Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Rząd Viktora Orbána udzielił Marcinowi Romanowskiemu ochrony międzynarodowej – poinformował w mediach społecznościowych adwokat polityka
Informację o przyznaniu Marcinowi Romanowskiemu ochrony międzynarodowej przez rząd Węgier obrońca polityka mec. Bartosz Lewandowski podał na platformie X. Adwokat pisze, że decyzja o uwzględnieniu wniosku posła zapadła „w związku z podejmowaniem przez polski rząd i podległą mu Prokuraturą Krajową działań naruszających jego [Romanowskiego – red.] prawa i wolności”.
„Dr Marcin Romanowski zwrócił się do organów węgierskich o ochronę w związku z politycznie motywowanymi działaniami ze strony służb i Prokuratury Krajowej, co skutkowało m.in. bezprawnym pozbawieniem go wolności i naruszeniem prawa międzynarodowego. Dodatkowo przyczyną udzielenia ochrony była bezpośrednia ingerencja i wpływ polityków obecnej większości rządzącej w Polsce na prowadzone śledztwo, co wykazano dokumentami będącymi w posiadaniu posła” – tłumaczy adwokat.
Śledztwo dotyczące Funduszu Sprawiedliwości, w ramach którego usłyszał 11 zarzutów, Romanowski przedstawił Węgrom jako element „kampanii ścigania oponentów politycznych w Polsce”. We wniosku do węgierskiego rządu poseł miał stwierdzić, że rząd koalicji 15 października „bezprawnie” przejął Prokuraturę Krajową, a część sędziów zaangażowanych jest politycznie po stronie rządu. Stąd nie ma szans na bezstronny proces.
Mec. Lewandowski podkreśla, że to „pierwszy przypadek przyznania polskiemu politykowi ochrony międzynarodowej w innym kraju po 1989 roku”. „Nie było przypadku, aby takiej ochrony udzielił inny kraj Unii Europejskiej po przystąpieniu Polski do tej organizacji międzynarodowej” – czytamy w oświadczeniu.
O tym, że Viktor Orbán planuje przyznać azyl polskiemu obywatelowi, napisał dziś jako pierwszy węgierski portal telex.hu. Dziennikarze ustalili to na podstawie relacji kilku źródeł, które wzięły udział w końcoworocznej kolacji w Fundacji Szélla Kálmána 10 grudnia w Budapeszcie. Obecny na wydarzeniu Orbán miał nawiązać tam do sprawy „polskiego obywatela” i komentować napięte stosunki polsko-węgierskie.
W opublikowanym dziś wywiadzie w portalu mandiner.hu węgierski premier mówił o napięciach już całkiem otwarcie.
„W tej chwili stosunki polsko-węgierskie są na najniższym poziomie, bo liberalna polska, tęczowa koalicja nie potrafi rozróżnić polityki partyjnej od państwowej” – powiedział Orbán. „Polscy patrioci zostali wyrzuceni z rządowego siodła, a na ich miejsce przyszła liberalna tęczowa koalicja. My (Węgrzy) jesteśmy patriotami, uważają nas za wrogów” – oświadczył.
Donald Tusk wywiad Orbána nazwał dziś „nieszczęsnym”. Obaj politycy biorą obecnie udział w szczycie UE w Brukseli. To symboliczny moment, bo to szczyt kończący prezydencję Węgier w Radzie UE. Od stycznia obowiązki w Radzie przejmuje Polska.
„Nawet powiedziałem Orbánowi, że różne rzeczy między nami się działy, ale czegoś tak dziwacznego nie widziałem” – komentował Tusk. Stwierdził, że Węgier jest „pod wpływem narracji Jarosława Kaczyńskiego, jeśli chodzi o interpretację zdarzeń w Polsce”.
„Jeśli miałoby dojść do niezgodnych z prawem decyzji w Budapeszcie typu azyl polityczny albo nierespektowanie europejskiego nakazu aresztowania, to nie ja będę w trudnej sytuacji, tylko Viktor Orbán”
— stwierdził Tusk.
Decyzja o przyznaniu azylu Marcinowi Romanowskiemu to policzek dla rządu Tuska. Były wiceminister sprawiedliwości jest kluczową postacią w aferze wokół Funduszu Sprawiedliwości i jednym z symboli rozliczeń PiS. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, za które grozi mu do 25 lat więzienia. Jako członek zorganizowanej grupy przestępczej Romanowski miał przywłaszczać sobie dotacje z Funduszu oraz ustawiać konkursy pod wybrane podmioty.
Prokuratura od 9 grudnia poszukiwała Romanowskiego, który miał zostać tymczasowo aresztowany. W międzyczasie polityk zdążył jednak uciec z kraju i zawnioskować o azyl.
Wieczorem na decyzje Orbána zareagował ostro szef polskiej dyplomacji, Radosław Sikorski. „Decyzję rządu Viktora Orbána o przyznaniu azylu politycznego podejrzanemu o przestępstwa kryminalne, poszukiwanemu europejskim nakazem aresztowania M. Romanowskiemu uznajemy za akt nieprzyjazny wobec Rzeczpospolitej Polskiej i zasad Unii Europejskiej. Jutro ogłosimy nasze decyzje" – napisał na portalu X.
Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do wniosku prokuratury i wydał Europejski Nakaz Aresztowania Marcina Romanowskiego. Były wiceminister ma ukrywać się przed wymiarem sprawiedliwości w jednym z państw UE
Sąd Okręgowy w Warszawie wydał dziś Europejski Nakaz Aresztowania posła PiS Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości. Pozwoli on służbom w państwach członkowskich Unii Europejskiej aresztować polityka i przekazać polskim śledczym. ENA to nic innego jak międzynarodowy list gończy, stosowany w UE zamiast długich procedur ekstradycyjnych.
Z doniesień prasowych wynika, że Marcin Romanowski przebywa w jednym z krajów Unii. W którym? To niejasne. Część mediów pisała o Hiszpanii, gdzie Romanowski miał trafić przez Niemcy. Z kolei z doniesień mediów węgierskich wynika, że Romanowski mógł poprosić o azyl polityczny rząd Viktora Orbána.
Na rozpatrzenie czeka także wniosek prokuratury o objęcie Romanowskiego tzw. czerwoną notą Interpolu. Oznacza to, że informacja o poszukiwaniach polityka przez polskie służby trafiłaby do systemu informatycznych w 196 krajach świata. Interpol zaklasyfikowałby go przy tym jako szczególnie niebezpiecznego przestępcę.
Prokuratura Krajowa nie ustaje w wysiłkach, by zatrzymać i aresztować Romanowskiego, który jest podejrzanym w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.
Romanowski jako wiceminister sprawiedliwości w rządzie PiS nadzorował Fundusz. Prokuratura zarzuca mu popełnienie 11 przestępstw, za które grozi mu do 25 lat więzienia. Jako członek zorganizowanej grupy przestępczej miał przywłaszczać sobie dotacje z Funduszu oraz ustawiać konkursy pod wybrane podmioty. Ważnym wątkiem w tej sprawie jest opisywana przez nas 100-milionowa dotacja dla Fundacji Profeto ks. Michała O.
Zgodę na areszt tymczasowy dla Romanowskiego wydał 9 grudnia Sad Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa. Po nieudanych próbach zatrzymania posła, w zeszły czwartek śledczy wydali za nim list gończy. Wkrótce potem ustalili, że Romanowski opuścił kraj, stąd wnioski o ENA i czerwoną notę Interpolu.
Prokuratura po raz pierwszy zatrzymała Romanowskiego jeszcze w lipcu, po tym jak Sejm uchylił mu immunitet. Ale polityk wyszedł na wolność, gdy okazało się, że przysługuje mu drugi immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Ten uchylono na początku października. Wtedy Romanowski ponownie usłyszał zarzuty, a śledczy jeszcze raz zawnioskowali o jego tymczasowe aresztowanie.
Prokuratura chce pociągnięcia do odpowiedzialności karnej posłów Krzysztofa Szczuckiego i Jana Krzysztofa Ardanowskiego oraz Daniela Obajtka, obecnie europosła
Prokuratura Krajowa poinformowała, że Prokurator Generalny Adam Bodnar skierował dziś wnioski o uchylenie immunitetów trzech polityków związanych z rządem PiS:
Wnioski do Sejmu i Parlamentu Europejskiego związane są ze śledztwami prowadzonymi przez Prokuraturę Okręgową i Prokuraturę Regionalną w Warszawie.
Sprawa Krzysztofa Szczuckiego dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego w związku z nieprawidłowym wydatkowaniem budżetu Rządowego Centrum Legislacji. Szczucki miał wykorzystywać RCL do własnych politycznych celów: utworzyć w nim specjalny departament, który zamiast wykonywać określone zadania, zajmował się promocją Szczuckiego. Śledczy uważają, że w związku z tym zmarnowano co najmniej 900 tys. zł, głównie na zatrudnienie w departamencie wybranych przez Szczuckiego ludzi.
Śledztwo dotyczące Jana Krzysztofa Ardanowskiego związane jest z realizacją w latach 2018-2019 programu skupu jabłek przemysłowych oraz działalnością jednej z prywatnych firm. Prokuratura informuje, że w postępowaniu status podejrzanych mają 62 osoby. Śledczy zarzucają Ardanowskiemu, że popełnił dwa przestępstwa niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego. W wyniku decyzji Ardanowskiego, który jako Minister Rolnictwa nadzorował Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa, KOWR miał niecelowo wydać niemal 130 mln zł.
Postępowanie w sprawie Daniela Obajtka dotyczy podejrzenia niedopełnienia obowiązków i wyrządzenia szkody w obrocie gospodarczym w ramach przestępstwa polecającego. Chodzi o firmę detektywistyczną wynajętą przez Orlen na polecenie Obajtka do tropienia „nieuczciwej konkurencji”. Firmie zapłacono ponad 393 tys. zł. Śledczy ustalili, że umowy z firmą „miały służyć realizacji prywatnego interesu polecającego Daniela Obajtka, nie miały znaczenia ekonomicznego oraz nie dotyczyły bezpieczeństwa fizycznego i gospodarczego” Orlenu. Służyły natomiast „gromadzeniu informacji na temat stanu majątkowego, danych osobowych, życia prywatnego polityków opozycji parlamentarnej”.
Sprawa Gisèle Pelicot (na zdjęciu), kobiety latami odurzanej i wykorzystywanej seksualnie przez męża, wstrząsnęła Francją i całym światem. Dziś Dominique Pelicot usłyszał wyrok 20 lat więzienia
Sąd w Awinionie wydał wyrok w sprawie 72-letniego Dominika Pelicota, oskarżonego o wykorzystywanie seksualne swojej byłej już żony, Gisèle. Mężczyzna latami podawał żonie środki odurzające, a następnie zapraszał do domu mężczyzn, by gwałcili ją, gdy była nieprzytomna. Wszystko nagrywał i fotografował, a następnie skrupulatnie katalogował w folderze o nazwie „Abus” (fr. nadużycia, wykorzystanie).
Sąd orzekł dziś, że Dominique Pelicot jest winny wszystkich zarzucanych mu czynów, w tym gwałtów na byłej żonie. Zasądził mu maksymalny wymiar kary: 20 lat więzienia.
W ciągu 10 lat w procederze zorganizowanym przez Dominika Pelicota wzięło udział ponad 70 mężczyzn. Tożsamość większości udało się łatwo ustalić dzięki danym zabezpieczonym na komputerze Pelicota. 50 sprawców usłyszało dziś wyroki skazujące: 46 za gwałt, dwóch za usiłowanie gwałtu, a dwóch za napaść na tle seksualnym. Spędzą w więzieniu od trzech do 15 lat.
Wyroki są nieprawomocne. Wszyscy skazani, w tym Dominique Pelicot, mają 10 dni na złożenie apelacji.
Sprawa Gisèle Pelicot wstrząsnęła Francją i odbiła się szerokim echem na całym świecie. 72-letnia kobieta stała się ikoną walki z przemocą seksualną, bo nie zgodziła się na utajnienie procesu i zrezygnowała z anonimowości. Podkreślała, że to nie ona powinna wstydzić się tego, co zrobił jej mąż. I że chciałaby, by jej sprawa dodała odwagi innym kobietom, które doświadczyły przemocy seksualnej.
„To nie odwaga, tylko determinacja, by coś zmienić. To nie tylko moja walka, to walka wszystkich ofiar gwałtu” – mówiła Gisèle Pelicot.
Proces przed sądem w Awinionie toczył się od trzech miesięcy. Dominique Pelicot w międzyczasie przyznał się do winy. „Jestem gwałcicielem tak, jak ci na tej sali. Wiedzieli o wszystkim” — powiedział podczas rozprawy, mówiąc o współoskarżonych.
Wielu mężczyzn broniło się, twierdząc, że zostali oszukani przez Pelicota, który miał przekonywać ich, że to seksualna gra, a jego żona wyraziła zgodę. Wśród sprawców znaleźli się przedstawiciele różnych zawodów: kierowcy, żołnierze, strażacy, ochroniarze, dziennikarz, pracownik supermarketu, a także bezrobotni. Najmłodszy miał 22 lata, najstarszy był po siedemdziesiątce. Pelicot wyszukiwał chętnych na internetowym forum. Większość mieszkała w obrębie 50 km od domu małżeństwa Pelicotów w miejscowości Mazan.
Dominique Pelicot odurzał żonę, z którą był w związku przez 50 lat, dodając jej do jedzenia i kawy mocne środki uspokajające. Gisèle skarżyła się potem na luki w pamięci i obawiała się, że ma początki Alzheimera.
Sprawa wyszła na jaw w 2020 roku, gdy Dominique Pelicot został zatrzymany za próbę robienia zdjęć pod spódnicami przypadkowych kobiet spotkanych w supermarkecie. To wtedy policja odkryła na jego komputerze ponad 20 tys. fotografii i filmów dokumentujących wykorzystywanie jego żony.
Władze Izraela stworzyły warunki życia zmierzające do anihilacji części ludności w Strefie Gazy poprzez celowe pozbawienie palestyńskich cywilów odpowiedniego dostępu do wody – głosi najnowszy raport HRW
Human Rights Watch, międzynarodowa organizacja zajmująca się ochroną praw człowieka, wydała dziś raport zatytułowany „Eksterminacja i akty ludobójstwa: Izrael celowo pozbawia wody Palestyńczyków w Strefie Gazy”. W 179-stronicowym dokumencie HRW stwierdza, że:
„Woda jest niezbędna dla ludzkiego życia. Mimo to przez ponad rok izraelski rząd celowo odmawiał Palestyńczykom w Strefie Gazy minimum potrzebnego do przeżycia” – komentuje Tirana Hassan, dyrektor wykonawcza HRW. „To nie jest zwykłe zaniedbanie; to skalkulowana polityka deprywacji, która doprowadziła do śmierci tysięcy osób z powodu odwodnienia i chorób. To nic innego jak zbrodnia przeciwko ludzkości polegająca na eksterminacji i aktach ludobójstwa”.
Raport powstał na podstawie rozmów z 66 Palestyńczykami ze Strefy Gazy, czterema pracownikami tamtejszych Zakładów Wodociągowych Gmin Nadbrzeżnych (ang. Coastal Municipalities Water Utility, CMWU), 31 pracownikami ochrony zdrowia i 15 osobami z agencji ONZ i innych międzynarodowych organizacji działających w Strefie Gazy. HRW przeanalizowała zdjęcia satelitarne, a także fotografie i filmy zarejestrowane w Gazie między październikiem 2023 roku a wrześniem 2024 roku. W raporcie ujęto też wnioski na podstawie danych opracowanych przez lekarzy, epidemiologów, organizacje pomocy humanitarnej oraz ekspertów ds. wody i urządzeń sanitarnych.
Wydany przez HRW raport to kolejne oskarżenie Izraela o akty ludobójstwa w Strefie Gazy. Wcześniej w podobnym tonie głos zabierały także m.in. Amnesty International oraz Międzynarodowy Trybunał Karny. MTK na tej podstawie w listopadzie wydał nakaz aresztowania premiera Izraela Binjamina Netanjahu oraz Joawa Galanta, byłego ministra obrony.
Izrael oficjalnie utrzymuje, że jego atak na Strefę Gazy nie ma na celu usunięcia Palestyńczyków z tego terytorium. A jedynie zniszczenie Hamasu – organizacji terrorystycznej wrogiej Izraelowi i odpowiedzialnej m.in. za krwawy zamach z 7 października 2023 roku. Bojownicy Hamasu zabili wówczas ponad 1200 osób, porwali 250. Izrael utrzymuje, że nie skończy operacji w Gazie, dopóki wszyscy zakładnicy nie wrócą do domu.
Ale w wyniku izraelskiego odwetu w Strefie Gazy giną przede wszystkim palestyńscy cywile, jak podaje ONZ, w zdecydowanej większości to kobiety i dzieci. Od października 2023 zginęło już niemal 45 tys. Palestyńczyków. Sytuacja humanitarna w Strefie Gazy jest katastrofalna: zniszczone zostały szkoły, szpitale i obozy dla uchodźców. Brakuje żywności i leków. W dodatku, jak informowały międzynarodowe NGO, Izrael utrudnia dostawy pomocy humanitarnej.