Po przegranej w wyborach samorządowych PiS może się już nie podnieść – mówił w TVN24 prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski. Tymczasem najnowszy sondaż Ipsos dla OKO.press i TOK FM pokazuje, że to PiS może zdobyć przewagę w tych wyborach
Byli posłowie PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, wspierani przez partyjnych kolegów, starli się ze Strażą Marszałkowską pod budynkiem Sejmu
Politycy PiS Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik weszli na teren Sejmu. Interweniuje straż marszałkowska. Strażnicy pozwolili Wąsikowi i Kamińskiemu wejść, ale przez biuro przepustek. Obrady mają rozpocząć się o godz. 10.00.
Na miejscu są nasi dziennikarze. Maciej Wąsik ogłosił, że będzie głosował. Macierewicz: „Używacie siły wobec nas. Czy jak Hołownia każe strzelać, to będziecie strzelać?”.
PiS zamierza zamienić dzisiejsze obrady Sejmu w gorącą dyskusję o rzekomym łamaniu demokratycznych standardów przez nowy rząd. Czy na sali obrad pojawią się Wąsik i Kamiński?
Jeszcze we wtorkowy wieczór (6 lutego 2024) na stronie Sejmu pojawiły się projekty trzech uchwał złożone przez posłów PiS:
Z ich treści wynika jasno, że politycy poprzedniej władzy zamierzają wykorzystać obrady do atakowania rządu KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. W jednej z uchwał wprost oskarżają rządzących o działania, które wypełniają znamiona „czynu zabronionego opisanego w art. 127 par. 1 kodeksu karnego”. Czyli o zamach stanu. Bo, jak piszą, Polska zamienia się pod rządami Tuska w kraj „coraz bardziej niedemokratyczny i niepraworządny”, w którym porządek ustrojowy ulega głębokiej i niepokojącej transformacji.
Jak pisze Onet, politycy PiS nie liczą, że uzyskają poparcie dla swoich projektów. Ważna jest jednak sama dyskusja, a nastroje w klubie są „bojowe”. PiS zamierza rozpocząć „wielki obywatelski protest”, a w kolejnych dniach pikietować m.in. pod Trybunałem Konstytucyjnym. PiS uważa, że rządząca koalicja chce „bezprawnie” zmienić skład TK, usuwając z niego tzw. dublerów.
Z informacji Onetu wynika, że partia Jarosława Kaczyńskiego podjęła kroki, by jej protest „usłyszała cała Europa”.
Politycy PiS – w tym zwłaszcza eurodeputowani – mieli rozmawiać z zachodnimi „opiniotwórczymi mediami” i opowiadać im o łamaniu praworządności przez nowy rząd. Wsparcie mieli obiecać im także niektórzy politycy: włoska premierka Giorgia Meloni i Viktor Orbán.
Kluczowa pozostaje dla PiS sprawa Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – polityków, którzy w grudniu 2023 zostali prawomocnie skazani za swoje działania z czasów tzw. afery gruntowej. A następnie trafili do więzienia. Choć (ponownie) ułaskawił ich Andrzej Duda, ich poselskie mandaty są wygaszone – co oprotestowała złożona z neosędziów Izba Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego.
„Sejm nie może pozostać obojętny na lekceważenie prezydenckiego aktu łaski, orzeczeń wydanych przez Trybunał Konstytucyjny, a wreszcie postanowień Sądu Najwyższego przez polityków czy sędziów, którzy się z nimi nie zgadzają” — czytamy w projekcie uchwały "w sprawie przestrzegania zasad wolności i sprawiedliwości wyrażonych w Konstytucji RP.
PiS domaga się w niej także, by Sejm sprzeciwił się „naruszeniu nietykalności posłów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika”.
Z kolei w uchwale „w sprawie poszanowania praw człowieka oraz przestrzegania EKPC w Polsce” stwierdza, że Mariusza Kamińskiego spotkała w więzieniu próba przymusowego dokarmiania (polityk prowadził protest głodowy). Czyli, według PiS, „tortury i poniżające traktowanie”, które łamie postanowienia europejskiej konwencji.
Zarówno Kamiński, jak i Wąsik, mimo wygaszenia ich mandatów, deklarują, że pozostają posłami. Zapowiedzieli swój udział w dzisiejszym posiedzeniu Sejmu. O tym, jakie możliwości ma w związku z tym marszałek Szymon Hołownia, pisze w OKO.press Piotr Pacewicz:
Rada Nadzorcza Orlenu została odwołana, szefowa Komisji Europejskiej zapowiedziała, że wycofa kontrowersyjną ustawę po protestach rolników. Joe Biden wzywa do pomocy dla Ukrainy
Co wydarzyło się we wtorek 6 lutego 2024 roku?
We wtorek 6 stycznia 2024 odbyło się Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy spółki Orlen. A Borys Budka jako minister aktywów państwowych bezpośrednio nadzoruje paliwowego giganta.
Jak doniósł Business Insider: „Przedstawiciel Skarbu Państwa wniósł o odwołanie siedmiu członków rady nadzorczej nominowanych wcześniej przez rząd Mateusza Morawieckiego.
Odwołano większością głosów (za każdym razem za było 633 mln głosów, czyli 73 proc. obecnych na WZA): Wojciecha Jasińskiego, Annę Wójcik, Andrzeja Kapałę, Romana Kusza, Andrzeja Szumańskiego, Barbarę Jarzębowską, Jadwigę Lesisz oraz Annę Sakowicz-Kacz”.
Jasiński był szefem Rady Nadzorczej Orlenu od 2020 roku, wcześniej pełnił funkcję prezesa spółki.
Odwołanie Rady Nadzorczej jest ważne, bo to Rada powołuje zarząd i jego prezesa.
Już w grudniu Borys Budka odwołał z zarządu Janinę Goss – przyjaciółkę Jarosława Kaczyńskiego. Skarb Państwa ma prawo odwołać tylko jednego członka Rady Nadzorczej. Na resztę zmian rząd musiał czekać właśnie do czasu Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy.
Jednak sama Rada Nadzorcza w czwartek 1 lutego 2024 odwołała Daniela Obajtka z funkcji prezesa Orlenu.
W Walnym Zgromadzeniu Orlenu 49,9 proc. akcji i głosów (579 mln głosów) ma Skarb Państwa. Innymi dużymi akcjonariuszami są OFE z łącznie 20,3 proc. akcji.
Podczas Walnego Zgromadzenia akcjonariusze zgodzili się też na zbycie spółki Gas Storage Poland. To ważna decyzja, bo sprzedaż tej spółki była jednym z warunków Prezesa UOKiK dla przejęcia przez Orlen PGNiG.
Najlepiej prezesa Orlenu wyłonić w konkursie. O tym będzie informował minister Borys Budka” – powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
6 lutego 2024 Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy odwołało Radę Nadzorczą PKN Orlen. Już wcześniej Rada odwołała dotychczasowego prezesa Daniela Obajtka.
„To nie była fuzja Lotosu z Orlenem. To była prywatyzacja Lotosu, sprzedaż sreber rodowych” – powiedział Kosiniak-Kamysz. Stwierdził, że PiS obiecywał zatrzymanie wyprzedaży polskiego majątku narodowego, a sam do tego doprowadził.
„Dla nas ta prywatyzacja Lotosu była skandaliczna, była nie do przyjęcia”
Stwierdził, że może powinna się tym zająć komisja parlamentarna. Powinna zbadać, „kto, dlaczego doprowadził do sprzedaży sreber rodowych”.
Powiedział też, że jest zainteresowany tym, żeby Lotos był znów w całości polski.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała wycofanie projektu, który zakładał ograniczenie stosowania pestycydów w rolnictwie. Podkreślała, że Komisja Europejska zaproponowała ten projekt, by zmniejszyć ryzyko stwarzane przez chemiczne środki ochrony roślin.
„Ale propozycja stała się symbolem polaryzacji. Została odrzucona przez Parlament Europejski. W Radzie również nie ma nad nią postępów. Dlatego też zaproponuję na kolegium wycofanie tego wniosku. Temat oczywiście pozostaje. Aby móc działać dalej, potrzebny jest szerszy dialog i inne podejście” – mówiła szefowa KE w Strasburgu.
Wycofanie projektu to reakcja KE na falę protestów. Przypomnijmy, że w czerwcu 2022 roku KE przyjęła projekt nowego rozporządzenia w sprawie zrównoważonego stosowania środków ochrony roślin, zakładają ograniczenie o 50 proc. stosowania chemicznych pestycydów w UE do 2030 roku.
Zmiany w unijnym prawie skłoniły rolników z Zachodu do szturmu na metropolie. Duże poruszenie wywołały regulacje wymagające od rolników ugorowania – a więc utrzymywania bez upraw i na „cele nieprodukcyjne” – czterech procent swojego areału pod groźbą odebrania dopłat z Brukseli.
Marcel Wandas pisał o tym w OKO.press m.in. tutaj:
„Solidarność” Rolników Indywidualnych zapowiedziała, że obrazki z Paryża i Brukseli mogą powtórzyć się w Warszawie. Związkowcy twierdzą, że fala protestów na wielką skalę dotrze również do polskich miast. Oprócz powtarzającego się postulatu ograniczenia napływu żywności z Ukrainy do Polski rolnicy przywołują problemy wynikające z unijnej polityki klimatycznej.
Prezydent USA Joe Biden wezwał Kongres do przyjęcia ustawy, która zapewnia pomoc finansową dla Ukrainy.
„To absolutnie niezbędne wsparcie. Ukraina ma naprawdę kłopot z bronieniem się przed rosyjskim atakiem, zegar tyka. Jeżeli nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolę nad Ukrainą, to nie ograniczy się tylko do tego kraju” – mówił Joe Biden na konferencji prasowej.
„Zebrałem koalicję pięćdziesięciu krajów, rozmawiałem przez telefon z przywódcami tych państw. Jesteśmy zjednoczeni w NATO. Nie można się teraz od tego odwrócić. Na to właśnie liczy Putin. Wspieranie tej ustawy to przeciwstawienie się Putinowi. To granie razem z nim w jednej drużynie”- mówił Biden.
Podkreślał też, że „jeżeli nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolę nad Ukrainą, to nie ograniczy się tylko do tego kraju”.
- Wzywam Amerykanów, naszych partnerów, wszystkich tych, którzy o to walczą, tych, którzy zasiadają w Kongresie. Jeżeli w tej chwili nie dadzą wsparcia finansowego Ukrainie, to Historia ich z tego rozliczy, bo Historia patrzy im na ręce. Wsparcie dla Ukrainy w tej krytycznej chwili nigdy nie będzie zapomniane – podkreślił Biden. I wezwał Kongres do zagłosowania nad ustawą, która zapewni pomoc Ukrainie.
„By jak najszybciej trafiła na moje biurko” – mówił prezydent USA. Do jego przemowy odniósł się Radosław Sikorski, minister spraw zagraniczych w TVP Info. „Sytuacja w Ukrainie jest dramatyczna, brakuje amunicji. W Kijowie dokładnie informowano mnie o ogromnej różnicy między ukraińską a rosyjską siłą rażenia. Ukraina desperacko potrzebuje broni. Prezydent USA zaapelował do Kongresu, by przegłosować kompromisową ustawę, by wszystko, czego jego opozycja się domagała, jest. Pomoc dla Izraela i ustabilizowanie granicy południowej. Mimo to ustawa nie jest poddawana pod głosowanie”- mówił Sikorski.
Zmiany w Trybunale Julii Przyłębskiej należą do najbardziej wyczekiwanych przez środowiska walczące o praworządność. Już w listopadzie pojawiały się doniesienia, że rząd będzie szybko realizował obietnice dotyczące sądownictwa. I w związku z tym Sejm przyjmie uchwały o sędziach-dublerach w TK.
Minął grudzień i luty, a uchwał ani innych propozycji dotyczących TK nie ma. Koalicja rządząca nie zajmie się Trybunałem również na najbliższym posiedzeniu Sejmu, które zaczyna się w środę 7 lutego 2024 – wynika z informacji Onetu.
Decyzja o odłożeniu tej sprawy na później miała zapaść we wtorek wieczorem. A plany miały się rozbić o opór Trzeciej Drogi i Lewicy.
Za odłożeniem sprawy Trybunału miał być marszałek Sejmu Szymon Hołownia oraz PSL. Wątpliwości zgłasza też Lewica.
Zapytany na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu o plany dotyczące TK wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział:
„Potrzebne są kompleksowe rozwiązania”.
Ta wypowiedź oznacza, że w najbliższym czasie działań w sprawie TK nie będzie.
„Od dawna mówimy, że oprócz naprawy doraźnej potrzebna jest naprawa kompleksowa” – mówił dalej Kosiniak-Kamysz. „Do tego jest potrzebna zamiana Konstytucji i nowy rozdział [w Konstytucji] o Trybunale”.
Nazwał grzechem pierworodnym zaprzysiężenie sędziów-dublerów. „Od tego zaczęło się poczucie niesprawiedliwości u większości Polaków” – mówił Kosiniak-Kamysz.
„To jest dorobek 8 lat tych, którzy mają w nazwie prawo i sprawiedliwość, a doprowadzili do tego, że jest chaos i nie ma pewności” – kontynuował wicepremier. Stwierdził, że spadła ilość spraw rozpatrywanych przez TK, spadło też zaufanie do Trybunału.
„Żeby to naprawić potrzebny jest reset konstytucyjny” – mówił wicepremier. „Reset konstytucyjny” proponuje też Konfederacja, a prezydent Andrzej Duda wyraził w wywiadzie dla Kanału Zero przychylność wobec tego pomysłu.
Jednocześnie Kosiniak-Kamysz zadeklarował „pełne zaufanie do ministra [sprawiedliwości Adama] Bodnara”. „Myślę, że już niedługo poznacie państwo propozycje całościowych rozwiązań” – dodał.
We wtorek odbyło się posiedzenie sejmowej komisji śledczej, która bada tzw. aferę wizową.
Komisja przedstawiła listę świadków, których zamierza wezwać. Są to:
Zbigniew Rau, Piotr Wawrzyk, Edgar K., Mariusz Kamiński, Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński, Piotr Krawczyk, Radosław Peterman, Nadia Kurtieva, Damian Iżyka, Mateusz Ryszczyk, Adam Burakowski, Jarosław Szczepankowicz, Joanna Magdalena Tarnawska, Jacek Bazański, Jakub Osajda.
Nie będzie przesłuchania Radosława Sikorskiego, Grzegorza Schetyny ani Witolda Waszczykowskiego. Większość członków komisji nie poparła takiego wniosku.
Przewodniczący komisji Michał Szczerba (KO) zapowiedział, że jej członkowie dostaną dostęp do informacji niejawnych zabranych przez służby specjalne. Członkowie komisji mają dostać 120 tomów akt z prokuratury, w tym 20 tomów niejawnych.
Osoba wezwana przed komisję śledczą ma obowiązek stawić się przed nią. A co jeśli nie przyjdzie? Art. 12 ustawy o komisji śledczej mówi:
„W przypadku gdy osoba, o której mowa w art. 11 ust. 1, bez usprawiedliwienia nie stawi się na wezwanie komisji, bez zezwolenia komisji wydali się z miejsca czynności przed jej zakończeniem albo bezpodstawnie uchyli się od złożenia zeznań lub złożenia przyrzeczenia, komisja może zwrócić się do Sądu Okręgowego w Warszawie z wnioskiem o zastosowanie kary porządkowej”.
O zastosowanie kary porządkowej zwróciła się do sądu komisja śledcza do tzw. wyborów kopertowych. Chodziło o Artura Sobonia, który w odpowiedzi niemal na każde pytanie powoływał się na swoją początkową swobodną wypowiedź. Była ona ogólnikowym oświadczeniem, które nie odpowiadało na konkretne pytania zadawane przez członków komisji.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wygłosiła przemówienie podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat wsparcia dla Ukrainy po dwóch latach rosyjskiej inwazji.
„Unia przeszkoliła ponad 40 tys. ukraińskich żołnierzy, z krajami członkowskimi dostarczyła sprzęt wojskowy o wartości 28 miliardów euro. Europejski przemysł obronny zwiększył swoje moce produkcyjne w zakresie amunicji o 40 proc. Do przyszłego miesiąca dostarczymy ponad pół miliona sztuk pocisków artyleryjskich, do końca roku ponad milion” – mówiła von der Leyen. I podkreśliła, że to nie wystarczy.
„Musimy nie tylko przyspieszyć dostawy amunicji na Ukrainę. Patrząc w przyszłość, musimy myśleć o zdolnościach obronnych Ukrainy jako o naszych własnych zdolnościach obronnych. Musimy myśleć o ukraińskim przemyśle obronnym jako o części naszego własnego przemysłu obronnego. Dlatego właśnie włączyliśmy Ukrainę w przygotowania do naszej własnej strategii przemysłu obronnego. To pierwszy krok, który powinien doprowadzić do włączenia Ukrainy w część naszych programów obronnych, tam gdzie to konieczne, za zgodą Parlamentu Europejskiego i Rady. Pomogłoby nam to nie tylko zaspokoić potrzeby obronne Ukrainy, ale także zachęciłoby do konwergencji i wspólnego planowania pomiędzy naszymi siłami zbrojnymi i przemysłem obronnym. Ukraina jest przyszłym członkiem naszej Unii Europejskiej. Musi więc znacznie się do nas zbliżyć, także na polu obrony” – mówiła szefowa KE.
„Zamiast zdobyć Kijów, podzielić UE i osłabić NATO pod każdym względem wydarzyło się coś dokładnie odwrotnego. Przy wsparciu UE i naszych sojuszników Ukraina nie tylko wytrwała w walce z większym krajem, większą armią i większą gospodarką. Odbiła ponad połowę terytorium okupowanego przez Rosję na początku konfliktu. Zeszłej zimy odparli rosyjską ofensywę i robią to samo teraz. I o tym niezłomnym duchu musimy pamiętać tutaj, w Europie i w całym demokratycznym świecie, w momencie wojny. Nie ma czasu na wahanie. Europa będzie u boku Ukrainy w każdym dniu wojny i w każdym kolejnym dniu. Oto, co znaczy być Europejczykiem”.
„U Zbigniewa Ziobry rozpoznano zaawansowanego raka przełyku” – poinformował na portalu X poseł Suwerennej Polski Marcin Warchoł. „Tak, Zbigniew Ziobro walczy dziś o życie. Toczy tę bitwę z determinacją, po to, by wygrać. I by jak najszybciej – jak tylko to możliwe — wrócić do swoich obowiązków. Ale warunkiem zwycięstwa jest agresywne i radykalne leczenie przeciwnowotworowe. Dlatego teraz minister Ziobro je przechodzi. Nic nie udaje, nie ukrywa się, ani nie uciekł za granicę – to totalne bzdury. Przebywa w Polsce i jest pod opieką polskich lekarzy” – pisze Warchoł.
Przypomnijmy: równocześnie krążą plotki, że choroba nie jest aż tak poważna. O tym, że w „nowotwór Ziobry nie wierzy wielu wpływowych ludzi w PiS”, pisał Newsweek. Trudno więc zweryfikować informację o chorobie Zbigniewa Ziobry. Warchoł przekonuje jednak, że Ziobro „udostępni całą dokumentację medyczną swojej choroby biegłym powołanym, czy to w związku z pracami komisji śledczej, czy w jakimkolwiek innym prawnym trybie”.
„Tam są niezależne diagnozy z kilku renomowanych ośrodków medycznych. I zapewniam także, że najszybciej, jak tylko zdrowie mu pozwoli, stawi się przed komisjami. Chce tam stanąć, po to by cała Polska usłyszała od niego prawdę o niegodziwościach przedstawicieli dzisiejszej władzy. A ja z przyjaciółmi modlimy się o jak najszybszy jego powrót do zdrowia”.
Mariusz Kamiński nadal uważa się za posła, mimo tego, że jego mandat wygasł.
„Sąd Najwyższy wydał wyrok unieważniający decyzję marszałka Szymona Hołowni, zgodnie z procedurą odwoławczą. Jestem posłem, zamierzam stawić się na posiedzenie Sejmu i wykonywać swój mandat” – mówił Mariusz Kamiński w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w programie „Gość Wydarzeń” Polsat News.
Na pytanie prowadzącego o to, czy pojawi się w środę 7 lutego 2024 roku na obradach Sejmu stwierdził: „Oczywiście, jestem do tego zobowiązany”. Kamiński podkreślił też, że działa z władzami klubu PiS i Maciejem Wąsikiem, by „mogli wykonywać mandat poselski w sposób realny”.
Zdaniem Kamińskiego „to, że pan Hołownia nie honoruje wyroków SN, to kolejny dowód na popełnianie przez niego przestępstwa”. „Ci ludzie — mówię o Tusku, Hołowni — zachowują się, jakby mieli rządzić wiecznie. To przejaw straszliwej arogancji władzy. Nie będziecie rządzić wiecznie, panowie. To są czyny przestępcze, za które będziecie rozliczeni w przyszłości. Nie przyjmuję do wiadomości tego, że mam ustępować przed ludźmi, którzy łamią prawo. To nie ja łamię prawo”.
Kamiński i Wąsik już wcześniej zapowiadali, że pojawią się w Sejmie. Ale do Sejmu nie przyszli. W OKO.press Agata Szczęśniak pisała o tym tutaj.
Prezydent USA Joe Biden wezwał Kongres do przyjęcia ustawy, która zapewnia pomoc finansową dla Ukrainy.
„To absolutnie niezbędne wsparcie. Ukraina ma naprawdę kłopot z bronieniem się przed rosyjskim atakiem, zegar tyka. Jeżeli nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolę nad Ukrainą, to nie ograniczy się tylko do tego kraju” – mówił Joe Biden na konferencji prasowej.
„Zebrałem koalicję pięćdziesięciu krajów, rozmawiałem przez telefon z przywódcami tych państw. Jesteśmy zjednoczeni w NATO. Nie można się teraz od tego odwrócić. Na to właśnie liczy Putin. Wspieranie tej ustawy to przeciwstawienie się Putinowi. To granie razem z nim w jednej drużynie”- mówił Biden.
Podkreślał też, że „jeżeli nie powstrzymamy apetytu Putina na władzę i kontrolę nad Ukrainą, to nie ograniczy się tylko do tego kraju”.
- Wzywam Amerykanów, naszych partnerów, wszystkich tych, którzy o to walczą, tych, którzy zasiadają w Kongresie. Jeżeli w tej chwili nie dadzą wsparcia finansowego Ukrainie, to Historia ich z tego rozliczy, bo Historia patrzy im na ręce. Wsparcie dla Ukrainy w tej krytycznej chwili nigdy nie będzie zapomniane – podkreślił Biden. I wezwał Kongres do zagłosowania nad ustawą, która zapewni pomoc Ukrainie.
„By jak najszybciej trafiła na moje biurko” – mówił prezydent USA.
Do jego przemowy odniósł się Radosław Sikorski, minister spraw zagraniczych w TVP Info.
„Sytuacja w Ukrainie jest dramatyczna, brakuje amunicji. W Kijowie dokładnie informowano mnie o ogromnej różnicy między ukraińską a rosyjską siłą rażenia. Ukraina desperacko potrzebuje broni. Prezydent USA zaapelował do Kongresu, by przegłosować kompromisową ustawę, by wszystko, czego jego opozycja się domagała, jest. Pomoc dla Izraela i ustabilizowanie granicy południowej. Mimo to ustawa nie jest poddawana pod głosowanie”- mówił Sikorski.