0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

35 minut temu

Prawa autorskie: Fot. Jacek Marczewski / Agencja Wyborcza.plFot. Jacek Marczewsk...

Akt dywersji na kolei. Jest decyzja sądu

Warszawski sąd nakazał aresztowanie obywateli Ukrainy podejrzanych o wysadzenie torów w Polsce. Mężczyźni uciekli na Białoruś, za zbiegami wydany zostanie list gończy

Co się wydarzyło

Decyzję o zastosowaniu dwumiesięcznego aresztu dla Jewhenija Iwanowa i Ołeksandra Kononowa podjął w czwartek 27 listopada Sąd Rejonowy przy ul. Marszałkowskiej w Warszawie.

Jak przekazał prokurator Artur Kaznowski bezzwłocznie po nadesłaniu materiałów z sądu, zostanie wydane postanowienie o poszukiwaniu podejrzanych listem gończym.

„Kolejny krok to będzie zwrócenie się do sądu z wnioskiem o wydanie europejskiego nakazu aresztowania. Nie jest również wykluczone skierowanie wniosku o poszukiwania podejrzanych czerwoną notą Interpolu” – mówił Kaznowski.

Jaki jest kontekst

Obaj mężczyźni są obywatelami Ukrainy zwerbowanymi do współpracy ze służbami Kremla. Obydwaj przedostali się do Polski z Białorusi jesienią tego roku, tuż przed próbą zamachu. Jeden z nich jest prokuratorem z Donbasu. Drugi już w przeszłości był skazany za akty dywersji we Lwowie.

Prokuratura Krajowa postawiła im zarzuty przeprowadzenia aktów dywersji o charakterze terrorystycznym na rzecz wywiadu Federacji Rosyjskiej przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej.

Polskie służby podejrzewają mężczyzn o podłożenie ładunków wybuchowych na torach w okolicy stacji kolejowej Mika. Drugi incydent dotyczył zniszczenia sieci trakcyjnej w okolicy Puław, a także próby wykolejenia taboru poprzez umieszczenie na torach metalowego przedmiotu.

Po podłożeniu ładunków wybuchowych mężczyźni wrócili na Białoruś przez przejście graniczne w Terespolu.

Przeczytaj także:

godzinę temu

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Nawrocki odmawia podpisania awansów oficerskich, orderów i odznaczeń

Zaostrza się konflikt Karola Nawrockiego z rządem. Prezydent odrzuca nie tylko wnioski o awanse oficerskie, ale też odznaczenia – w tym dla funkcjonariuszy zasłużonych w walce z aktami dywersji czy szpiegostwem

Co się wydarzyło

O tym, że sprawa awansów oficerskich dla 136 funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jest zamknięta, poinformował Tomasz Siemoniak, minister koordynator służb specjalnych. Negatywna odpowiedź przyszła ze strony Kancelarii Prezydenta we wtorek 26 listopada – bez żadnej adnotacji czy wyjaśnienia.

Dzień później Siemoniak przekazał dziennikarzom, że nie rozumie, dlaczego karze się kandydatów na oficerów. Podkreślił też, że są sprawy, którymi nie warto grać.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” Siemoniak dodał, że z prezydentem w tej sprawie zupełnie nie ma dialogu. „Nie tylko w formie oficjalnej, nie ma żadnego kanału nieformalnego. Jest pustka” – mówił koordynator służb specjalnych.

Jak informuje portal tvn24.pl, prezydent Karol Nawrocki nie podpisał także 130 wniosków o odznaczenie dla funkcjonariuszy ABW oraz żołnierzy służb specjalnych. Uhonorowane miały zostać m.in. osoby, które walczą z aktami dywersji oraz szpiegostwem.

Za to szef MSZ poinformował, że prezydent Karol Nawrocki odrzucił ponad połowę wniosków o medale dla pracowników resortu dyplomacji.

Jaki jest kontekst

O zablokowaniu awansów oficerskich 7 listopada poinformował premier Donald Tusk. Wówczas prezydent wyjaśnił, iż zdecydował o niepodpisaniu nominacji, ponieważ wcześniej szef rządu „podjął decyzję, że szefowie służb specjalnych mają zakaz spotykania się z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej”.

Od tego czasu minęły trzy tygodnie, a Kancelaria Prezydenta tylko zaostrza kurs.

Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby jakikolwiek prezydent odmówił podpisu decyzji o nadaniu pierwszego stopnia oficerskiego. Podobnie dokumenty trafiają na biurko każdego prezydenta kilka razy w roku i dotyczą setek osób, które ukończyły studia lub kursy oficerskie i oczekują na nadanie stopnia podporucznika.

Brak awansów dezorganizuje pracę służb, o czym media pisały już we wrześniu 2025, gdy okazało się, że Pałac Prezydencki wstrzymał podpisanie podobnych dokumentów pracownikom Służb Kontrwywiadu Wojskowego.

Jak ujawniła „Gazeta Wyborcza” za opóźnienia odpowiedzialne miało być skonfliktowane z SKW Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, którym zarządza Sławomir Cenckiewicz. Przypomnijmy, że SKW cofnęło Cenckiewiczowi certyfikat dostępu do informacji niejawnych. Od tego czasu szef BBN oskarża SKW o działanie na rzecz Rosji.

Po upublicznieniu sprawy, prezydent awanse oficerskie do SKW podpisał.

Według „Gazety Wyborczej” kluczowym punktem sporu we wszystkich tych decyzjach jest nadal Sławomir Cenckiewicz.

Kancelaria Prezydenta miała przekazać rządowi dwa warunki podpisania awansów:

  • przywrócenie szefowi BBN poświadczenia bezpieczeństwa,
  • a także wycofanie aktu oskarżenia przeciwko Cenckiewiczowi ws. odtajnienia planów Wojska Polskiego.

Przeczytaj także:

11:30 27-11-2025

Prawa autorskie: 21.07.2025 Wroclaw , Plac Solny , prezydent Wroclawia Jacek Sutryk podczas briefingu prasowego poswieconego nasilajacym sie w przestrzeni publicznej dzialaniom srodowisk skrajnej prawicy, ktore prowadza do wzrostu spolecznych napiec, uprzedzen oraz prob podwazania zasad wspolzycia i rownosci obywateli. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele administracji rzadowej i samorzadowej Dolnego Slaska, w tym reprezentanci urzedow wojewodzkich, marszalkowskich oraz wladz najwiekszych miast regionu. Obecni byli rowniez przedstawiciele instytucji oswiatowych oraz osoby zaangazowane w dzialania na rzecz przestrzegania prawa, rownosci i wspolpracy z mniejszosciami narodowymi i etnicznymi . Fot. Krzysztof Zatycki / Agencja Wyborcza.pl21.07.2025 Wroclaw ,...

Afera Collegium Humanum. Jest akt oskarżenia wobec prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka

Prokurator oskarżył 29 osób o popełnienie łącznie 67 przestępstw, przede wszystkim o charakterze korupcyjnym, a także o poświadczenie nieprawdy w dokumentacji, oszustwa oraz pranie brudnych pieniędzy.

Co się wydarzyło

Do sądu Okręgowego w Katowicach wpłynął pierwszy akt oskarżenia w sprawie dawnej uczelni Collegium Humanum. Na ławie oskarżonych zasiądzie 29 osób, wśród nich prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, ale także byli europosłowie PiS jak Karol Karski i Ryszard Czarnecki oraz były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy – Błażej Spychalski.

Wśród oskarżonych są także rektorzy wyższych uczelni, profesorowie i wykładowcy oraz funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej.

Akt oskarżenia liczy 623 strony.

Prokuratura poinformowała, że część oskarżonych przyznała się do popełnienia zarzucanych czynów.

W pozostałej części śledztwo jest w toku. Dotychczas 78 podejrzanym przedstawiono 389 zarzutów, a 13 osób było tymczasowo aresztowanych. Wartość zabezpieczonego mienia stanowi kwotę 176 mln zł.

W rozmowie z PAP Jacek Sutryk powiedział, że jest gotowy na proces sądowy. „Teraz czas na postępowanie sądowe, na które jestem gotowy” – mówił i dodał, że jest przekonany, że postępowanie sądowe „wykaże wszystkie okoliczności sprawy”.

Prezydent zaznaczył również, zwracając się do „ferujących wyroki”, że w „Polsce wyroki wydają niezależne sądy, a nie prokuratura”.

Jaki jest kontekst

Prokuratura Krajowa poinformowała, że zebrany w sprawie materiał dowodowy był podstawą do skierowania aktu oskarżenia przeciwko prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi. Prokuratura oskarża go o „popełnienie czterech przestępstw: trzech dotyczących oszustwa oraz jednego przestępstwa o charakterze korupcyjnym”.

Przypomnijmy, że według prokuratury prezydent Wrocławia miał posługiwać się sfałszowanym dyplomem uzyskanym na Collegium Humanum, by zasiadać w radach nadzorczych spółek. To właśnie ten dokument miał dawać mu formalne uprawnienia do pełnienia tych funkcji i pobierania z tego tytułu wynagrodzenia.

„Jacek S. dokonał elektronicznej rekrutacji na studia podyplomowe MBA w Collegium Humanum, podpisano antydatowaną umowę, a Jacek S. wpłacił 9,5 tys. zł tytułem czesnego” – czytamy w informacji prokuratury.

Potem, w czerwcu 2020 roku, bez faktycznego odbycia studiów, Sutryk miał odebrać świadectwo ukończenia studiów podyplomowych. W zamian były rektor Collegium Humanum, Paweł Cz. „miał otrzymać funkcję w radzie programowej Wrocławskiego Parku Technologicznego”.

Prokuratura informuje też, że z zabezpieczonej dokumentacji wynika, że Paweł Cz., na podstawie umów zlecenia, miał wykonywać na rzecz spółki Wrocławski Park Technologiczny czynności doradcze, za które do czerwca 2022 roku otrzymał łączne wynagrodzenie w wysokości 75 tys. zł, mimo że „w rzeczywistości nie świadczył tych usług”.

Prokuratura przedstawiła zarzut korupcyjny dotyczący wręczenia korzyści majątkowej rektorowi Collegium Humanum, Pawłowi Cz., w zamian za wystawienie poświadczającego nieprawdę świadectwa ukończenia studiów podyplomowych „Executive Master of Business Administration”.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Przeczytaj także:

10:42 27-11-2025

Prawa autorskie: 29.05.2023 Gliwice . Od lewej: posel Ireneusz Ras , wicemarszalek Sejmu Piotr Zgorzelski , prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Wladyslaw Kosiniak - Kamysz podczas konferencji prasowej partii opozycyjnych i Ruchu Samorzadowego Tak ! dla Polski . Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl29.05.2023 Gliwice ....

Zgorzelski w RMF: gdyby nie PSL, związków by nie było

Piotr Zgorzelski w RMF-ie snuł wizję rzeczywistości, w której to PSL stał się mimowolnym motorem zmian w kwestii uregulowania przepisów dla par jednopłciowych. „20 lat miele się ten temat. I dopiero PSL złożyło projekt” – twierdzi wicemarszałek.

Co się wydarzyło?

Piotr Zgorzelski, ludowiec i wicemarszałek Sejmu był gościem Porannej Rozmowy z RMF FM. W ciągu 25-minutowego wywiadu polityk PSL wziął w obronę myśliwych, ale deklarował, że partia będzie głosować za procedowaniem projektu ws. obowiązkowych badań dla myśliwych. Komentował zmianę na fotelu metropolity krakowskiego („taliban odchodzi”), czy start PSL w kolejnych wyborach („samodzielnie, ale nie samotnie; z przedsiębiorcami, rzemieślnikami”)

Lwią częścią głównej rozmowy, emitowanej w radiu, była kwestia wyroku TSUE wskazująca na potrzebę akceptowania małżeństw jednopłciowych i wpisywania ich do rejestrów w urzędach stanu cywilnego. Wicemarszałek, powołując się m.in. na słowa premiera Donalda Tuska, bagatelizował to orzeczenie twierdząc, że nie zmieni ona sytuacji prawnej w Polsce.

„Ten wyrok nie wpływa na sytuację prawną małżeństw. Kropka” – mówił Zgorzelski w RMF. „Premier Tusk wyraźnie powiedział, że nie może być tak, że Unia Europejska nam tu cokolwiek może narzucić. I ja się z panem premierem zgadzam” – dodawał na antenie. Tyle że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nic nam nie narzuca. Sytuację dotyczącą wyroku TSUE dla OKO.press wyjaśnia prof. Ewa Łętowska, która wyraźnie zaznacza: „Wyrok TSUE nie wymaga zmiany polskiego prawa, a jego wykonanie oznacza jedynie zmianę praktyki administracyjnej i orzeczniczej”.

Wicemarszałek Zgorzelski w RMF twierdził też, że to zasługa Polskiego Stronnictwa Ludowego, że projekt gwarantujący minimum bezpieczeństwa dla par jednopłciowych będzie rządowym. Ludowcom przypisywał nawet autorstwo projektu i snuł wizję rzeczywistości, w której to PSL jako pierwsza partia w III RP złożyła projekt stosownej ustawy.

„Lewica mówi, a PSL robi” – stwierdził Zgorzelski. „Przez 20 lat słyszeliśmy ględzenie i zaklinanie rzeczywistości, jeśli chodzi o związki partnerskie. 20 lat miele się ten temat, wałkuje. I co? Dopiero Polskie Stronnictwo Ludowe, które tego tematu nie miało w swojej agendzie i nie ma obowiązku realizowania tego tematu, złożyło projekt ustawy o statusie osoby najbliższej. Dlaczego? Dlatego, że jesteśmy odpowiedzialni i skuteczni” – powiedział w RMF Piotr Zgorzelski.

Jaki jest kontekst?

Wicemarszałek zapomniał jednak, że temat związków partnerskich pojawiał się w polskim Sejmie po 1989 roku przynajmniej dziewięć razy. Ostatni projekt, stworzony przez Lewicę, został wycofany z porządku obrad 18 listopada. I jak dowiedziało się OKO.press, wróci, jeśli posłowie nie przegłosują projektu rządowego, który roboczo i potocznie nazywa się ustawą o osobie najbliższej. Jego wstępne założenia przedstawiono w październiku — a jako całość ma trafić do rządu jeszcze w tym roku.

Piotr Zgorzelski wyłączne autorstwo tej ustawy przypisuje Urszuli Pasławskiej i PSL-owi, pomijając przy tym pracę Lewicy i Katarzyny Kotuli, byłej ministry ds. równości, a dziś pełnomocniczki ds. równości oraz jej zaplecza. Mówi o sukcesie — ale nie dostrzega, że projekt ten, będący jedynie podstawowym, minimalnym zabezpieczeniem dla par LGBT+, pomijającym np. kwestię tęczowych rodzin – ma szansę powodzenia, bowiem wcześniej ludowcy byli hamulcowym zmian i konsekwentnie sprzeciwiali się unormowaniu kwestii związków jednopłciowych.

Przeczytaj więcej na OKO.press:

Przeczytaj także:

09:32 27-11-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.plFot. Maciej Wasilews...

CBA znowu u Rydzyka

Agenci CBA weszli do siedziby Fundacji „Lux Veritatis” Tadeusza Rydzyka. Zabezpieczyli zostały dokumenty, które posłużą w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował PAP, że agenci CBA na polecenie Prokuratury Krajowej przyszli do Fundacji „Lux Veritatis” z postanowieniem przeszukania i zabezpieczenia rzeczy.

- Agenci zabezpieczyli dokumenty do śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Teraz te dokumenty będą analizowane i weryfikowane – dodał rzecznik.

Działania agentów skomentował później także minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. „CBA na zlecenie prokuratury weszło do fundacji Tadeusza Rydzyka z żądaniem wydania rzeczy do śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Nie ma świętych krów” – napisał na platformie X.

Jaki jest kontekst?

To kolejna taka akcja agentów. 5 grudnia 2024 roku CBA weszło do budynków Fundacji „Lux Veritatis” w Warszawie, Toruniu i Wrocławiu. Zabezpieczyli wówczas dokumenty do śledztwa ws. przekroczenia uprawnień przez b. ministra kultury. Chodzi o finansowanie Muzeum „Pamięć i Tożsamość” w Toruniu. Fundacja oświadczyła, że wydała żądane dokumenty dobrowolnie.

Fundacja „Lux Veritatis” była jednym z największych beneficjentów tej części funduszu była , którą zarządza o. Tadeusz Rydzyk. Łącznie w latach 2017-2023 wzbogaciła się o ponad 14 mln zł. Na tym jednak nie koniec, bo Fundusz przekazał także (w latach 2017-2019) ponad 648 tys. zł prowadzonej przez Rydzyka Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Przeczytaj także:

"Z Telewizją Trwam ojca Rydzyka minister Ziobro bardzo chciał zawrzeć umowę promocyjną, żeby ich dodatkowo wesprzeć, ale nie mogliśmy tego zrobić bezpośrednio, bo są nadawcą społecznym i regulacje tego zabraniają. Dlatego środki otrzymywała Fundacja Lux Veritatis w ramach dotacji przyznanej na przeciwdziałanie przyczynom przestępczości – produkowali audycje w telewizji Trwam, a ich gośćmi bywali politycy Solidarnej Polski” – zeznawał Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

Pełna lista podejrzanych w aferze z Funduszem Sprawiedliwości według Prokuratury Krajowej obejmuje ponad 330 osób. Przedstawiono zarzuty dotyczące m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przestępstw karnoskarbowych, przywłaszczenia środków publicznych, prania pieniędzy, fałszowania dokumentów oraz innych poważnych czynów, które miały doprowadzić do strat Skarbu Państwa w wysokości co najmniej 300 mln zł.

Były ministers sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma dostać 26 zarzutów, a Sejm zgodził się na jego zatrzymanie – polityk schronił się jednak na Węgrzech.

Przeczytaj także:

Polecamy też wyjaśnienie OKO.press w sprawie afery Funduszu Sprawiedliwości