0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze wiadomości z Polski i ze świata

Witaj w sekcji depeszowej OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

11:30 27-11-2025

Prawa autorskie: 21.07.2025 Wroclaw , Plac Solny , prezydent Wroclawia Jacek Sutryk podczas briefingu prasowego poswieconego nasilajacym sie w przestrzeni publicznej dzialaniom srodowisk skrajnej prawicy, ktore prowadza do wzrostu spolecznych napiec, uprzedzen oraz prob podwazania zasad wspolzycia i rownosci obywateli. W spotkaniu uczestniczyli przedstawiciele administracji rzadowej i samorzadowej Dolnego Slaska, w tym reprezentanci urzedow wojewodzkich, marszalkowskich oraz wladz najwiekszych miast regionu. Obecni byli rowniez przedstawiciele instytucji oswiatowych oraz osoby zaangazowane w dzialania na rzecz przestrzegania prawa, rownosci i wspolpracy z mniejszosciami narodowymi i etnicznymi . Fot. Krzysztof Zatycki / Agencja Wyborcza.pl21.07.2025 Wroclaw ,...

Afera Collegium Humanum. Jest akt oskarżenia wobec prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka

Prokurator oskarżył 29 osób o popełnienie łącznie 67 przestępstw, przede wszystkim o charakterze korupcyjnym, a także o poświadczenie nieprawdy w dokumentacji, oszustwa oraz pranie brudnych pieniędzy.

Co się wydarzyło

Do sądu Okręgowego w Katowicach wpłynął pierwszy akt oskarżenia w sprawie dawnej uczelni Collegium Humanum. Na ławie oskarżonych zasiądzie 29 osób, wśród nich prezydent Wrocławia Jacek Sutryk, ale także byli europosłowie PiS jak Karol Karski i Ryszard Czarnecki oraz były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy – Błażej Spychalski.

Wśród oskarżonych są także rektorzy wyższych uczelni, profesorowie i wykładowcy oraz funkcjonariusze Państwowej Straży Pożarnej.

Akt oskarżenia liczy 623 strony.

Prokuratura poinformowała, że część oskarżonych przyznała się do popełnienia zarzucanych czynów.

W pozostałej części śledztwo jest w toku. Dotychczas 78 podejrzanym przedstawiono 389 zarzutów, a 13 osób było tymczasowo aresztowanych. Wartość zabezpieczonego mienia stanowi kwotę 176 mln zł.

W rozmowie z PAP Jacek Sutryk powiedział, że jest gotowy na proces sądowy. „Teraz czas na postępowanie sądowe, na które jestem gotowy” – mówił i dodał, że jest przekonany, że postępowanie sądowe „wykaże wszystkie okoliczności sprawy”.

Prezydent zaznaczył również, zwracając się do „ferujących wyroki”, że w „Polsce wyroki wydają niezależne sądy, a nie prokuratura”.

Jaki jest kontekst

Prokuratura Krajowa poinformowała, że zebrany w sprawie materiał dowodowy był podstawą do skierowania aktu oskarżenia przeciwko prezydentowi Wrocławia Jackowi Sutrykowi. Prokuratura oskarża go o „popełnienie czterech przestępstw: trzech dotyczących oszustwa oraz jednego przestępstwa o charakterze korupcyjnym”.

Przypomnijmy, że według prokuratury prezydent Wrocławia miał posługiwać się sfałszowanym dyplomem uzyskanym na Collegium Humanum, by zasiadać w radach nadzorczych spółek. To właśnie ten dokument miał dawać mu formalne uprawnienia do pełnienia tych funkcji i pobierania z tego tytułu wynagrodzenia.

„Jacek S. dokonał elektronicznej rekrutacji na studia podyplomowe MBA w Collegium Humanum, podpisano antydatowaną umowę, a Jacek S. wpłacił 9,5 tys. zł tytułem czesnego” – czytamy w informacji prokuratury.

Potem, w czerwcu 2020 roku, bez faktycznego odbycia studiów, Sutryk miał odebrać świadectwo ukończenia studiów podyplomowych. W zamian były rektor Collegium Humanum, Paweł Cz. „miał otrzymać funkcję w radzie programowej Wrocławskiego Parku Technologicznego”.

Prokuratura informuje też, że z zabezpieczonej dokumentacji wynika, że Paweł Cz., na podstawie umów zlecenia, miał wykonywać na rzecz spółki Wrocławski Park Technologiczny czynności doradcze, za które do czerwca 2022 roku otrzymał łączne wynagrodzenie w wysokości 75 tys. zł, mimo że „w rzeczywistości nie świadczył tych usług”.

Prokuratura przedstawiła zarzut korupcyjny dotyczący wręczenia korzyści majątkowej rektorowi Collegium Humanum, Pawłowi Cz., w zamian za wystawienie poświadczającego nieprawdę świadectwa ukończenia studiów podyplomowych „Executive Master of Business Administration”.

Czytaj więcej tekstów OKO.press

Przeczytaj także:

10:42 27-11-2025

Prawa autorskie: 29.05.2023 Gliwice . Od lewej: posel Ireneusz Ras , wicemarszalek Sejmu Piotr Zgorzelski , prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego Wladyslaw Kosiniak - Kamysz podczas konferencji prasowej partii opozycyjnych i Ruchu Samorzadowego Tak ! dla Polski . Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl29.05.2023 Gliwice ....

Zgorzelski w RMF: gdyby nie PSL, związków by nie było

Piotr Zgorzelski w RMF-ie snuł wizję rzeczywistości, w której to PSL stał się mimowolnym motorem zmian w kwestii uregulowania przepisów dla par jednopłciowych. „20 lat miele się ten temat. I dopiero PSL złożyło projekt” – twierdzi wicemarszałek.

Co się wydarzyło?

Piotr Zgorzelski, ludowiec i wicemarszałek Sejmu był gościem Porannej Rozmowy z RMF FM. W ciągu 25-minutowego wywiadu polityk PSL wziął w obronę myśliwych, ale deklarował, że partia będzie głosować za procedowaniem projektu ws. obowiązkowych badań dla myśliwych. Komentował zmianę na fotelu metropolity krakowskiego („taliban odchodzi”), czy start PSL w kolejnych wyborach („samodzielnie, ale nie samotnie; z przedsiębiorcami, rzemieślnikami”)

Lwią częścią głównej rozmowy, emitowanej w radiu, była kwestia wyroku TSUE wskazująca na potrzebę akceptowania małżeństw jednopłciowych i wpisywania ich do rejestrów w urzędach stanu cywilnego. Wicemarszałek, powołując się m.in. na słowa premiera Donalda Tuska, bagatelizował to orzeczenie twierdząc, że nie zmieni ona sytuacji prawnej w Polsce.

„Ten wyrok nie wpływa na sytuację prawną małżeństw. Kropka” – mówił Zgorzelski w RMF. „Premier Tusk wyraźnie powiedział, że nie może być tak, że Unia Europejska nam tu cokolwiek może narzucić. I ja się z panem premierem zgadzam” – dodawał na antenie. Tyle że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nic nam nie narzuca. Sytuację dotyczącą wyroku TSUE dla OKO.press wyjaśnia prof. Ewa Łętowska, która wyraźnie zaznacza: „Wyrok TSUE nie wymaga zmiany polskiego prawa, a jego wykonanie oznacza jedynie zmianę praktyki administracyjnej i orzeczniczej”.

Wicemarszałek Zgorzelski w RMF twierdził też, że to zasługa Polskiego Stronnictwa Ludowego, że projekt gwarantujący minimum bezpieczeństwa dla par jednopłciowych będzie rządowym. Ludowcom przypisywał nawet autorstwo projektu i snuł wizję rzeczywistości, w której to PSL jako pierwsza partia w III RP złożyła projekt stosownej ustawy.

„Lewica mówi, a PSL robi” – stwierdził Zgorzelski. „Przez 20 lat słyszeliśmy ględzenie i zaklinanie rzeczywistości, jeśli chodzi o związki partnerskie. 20 lat miele się ten temat, wałkuje. I co? Dopiero Polskie Stronnictwo Ludowe, które tego tematu nie miało w swojej agendzie i nie ma obowiązku realizowania tego tematu, złożyło projekt ustawy o statusie osoby najbliższej. Dlaczego? Dlatego, że jesteśmy odpowiedzialni i skuteczni” – powiedział w RMF Piotr Zgorzelski.

Jaki jest kontekst?

Wicemarszałek zapomniał jednak, że temat związków partnerskich pojawiał się w polskim Sejmie po 1989 roku przynajmniej dziewięć razy. Ostatni projekt, stworzony przez Lewicę, został wycofany z porządku obrad 18 listopada. I jak dowiedziało się OKO.press, wróci, jeśli posłowie nie przegłosują projektu rządowego, który roboczo i potocznie nazywa się ustawą o osobie najbliższej. Jego wstępne założenia przedstawiono w październiku — a jako całość ma trafić do rządu jeszcze w tym roku.

Piotr Zgorzelski wyłączne autorstwo tej ustawy przypisuje Urszuli Pasławskiej i PSL-owi, pomijając przy tym pracę Lewicy i Katarzyny Kotuli, byłej ministry ds. równości, a dziś pełnomocniczki ds. równości oraz jej zaplecza. Mówi o sukcesie — ale nie dostrzega, że projekt ten, będący jedynie podstawowym, minimalnym zabezpieczeniem dla par LGBT+, pomijającym np. kwestię tęczowych rodzin – ma szansę powodzenia, bowiem wcześniej ludowcy byli hamulcowym zmian i konsekwentnie sprzeciwiali się unormowaniu kwestii związków jednopłciowych.

Przeczytaj więcej na OKO.press:

Przeczytaj także:

09:32 27-11-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciej Wasilewski / Agencja Wyborcza.plFot. Maciej Wasilews...

CBA znowu u Rydzyka

Agenci CBA weszli do siedziby Fundacji „Lux Veritatis” Tadeusza Rydzyka. Zabezpieczyli zostały dokumenty, które posłużą w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości wokół Funduszu Sprawiedliwości.

Rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński poinformował PAP, że agenci CBA na polecenie Prokuratury Krajowej przyszli do Fundacji „Lux Veritatis” z postanowieniem przeszukania i zabezpieczenia rzeczy.

- Agenci zabezpieczyli dokumenty do śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Teraz te dokumenty będą analizowane i weryfikowane – dodał rzecznik.

Działania agentów skomentował później także minister koordynator służb specjalnych Tomasz Siemoniak. „CBA na zlecenie prokuratury weszło do fundacji Tadeusza Rydzyka z żądaniem wydania rzeczy do śledztwa w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Nie ma świętych krów” – napisał na platformie X.

Jaki jest kontekst?

To kolejna taka akcja agentów. 5 grudnia 2024 roku CBA weszło do budynków Fundacji „Lux Veritatis” w Warszawie, Toruniu i Wrocławiu. Zabezpieczyli wówczas dokumenty do śledztwa ws. przekroczenia uprawnień przez b. ministra kultury. Chodzi o finansowanie Muzeum „Pamięć i Tożsamość” w Toruniu. Fundacja oświadczyła, że wydała żądane dokumenty dobrowolnie.

Fundacja „Lux Veritatis” była jednym z największych beneficjentów tej części funduszu była , którą zarządza o. Tadeusz Rydzyk. Łącznie w latach 2017-2023 wzbogaciła się o ponad 14 mln zł. Na tym jednak nie koniec, bo Fundusz przekazał także (w latach 2017-2019) ponad 648 tys. zł prowadzonej przez Rydzyka Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.

Przeczytaj także:

"Z Telewizją Trwam ojca Rydzyka minister Ziobro bardzo chciał zawrzeć umowę promocyjną, żeby ich dodatkowo wesprzeć, ale nie mogliśmy tego zrobić bezpośrednio, bo są nadawcą społecznym i regulacje tego zabraniają. Dlatego środki otrzymywała Fundacja Lux Veritatis w ramach dotacji przyznanej na przeciwdziałanie przyczynom przestępczości – produkowali audycje w telewizji Trwam, a ich gośćmi bywali politycy Solidarnej Polski” – zeznawał Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Przeczytaj także:

Pełna lista podejrzanych w aferze z Funduszem Sprawiedliwości według Prokuratury Krajowej obejmuje ponad 330 osób. Przedstawiono zarzuty dotyczące m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przestępstw karnoskarbowych, przywłaszczenia środków publicznych, prania pieniędzy, fałszowania dokumentów oraz innych poważnych czynów, które miały doprowadzić do strat Skarbu Państwa w wysokości co najmniej 300 mln zł.

Były ministers sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ma dostać 26 zarzutów, a Sejm zgodził się na jego zatrzymanie – polityk schronił się jednak na Węgrzech.

Przeczytaj także:

Polecamy też wyjaśnienie OKO.press w sprawie afery Funduszu Sprawiedliwości

06:58 27-11-2025

Prawa autorskie: Fot. Drew ANGERER / AFPFot. Drew ANGERER / ...

Atak na żołnierzy Gwardii Narodowej koło Białego Domu. Trump oskarża Bidena

Grupa zadaniowej FBI ds. terroryzmu szuka wskazówek, co skłoniło afgańskiego imigranta do otwarcia ognia do dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej. Stało się to zaledwie kilka przecznic od Białego Domu, przy wejściu do metra. Ranni żołnierze trafili do szpitala w stanie krytycznym.

Podejrzany, który został ranny podczas zatrzymania, został zidentyfikowany przez Departament Bezpieczeństwa Krajowego jako Rahmanullah Lakanwal, obywatel Afganistanu. Wiadomo już, że przez 10 lat służył w armii afgańskiej razem z żołnierzami amerykańskich sił specjalnych. Przybył do USA w 2021 r. w ramach operacji Allies Welcome, programu z czasów Bidena dla tysięcy Afgańczyków, którzy pomagali USA podczas wojny w Afganistanie i obawiali się represji ze strony sił talibskich.

Prezydent Trump, który w momencie ataku przebywał w rezydencji na Florydzie, opublikował wideo, w którym nazwał strzelaninę „aktem zła, aktem nienawiści i aktem terroru”. Zapowiedział, że jego administracja „ponownie zbada” wszystkich Afgańczyków, którzy przybyli do USA za prezydentury Joe Bidena.

Wiceprezydent J.D. Vance (którego też nie było w Białym Domu – w środę przebywał w Kentucky), napisał w poście na X, że strzelanina jest dowodem na to, iż polityka imigracyjna administracji Trumpa była uzasadniona.

Agencja ds. obywatelstwa i imigracji USA poinformowała później, że wstrzymała na czas nieokreślony rozpatrywanie wszystkich wniosków imigracyjnych dotyczących obywateli Afganistanu „do czasu przeprowadzenia dalszej analizy protokołów bezpieczeństwa i weryfikacji”.

Jaki jest kontekst

Latem Prezydent Trump po raz pierwszy w historii uruchomił przepis z Sekcji 740 Ustawy o samorządzie Dystryktu Kolumbii (District of Columbia Home Rule Act), który daje mu możliwość przejęcia w trybie nadzwyczajnym kontroli nad stołeczną policją.

Trump argumentował swój ruch potrzebą walki z „falą bezprawia”. Jednak statystyki brutalnych przestępstw w Waszyngtonie utrzymują się na najniższym od 30 lat poziomie. Krytycy Trumpa widzieli w akcji Trumpa pokaz siły wymierzony w mniejszości i bezdomnych.

Dzień przed strzelaniną Trump ogłosił, że w Waszyngtonie przestępczość została wyeliminowana (statystyki tego nie potwierdzają). Teraz następuje zwrot i atak na migrantów.

Do środowej strzelaniny doszło pięć dni po tym, jak sędzia federalny wydał orzeczenie tymczasowo uniemożliwiające żołnierzom Gwardii Narodowej pełnienie obowiązków związanych z egzekwowaniem prawa w Dystrykcie Kolumbia bez zgody burmistrza Waszyngtonu. Sędzia wstrzymała jednak wykonanie zarządzenia do grudnia, aby umożliwić administracji Trumpa złożenie apelacji.

To, jak wygląda patrolowany przez Gwardię Narodową Waszyngton, opisywał Radosław Korzycki:

Przeczytaj także:

06:32 27-11-2025

Prawa autorskie: Fot. Peter PARKS / AFPFot. Peter PARKS / A...

Trzech aresztowanych po tragicznym pożarze w Hongkongu

Co najmniej 55 osób zginęło w pożarze kompleksu mieszkalnego w Hongkongu. Mieszkańców jest 4700. Z 279 nadal nie ma kontaktu. Policja zatrzymała trzy osoby w związku z podejrzeniem o nieumyślne spowodowanie śmierci.

Do tragedii doszło w środę ok. godz. 15 czasu lokalnego (godz. 8 w Polsce) w kompleksie mieszkalnym Wang Fuk Court w dzielnicy Tai Po na północy metropolii. Dotowane osiedle, gdzie w ok. 2 tysiącach mieszkań zameldowanych było ponad 4,7 tys. osób, przechodziło generalny remont.

Ogień pojawił się na jednym z wysokościowców i błyskawicznie rozprzestrzenił się po łatwopalnych bambusowych rusztowaniach, które oplatały budynki. Po 18 godzinach władze poinformowały, że pożar jest pod kontrolą – został sklasyfikowany jako pożar piątego stopnia , najpoważniejszy w Hongkongu

40% mieszkańców Wang Fuk Court to osoby w wieku co najmniej 65 lat lub starsze.

Policja poinformowała przed świtem w czwartek, że wśród 55 ofiar śmiertelnych jest strażak, a 45 osób w stanie krytycznym trafiło do szpitali.

Nie udało się nawiązać kontaktu z 279 osobami, a 900 przebywało w ośmiu schroniskach.

Ludzie na miejscu zadają pytania, jak doszło do pożaru i dlaczego tak szybko się rozprzestrzenił.

Trzy osoby z firmy budowlanej odpowiedzialnych za remont zostało już aresztowanych pod zarzutem zabójstwa. „Mamy podstawy sądzić, że osoby zarządzające firmą dopuściły się rażącego zaniedbania, co doprowadziło do tego wypadku i niekontrolowanego rozprzestrzenienia się pożaru, skutkującego licznymi ofiarami” – powiedział rzecznik policji. Dwóch z nich to dyrektorzy, a jeden jest konsultantem inżynieryjnym.

Policja ogłosiła, że znalazła na zewnątrz budynków styropian a także siatki i materiałów ochronnych, które najwyraźniej nie są ognioodporne. Przyczyna pożaru nadal nie jest jednak znana. Jak podaje BBC, ekspert ds. bezpieczeństwa pożarowego uważa, że ​​przyczyną wczorajszego pożaru była duża liczba bambusowych rusztowań łączących bloki mieszkalne.