Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
Korea Północna wspiera Rosję w amunicji i pociskach, które są wykorzystywane do ataków na kluczową infrastrukturę cywilną w Ukrainie. Dokument ujawnia, jak silna jest zależność Moskwy od reżimu Kim Dzong Una.
Raport został przygotowany przez grupę Multilateral Sanctions Monitoring Team (MSMT). To grupa składająca się z 11 państw — m.in. USA, Korei Południowej i Japonii. Została uruchomiona w październiku ubiegłego roku w celu monitorowania sankcji ONZ wobec Korei Północnej.
Zespół monitorujący powstał po tym, jak Rosja w marcu 2024 roku zawetowała rezolucję, która miała przedłużyć działalność panelu ekspertów ONZ nadzorujących przestrzeganie sankcji wobec Korei Północnej.
Z raportu wynika, że od września 2023 roku Korea Północna dostarczyła Rosji ponad 20 tys. kontenerów z amunicją. Zebrane dowody pokazują, że Rosja i Korea Północna angażują się w „szereg nielegalnych działań” sprzecznych z rezolucjami Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Jak informuje „The Guardian”, w czerwcu 2024 roku Kim Dzong Un i Władimir Putin podpisali traktat o kompleksowym partnerstwie strategicznym, zobowiązując się do wzajemnej pomocy w przypadku ataku na którykolwiek z krajów.
W swoim pierwszym raporcie od momentu powstania w 2024 roku zespół MSMT szacuje, że z Korei Północnej wysłano do Rosji nawet 9 mln sztuk amunicji artyleryjskiej i rakietowej.
„Co najmniej w najbliższej przyszłości Korea Północna i Rosja zamierzają kontynuować i pogłębiać współpracę wojskową, łamiąc tym samym obowiązujące rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ” – czytamy w dokumencie. Korea Północna „przyczyniła się również do zwiększenia rosyjskich ataków rakietowych na ukraińskie miasta, w tym precyzyjnych uderzeń w newralgiczne obiekty cywilne”.
W zamian za wsparcie militarne – w tym tysiące żołnierzy – Pjongjang liczy na pomoc Rosji w swoim programie satelitów szpiegowskich.
Jak wynika z raportu, od września 2023 roku Korea Północna przekazała Rosji co najmniej 100 pocisków balistycznych, działa artyleryjskie, wyrzutnie rakiet dalekiego zasięgu oraz amunicję.
Transporty broni i innego sprzętu odbywały się drogą morską, lotniczą i kolejową.
Pociski balistyczne z Korei Północnej są wykorzystywane do „niszczenia infrastruktury cywilnej i siania terroru w zaludnionych obszarach, takich jak Kijów i Zaporoże” – czytamy.
Rosja dostarczyła Korei Północnej systemy obrony powietrznej, rakiety przeciwlotnicze oraz urządzenia do walki elektronicznej.
Około 11 tys. północnokoreańskich żołnierzy, którzy w zeszłym roku trafili na front w Ukrainie, zdobyło doświadczenie bojowe – co z niepokojem obserwują południowokoreańskie władze. Z raportu wynika, że niedawno wysłano kolejne 3 tys. żołnierzy.
Miesiąc temu Kim i Putin po raz pierwszy oficjalnie potwierdzili, że północnokoreańscy żołnierze walczą u boku Rosjan w Ukrainie, określając ich mianem „bohaterów”.
Od wieczora 29 maja rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany atak na Ukrainę, wykorzystując dwie rakiety balistyczne Iskander-M/KN-23 oraz 90 dronów – w tym bezzałogowce i inne modele symulacyjne.
Jak poinformowały Siły Powietrzne Sił Zbrojnych Ukrainy na Telegramie, do wczesnych godzin porannych udało się zneutralizować 56 wrogich dronów: 26 zostało zestrzelonych, a 30 unieszkodliwionych. Atak objął m.in. obwody charkowski, odeski i doniecki.
Według strony ukraińskiej drony zostały wystrzelone z takich miast Rosji: Millerowo, Orzeł, Szatałowo, Kursk i Primorsko-Achtarsk, a rakiety – z obwodu woroneskiego. W odpowiedzi siły ukraińskie zaangażowały lotnictwo, systemy obrony przeciwlotniczej, jednostki walki elektronicznej oraz mobilne grupy ogniowe.
„Atak powietrzny został odparty dzięki wspólnym działaniom naszych jednostek” – podsumowały Siły Powietrzne.
Przed nami ostatnie godziny kampanii przed drugą turą wyborów prezydenckich. O północy rozpocznie się cisza wyborcza. Jakie są sondaże i co zaplanowały sztaby?
Już w niedzielę, 1 czerwca, Polacy i Polki zdecydują, kto obejmie urząd prezydenta. Od północy z piątku na sobotę zacznie obowiązywać cisza wyborcza. Jeśli żadna z obwodowych komisji wyborczych nie przedłuży głosowania, cisza wyborcza zakończy się w niedzielę o godz. 21.
Ciszę wyborczą narusza każdy element czynnej agitacji wyborczej, czyli publicznego nakłaniania lub zachęcania do głosowania. Nie wolno w czasie ciszy wyborczej zwoływać zgromadzeń, organizować pochodów i manifestacji, wygłaszać przemówień, czy rozpowszechniać materiałów wyborczych.
Zachęcanie do udziału w wyborach nie narusza ciszy wyborczej, o ile nie zawiera elementów agitacji wyborczej na rzecz któregoś z kandydatów. W czasie ciszy wyborczej zabronione jest podawanie do publicznej wiadomości wyników sondaży.
Za złamanie zakazu agitacji w czasie ciszy wyborczej grozi grzywna. Za publikację sondaży w czasie ciszy wyborczej grzywna wynosi od 500 tys. zł do 1 mln zł. Chodzi zarówno o sondaże przedwyborcze dotyczące przewidywanych zachowań wyborców, wyników wyborów, jak i sondaże prowadzone w dniu głosowania.
Tymczasem obaj kandydaci kontynuują swoje działania w terenie.
Karol Nawrocki rozpocznie dzień w Gorlicach, gdzie spotka się z mieszkańcami. Następnie złoży kwiaty pod pomnikiem Rzezi Wołyńskiej w Domostawie w województwie podkarpackim. Odwiedzi mieszkańców Białej Podlaskiej, Łap w powiecie białostockim, a kampanię zakończy jego spotkanie na Podlasiu z mieszkańcami miejscowości Wysokie Mazowieckie. Rafał Trzaskowski pojawi się m.in. w Gdańsku, Elblągu i w Ostrudzie, by wieczorem dotrzeć do Ciechanowa.
We Włocławku Trzaskowski prosił o „totalną mobilizację”. „Możemy wygrać przede wszystkim frekwencją” – mówił.
Na finiszu kampanii kandydat wspierany przez PiS wziął udział w debacie w Końskich, choć… bez swojego kontrkandydata – Trzaskowski od początku zapowiadał, że nie zamierza uczestniczyć w wydarzeniach organizowanych przez Telewizję Republikę. W czwartek Karola Nawrockiego publicznie wsparł premier Węgier Viktor Orbán, wykrzykując: „Niech żyje Nawrocki!”.
W czwartek do udziału w wyborach zachęcał ustępujący prezydent Andrzej Duda. W wystąpieniu zasugerował, na kogo warto postawić, choć jego sympatie nie są tajemnicą. „Potrzebujemy osoby, która zna historię Polski, potrafi z niej wyciągać wnioski i wie, jak bronić naszego kraju – tak, byśmy nie musieli obawiać się silniejszych, lecz sami stawali się coraz mocniejsi” – mówił.
Co pokazują sondaże?
Kandydat KO Rafał Trzaskowski może liczyć na 49,1 proc. głosów. Jego kontrkandydat Karol Nawrocki zdobył 48,1 proc. Tak wynika z sondażu IBRiS dla Polsat News. 2,8 proc. ankietowanych nie wskazało swojego faworyta. W drugiej turze wyborów prezydenckich zamierza wziąć udział 77,7 proc. ankietowanych. 22,3 proc. badanych nie pójdzie w niedzielę do urn.
W czwartkowym sondażu Ipsos dla OKO.press* sprawdziliśmy, jakie są motywacje wyborcze. Czy elektoraty kierują się raczej sympatią i uznaniem dla swego kandydata i jego podejścia do polityki, czy raczej niechęcią, oburzeniem czy lękiem przed tym, jakie mogą być skutki zwycięstwa kontrkandydata.
Oczywiście te dwie motywacje współwystępują, ale w pytaniu postanowiliśmy wymusić deklarację, która dominuje.
Przeczytaj także:
Głosowanie już za dwa dni. Zapraszamy na nasz wieczór wyborczy – będziemy z Wami do końca. Start o godz. 20:45.
Wieczór poprowadzą twórczynie Programu Politycznego — Agata Szczęśniak i Dominika Sitnicka. Udział w nim wezmą Marek Kęskrawiec i Piotr Śmiłowicz z Tygodnika Powszechnego oraz Karol Modzelewski.
„Tak, trzeba ich rozliczyć, rozliczyć do końca. Za kradzieże i za to, że niszczyli państwo. Trzeba to zrobić i zrobimy to” – mówił Rafał Trzaskowski podczas spotkania z wyborcami w Zgierzu w województwie łódzkim.
W czwartek 29 maja wieczorem kandydat na prezydenta Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski wziął udział w wiecu poparcia w Zgierzu w województwie łódzkim. Na ostatniej prostej kampanii Trzaskowski koncentruje się na odwiedzaniu tych miejscowości, gdzie ma największe rezerwy wyborcze. Tzn. ma szansę, że zmotywowanie do udziału w wyborach osób, które nie głosowały w pierwszej turze, może dać mu zwycięstwo.
Województwo łódzkie jest jednym z takich województw. W pierwszej turze Trzaskowski przegrał tu z Karolem Nawrockim. Na kandydata KO zagłosowało 30,27 proc. wyborców, na Nawrockiego 32,17 proc. Dużo lepszy wynik Trzaskowski zrobił w mieście Łodzi – tu zagłosowało na niego 43,53 proc. wyborców, na Nawrockiego tylko 20,20 proc.
To dlatego w przedostatni dzień kampanii Trzaskowski odwiedził cztery miejscowości w województwie łódzkim: Zduńską Wolę, Pabianice, Buczek i wieczorem Zgierz.
Z tonu przemówienia Trzaskowskiego w Zgierzu wynika jedno: teraz walka toczy się o frekwencję.
„Jak widzę te tłumy w tych ostatnich dniach, to jestem przekonany, że nas jest więcej! Więcej jest ludzi, dla których wartości takie jak uczciwość, bezinteresowność są najważniejsze (…) I właśnie dlatego wierzę: wygramy te wybory!” – mówił.
Gorąco namawiał zgromadzonych do tego, by mobilizowali do pójścia na wybory tych, którzy wciąż jeszcze nie planują tego zrobić.
„Został nam jeden dzień kampanii wyborczej. Później cisza wyborcza i [dzień wyborów – red.], który naprawdę zdecyduje o losach Polski na najbliższe lata (…) Pamiętajcie o tym, żeby rozmawiać o wadze tych wyborów ze wszystkimi (…) Bardzo Was proszę o totalną mobilizację i przekonywanie wszystkich do ostatniej minuty” – apelował Rafał Trzaskowski.
W swoim wystąpieniu Trzaskowski ponownie zaprezentował się jako kandydat, który chce obniżenia temperatury sporu politycznego w Polsce oraz złagodzenia polaryzacji politycznej w kraju.
„Przez te ostatnie tygodnie i miesiące słyszeliście bardzo dużo kłótni i awantur. Wiem, że jesteście tym wszystkim zmęczeni. Ten wybór, który przed nami, to też jest wybór spokojnej, merytorycznej rozmowy (…) Ja jestem do tego przyzwyczajony, bo zawsze tak prowadziłem kampanie wyborcze – nie na zasadzie ustawek" – powiedział, nawiązując do swojego kontrkandydata Karola Nawrockiego, który jak ujawniły media w młodości brał udział w brutalnych bitwach kibiców.
„Dzisiaj Polska zasługuje na poważną, spokojną rozmowę o tym, co możemy razem zrobić, a nie na tłumaczenie się z tego, co się robiło przez ostatnie lata (...) Znacie mnie naprawdę bardzo dobrze. I dzisiaj bardzo Was proszę: oddajcie głos na człowieka, o którym po prostu wszystko wiecie” – powiedział Trzaskowski, znowu dość subtelnie nawiązując do Nawrockiego.
Podobnie jak podczas środowego wiecu w Kaliszu, podczas spotkania z wyborcami w Zgierzu Trzaskowski powiedział, jakimi trzema sprawami będzie się chciał zająć na początku swojej prezydentury. Jego priorytety to:
Te priorytety to de facto obietnice wyborcze Koalicji Obywatelskiej sprzed wyborów parlamentarnych w 2023 roku. KO po objęciu władzy nie zdołała dowieźć wielu z nich. Podniesienie kwoty wolnej od podatku nie stało się faktem, bo rząd tłumaczył, że chwilowo nie ma na to środków w budżecie (to koszt ok. 50 mld zł rocznie) ze względu na konieczność zwiększenia wydatków zbrojeniowych. Przywracanie praworządności w sądownictwie częściowo utknęło dlatego, że prezydent nie podpisał najważniejszych ustaw sądowych przygotowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Wielu wyborców Koalicji 15 Października czeka też na obiecaną liberalizację prawa aborcyjnego, czy ustawę o związkach partnerskich.
Aby to wszystko stało się faktem, niezbędny jest prezydent, którego priorytety będą w tych sprawach tożsame z priorytetami rządu.
„Dzisiaj potrzebujemy prezydenta aktywnego. Prezydenta, który będzie umiał rozwiązywać problemy Polek i Polaków. Który nie tylko będzie podpisywał w ciemno to, co mu przygotują, nie tylko będzie prężył muskuły, ale będzie rozwiązywał problemy” – mówił Trzaskowski.
Krótko, ale Rafał Trzaskowski wspomniał też o konieczności rozliczenia nieprawidłowości poprzedniej władzy. To m.in. ten postulat był jednym z najważniejszych dla wyborców Koalicji 15 Października w 2023 roku. Rozliczenia trwają – prokuratura prowadzi wiele spraw ws. np. Funduszu Sprawiedliwości, czy nieprawidłowości w spółkach skarbu państwa, itp., ale wciąż wiele jest do zrobienia.
„Tak, trzeba ich rozliczyć, rozliczyć do końca. Za kradzieże i za to, że niszczyli państwo. Trzeba to zrobić i zrobimy to” – powiedział.
Podkreślił, że te rozliczenia niezbędne są m.in. po to, by „zamknąć ten rozdział raz na zawsze i przestać się już nimi zajmować”.
„Musimy ich rozliczyć, a potem skupić się na budowaniu, na tym, żeby wykorzystać tę szansę, która przed nami. To jest dzisiaj najważniejsze, żeby znowu nie nadszedł chaos, żeby znowu nie było awantur i podziałów. Bo tylko w ten sposób zbudujemy podstawę naszego sukcesu” – mówił Trzaskowski.
„Nie możemy oddać prezydentury w ręce kogoś, kto tylko będzie dążył do upadku rządu. Bo po to mój konkurent idzie do władzy” – powiedział Trzaskowski.
Do wyborów prezydenckich, które odbędą się 1 czerwca zostały dwa dni. Najnowsze sondaże wskazują, że wyścig jest bardzo wyrównany.
Z sondażu Ipsos dla OKO.press, którego wyniki opublikowaliśmy w czwartek 29 maja wynika, że na cztery dni przed drugą turą wyborów prezydenckich Rafał Trzaskowski ma minimalną przewagę nad Karolem Nawrockim. Jednak biorąc pod uwagę, że błąd pomiaru w badaniu wynosi +/- 3 pkt. proc., nie da się wskazać, kto jest faworytem niedzielnego głosowania.
Na ostatniej prostej wsparcia kandydatowi PiS udzielił m.in. prezydent Andrzej Duda. Duda w czwartek wieczorem wygłosił orędzie, w którym wyraźnie zaapelował do wyborców Karola Nawrockiego. „Głosujcie. Nie zniechęcajcie się brudnymi chwytami” – powiedział.
Przeczytaj także:
„Idźmy na wybory i nie zniechęcajmy się brudnymi chwytami” – wezwał Andrzej Duda w telewizyjnym orędziu przed wyborami prezydenckimi. Zaapelował, by wybrać takiego prezydenta, który swoją rolę rozumie tak, jak on ją „przez 10 lat” rozumiał. I by tak jak on stał na straży Konstytucji.
Duda nie użył nazwiska Karola Nawrockiego, ale swojego wymarzonego następcę opisał tak, jak PiS chce widzieć Nawrockiego. Jako silnego człowieka znającego historię. I zaapelował o udział w wyborach tych, którzy ostatnimi informacjami o przeszłości kandydata mogli się poczuć zniechęceni do głosowania.
Drodzy Rodacy, Szanowni Państwo, w najbliższą niedzielę zdecydujemy, kto obejmie najwyższy urząd w Rzeczypospolitej. Kto stanie na straży bezpieczeństwa, porządku wewnętrznego i suwerenności naszego państwa.
Wybierzemy nie tylko osobę, ale i drogę, którą podąży Polska przez najbliższe pięć lat. Tak, aby była państwem silnym, niezależnym, sprawiedliwym i odpornym na zewnętrzne naciski.
Dlatego zwracam się dziś do Państwa z prośbą, aby ten wybór potraktować nie tylko jako obywatelskie prawo, ale jako przejaw wspólnej odpowiedzialności za naszą ojczyznę.
Drodzy Rodacy, kiedy obejmowałem urząd, przysięgałem, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji, będę strzegł godności narodu, niepodległości i bezpieczeństwa państwa, a dobro ojczyzny oraz pomyślność obywateli będą dla mnie zawsze najwyższym nakazem. I były dla mnie zawsze najwyższym nakazem. Muszą być także dla mojego następcy. Te słowa nie są jedynie ustawową formułą. Są zobowiązaniem.
Każdy, kto kandyduje na zaszczytny urząd Prezydenta Rzeczypospolitej, musi pamiętać: Konstytucja to nie zbiór przepisów do dowolnej interpretacji. To umowa społeczna, którą należy respektować. A rolą głowy państwa jest stanowcze sprzeciwianie się w imieniu obywateli każdej próbie łamania czy naginania prawa.
Drogie Polki, drodzy Polacy. Żyjemy w niebezpiecznych czasach wojny tuż za naszą granicą, presji migracyjnej i napięć wewnętrznych. Polska potrzebuje silnego przywódcy, prezydenta będącego prawdziwym patriotą, obrońcy polskiej racji stanu i strażnika polskich spraw.
Potrzebujemy osoby, która zna historię Polski, potrafi z niej wyciągać wnioski i wie, jak bronić naszego kraju. Tak, byśmy nie musieli obawiać się silniejszych, lecz sami stawali się coraz mocniejsi. Potrzebujemy prezydenta, który potrafi podejmować decyzje w poczuciu odpowiedzialności za dobro wspólne, nie pod presją doraźnych interesów politycznych czy zewnętrznych wpływów.
Takiego, który będzie wspierał polskie rodziny, chroniąc ich potrzeby i dobrobyt. Który będzie zabiegał o bezpieczeństwo kraju, modernizację armii, wzmacnianie granic i relacje międzynarodowe. Który zadba, by państwo zapewniało rozwój gospodarczy i zatrudnienie na godnych warunkach. Który będzie patronem strategicznych inwestycji ogólnopolskich, ale i lokalnych. Który będzie strzegł godności obywateli, budując wspólnotę dumną ze swojej tożsamości i ponad tysiąc letniej historii.
To były fundamenty mojej polityki przez ostatnich 10 lat. Wierzę, że te wartości pozostaną drogowskazem także dla mojego następcy. Im wyższa frekwencja, tym mandat prezydenta będzie silniejszy.
Zawsze podkreślałem, jak fundamentalne znaczenie mają wolne i uczciwe wybory. Zabiegałem, by frekwencja była najwyższa i cieszę się, że tak jest. Polacy są świadomi, że ich głos naprawdę ma znaczenie. Dziękuję wszystkim, którzy tak licznie poszli na wybory w pierwszej turze.
I jeszcze raz apeluję, weźmy udział także w drugiej turze wyborów prezydenckich. Bardzo Państwa proszę, nie zniechęcajcie się. To nie brudne chwyty w kampanii, które niestety obserwujemy, powinny decydować o przyszłości Polski, tylko obywatele, zgodnie ze swoimi przekonaniami.
To my Polacy wybierzemy, kto stanie na czele naszego państwa. Wiem, że Polacy są mądrzy, dlatego idźmy na wybory. Zachęcajmy do tego naszych bliskich, rodzinę, przyjaciół i sąsiadów, bo każdy głos się liczy. Bo w prawdziwej demokracji silna jest ta władza, za którą stoi naród, a naród przemawia przez wybory.
Przeczytaj także:
Po 24 latach powstanie w Polsce nowy park narodowy. Po długich dyskusjach i negocjacjach zgody wyraziły lokalne samorządy leżące w dolinie Dolnej Odry. Nowy park narodowy znacznie wzmocni ochronę przyrody Międzyodrza, tworząc razem z powołanym 30 lat temu przez Niemców Nationalpark Unteres Odertal obszar chroniony wielkości ponad 16 tys. hektarów.
W cieniu historycznej kampanii wyborczej przed wyborem prezydenta historia działa się także na Pomorzu Zachodnim. Wczoraj (28 maja) i dziś ostatnie samorządy przegłosowały zgody na utworzenie pierwszego od blisko ćwierćwiecza parku narodowego w Polsce.
Chodzi o Park Narodowy Doliny Dolnej Odry, cenny obszar między odnogami Odry na południe od Szczecina. Międzyodrze do tej pory było objęte wyłącznie parkiem krajobrazowym – mało restrykcyjną formą ochrony przyrody. To cenne tereny podmokłe, siedlisko setek chronionych gatunków roślin i zwierząt. Odnotowano tu ok. 220 gatunków ptaków, w tym 125 lęgowych, stwierdzono gniazdowanie 21 gatunków z „Czerwonej listy ptaków Polski”. Żyją tu bobry, wydry, jelenie i wilki.
Według Ustawy o ochronie przyrody do powołania parku narodowego konieczne są zgody wszystkich samorządów lokalnych, na terenie których znajdzie się park. Jako ostatnie w tej sprawie zagłosowały: rada powiatu gryfińskiego (28 maja) i sejmiku województwa zachodniopomorskiego (dziś). W obu przypadkach większość radnych opowiedziała się za.
— To prawdziwe święto polskiej przyrody– po 24 latach udało się przełamać impas, który uniemożliwiał tworzenie nowych parków narodowych. Dziś kończymy pierwszy etap – zgodę samorządów. Dziękuję za te mądre decyzje — powiedział w Szczecinie wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała.
Według aktywistów i naukowców w Polsce parków narodowych jest za mało a dokładniej – razem zajmują zaledwie 1 proc. powierzchni kraju, poniżej średniej unijnej wynoszącej niecałe 3 proc. Tymczasem cennych terenów przyrodniczych jest w Polsce więcej. Na ochronę na poziomie parku narodowego zasługują takie tereny, jak Puszcze Karpacka, Romincka czy Borecka (obie w województwie warmińsko-mazurskim), a także Lasy Sobiborskie na Lubelszczyźnie czy nawet nieuregulowana dolina środkowej Wisły.
Wzmocniona ochrona przyrody pomaga w adaptacji do zmian klimatycznych, retencji wody i spowolnienia utraty bioróżnorodności. Parki narodowe ważne są także ze względów społecznych jako miejsca rekreacji i edukacji.
Zielone światło od samorządów oznacza, że prace na powołanie nowego parku narodowego mogą wejść na szczebel rządu i parlamentu, mówi OKO.press wiceminister Dorożała.
—Bierzemy się od razu do dalszej pracy. Wysyłamy wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych rządu i formalnie możemy po uzgodnieniach rozpocząć pracę nad ustawą powołującą park. Po pracach rządowych projekt ustawy trafi do parlamentu — mówi Dorożała.
Przeczytaj także: