0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

17:38 05-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Daniel MIHAILESCU / AFPFot. Daniel MIHAILES...

Rozpad rządu w Rumunii. Premier rezygnuje ze stanowiska

Premier Rumunii Marcel Ciolacu ogłosił, że podaje się do dymisji. To reakcja na wynik pierwszej tury wyborów prezydenckich

Co się wydarzyło?

Marcel Ciolacu poinformował, że rezygnuje ze stanowiska premiera Rumunii, a jego centrolewicowa partia PSD opuszcza rządzącą koalicję.

Decyzja zapadła wkrótce po ogłoszeniu wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich w Rumunii. Kandydat popierany przez rząd, Crin Antonescu, zajął trzecie miejsce. Nie powalczy zatem o fotel prezydenta w drugiej turze, która odbędzie się 18 maja 2025.

“W grudniu utworzono koalicję rządzącą z dwoma celami: zapewnieniem stabilnego rządu i wybraniem kandydata, który wygra wybory prezydenckie w Rumunii. Nie udało nam się osiągnąć jednego z tych dwóch celów” – powiedział dziś Marcel Ciolacu, cytowany przez portal telewizji Digi24.

“Wczoraj widzieliśmy głosy Rumunów, co oznacza, że koalicja rządząca nie ma legitymacji. Zaproponowałem moim kolegom opuszczenie koalicji rządzącej, co wprost prowadzi do mojej rezygnacji ze stanowiska premiera” – mówił.

“Zamiast pozwolić, aby przyszły prezydent zastąpił mnie (kim innym), postanowiłem sam zrezygnować” – powiedział Ciolacu po spotkaniu partii PSD. Jak ustaliła agencja Reuters, ministrowie PSD mają pozostać w rządzie do czasu wyniku drugiej tury wyborów i sformowania się nowej parlamentarnej większości.

Jaki jest kontekst?

W drugiej turze prezydenckiego wyścigu w Rumunii powalczą skrajnie prawicowy George Simion z partii AUR oraz startujący jako niezależny kandydat burmistrz Bukaresztu Nicușor Dan. Rumunki i Rumuni 18 maja wybierać będą – w telegraficznym skrócie – między opcją prorosyjską a proeuropejską. W rumuńskim systemie politycznym prezydent ma większą władzę niż np. w Polsce. To on desygnuje premiera, może też odrzucić jego kandydatów na ministrów.

George Simion, który w pierwszej turze uzyskał bardzo wysoki wynik (41 proc. głosów), 4 maja mówił o zwycięstwie „rumuńskiej godności”. Jak relacjonowała w OKO.press Paulina Pacuła, podkreślił, że „pozostaje dłużnikiem człowieka, który powinien słusznie zajmować urząd prezydenta”.

Nawiązał tym samym do Călina Georgescu, skrajnie prawicowego kandydata, który dzięki zmanipulowanej kampanii w mediach społecznościowych, niespodziewanie wygrał wybory w listopadzie 2024 roku. Władze rumuńskie dopatrzyły się szeregu nieprawidłowości i unieważniły wybory. Na Georgescu ciąży obecnie sześć zarzutów. Wśród wielu Rumunów ma on obecnie status prześladowanego guru.

Simion w kampanii prezydenckiej zapewniał, że w jakiejś formie będzie chciał „oddać władzę” Georgescu. Powtórzył tę obietnicę w niedzielę wieczorem 4 maja w orędziu do swoich zwolenników:

„Mówię tutaj przed narodem rumuńskim, że dotrzymam słowa. Rumunia potrzebuje jego [Georgescu — red.] mądrości i wizji. I dlatego nie widzę władzy dla siebie. Jestem tu, aby przywrócić porządek konstytucyjny. Chcę demokracji, chcę normalności i mam tylko jeden cel. Zwrócić narodowi rumuńskiemu to, co zostało mu odebrane. Umieścić prosty, czysty lud z powrotem w centrum procesu decyzyjnego” — powiedział.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:37 05-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Piotr Skornicki / Agencja Wyborcza.plFot. Piotr Skornicki...

PKW zadecydowała ws. subwencji dla PiS. Ma zostać pomniejszona

Członkowie Państwowej Komisji Wyborczej postanowili, że Prawo i Sprawiedliwość będzie w kolejnych latach otrzymywać subwencję pomniejszoną o niemal 11 mln zł – ustaliło RMF FM

Co się wydarzyło?

RMF FM donosi o wynikach dzisiejszego posiedzenia Państwowej Komisji Wyborczej, na którym głosowano w sprawie subwencji dla Prawa i Sprawiedliwości. Na podstawie wyników wyborów z 2023 roku subwencja powinna wynosić 25,9 mln zł rocznie. Ale już w ubiegłym roku – po odrzuceniu przez PKW sprawozdania PiS za wybory – została pomniejszona o 10,8 mln złotych.

Jak podało RMF FM, członkowie PKW obradowali dziś nad dwoma wersjami informacji dla ministra finansów, na podstawie której ma on wypłacać subwencję w kolejnych trzech latach. Minister Andrzej Domański od stycznia 2025 roku czeka na ostateczną wykładnię PKW w tej sprawie.

PKW początkowo głosowała dziś nad przywróceniem pierwotnej wysokości subwencji (do poziomu 25,9 mln zł). Cztery osoby były za, cztery przeciw. Większość (4:3) uzyskała za to propozycja utrzymania kwoty subwencji zmniejszonej o 11 mln zł rocznie – ze względu na wykorzystanie przez PiS niedozwolonych środków w kampanii wyborczej w 2023 roku. Pismo z taką informacją ma jeszcze dziś otrzymać Andrzej Domański.

Decyzja PKW oznacza, że PiS będzie w kolejnych trzech latach otrzymywać rocznie ok. 15 mln zł. Przelewy na konto partii przekazywane są co miesiąc, w równych ratach.

Jaki jest kontekst?

Państwowa Komisja Wyborcza w sierpniu 2024 roku zakwestionowała sprawozdanie komitetu wyborczego PiS za kampanię z 2023 roku. Doszukała się nieuprawnionych wydatków o wartości 3,6 mln złotych. To koszty kampanii, które PiS miał ponosić z wykorzystaniem środków spoza funduszu wyborczego – np. organizacja wydarzeń o charakterze wyborczym za pieniądze państwowe.

Sierpniowa uchwała PKW zobowiązywała PiS do oddania trzykrotności zakwestionowanej kwoty (10,8 mln zł) do budżetu państwa z wyborczej dotacji. O taką samą kwotę zmniejszona miała zostać także subwencja, którą partia otrzymuje co roku. Działając na podstawie tej uchwały, Minister Finansów zaczął wypłacać PiS odpowiednio mniejsze raty subwencji.

Tymczasem PiS zakwestionowało sierpniową uchwałę PKW. Skargę złożyło do obsadzonej nielegalnymi neosędziami Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego. A ta 11 grudnia 2024 uznała skargę za zasadną, zmuszając PKW do zmiany decyzji. Na przełomie roku Komisja wydała kolejną, niejednoznaczną uchwałę: z jednej strony przyjęła decyzję IKNiSP, a z drugiej przypomniała, że w świetle europejskiego prawa ta Izba SN nie jest sądem.

W styczniu o ostateczną interpretację tej uchwały poprosił PKW Andrzej Domański. Komisja, targana wewnętrznym sporem o charakterze politycznym, do dziś zwlekała z ostateczną odpowiedzią.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

12:48 05-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Mieszkanie Nawrockiego. Kandydat PiS nie płaci za pobyt Jerzego Ż. w DPS

Jerzy Ż., którym w zamian za mieszkanie miał opiekować się Karol Nawrocki, przebywa w DPS-ie. Jak ustalił Onet, koszt utrzymania mężczyzny pokrywa nie Nawrocki, a miasto Gdańsk

Co się wydarzyło?

Onet podaje nowe informacje dotyczące byłego właściciela kawalerki, którą w 2017 roku przejął Karol Nawrocki.

Dziennikarze portalu w ubiegłym tygodniu ujawnili, że kandydat PiS na prezydenta, wbrew deklaracjom, posiada drugie mieszkanie. Okazało się, że dostał je od 80-letniego dziś Jerzego Ż., którym w zamian miał się opiekować. Ale, jak ujawnił dziś rano Onet, schorowany mężczyzna jest mieszkańcem jednego z gdańskich DPS-ów.

W kolejnym tekście czytamy, że koszt utrzymania Jerzego Ż. w DPS (ok. 92 tys. zł rocznie) pokrywa nie Nawrocki, a Miasto Gdańsk. Taką informację Onet otrzymał od Daniela Stenzela, rzecznika prezydentki Gdańska Aleksandry Dulkiewicz.

„Panem od 2007 r. zajmuje się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie. Od 2018 r. otrzymywał już profesjonalne usługi opiekuńcze, które zmieniały się z biegiem lat w zależności od potrzeb. W lutym 2024 r. w związku z brakiem możliwości zabezpieczenia pana w miejscu zamieszkania, MOPR zawnioskował do sądu o umieszczenie pana w Domu Pomocy Społecznej. Sąd na to się zgodził i od kwietnia 2024 r. pan przebywa pod całodobową specjalistyczną opieką, której koszty, zgodnie z prawem ponosi wyłącznie miasto Gdańsk i potrzebujący” — przekazał Onetowi Stenzel.

Według rzeczniczki Nawrockiego Emilii Wierzbicki, Nawrocki od grudnia 2024 roku, kiedy to nie zastał mężczyzny w domu, nie był w stanie się z nim skontaktować. Dziennikarzom Onetu miejsce pobytu Ż. udało się jednak ustalić w zaledwie kilka godzin.

Informacje z gdańskiego ratusza rzucają nowe światło na sprawę rzekomej opieki Karola Nawrockiego nad Jerzym Ż. Skoro Nawrocki dopiero w grudniu zorientował się, że Ż. nie przebywa w mieszkaniu, które mu odstąpił, to znaczy, że nie kontaktował się z podopiecznym co najmniej od kwietnia 2024 roku. To wtedy Ż. przeniósł się do DPS.

Jaki jest kontekst?

Sprawa drugiego mieszkania Karola Nawrockiego wybuchła po debacie prezydenckiej w „Super Expressie”, kiedy to kandydat PiS powiedział, że „tak jak większość Polaków” posiada tylko jedno mieszkanie. Opowiadał się przy tym jako gorący przeciwnik podatku katastralnego.

Onet ustalił, że Nawrocki od 2017 roku ma także 28-metrową kawalerkę, która mieści się w dwupiętrowym bloku w gdańskiej dzielnicy Siedlce. To rodzinna dzielnica Nawrockiego.

Emilia Wierzbicki w niedzielę 4 maja wieczorem potwierdziła, że Nawrocki w otrzymał tę nieruchomość od Jerzego Ż. W zamian miał pomagać mężczyźnie na rozmaite sposoby i przekazać pieniądze na wykup mieszkania komunalnego. Jeżeli mieszkanie wykupiono z bonifikatą, to według wyliczeń WP, Nawrocki w 2012 roku mógł zapłacić Ż. ok. 12 tys. zł. W tym samym roku Nawroccy podpisali z Jerzym Ż. umowę przedwstępną na zakup nieruchomości. Przejęli ją pięć lat później, bez zaciągania kredytu. Kawalerka jest dziś warta około 400-500 tys. złotych.

Nawrocki z tych doniesień tłumaczył się dziś na konferencji prasowej w Węgrowie. Wzięli w niej udział także jego lokalni zwolennicy, którzy uparcie zagłuszali pytania dziennikarzy.

„Człowiek, któremu przez wiele lat pomagałem, jest teraz w DPS-ie. Ja tę informację także otrzymałem, tak jak otrzymały ją media. Wszystkie kwestie prawne i własnościowe tego mieszkania zostały wyjaśnione w czasie wielomiesięcznego postępowania ABW, gdy otrzymywałem certyfikat dostępu do informacji ściśle tajnych UE” — powiedział Nawrocki.

„Mieszkam w 59-metrowym mieszkaniu, za które płacę wciąż kredyt. Według ksiąg wieczystych jestem także właścicielem 28-metrowej kawalerki, do której nie posiadam kluczy. Nabyłem ją, bowiem pomagałem osobie starszej. Nigdy finansowo z tego mieszkania nie skorzystałem” — dodał.

Nawrocki zapewnia, że fakt posiadania kawalerki ujawnił w oświadczeniach majątkowych, które składał w Sądzie Najwyższym jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Oświadczenia te nie są jawne. „Gwarantuję, że nie mam nic do ukrycia, ale procedura w IPN jest taka, że oświadczenie trafia do Sądu Najwyższego. Jeśli będzie taka możliwość, upublicznię oświadczenie” – powiedział dziś na konferencji.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

08:06 05-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Onet o drugim mieszkaniu Nawrockiego. Były właściciel odnalazł się w DPS-ie

Dziennikarze Onetu odnaleźli w jednym z gdańskich DPS-ów pana Jerzego, od którego Karol Nawrocki przejął mieszkanie w zamian za opiekę

Co się wydarzyło?

Onet opublikował najnowsze ustalenia dotyczące tajemniczego drugiego mieszkania Karola Nawrockiego – prezesa IPN i kandydata PiS w wyborach prezydenckich. Dziennikarze dowiedzieli się, że 80-letni Jerzy Ż., którym Nawrocki i jego rodzina mieli opiekować się w zamian za odstąpienie im kawalerki, jest obecnie mieszkańcem Domu Opieki Społecznej w Gdańsku.

Wg doniesień Onetu odnalezienie Jerzego Ż. nie było skomplikowane – zajęło dziennikarzom kilka godzin. Tymczasem z oświadczenia rzeczniczki Nawrockiego Emilii Wierzbicki wynika, że Nawrocki od grudnia nie mógł nawiązać kontaktu z podopiecznym.

Całe oświadczenie, opublikowane w niedzielę 4 maja wieczorem, brzmi następująco:

„Pan Jerzy to sąsiad Karola Nawrockiego. Karol Nawrocki jako społecznik przez wiele lat pomagał Panu Jerzemu, który jest osobą niepełnosprawną i samotną. Karol Nawrocki przekazał Panu Jerzemu pieniądze na wykup mieszkania, które Pan Jerzy obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc. Kiedy Pan Jerzy wszedł w konflikt z prawem, nadal wielokrotnie zwracał się o pomoc do Karola Nawrockiego i zawsze ją otrzymywał. Odkąd mieszkanie stało się formalnie własnością Karola Nawrockiego, ten nadal pomagał Panu Jerzemu, regularnie opłacając rachunki, robiąc zakupy spożywcze, wykupując leki itp. Warto podkreślić, że w mieszkaniu tym Karol Nawrocki nigdy nie mieszkał, nigdy go nie wynajmował, ani nie czerpał z niego jakiejkolwiek korzyści majątkowej. Opłaty za mieszkanie uiszcza do dziś. Pan Jerzy wciąż jest dysponentem mieszkania. Kontakt z Panem Jerzym urwał się w grudniu 2024 roku. Wówczas jak co roku Karol Nawrocki poszedł odwiedzić Pana Jerzego w okresie świąt Bożego Narodzenia. Mężczyzna nie otworzył drzwi i nie ma z nim od tej pory kontaktu. Karol Nawrocki próbował odnaleźć go poprzez sąsiadów i znajomych, jednak bezskutecznie” — napisała Wierzbicki.

Onet zwraca uwagę na nieścisłości w oświadczeniu. Jerzy Ż. nigdy nie był sąsiadem Nawrockiego – mieszkali w odległości 20-minutowego spaceru. Zmieniła się też wersja wydarzeń, bo wcześniej Wierzbicki utrzymywała, że Nawrocki dostał prawo własności do kawalerki Jerzego Ż. w zamian za „za wkład finansowy oraz od lat sprawowaną opiekę nad właścicielem, w tym ponoszenie kosztów utrzymania mieszkania”.

Jaki jest kontekst?

Sprawa drugiego mieszkania Karola Nawrockiego wybuchła po debacie prezydenckiej w „Super Expressie”, kiedy to kandydat PiS powiedział, że „tak jak większość Polaków” posiada tylko jedno mieszkanie. Wcześniej opowiadał się jako gorący przeciwnik podatku katastralnego.

Onet ustalił, że Nawrocki ma także 28-metrową kawalerkę, która mieści się w dwupiętrowym bloku w gdańskiej dzielnicy Siedlce. To rodzinna dzielnica Nawrockiego. Umowę przedwstępną na zakup tego mieszkania Nawroccy podpisali z Jerzym Ż. już w 2012 r. Przejęli je pięć lat później.

Jak podkreśla Onet, w księdze wieczystej nieruchomości nie ma hipoteki. Więc Nawroccy weszli w posiadanie mieszkania bez zaciągania kredytu. Kawalerka jest w tej chwili warta około 400-500 tys. złotych.

PiS broni swojego kandydata, twierdząc, że Nawrocki nie zataił posiadania drugiego mieszkania – regularnie wpisywać je miał do oświadczenia majątkowego, które składał jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej. Oświadczenia prezesa IPN nie są jednak publiczne, ich dysponentem jest Sąd Najwyższy. Jak dotąd nie zostały ujawnione. Nie pokazał ich także sam Karol Nawrocki.

Rzeczniczka Nawrockiego utrzymuje, że artykuły dotyczące kawalerki Jerzego Ż. to dowód na to, że w kampanię prezydencką zaangażowały się służby specjalne. W tym samym tonie wypowiedział się dziś (5 maja 2025) rano Marcin Mastalerek, szef gabinetu prezydenta Andrzeja Dudy. „W przyszłości, jak PiS wróci do władzy, to wydatki na służby i prokuraturę w ogóle powinny zostać wliczone do kampanii wyborczej kandydata PO” – stwierdził Mastalerek.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:09 04-05-2025

Prawa autorskie: Photo by Alexander KAZAKOV / POOL / AFPPhoto by Alexander K...

Putin: mamy środki, by zakończyć wojnę na naszych zasadach

W filmie dla rosyjskiej telewizji Putin ocenia, że nie było potrzeby, by użyć w Ukrainie broni atomowej. A także częstuje dziennikarza zsiadłym mlekiem

Co się wydarzyło

„Mamy wystarczające siły i środki, by doprowadzić do logicznego zakończenia to, co rozpoczęliśmy w 2022 roku, z wynikiem, jakiego wymaga Rosja” – powiedział w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Władimir Putin, cytowany przez Reutersa.

Wywiad jest częścią filmu, jaki rosyjska telewizja przygotowała na 25-lecie rządów Putina. Według relacji agencji prasowej film stara się pokazać Putina jako ciepłego człowieka i dobrego przywódcę. W jednej ze scen widzowie mogą zobaczyć, jak Putin częstuje jednego z najważniejszych rosyjskich korespondentów politycznych Pawła Zarubina czekoladkami i zsiadłym mlekiem.

W filmowym wywiadzie Putin pytany jest o ryzyko użycia broni atomowej podczas konfliktu w Ukrainie. Putin odparł, że Zachód starał się sprowokować Rosję, by popełniła błąd. I dodał:

„Nie było potrzeby, by użyć takiej broni. I mam nadzieję, że taka potrzeba nie wystąpi”.

Jaki jest kontekst

Prezydent Donald Trump w kampanii wyborczej obiecywał, że zakończy wojnę w Ukrainie w 24-godziny. Gdy to się nie udało, próbował przekonywać, że obietnica ta była „sarkastyczna”. Trumpowi zależy jednak na tym, by być osobą, która doprowadzi do zawarcia pokoju między Rosją i Ukrainą. I jest w tej roli coraz bardziej sfrustrowany.

Dotychczasowe rozmowy między Rosją i USA nie przyniosły żadnych długofalowych rozwiązań. Putin odrzuca też amerykańską propozycję 30-dniowego zawieszenia broni. Rosja dalej regularnie ostrzeliwuje cele w Ukrainie daleko od linii frontu i uderza w ukraińskich cywili. Nocny atak dronowy na Kijów spowodował obrażenia u 11 osób i pożary w ukraińskiej stolicy.

Rosja utrzymuje, że celem wojny jest przyłączenie czterech ukraińskich obwodów na wschodzie Ukrainy do Federacji Rosyjskiej i „denazyfikacja” rządu w Kijowie oraz de facto demilitaryzacja Ukrainy.

Przeczytaj inne teksty na ten temat w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: