesi) i miliarderka z fortuną szacowaną na 1,1 mld dolarów. Na jej temat powstają prace naukowe, a na Harvardzie krytyczka literacka prof. Stephanie Burt prowadzi zajęcia, na których studenci analizują twórczość Swift.

Naukowczyni podkreśla, że Taylor “odniosła sukces jako autorka tekstów piosenek i artystka, pozostając jednocześnie ambitną i wiarygodną. Fani Swift widzą w niej części siebie, ale widzimy też kogoś, kim chcielibyśmy być”.

Czy na tym polega fenomen Taylor Swift?

Taylor Swift, blondynka w cekinowym stroju, śpiewa do mikrofonu
Fot. ANDRE DIAS NOBRE / AFP

Blond włosy, ładne sukienki. Taylor rozgryzła kod?

Kod do rozgryzienia jej światowej popularności? Wykreowała wizerunek koleżanki z sąsiedztwa. Zdolnej i ambitnej, ale pozwalającej sobie na chwile słabości dziewczyny, która – mimo fortuny i prywatnego samolotu, którego używa do najprostszych, codziennych podróży – najbardziej chciałaby być kochana. Podczas jej koncertów na scenę nie wbiegają dziesiątki zmysłowo wijących się tancerzy (jak u Sama Smitha), nie wjeżdża wielki srebrny koń (jak u Beyoncé), a ona sama nie ubiera sukienek z przezroczystego plastiku i niebotycznych obcasów (jak Lady Gaga). Swift ma ładne, klasyczne sukienki albo błyszczące kostiumy. Decyduje się na wyprostowane albo pokręcone w eleganckie loki blond włosy i delikatny makijaż.

Najmocniejszym akcentem są czerwone usta.

Po koncertach, kiedy za kulisami spotyka się z fanami, ubrana jest w dres albo wygodny sweter. Każdego ze szczęśliwców, którzy wchodzą za kulisy, wita jak dobrego znajomego, przytula, śmieje się, żartuje.

Na filmie dokumentalnym “Miss Americana” widzimy ją w ciepłych skarpetach, głaszczącą kota. Przez większą część dokumentu Taylor siedzi w studiu nagraniowym albo na domowej kanapie i z niej opowiada o przymusie bycia piękną, o kompleksach, zaburzeniach odżywiania. Przyznaje, że jedno zdjęcie, na którym jej brzuch jest lekko wzdęty, powoduje u niej chęć głodzenia się.

Tak miliarderka wytwarza więź z fanami: budując iluzję, że w gruncie rzeczy jest jedną z nich.

Muzyka dwóch pokoleń

Taylor Swift mówi i śpiewa o tym, co jej fanom jest bliskie, ubiera się tak, jak oni też mogą się ubrać, a spokojne weekendy spędza pod kocem z kotem na kolanach – jak “normalny” człowiek.

“W przypadku Taylor działa kilka rzeczy.

Pierwszą jest wiarygodność.

Nawet jeśli są aspekty jej osobowości, które nie wydają się zbyt wiarygodne – jest celebrytką i prowadzi zupełnie inne życie niż jej fani – to, o czym śpiewa – zarówno treść tekstu, jak i emocje, które leżą u podstaw treści tekstu – są bardzo wiarygodne dla wielu osób” – analizuje prof. Stephanie Burt z Harvardu. Naukowczyni zwraca uwagę również na to, że Taylor Swift słuchają zarówno millenialsi, jak i przedstawiciele młodszego pokolenia Z.

Uzasadnia to tak: “W przypadku millenialsów wiele osób dorastało razem z nią. Wchodzili w pierwsze związki lub wkraczali w dorosłość w tym samym czasie, gdy robiła to ona, jednocześnie śpiewając o tym. Jej historia życia w pewien sposób nawiązywała do ich historii życia. Pokolenie Z odkryło ją podczas pandemii, gdy wydała kilka albumów, a treści z nią związane pojawiły się na TikToku.”

Taylor Swift, dodaje krytyczka literacka, była ważna dla rozwoju tożsamości wielu osób.

Kiedy Taylor poprze Kamalę?

Jednocześnie Swift mogła być przez wiele lat odskocznią od polityki. Dwudziestoletnia piosenkarka, pytana o swoje poglądy, odpowiadała, że jest jeszcze za młoda, żeby opowiadać o polityce. W wywiadach wyjaśniała, że ludzie chcą jej piosenek, a nie opinii. Nie krytykowała polityków, nie machała tęczową flagą.

Taylor była bezpieczną przystanią wśród innych gwiazd popu, które głośno mówiły o prawach człowieka, o wojnach i nierównościach.

To zmieniło się w 2019 roku, razem z wydaniem piosenki “You need to calm down”, w której wyraża otwarcie swoje wsparcie dla społeczności LGBTQ+.

Do teledysku zaprosiła m.in. obsadę programu “Porady różowej brygady”, queerowych aktorów i aktorki oraz RuPaula, jedną z najważniejszych osobowości telewizyjnych, która wprowadziła drag queens do mainstreamu. W 2020, przed wyborami prezydenckimi w USA, poparła Joe Bidena. Cztery lata później fani czekają, czy Taylor będzie za Kamalą Harris, a komentatorzy zastanawiają się, jak poparcie Swift może wpłynąć na wynik wyborów.

Taylor Swift zaprasza do gry

Analizując teksty jej piosenek, prof. Stephanie Burt zauważa, że Swift ma “talent do ujmowania powszechnych emocji, do krystalizowania nostalgii, pożądania i żalu”, ale jednocześnie zręcznie bawi się słowami, jej “samogłoski i spółgłoski pasują do siebie”.

Dziennikarka Karolina Sulej, autorka książki “Era Taylor Swift”, doszukuje się wśród inspiracji Taylor nawiązań do poezji Sylvii Plath. “Obydwie autorki – choć każda w swojej epoce – mierzyły się z obyczajowością środowiska, w jakim wyrosły, a w szczególności wymaganiami konserwatywnych ojców (...) Dzienniki jednej i wywiady drugiej pełne są wezwań do zachowania dyscypliny i pracy nad sobą” – pisze Sulej.

W wywiadzie dla “Newsweeka” Sulej dodaje: “Ona jest nie tyle oldskulowa, co klasyczna. To są te tropy: miss America, dziewczyna z sąsiedztwa. Tylko że w tym wszystkim najważniejsze jest co innego. Ona jest autentyczną twórczynią. Jestem przekonana, że jej piosenki zostaną evergreenami. Jest współczesną, kobiecą wersją Bruce’a Springsteena. Jest bardzo amerykańska, jest przywiązana do Ameryki, ale też z nią polemizuje”. Taylor, jak wyjaśnia Sulej, kreuje swoją twórczością pewnego rodzaju uniwersum. Nie daje tylko piosenek, ale całe historie, nowe światy, z dobrymi i złymi charakterami.

Na ten sam aspekt zwraca uwagę autorka brytyjskiego “Guardiana” ukrywająca się pod pseudonimem Kitty Empire. Jak podkreśla, w erze, w której muzyka często jest konsumowana jako kilkusekundowe podkłady dźwiękowe dla filmików na TikToku, Swift “wydaje podwójne albumy, które same w sobie są wydarzeniami”. Na jej dorobek patrzy się jak na całość. Taylor w swoich piosenkach i wpisach w mediach społecznościowych ukrywa “Easter eggs”, wiadomości między wierszami, które nawiązują do konkretnych wydarzeń albo zapowiadają coś nowego. Fani odszukują i odczytują te komunikaty, grając w grę, do której zaprasza ich idolka.

Nastoletnia Taylor odświeża scenę country...

Długa na 11 albumów muzyczna droga Taylor Swift wiedzie przez kilka gatunków. Zaczynała od fascynacji tradycją country. Nastoletnia Taylor na scenie imponowała pewnością siebie, a publiczności serwowała mieszankę znanego jej brzmienia z wątkami, które z country się nie kojarzyły. Do tradycyjnie męskiego gatunku wprowadziła “dziewczyńskie” wątki. Jej pierwsze teksty opowiadają głównie o chłopakach. Taylor wyśmiewa ich wielkie, szpanerskie samochody, jednocześnie jednak do niektórych z nich wzdycha, innych obwinia o pierwsze miłosne zawody.

Niektórzy powiedzą, że przez lata niewiele się zmieniło. I rzeczywiście: Swift opowiada w tekstach w swoich tekstach w dużej mierze właśnie o miłości, najczęściej tej trudnej. Przez lata zmieniło się jednak brzmienie jej muzyki.

...a starsza stawia na pop

Instrumentarium charakterystyczne dla country (skrzypce, banjo, gitara akustyczna) najpierw niknęło pod gitarami w stylu Avril Lavigne lub Kelly Clarkson. Piosenkarka powoli odkrywała charakterystyczną dla siebie wokalną manierę melorecytacji zwrotek, by wreszcie błysnąć hitami. Pod tym względem przełomowy był album “1989” z 2014 roku. Tam znajdziemy “Bad Blood” czy “Shake it off”, do dziś obecne wśród utworów granych przez największe stacje radiowe.

Przeboje powstawały pod okiem znanych producentów – w tym szwedzkiego magika muzyki pop, Maksa Martina. W ostatnich latach polega na wsparciu jego równie docenianego kolegi z USA, Jacka Antonoffa (odpowiedzialnego za płyty Lany del Rey, Carly Rae Jepsen czy Florence and The Machine).

Jednocześnie Swift nie boi się wykraczać poza znane sobie tereny.

Dwa pandemiczne albumy – “Folklore” i “Evermore” – przekonały sceptyków, że radzi sobie jedynie w towarzystwie pianina czy gitary akustycznej. Do pracy nad nimi zaprosiła między innymi Bryce’a Dessnera z grupy The National i docenianą przez krytyków niezależną piosenkarkę Phoebe Bridgers. Koncerty “Eras Tour” otwiera Paramore, zespół grający niezależnego rocka, zahaczającego o pop-punk.

Wersja Taylor

Taylor Swift być może nie zostanie zapamiętana jako muzyczna rewolucjonistka, która wyznaczyła w popie nowe trendy. Za kilka dekad możemy być jej jednak wdzięczni za rozpoczęcie dyskusji o reformie przemysłu muzycznego, z którym od lat się ścina – choć walczy też (a może przede wszystkim) o należne sobie zyski.

Piosenkarka straciła prawa do zarabiania na swoich nagraniach po tym, jak wytwórnia Big Machine Records została przejęta przez Scootera Brauna, wcześniej zarządzającego karierami Kanyego Westa, Ariany Grande czy Davida Guetty. Wzięty manager jest też biznesowym partnerem Ushera, a także szefem Ithaca Holdings, korporacji zarządzającej prawami autorskimi. W kilku słowach: to jedna z potężniejszych postaci amerykańskiego showbiznesu.

W listopadzie 2018, po wygaśnięciu kontraktu z Big Machine, Taylor Swift podpisała umowę na nagranie kolejnych albumów w Republic Records. Niedługo później zarządzany przez Brauna holding przejął Big Machine. Jednocześnie zyskał kontrolę nad nagraniami wzorcowymi (po angielsku masterami) płyt Taylor. Od tamtej pory zyski ze sprzedaży, odtworzeń i komercyjnego wykorzystania jej utworów trafiają do udziałowców holdingu – z pominięciem kieszeni autorki. Dotyczy to płyt od debiutu do wydanego w 2014 roku albumu “1989”.

Wytwórnia po zmianie właściciela miała ingerować w to, jak Swift wykorzystuje stare piosenki. Artystka twierdziła, że Big Machine blokuje wykorzystanie starszych utworów w filmie dokumentalnym “Miss Americana”, nie zezwala też na wykonywanie ich na scenie.

Swift – zamiast kopać się z koniem – zdecydowała o ponownym nagraniu płyt od “Fearless” do “1989”, opatrując je dopiskiem “Taylor’s version”, wersja Taylor.

Różnice w nagraniach są w większości kosmetyczne. Każdy może więc wybrać, czy zyski z kupna płyt i ich odtworzeń trafiają do kieszeni artystki, czy do Big Machine pod nowym kierownictwem.

Walka z muzyczną machiną

Swift protestowała też przeciwko niskim stawkom wypłacanym przez serwisy streamingowe artystom, na trzy lata wycofując się ze Spotify. Przed 2017 rokiem artyści nie dostawali pieniędzy za odtworzenia ich utworów przez użytkowników korzystających z serwisu bezpłatnie. Między innymi dzięki naciskowi Taylor szefostwo serwisu zdecydowało o zmianach. Stawki dla muzyków pozostały jednak niskie. To zaledwie 3 do 5 dolarów za tysiąc odtworzeń.

To nie koniec listy konfliktów Taylor z branżą. W 2022 roku piosenkarka poszła na wojnę z wirtualną bileterią Ticketmaster. Firma powiązana z agencją koncertową Live Nation ma niemal pełną kontrolę nad amerykańskim rynkiem muzyki na żywo. Większość aren i sal koncertowych podpisało wyłączną umowę na organizowanie koncertów artystów związanych z Live Nation. Bilety na koncerty organizowane przez Live Nation można z kolei kupić jedynie przez serwis Ticketmastera.

Taylor postanowiła wystąpić przeciwko Ticketmasterowi po spektakularnej klapie przedsprzedaży biletów na amerykańską część trasy Eras Tour. Serwis zaatakowały osoby nastawione na kupno jak największej liczby biletów i późniejszą odsprzedaż – czyli pospolite “koniki”. Jednocześnie Ticketmaster wprowadził zasadę “dynamicznej ceny”, zgodnie z którą im popularniejsze są bilety na dane wydarzenie, tym więcej trzeba za nie zapłacić. Zwykli fani albo nie mieli dostępu do wejściówek, albo musieli płacić za nie krocie. Sprawa trafiła aż do Białego Domu, a w maju 2024 rząd USA wszedł na drogę sądową przeciwko konsorcjum Live Nation i Ticketmasterowi, domagając się unieważnienia fuzji obu firm.

Taylor Swift również tutaj nie jest pionierką: o uczciwą płacę dla muzyków upominał się ostatnio James Blake, a z koncertowymi monopolistami porządek chcieli zrobić już wcześniej Pearl Jam i The Cure. Jednak to właśnie Taylor przebiła się z tematami ważnymi dla artystów aż do Gabinetu Owalnego.

Ery Taylor Swift

Ekspertka od PR, prof. Amy Shanler z Uniwersytetu w Bostonie zwraca uwagę na nazwę trasy, w ramach której Taylor przyjeżdża również do Warszawy. Eras Tour to podróż przez wszystkie muzyczne ery, jakie przeszła Swift. Taylor nie odcina się od nich, nie wstydzi wczesnej twórczości – wręcz przeciwnie, tworzy ze swojej drogi markę.

Mimo że dorastała ze swoimi fanami, wyjaśnia badaczka, Swift „nie spoczęła na laurach; nadal się rozwija, odkrywa siebie na nowo”. I to powoduje, że przyciąga kolejnych fanów.

Eras Tour przypomina podróż koronowanej głowy, księżniczki popu, która chce pokazać się światu (choć podobnie jak wiele innych wykonawców, pomija większość krajów globalnego południa). Trasa jest podsumowaniem epoki w światowym popie, kiedy to ona nadawała ton.

Jest też wielkim wydarzeniem dla każdego kraju i miasta, do którego zawita.

Portugalia w maju, kiedy Taylor dwukrotnie wystąpiła w Lizbonie, zanotowała nienaturalny skok inflacji o ponad 1,5 pkt proc. Paryżowi koncerty Swift przyniosły więcej pieniędzy niż Letnie Igrzyska Olimpijskie. W mieście Meksyk usługodawcy zanotowali 59 mln dolarów zysku, a w Tokio aż 229 mln dolarów. W Sztokholmie fani zarezerwowali wszystkie dostępne hotele i kwatery, a miasto zarobiło 220 mln euro. 10 razy więcej niż podczas koncertu Beyoncé w maju 2023. Za Taylor po całym świecie podróżują jej fani, nazywający samych siebie Swifties. Ci, którzy na co dzień mieszkają w USA, odkryli, że bilety na europejskie koncerty są znacznie tańsze niż w Stanach.

Również w Warszawie będzie można spotkać tysiące Swifties z zagranicy. Szacuje się, że usługodawcy w stolicy zarobią podczas trzech koncertowych dni 190 mln zł. Ceny hoteli wzrosły nawet pięciokrotnie, drożeje także jedzenie w restauracjach. Prezydent Rafał Trzaskowski zwołał sztab kryzysowy. Ten ma zapewnić “bezkolizyjny” transport fanom Taylor i osobom, które 1 sierpnia przyjadą do Warszawy, żeby upamiętnić uczestników Powstania Warszawskiego.

A co z klimatem?

Zyski cieszą hotelarzy i restauratorów, jednak na stadionowe widowiska coraz bardziej sceptycznie patrzą specjaliści od klimatu. Swift słusznie wypomina się bardzo częste korzystanie z prywatnego odrzutowca (w prześmiewczych memach oskarża się ją nawet o latanie nim z salonu do łazienki). Gwiazdę zirytował Jack Sweeney, monitorujący jej loty student z Florydy.

Na tyle, że przedstawiciele Taylor zażądali od niego zaprzestanie tej praktyki, a jego konto śledzące loty Taylor spadło z Instagrama.

Jedynie podróżując na amerykańskie koncerty Eras Tour Swift wyemitowała 77 ton dwutlenku węgla. Do tego należy dodać emisje z podróży fanów piosenkarki (np. na koncert w Lyonie 31 proc. z nich przybyło samolotem), jak również te z zasilania sceny i transportu jej elementów. Przedstawiciele medialni piosenkarki przekonują, że kryzys klimatyczny nie jest jej obojętny. Swift ma korzystać z “kompensacji” emisji CO2 – czyli środków wyrównujących jej dług wobec klimatu. Może chodzić o finansowanie zalesiania czy inwestycje w OZE. Niestety, reprezentanci Taylor nie wskazali pytającym o to dziennikarzom BBC, jak konkretnie gwiazda próbuje zmniejszyć swój wpływ na przegrzewanie się planety.

Czy Taylor IS brat?

Trudno powiedzieć, ile jeszcze potrwa “era Taylor”. Do głosu w ostatnich latach dochodzą o wiele bardziej wyraziste artystki. To często piosenkarki, które nie wstydzą się swojej seksualności, poglądów politycznych, bawiące się swoim wizerunkiem, bezpośrednie w tekstach i muzycznie.

Głosem milenialsów jest w tym przypadku Brytyjka Charlie XCX. Podobnie jak Swift zaczynała jako nastolatka, od amatorskich nagrań i publikowania w internecie. Autorka tegorocznej, bestsellerowej płyty “Brat” w odróżnieniu od Swift nie ma jednak problemu z określeniem się politycznie. Błyskawicznie po ogłoszeniu startu Kamali Harris w wyborach prezydenckich w USA jednoznacznie poparła demokratkę. Napisała w serwisie X: “Kamala IS brat”. Na festiwalowych scenach coraz śmielej rozpycha się młodsza Amerykanka Chapell Roan ze swoimi wymyślnymi strojami, pozytywną seksualnością i nawiązującą do lat dwutysięcznych estetyką. A to tylko początek długiej listy wokalistek, które czekają w kolejce do ścisłego mainstreamu.

Być może to do nich będzie należeć przyszłość radiowego popu. Na razie daleko im jednak do Taylor.

;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska i Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze