Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa o 23.30 odbył posiedzenie w sprawie aresztu dla posła Marcina Romanowskiego i postanowił uwolnić byłego wiceministra. Sąd uznał, że chroni go immunitet
Posiedzenie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa ws. tymczasowego aresztowania Marcina Romanowskiego odbyło się we wtorek o godz. 23.30, choć początkowo planowane było na środowy poranek. O godz. 23.55 mec. Bartosz Lewandowski, adwokat Romanowskiego poinformował, że sąd wypuścił z aresztu byłego wiceministra. Oficjalne uzasadnienie tej decyzji nie jest jeszcze znane, ale można przyjąć za pewnik, że sąd podzielił argumentację obrońców Romanowskiego i uznał, że polityka chroni immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Dziś wieczorem mec. Lewandowski przekazał sądowi pismo przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, w którym ten ostrzega, że Romanowskiego chroni immunitet członka ZPRE. Adwokat wnioskował do sądu o natychmiastowe zwolnienie Romanowskiego z aresztu. To najpewniej z tego względu posiedzenie odbyło się szybciej, niż planowano.
Sąd przychylił się do interpretacji szefa ZPRE i postanowił uwolnić Romanowskiego, zatrzymanego na wniosek prokuratury w poniedziałek. Wcześniej prokuratorzy twierdzili, że do zatrzymania posła wystarczyło uchylenie mu immunitetu przez polski Sejm, co wydarzyło się w piątek 12 lipca. I że nie trzeba dodatkowo prosić o zgodę Rady Europy. Zgodnie z tą interpretacją śledczy wnioskowali o trzymiesięczny areszt dla zatrzymanego. Prokuratura posiłkowała się przy tym opiniami prawnymi zamówionymi wcześniej przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Po wyjściu na wolność Romanowski triumfował: „Moje zatrzymanie było wyjątkowym skandalem. Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury dotyczącym mojego aresztowania w związku z tym, że przysługuje mi immunitet. Będziemy kierować zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prokuratorów, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jaki jest stan prawny” – mówił Romanowski dziennikarzom tuż po wyjściu z sądu.
Przypomnijmy: śledczy podejrzewają Marcina Romanowskiego – byłego wiceministra sprawiedliwości i członka Suwerennej Polski – o popełnienie 11 przestępstw w związku z aferą w Funduszu Sprawiedliwości.
Chcą postawić mu zarzuty m.in. z art. 258 par. 1, art. 231 par. 1 i 2 oraz art. 296 par. 3 kodeksu karnego. Czyli udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, nadużycia władzy funkcjonariusza publicznego (niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień) oraz wyrządzenia szkody „w wielkim rozmiarze” w mieniu Skarbu Państwa, w celu osiągnięcia korzyści osobistych lub majątkowych.
Romanowskiemu grozi za to kara do 10 lat więzienia.
Zarzuty stawiane Romanowskiemu dotyczą jego pracy w resorcie Zbigniewa Ziobry w latach 2019-2023, kiedy był odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości. Pieniądze, którymi dysponuje ministerstwo, zamiast na pomoc ofiarom przestępstw, pod okiem Romanowskiego szły do faworyzowanych podmiotów. Np. do kościelnej Fundacji Profeto, która miała dostać z FS rekordową dotację – niemal 100 mln zł.
Nieprawidłowości przy przyznawaniu dotacji z Funduszu pod okiem Romanowskiego są też dogłębnie zbadane przez niezależne media. Aferę tę opisywaliśmy regularnie w OKO.press – pierwsze artykuły publikowaliśmy jeszcze w 2017 roku, ostatnie (jak do tej pory) w lipcu tego roku. .
Marszałek Sejmu odniósł się do pisma przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, który przekonuje, że Romanowski posiada drugi immunitet. „Niezwłocznie przekażę je prokuraturze”
„Rola Sejmu RP w sprawie posła Romanowskiego zakończyła się w ubiegły piątek podjęciem – na wniosek prokuratury – decyzji w sprawie immunitetu poselskiego. Gdy tylko do mojego biura wpłynie korespondencja od przewodniczącego ZP Rady Europy, co jeszcze nie nastąpiło, niezwłocznie przekażę ją prokuraturze, która jest od początku wyłącznym dysponentem postępowania karnego” – napisał na platformie X we wtorek 16 lipca wieczorem marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
To reakcja na pismo, jakie skierował do niego przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodoros Rousopoulos. W liście, który omówiliśmy w OKO.press, Rousopoulos dowodzi, że służby powinny były zawnioskować o uchylenie immunitetu Romanowskiego nie tylko do Sejmu, ale także do ZPRE.
Prokuratura twierdzi jednak, że przeanalizowała przepisy i nie widziała konieczności zwracania się do instytucji Rady Europy. Śledczy posiłkowali się także opiniami prawnymi zleconymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości, z których wynika, że uchylenie immunitetu Romanowskiego przez Sejm, do którego doszło 12 lipca, skutecznie pozbawiło go także ochrony w ZPRE.
Polska europosłanka i była premierka ponownie otrzymała ważne stanowisko w Parlamencie Europejskim
Ewa Kopacz została jedną z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego – wybrana została już w pierwszej turze głosowania, otrzymując 572 głosy z 665 oddanych. Kopacz była jedną z trojga kandydatów zgłoszonych przez największe ugrupowanie w PE – Europejską Partię Ludową (EPL). To będzie jej druga kadencja, poprzedni raz wybrano ją na to stanowisko w 2019 roku.
„Gratuluję Ewie Kopacz tak dużego poparcia od ludzi, którzy widzieli, jak pracowała w poprzedniej kadencji jako wiceprzewodnicząca PE. Wynik głosowania jest bardzo mocny. To pokazuje duże zaufanie do współpracy z nią, którą będę kontynuować. Mam z Ewą Kopacz dobre, przyjacielskie stosunki” – skomentowała dla PAP wybór Kopacz Roberta Metsola, która dziś ponownie została przewodniczącą PE.
Parlament Europejski wybierze dziś 14 wiceprzewodniczących. Wśród 17 kandydatów znalazły się dwie europosłanki z Polski: była premier Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej oraz europosłanka Konfederacji Ewa Hernik-Zajączkowska. Kopacz ubiega się o reelekcję. Zajączkowska-Hernik na wybór nie ma szans.
Podczas pierwszego dnia inauguracyjnej sesji PE Parlament Europejski nowej kadencji wybiera przewodniczącego PE oraz jego 14 wiceprzewodniczących.
Do roli przewodniczącej PE ponownie wybrana została maltańska europosłanka Roberta Metsola z Europejskiej Partii Ludowej, która ubiegała się o reelekcję. Będzie to jej druga 2,5-letnia kadencja na stanowisku szefowej PE. Metsola zdobyła 90,2 proc. głosów.
We wtorek 16 lipca po południu europosłowie wybiorą także wiceprzewodniczących PE.
Bycie wiceprzewodniczącym PE to bardziej funkcja administracyjna niż polityczna, ale związany jest z nią pewien prestiż — jej objęcie jest wyrazem znaczenia danej delegacji w grupie. Wiceprzewodniczący zastępują przewodniczącego w roli prowadzącego posiedzeń plenarnych oraz należą do prezydium PE, które odpowiada za sprawy kadrowe i organizacyjne.
Regulamin funkcjonowania PE stanowi, że skład prezydium PE powinien mniej więcej odzwierciedlać skład polityczny Parlamentu Europejskiego. Grupy polityczne dogadują zatem między sobą, ilu komu przypada wiceprzewodniczących w zależności od liczebności grupy.
Podobnie rozdzielane są miejsca w prezydiach komisji parlamentarnych – każdej z grup przypada określona liczba komisji, w których zajmą stanowiska przewodniczących, wiceprzewodniczących lub koordynatorów.
O ile pełnienie funkcji wiceprzewodniczącego to zajęcie administracyjne, to już kierowanie pracami komisji parlamentarnych ma bezpośredni wpływ na tworzenie prawa w UE — ma więc duże znaczenie polityczne. Te decyzje zapadną jednak dopiero w przyszłym tygodniu.
W sumie osiem istniejących grup w PE (sześć „starych”, obecnych w PE poprzednich kadencji, i dwie nowe – założona m.in. przez Viktora Orbana grupa Patrioci dla Europy oraz założona przez niemiecką AfD grupa Europa Suwerennych Narodów) zgłosiły 17 kandydatur do roli wiceprzewodniczących PE.
O stanowisko wiceprzewodniczących powalczą:
Z ramienia Europejskiej Partii Ludowej:
Z ramienia grupy Socjalistów i Demokratów:
Z ramienia grupy Patrioci dla Europy:
Z ramienia grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów:
Z ramienia grupy Odnowić Europę:
Z ramienia grupy Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie:
Z ramienia grupy Lewica:
Z ramienia grupy Europa Suwerennych Narodów:
Z rozdzielnika, na który umówiły się grupy polityczne, wynika, że Europejskiej Partii Ludowej przypadną 3 stanowiska wiceprzewodniczących (ponieważ EPL wystawia kandydata na przewodniczącego PE), S&D – 5, grupie Odnowić Europę – 2, EKR – 2, Lewicy – 1, Zielonym – 1.
Na liście brakuje zrzeszającej partie skrajnej prawicy grupy Patrioci dla Europy oraz nowej grupy stworzonej przez niemiecką AfD – Europy Suwerennych Narodów.
Te grupy mają być otoczone nieformalnym „kordonem sanitarnym”, czyli nie dostaną żadnych stanowisk w PE.
To efekt umowy politycznej zawartej między grupami nowej, nieformalnej koalicji: Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów oraz liberałów. Rzeczniczka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik raczej nie ma więc szans na zostanie wiceprzewodniczącą PE.
Jako reprezentantka największej grupy w PE Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej ma za to szansę na reelekcję.
Platforma Obywatelska to druga największa delegacja krajowa w Europejskiej Partii Ludowej. Europoseł PO — Andrzej Halicki został jednym z dwóch wiceprzewodniczących grupy.
Prokuratura Krajowa zwróciła się do sądu o tymczasowe aresztowanie byłego wiceministra sprawiedliwości. Wskazuje, że Romanowski próbował utrudniać śledztwo
Funkcjonariusze ABW na polecenie Prokuratury Krajowej zatrzymali wczoraj byłego wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego, posła Suwerennej Polski, który w piątek stracił immunitet. Chodzi o aferę z Funduszem Sprawiedliwości, którym Romanowski zarządzał w latach 2019-2023, kiedy pracował w resorcie Zbigniewa Ziobry.
Śledczy skierowali dziś do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa wniosek o tymczasowe aresztowanie posła. To środek zapobiegawczy, który stosuje się wobec podejrzanych w szczególnych okolicznościach. Tymczasowe aresztowanie co do zasady trwa trzy miesiące, może jednak być wydłużane, każdorazowo za zgodą sądu.
W dzisiejszym komunikacie Prokuratura tłumaczy, dlaczego domaga się aresztu dla Romanowskiego:
Prokuratura obawia się, że Romanowski, przebywając na wolności, będzie próbował ustalać „z innymi osobami” treść wyjaśnień i zeznań „w celu umniejszenia bądź wykluczenia swojej odpowiedzialności”, uprzedzać współsprawców o czynnościach prokuratorów, a także niszczyć lub ukrywać dowody.
„Powyższa obawa jest tym bardziej uzasadniona, iż podejrzany (wspólnie z niektórymi innymi podejrzanymi) już wcześniej podejmował działania mające na celu bezprawny wpływ na przebieg postępowania, w tym poprzez ukrywanie dowodów i wpływanie na zeznania świadków” – czytamy w komunikacie. Śledczy tłumaczą, że Romanowski ustalał z byłymi współpracownikami, które dowody należałoby zniszczyć i wspólną wersję wydarzeń.
Sąd ma 24 godziny na decyzję o zastosowaniu wobec niego tymczasowego aresztowania.
Jeszcze w poniedziałek 15 lipca, wkrótce po zatrzymaniu, prokurator przesłuchał Romanowskiego i przedstawił mu 11 zarzutów.
Pierwszy dotyczy „brania udziału w okresie od listopada 2018 roku do grudnia 2023 roku w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień i niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa (art. 258 § 1 kk)”.
Pozostałe 10 zarzutów dotyczy „przekroczenia uprawnień lub niedopełniania obowiązków w związku z konkretnymi decyzjami lub zachowaniami podejrzanego związanymi z działalnością Funduszu Sprawiedliwości oraz z wydatkowaniem środków ze szkodą dla interesu publicznego (art. 231 § 1 i 2 kk)”.
Pięć z tych zarzutów dotyczy również „wyrządzania szkody majątkowej w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa o łącznej wartości ponad 111 milionów złotych (czyny kwalifikowane kumulatywnie z art. 296 § 3 kk)”.
Jak tłumaczą prokuratorzy, przekroczenie uprawnień przez Romanowskiego miało polegać na dyktowaniu pracownikom ministerstwa, które podmioty powinny wygrać konkursy z Funduszu Sprawiedliwości. Były wiceminister miał też zlecać podwładnym poprawianie faworyzowanych ofert, a także zgadzać się na dotacje dla podmiotów, które nie spełniały wymogów formalnych. „Wszystkie czyny miały być nadto popełnione w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw” – pisze prokuratura.
Romanowski nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył obszerne wyjaśnienia.
Prokuratura ponownie dementuje też rewelacje obrońcy Romanowskiego, mec. Bartosza Lewandowskiego. Lewandowski twierdzi, że jego mocodawcy nie można było zatrzymać i aresztować, gdyż jest on posłem w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. I z tego tytułu przysługuje mu drugi immunitet, który nie został uchylony. O immunitecie miał mówić śledczym podczas przesłuchania także sam Marcin Romanowski.
Prokuratura Krajowa wskazuje, że w toku śledztwa badała sprawę immunitetu ZPRE i w tym celu poprosiła ekspertów o dwie opinie prawne.
„Z poczynionych ustaleń wynika, iż immunitet członka ZPRE nie wyłącza możliwości przedstawienia zarzutów, zatrzymania oraz zastosowania środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania w związku z przestępstwem popełnionym przez posła na Sejm RP, które nie pozostaje w związku z wykonywaniem przez niego mandatu członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy i nie ma charakteru korupcyjnego w związku z działalnością Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, a także nie dotyczy ujęcia takiego członka na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa, jeżeli sprawa jest prowadzona na terytorium państwa polskiego” – czytamy w komunikacie.
„Z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku podejrzanego Marcina Romanowskiego, tak więc immunitet ZPRE nie wyłączał możliwości jego zatrzymania, przedstawienia mu zarzutów i jego tymczasowego aresztowania” – napisał rzecznik Prokuratury Krajowej.