0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

07:00 04-06-2025

Prawa autorskie: Prezydent Rosji Władimir Putin przybywa na ceremonię złożenia kwiatów pod Grobem Nieznanego Żołnierza przy murze Kremla w centrum Moskwy 9 maja 2025 roku. Rosja obchodzi 80. rocznicę zwycięstwa Związku Radzieckiego nad nazistowskimi Niemcami w II wojnie światowej. (Zdjęcie: Angelos Tzortzinis / AFP)Prezydent Rosji Wład...

Rosja wykrwawia się w Ukrainie – w lecie dojdzie do miliona strat w ludziach [RAPORT]

Według amerykańskiego think tanku wojna Rosji na wyniszczenie wyniszcza przede wszystkim samą Rosję – a jej postępy na froncie są wolniejsze niż podczas przysłowiowej pozycyjnej I wojny światowej

Co się wydarzyło?

Waszyngtońskie Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych opublikowało kompleksowy raport na temat rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Zdaniem analityków skumulowane rosyjskie straty w ludziach od początku pełnoskalowej inwazji (zabici i ranni) sięgają już 950 tys., a w lecie 2025 roku, czyli już za kilka miesięcy, przekroczą milion. Według ich obliczeń na ukraińskich frontach zginęło już 250 tys. rosyjskich żołnierzy. Ukraińskie straty oceniają na 400 tys., z czego 60-100 tys. zabitych.

Amerykańscy eksperci używają barwnych porównań, żeby pokazać, jak nieefektywna – i nielicząca się z ludzkim życiem – jest rosyjska taktyka wojskowa.

„Rosyjskie siły poruszały się w średnim tempie tylko 50 metrów dziennie w rejonach takich jak charkowski. To tempo wolniejsze niż podczas ofensywy nad Sommą w I wojnie światowej, gdzie brytyjscy i francuscy żołnierze zdobywali średnio 80 metrów na dzień. Rosyjskie postępy były również znaczącą wolniejsze niż podczas ofensywy w Galicji w 1914 roku (1580 m dziennie), Gorizii w 1916 (500 m), Belleau Wood w 1918 (410 m), Leningradzie w 1943 (1000 m) i Kursku w 1943 (3220 m). Nawet w części obwodu donieckiego, gdzie rosyjskie siły posuwały się do przodu w tempie 135 m dziennie, ofensywa była wyjątkowo powolna" – czytamy w raporcie.

Jego autorzy zwracają również uwagę na to, że od stycznia 2024 roku rosyjskim wojskom udało się zdobyć zaledwie 5 tys. kilometrów kwadratowych, głównie w obwodach donieckim, ługańskim i charkowskim. Stanowi to wyraźny kontrast w porównaniu ze zdobyczami w trakcie pierwszych pięciu tygodni pełnoskalowej wojny, kiedy zdobyli 120 tys. km kw.

Jeśli w tej w wojnie w czymś Rosja ma wyraźną przewagę, to oprócz strat w ludziach są to straty w sprzęcie. W raporcie czytamy, że od stycznia 2024 roku straciła około 1149 opancerzonych pojazdów bojowych, 3098 bojowych wozów piechoty, 300 dział samobieżnych i 1865 czołgów. Ukraińskie straty w sprzęcie autorzy oceniają na od pięciu do dwóch razy mniejsze.

I wreszcie, jeśli chodzi o straty w ludziach, w raporcie czytamy: „Rosja straciła w Ukrainie mniej więcej pięć razy więcej żołnierzy niż we wszystkich sowieckich i rosyjskich wojnach od końca II wojny światowej do początku pełnoskalowej inwazji w lutym 2022 roku. Co więcej, rosyjskie straty w Ukrainie (w ciągu niewielu ponad trzech lat) są 15 razy wyższe niż podczas trwającej dekadę wojny w Afganistanie i 10 razy wyższe niż w trakcie 13-letniej wojny w Czeczenii".

Amerykański think tank podkreśla, że pokazuje to „rażące lekceważenie ludzkiego życia przez Władimira Putina", który kontynuuje nieliczącą się ze stratami taktykę wojenną. A do 1,4 mln zabitych i rannych żołnierzy rosyjskich i ukraińskich trzeba jeszcze dodać ponad 13 tys. ukraińskich cywilów zabitych i 31 tys. rannych w nalotach i podczas bezpośrednich walk oraz około 290 zabitych i rannych mieszkańców Rosji (dane ONZ).

Przeczytaj inne teksty OKO.press o wojnie w Ukrainie:

Przeczytaj także:

17:42 03-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Simon Wohlfahrt / AFPFot. Simon Wohlfahrt...

Upadek rządu w Holandii. Skrajna prawica opuściła koalicję

Szef ultraprawicowej Partii Wolności Geert Wilders postanowił wycofać swoje poparcie dla rządu premiera Dicka Schoofa. Wcześniej postawił partnerom ultimatum ws. migracji

Co się wydarzyło?

O swojej decyzji Wilders poinformował rankiem we wtorek 3 czerwca 2025.

„Brak podpisu pod naszymi planami dot. azylu. Brak korekty do Głównej Umowy Ramowej [umowa koalicyjna – red.]. PVV [Partia Wolności – red.] opuszcza koalicję” – napisał na platformie X.

Tym samym rząd premiera Dicka Schoofa upada po mniej niż roku istnienia. Wśród tworzących go partii, poza PVV, znalazły się także centroprawicowe Partia Ludowa na rzecz Wolności i Demokracji (VVD, partia byłego premiera Marka Ruttego) i Nowa Umowa Społeczna (NSC), a także rolniczy populiści z Ruchu Rolnik-Obywatel (BBB). PVV była największa: w listopadzie 2023 roku wygrała wybory, zdobywając 37 mandatów (na 150 w holenderskim odpowiedniku Sejmu). Rząd utworzono jednak dopiero w lipcu 2024, po długich negocjacjach.

W ubiegłym tygodniu Geert Wielders postawił koalicyjnym partnerom ultimatum: albo podpiszą 10-punktowy plan walki z migracją, albo koalicja się rozpadnie.

W wyniku dzisiejszej decyzji Wieldersa premier Dick Schoof podał się do dymisji. Swoją rezygnację złożył już na ręce holenderskiego króla Wilhelma-Aleksandra. Ruch PVV nazwał „niepotrzebnym i nieodpowiedzialnym”. Koalicjanci są wściekli.

„Wilders znowu przedkłada własne interesy nad interesy kraju” – napisała na X liderka VVD Dilan Yesilgöz. „Nie chodziło o migrację. Wszystko co ustalaliśmy było opóźniane przez błazenadę PVV”.

„Ten, kto teraz się poddaje, na tacy podaje Holandię lewicy” – skomentowała Caroline van der Plas z BBB.

Jaki jest kontekst?

Jak pisze portal Euractiv, w 10-punktowym planie Wieldersa znalazły się m.in. rozmieszczenie patroli wojskowych na granicach, odrzucenie wniosków azylowych składanych na przejściach granicznych, wstrzymanie procedury łączenia rodzin dla przyjętych uchodźców oraz deportacje Syryjczyków, którym przyznano tymczasowe prawo pobytu. Wielders chciał także automatycznych deportacji dla migrantów skazanych za brutalne przestępstwa i przestępstwa o charakterze seksualnym.

Kwestie dotyczące migracji, na których swoją politykę opiera PVV, od początku były w koalicji zapalnikiem. Byli już partnerzy Wildersa twierdzą, że część jego postulatów i tak znalazła się w umowie koalicyjnej. Ale pozostałe odrzucono, bo mogły być niezgodne z prawem.

Decyzja o opuszczeniu koalicji oznacza dla Holandii przyspieszone wybory i kolejne miesiące politycznej niepewności. Geert Wilders zapowiada, że to on zostanie nowym premierem. Ale sondaże pokazują, że PVV uzyska w nich mniejsze poparcie niż w 2023 roku i może liczyć na ok. 29 mandatów. Tyle samo mogą otrzymać liberałowie z VVD oraz sojusz Zielonej Lewicy i Partii Pracy (GroenLinks–PvdA).

Ministrowie rządu Dicka Schoofa pozostaną na stanowiskach do momentu rozpisania kolejnych wyborów. Pod koniec czerwca w Hadze ma odbyć się szczyt NATO.

Przeczytaj także:

16:16 03-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.plFot. Robert Kowalews...

Będzie głosowanie nad wotum zaufania. Tusk podał datę

Test, który ma dowieść spójności Koalicji 15 października, zapowiedziano na środę 11 czerwca. Donald Tusk poinformował, że przy okazji dokona „okresowej” oceny prac rządu i poszczególnych resortów

Co się wydarzyło?

Wniosek o wotum zaufania dla rządu zostanie poddany pod obrady Sejmu w środę 11 czerwca 2025 roku – przekazał dziś przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Ministrów premier Donald Tusk. Tego samego dnia posłowie i posłanki zagłosują w tej sprawie.

Tusk podkreślił, że datę ustalił wspólnie z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią. Dodał, że jest wcześniej umówiony na rozmowę z liderami Koalicji 15 października.

W rozmowie z dziennikarzami Tusk przyznał, że jego rząd ma świadomość, że „niektóre rzeczy można robić lepiej, szybciej”. „Wotum zaufania powinno być nowym otwarciem, a więc ofensywne, a nie defensywne” – powiedział. Podkreślił, że dla „całej koalicji 15 października ten dzień ma być dniem takiego nowego impetu”. „Jestem przekonany, że sprostacie temu zadaniu” – mówił.

Konsekwencją wotum zaufania ma być także „okresowa” ocena prac rządu i poszczególnych resortów, którą Tusk planuje na lipiec. „Jak to mawiają klasycy, dobrzy nie mają się czego obawiać” – stwierdził premier.

Procedurę związaną z wotum zaufania opisuje art. 160 konstytucji. To uchwała parlamentu, którą Sejm podejmuje w drodze głosowania zwykłą większością w obecności co najmniej połowy ustawowej liczny posłów. Uchwała ma być wyrazem zaufania do działalności całego rządu lub jego poszczególnych członków. Głosowanie nad wotum zaufania zwykle przeprowadza się po wyborach parlamentarnych, by pokazać, że utworzony rząd ma większość niezbędną do sprawowania władzy. Premier może jednak zwrócić się do Sejmu o ponowne „zatwierdzenie” rządu w dowolnym momencie kadencji.

Jaki jest kontekst?

Decyzja o przeprowadzeniu wotum zaufania zapadła w związku z wynikiem wyborów prezydenckich. Wygrana Karola Nawrockiego – kandydata popieranego przez PiS – stawia pod znakiem zapytania przyszłość rządzącej koalicji.

W poniedziałek 2 czerwca wieczorem, dzień po wyborach, Donald Tusk zapowiedział, że rząd będzie „w zgodzie z konstytucją i własnym sumieniem współpracować z nowym prezydentem wszędzie tam gdzie to konieczne i możliwe”. Zaznaczył jednak, że „przygotowany jest plan awaryjny” na wypadek „trudnej kohabitacji”.

Tusk przekazał też, że pierwszym testem jedności Koalicji 15 października będzie wotum zaufania, „o które zwróci się do Sejmu w najbliższym czasie”.

„Nie zamierzamy cofnąć się ani o krok. Chcę, aby wszyscy zobaczyli, także nasi przeciwnicy, w kraju i za granicą, że jesteśmy gotowi na tę sytuację, że rozumiemy powagę chwili, ale że nie zamierzamy cofnąć się ani o krok. Wszystkim, którzy głosowali na Rafała Trzaskowskiego mówię dziś, jedziemy dalej” – mówił Tusk.

Obecnie Koalicja 15 października ma w Sejmie 242 posłów, czyli o 11 głosów powyżej potrzebnej większości. Klub Lewicy liczy 23 posłów i posłanek, Polski 2050 – 32, PSL – 28.

Przeczytaj także:

14:45 03-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Jest wniosek o uchylenie immunitetu Grzegorzowi Braunowi. Chodzi o sprawę z Oleśnicy

Prokurator Generalny Adam Bodnar złożył dziś w Parlamencie Europejskim wniosek o uchylenie immunitetu Grzegorzowi Braunowi. Zarzuty dla radykalnego polityka dotyczą m.in. próby pozbawienia wolności dr Gizeli Jagielskiej

Co się wydarzyło?

O decyzji Adama Bodnara poinformowała dziś (3 czerwca 2025) jego rzeczniczka, prok. Anna Adamiak.

„Prokurator Generalny przekazał do Parlamentu Europejskiego wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie europosła Grzegorza Brauna do odpowiedzialności karnej m.in. w związku z wydarzeniami w szpitalu w Oleśnicy” – czytamy w komunikacie. Chodzi o głośną sprawę ginekolożki Gizeli Jagielskiej, którą Braun próbował „obywatelsko zatrzymać” w szpitalu za wykonywanie legalnych aborcji. Ale nie tylko.

Dochodzenie w tej sprawie od 16 kwietnia 2025 prowadzi Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Śledczy zgromadzili materiał dowodowy, który daje podstawy, by sądzić, że Braun popełnił sześć przestępstw. Są to:

  • pozbawienie wolności Gizeli Jagielskiej, poprzez uniemożliwienie jej opuszczenia gabinetu i wykonywania obowiązków zawodowych na Oddziale Ginekologiczno-Położniczym szpitala w Oleśnicy (art. 189 § 1 kk);
  • naruszenie nietykalności cielesnej Gizeli Jagielskiej, poprzez jej popychanie i przytrzymywanie rękami, podczas i w związku z pełnieniem przez nią obowiązków służbowych lekarza w państwowym szpitalu (art. 222 § 1 kk);
  • znieważenie Gizeli Jagielskiej słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, podczas i w związku z pełnieniem przez nią obowiązków służbowych lekarza i udzielaniem świadczeń zdrowotnych (art. 226 § 1 kk);
  • pomówienie Gizeli Jagielskiej o takie postępowanie, które może narazić ją na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania zawodu lekarza i poniżyć ją w opinii publicznej (art. 212 § 1 kk);
  • publiczne nawoływanie w dniu 14 grudnia 2023 r. za pośrednictwem sieci Internet do nienawiści na tle różnic wyznaniowych oraz do popełnienia występku przeszkadzania aktom religijnym (art. 195 § 1 kk) oraz występku obrazy uczuć religijnych (art. 196 kk) – chodzi o wywiad, w którym Braun zachęcał widzów do kopiowania jego aktu zgaszenia świecy chanukowej w Sejmie i nazwał Chanukę „satanistyczną i rasistowską celebracją” (art. 255 § 1 kk w związku z art. 256 § 1 kk w związku z art. 11 § 2 kk);
  • zniszczenie dziesięciu plakatów poprzez napisanie na nich czarną farbą „STOP PROPAGANDZIE ZBOCZEŃ”, co naraziło na stratę 5327,19 zł Stowarzyszenie Tęczowe Opole (art. 288 § 1 kk) – to wydarzenia na opolskim rynku z 18 marca 2025.

Grzegorz Braun jest obecnie europosłem, nie może zatem usłyszeć zarzutów dopóty, dopóki korzysta z immunitetu Parlamentu Europejskiego. Wniosek o uchylenie immunitetu zostanie ogłoszony na sesji plenarnej PE, a następnie skierowany pod obrady Komisji Prawnej. Tam Grzegorz Braun zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień. Komisja, zbadawszy sprawę, przedstawi zalecenie o ew. uchyleniu immunitetu na sesji plenarnej. Parlament zagłosuje za uchyleniem lub przeciw niemu zwykłą większością głosów.

Jaki jest kontekst?

Polska prokuratura po raz drugi wnioskuje do Parlamentu Europejskiego o uchylenie immunitetu Grzegorzowi Braunowi.

Na początku maja 2025 roku PE wyraził już zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej w związku z szeregiem innych zarzutów i agresywnych, antysemickich wybryków z lat 2022-2023, które bada Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Chodziło m.in. o incydent ze zgaszeniem świecy chanukowej. Wcześniej immunitet poselski Brauna uchylił polski Sejm. Polityk usłyszał zarzuty w kwietniu 2024 roku, ale procedura musiała ruszyć od początku, gdy został europosłem.

Od maja 2025 inne śledztwo w sprawie poczynań Brauna prowadzi Prokuratura Okręgowa w Lublinie. Chodzi o znieważenie flagi obcego państwa (art. 137 § 2 kk), w tym przypadku Ukrainy, podczas wystąpienia w Białej Podlaskiej. W przemówieniu Braun nawoływał też do nienawiści wobec Żydów i Ukraińców. Jeśli lubelska prokuratura będzie chciała postawić mu zarzuty, konieczny będzie kolejny wniosek do PE o uchylenie mu immunitetu.

Braun, jako niezależny kandydat, wystartował w tegorocznych wyborach prezydenckich i w pierwszej turze zajął czwarte miejsce z wynikiem 6,34 proc. głosów. Potem długo zwlekał ze przekazaniem poparcia w drugiej turze. Mediom wyjawił, że o głosy jego zwolenników zabiegał kandydat popierany przez PiS Karol Nawrocki – obiecując przy tym Braunowi, że ułaskawi go w przypadku skazania w którymś z procesów. Braun ostatecznie poinformował zwolenników, że zamierza zagłosować na Nawrockiego.

Przeczytaj także:

12:19 03-06-2025

Prawa autorskie: Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Żuchowicz...

Zandberg: Partia Razem zagłosuje przeciwko wotum zaufania dla rządu Tuska

„Za wotum zaufania głosują partie, które są częścią rządu, Razem jest partią prospołecznej opozycji” – powiedział dziś w Sejmie lider Razem Adrian Zandberg

Co się wydarzyło?

Poseł Razem i były kandydat tej formacji na prezydenta w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie odniósł się do planowanego głosowania nad wotum zaufania dla rządu Donalda Tuska. Na pytanie, czy zagłosuje przeciwko, odpowiedział: „To oczywiste”.

„Za wotum zaufania głosują partie, które są częścią rządu, Razem jest partią prospołecznej opozycji” – uciął.

Zandberg powiedział też, że to rząd Donalda Tuska ponosi odpowiedzialność za „klęskę” Rafała Trzaskowskiego.

„To nie Trzaskowski przegrał te wybory. Te wybory przegrał ten rząd. Bo przez półtora roku rząd nie zrealizował obietnic, zawiódł miliony ludzi. Efektem tego było m.in. to, że wiele z tych osób po prostu nie poszło głosować” – ocenił.

Wcześniej tego samego dnia lider partii Razem przemawiał w tym tonie z sejmowej mównicy. Wniosek o wotum zaufania nazwał próbą „zdyscyplinowania przystawek” Koalicji Obywatelskiej.

Jaki jest kontekst?

Partia Razem mimo zaproszeń nie weszła do rządu Koalicji 15 października. Rok po wyborach z 2023 roku w partii nastąpił rozłam: pięcioro parlamentarzystów opuściło koalicję Lewicy i stworzyło w Sejmie odrębne koło, opozycyjne wobec rządu. Wśród nich był lider Razem Adrian Zandberg, a także posłowie i posłanki Marcelina Zawisza, Maciej Konieczny, Marta Stożek i Paulina Matysiak.

Swoją kampanię prezydencką Zandberg prowadził w dużej mierze w oparciu o krytykę rządu Donalda Tuska. Zajął szóste miejsce z wynikiem 4,86 proc. głosów.

Dyskusja o wotum zaufania toczy się po tym, jak Rafał Trzaskowski, kandydat KO na prezydenta, przegrał drugą turę wyborów prezydenckich z Karolem Nawrockim, popieranym przez PiS. Przegrana Trzaskowskiego to poważny wstrząs dla rządu, który liczył na współpracę z nowym prezydentem.

W poniedziałek 2 czerwca Donald Tusk zapowiedział, że pierwszym testem jedności Koalicji 15 października po wyborach będzie wotum zaufania, „o które zwróci się do Sejmu w najbliższym czasie”.

Sprzeciw Partii Razem nie przesądzi o braku wotum zaufania dla rządu. Doprowadzić do tego mógłby natomiast bunt po stronie koalicjantów KO, czyli Lewicy i Trzeciej Drogi. Obecnie Koalicja 15 października ma w Sejmie 242 posłów, czyli o 11 głosów powyżej potrzebnej większości. Klub Lewicy liczy 23 posłów i posłanek, Polski 2050 – 32, PSL – 28.

Przeczytaj także: