Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Sąd uznał, że minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz nie miał prawa odwołać starej rady nadzorczej TVP i powołać nowej. Wyrok ten nie dotyczy jednak procesu likwidacji TVP. W tej sprawie toczy się odrębne postępowanie
Warszawski są rejestrowy w pierwszej instancji oddalił wniosek o wpis zmiany danych w Krajowym Rejestrze Sądowym dotyczących TVP. To znaczy, że sąd odmówił wpisania nowych władz TVP do KRS. Od tej decyzji przysługuje jeszcze odwołanie. Postanowienie sądowe w mediach społecznościowych udostępnił wicenaczelny „Bussiness Insider Polska”:
W uzasadnieniu sąd uznał, że minister kultury Bartłomiej Sienkiewicz nie miał prawa odwołać starej rady nadzorczej TVP i powołać nowej. Wyrok ten nie jednak dotyczy procesu likwidacji TVP. W tej sprawie toczy się osobne postępowanie.
Przypomnijmy: wokół tego, kto i z jakiego tytułu powinien rządzić w TVP, Polskim Radiu i Polskiej Agencji Prasowej, toczy się zacięty polityczny bój. Bartłomiej Sienkiewicz 19 grudnia odwołał władze spółek i powołał nowe rady nadzorcze, które z kolei wybrały nowych prezesów. Dotychczasowi nominaci Prawa i Sprawiedliwości oraz politycy byłego obozu władzy kontestowali ten ruch i okupowali budynki.
Jednak 27 grudnia rząd Donalda Tuska zmienił strategię, a minister kultury postawił w stan likwidacji spółki TVP S.A., Polskie Radio S.A. oraz Polskiej Agencji Prasowej S.A. To oznacza, że powołane wcześniej nowe zarządy przestały kierować wyżej wymienionymi spółkami, ich kompetencje przejęli likwidatorzy.
„W obecnej sytuacji takie działanie pozwoli na zabezpieczenie dalszego funkcjonowania tych spółek, przeprowadzenie w nich koniecznej restrukturyzacji oraz niedopuszczenie do zwolnień zatrudnionych w ww. spółkach pracowników z powodu braku finansowania” – tłumaczył wtedy minister Sienkiewicz. Dodawał, że stan likwidacji może być cofnięty w dowolnym momencie.
Choć decyzja sądu rejestrowego dotyczy stanu sprzed decyzji o likwidacji, a więc nie zmienia stanu faktycznego, na pewno dostarczy argumentów PiS. Szef klubu parlamentarnego PiS Mariusz Błaszczak napisał już dziś rano w mediach społecznościowych: „Wszystkie decyzje neozarządu były bezprawne. To dlatego płk Sienkiewicz wprowadził później media publiczne w stan likwidacji – zrozumiał, że wcześniej złamał prawo”.
Błaszczak pośrednio przyznaje tutaj jednak, że proces likwidacji jest w mocy. W przypadku jednej rozgłośni regionalnej Polskiego Radia z Katowic przyznał to już tamtejszy sąd rejestrowy – uznając jej likwidację za zgodną z prawem. Wciąż czekamy na decyzję sądu w sprawie pozostałych podmiotów postawionych w stan likwidacji.
Protestujący wrócili do domów, noc pod aresztem, gdzie przebywają politycy PiS Kamiński i Wąsik przebiegła spokojnie. Partia Kaczyńskiego zapowiada kolejne protesty
Przypomnijmy: politycy PiS zostali wczoraj zatrzymani przez policję w Pałacu Prezydenckim. Prezydent Andrzej Duda uważa, że Kamiński i Wąsik nie mogli zostać skazani, bo skutecznie ułaskawił ich w 2015 roku. Innego zdania był jednak sąd penitencjarny, który nakazał policjantom doprowadzenie polityków PiS do więzienia.
20 grudnia 2023 Kamiński i Wąsik zostali prawomocnie skazani za przekroczenie uprawnień (dostali po 2 lata więzienia), jakim było zorganizowanie nielegalnej prowokacji CBA w 2007 roku. Chodzi o tzw. aferę gruntową z czasów rządu PiS-LPR-Samoobrona.
Pod aresztem protestowało wieczorem kilkaset osób, w tym posłowie PiS, których jednak nie dopuszczono do wejścia do aresztu. Dłuższy protest jest jednak utrudniony ze względu na silny mróz. Według relacji TVN24 pod aresztem wczesnym rankiem protestowała jedna osoba, skandując: „Uwolnijcie więźniów politycznych”. Mężczyzna twierdzi, że pod aresztem spędziła całą noc. Pod aresztem leży kilkanaście zniczy.
Rano reporter RMF FM rozmawiał z protestującym na miejscu mężczyzną. „Przypuszczam, że na Syberii podobne miejsca są. Pogoda jest adekwatna – syberyjska” – mówił mu – „Przyjechałem tu rano, będziemy pełnili dyżury”
Izba Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego ma w planie rozpatrzyć dziś odwołanie Mariusza Kamińskiego od decyzji Marszałka Sejmu o wygaszeniu mandatu poselskiego. Posiedzenie będzie niejawne.
Były prezydent Bronisław Komorowski zwraca uwagę, że prezydent Duda sam jest współwinny dzisiejszego chaosu w sprawie Kamińskiego i Wąsika:
„Po pierwsze postanowił ułaskawić swoich kolegów czy też towarzyszy partyjnych. Po drugie, jak twierdzi absolutna większość autorytetów prawnych, zrobił to nieprawidłowo, a więc nieskutecznie. Ułaskawił ich bowiem przed zakończeniem postępowania sądowego w ich sprawie” – powiedział w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”. I podkreślił: „Prezydent ma prawo łaski, nie prawo uniewinnienia”.
Inny były prezydent Aleksander Kwaśniewski mówił w wywiadzie dla OKO.press:
„Jarosław Kaczyński tyle razy wyśmiewał się z Platformy Obywatelskiej, że jej rządy cechował imposybilizm i dopiero „dobra zmiana” rozwiązywała polskie problemy. Tymczasem Koalicja 15 października pokazała dziś wieczorem posybilizm. Wyrok sądu został wykonany, prawo działa. Próba ukrycia się obu panów pod skrzydłami prezydenta się nie powiodła”.
Skazani prawomocnie na więzienie za nadużycie władzy politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik trafili do aresztu. PiS wzywa na marsz protestu pod Sejm, choć obrady Sejmu zostały odwołane
Policja wyprowadziła polityków PiS z pałacu prezydenta, gdzie przebywali cały dzień. Wcześniej marszałek Sejmu Szymon Hołownia odwołał posiedzenie Sejmu. Na to posiedzenie Kamiński i Wąsik wybierali się, mimo że prawomocny wyrok sądu automatycznie pozbawił ich mandatów. PiS spodziewał się konfliktu 10 stycznia i liczył, że pożywi się nim planowany na 11 stycznia protest w Warszawie.
Dlatego po odwołaniu obrad Sejmu Jarosław Kaczyński nagrał 9 stycznia specjalny wywiad dla TV Republika, w którym wzywał na protest i zapewniał, że odwołanie Sejmu nie może być pretekstem do nieobecności w Warszawie.
Byłych posłów zaprosił do siebie do pałacu Andrzej Duda. Pretekstem była uroczystość powołania nowych doradców prezydenta. Kamiński i Wąsik nie wyszli jednak z pałacu po uroczystości. Za to koło godz. 15 poinformowali dziennikarzy, że się wcale nie ukrywają i zamierzają wziąć udział w demonstracji PiS.
Wieczorem, w czasie nieobecności prezydenta, zostali zatrzymani i wywiezieni przez policję najpierw do komisariatu — gdzie pojawili się ich obrońcy — a potem do aresztu Warszawa-Grochów.
Pod pałacem prezydenckim, a potem pod komendą policji gromadzili się zwolennicy PiS — kilkaset osób. Posłowie PiS próbowali w ramach „interwencji poselskiej” dostać do środka komendy. Potem próbowali dostać się do aresztu. Nie zostali wpuszczeni. Zapowiedzieli, że będą stać pod aresztem do rana.
Posłowie PiS pod komendą i pod aresztem wzywali ludzi do oporu tłumacząc, że doszło do naruszenia prawa, gdyż zatrzymani są nadal posłami, a w planowanym na czwartek proteście „chodzi o samo istnienie Polski”.
Pierwotnie marsz był planowany w obronie PiS-owskiej kontroli nad mediami publicznymi („w obronie wolnych mediów”). We wtorek, jeszcze przed aresztowaniem Wąsika i Kamińskiego, Jarosław Kaczyński mówił już, że chodzi o obronę Polski, która pod rządami Tuska stanie się miejscem ekspansji Niemiec.
Prezydent Andrzej Duda zapowiedział na koniec dnia, że „zwróci się do głów państw i instytucji międzynarodowych z pismem, że mamy do czynienia z łamaniem prawa i Konstytucji”.
"Kaczyński wyśmiewał się z PO, że jej rządy cechował »imposybilizm«. Tymczasem rząd pokazał posybilizm. Wyrok sądu został wykonany, prawo działa – mówił z kolei OKO.press Aleksander Kwaśniewski. A jeśli opór PiS i prezydenta będzie zbyt duży, to w przyspieszonych wyborach »jeszcze wyraźniej wygramy z populistami i nacjonalistami«:
Po 22.00 Kancelaria Prezydenta wydała komunikat, według którego Andrzej Duda „zwróci się do głów państw i instytucji międzynarodowych z pismem, że mamy do czynienia z łamaniem prawa i Konstytucji”.
Szefowa KPRP Grażyna Ignaczak-Bandych w TV Trwam zaznaczyła, że prezydent „działał, działa i będzie działać zgodnie z prawem”.
„Mamy do czynienia z kwestionowaniem zasad ustrojowych Rzeczypospolitej Polskiej” – stwierdziła Ignaczak-Bandych.
Posłowie PiS z Jarosławem Kaczyńskim próbują się dostać do aresztu na Grochowie „w ramach interwencji poselskiej”. Kaczyński snuje swoją analizę polityczną
Jarosław Kaczyński mówi dziennikarzom, że przyjechał wyrazić solidarność z aresztowanymi kolegami. Przedstawia też swoją analizę polityczną: o urojonej rzeczywistości wytwarzanej przez media, o sytuacji podobnej do stalinizmu, o zachowaniach władzy łamiących zwyczaje — co ma wynikać z kulturowych braków obecnej ekipy rządzącej.
Kaczyński komentuje, nie przestawia planu działań politycznych.
„Rządzą teraz ludzie, którzy nie szanują Polski, nie szanują innych, a są uniżeni wobec silniejszych od Polski państw zewnętrznych takich jak Niemcy, chociaż mają też tendencje ku wschodowi” – mówi.
Powtarza też, że w Polsce za czasów rządów PiS nie było dyktatury, były zgromadzenia i sądy nie były podporządkowane władzy.
Jeśli chodzi o planowany protest PiS 11 stycznia, to Jarosław Kaczyński liczy na mobilizację społeczeństwa, w tym tych, którzy popierali obecną władzę — powinni oni zrozumieć, że zostali oszukani. Ale — zaznacza Kaczyński — protesty społeczne przynoszą zmiany dopiero po jakimś czasie.