Fala prozachodnich protestów przetacza się przez Gruzję po zmianie kursu nowej władzy w tym kraju. Były polityk SLD pozostanie na wolności – jednak pod dozorem policyjnym i za poręczeniem majątkowym w wysokości miliona złotych
Zmasowany atak Rosji na Ukrainę, niezidentyfikowany obiekt w polskiej przestrzeni powietrznej, poważne rozmowy rządu i koalicjantów o kształcie ustawy budżetowej – co wydarzyło się w poniedziałek 26 sierpnia 2024
Trwają poszukiwania obiektu, który w poniedziałek 26 sierpnia tuż przed 7 rano wleciał z Ukrainy na terytorium RP. Obiekt zniknął z radarów ok. 25 kilometrów od polsko-ukraińskiej granicy. Według wojskowych mógł to być dron Shahed produkcji irańskiej, których używa rosyjska armia. Nie wiadomo, czy jego szczątki znajdują się w Polsce, czy obiekt zawrócił. Punkt dowodzenia akcji poszukiwawczej zorganizowany został na polu nieopodal miejscowości Przewale w gminie Tyszowce.
Głośno omawiana dziś w mediach historia naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej to odprysk tego, co wydarzyło się w nocy i nad ranem za naszą wschodnią granicą. Rosja przeprowadziła zmasowany atak powietrzny na infrastrukturę energetyczną w 15 ukraińskich obwodach. Potwierdzono sześć ofiar śmiertelnych, a kilkaset rannych osób trafiło do szpitali. Prezydent Ukrainy poinformował, że rosyjskie wojska wystrzeliły „ponad setkę rakiet i blisko setkę dronów". To jedna z największych tego typu akcji od wybuchu pełnoskalowej wojny.
Prezydent Wołodymyr Zełenski po raz kolejny zaapelował do zachodnich partnerów o “dotrzymywanie wspólnych zobowiązań” i dostarczanie sprzętu wojskowego, w szczególności systemów obrony powietrznej oraz kompatybilnych z nimi rakiet. „Na całej Ukrainie moglibyśmy zrobić znacznie więcej, aby chronić życie ludzkie, gdyby lotnictwo naszych europejskich sąsiadów współpracowało z naszymi samolotami F-16 i systemami obrony powietrznej” – napisał w mediach społecznościowych Zełenski.
W poniedziałek odbyła się też specjalna narada premiera, ministrów i liderów koalicji w sprawie projektu budżetu na rok 2025. We wtorek i środę nad konkretami pracować będą już szefowie gabinetów. Dziś chodziło o wyznaczenie warunków brzegów różnych frakcji. Jak przekazał marszałek Szymon Hołownia, wiadomo, że w budżecie znajdą się rekordowe, niespotykane w skali NATO wydatki na obronność. Nieoficjalnie mówi się aż o 5 proc. PKB. Tematami były także: składka zdrowotna, wydatki na mieszkalnictwo, zamrożenie cen energii czy przyszłość Funduszu Kościelnego.
Minister Andrzej Domański zdradził także, że w budżecie znajdzie się 4,6 mld zł na budowę elektrowni jądrowej. „Jeżeli mamy o 40-50 proc. wyższe ceny energii niż w Niemczech, Francji i Hiszpanii, to stanowi to olbrzymie wyzwanie dla polskiego przemysłu” – stwierdził. Odpowiedzią mają być właśnie inwestycje w odnawialne źródła energii i energetykę jądrową.
Stan koalicji? 4+. Priorytet rządu w budżecie? Rekordowe nakłady na obronność. Pomysły Polski 2050? Pieniądze na mieszkalnictwo społeczne i zamrożenie cen energii. Likwidacja Funduszu Kościelnego? Jest spór, ale biskupów się nie boimy. Odpowiada marszałek Sejmu Szymon Hołownia
O pracach koalicji i rządu nad budżetem w „Kropce nad i” na antenie TVN24 opowiadał lider Polski 2050, marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Zapowiedział, że priorytetem, o którym więcej opowiedzą premier Donald Tusk i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, są rekordowe wydatki na obronność, „nieporównywalne z niczym, co widzimy w NATO”. Nieoficjalnie chodzi o wzrost wydatków do 5 proc. PKB. Hołownia przyznał, że konieczne będą wyrzeczenia. „Marzylibyśmy, żeby w czasach pokoju zrobić dużo innych dobrych rzeczy, ale nie będziemy mieli tych dobrych rzeczy, jeśli nie będziemy bezpieczni”.
Dwa konkrety, z którymi na dzisiejszą naradę premiera z koalicjantami i ministrami przyszła Polska 2050, dotyczyły:
Pytany o losy obniżenia składki zdrowotnej, Hołownia stwierdził, że ich postulat znajduje się już w budżecie. „Od 1 stycznia nie będzie już składki od środków trwałych” – mówił. I dodał, że chciałby, żeby w budżecie zarezerwowana była także pula 4 mld zł, żeby „ulżyć szczególnie małym i średnim przedsiębiorcom”.
Hołownia po raz kolejny kategorycznie odrzucił pomysł kredytu 0 proc., stwierdzając, że w Polsce problemem jest podaż mieszkań, ich liczba, a nie popyt. Dodał, że dopłaty do kredytów mieszkaniowych nakręcają tylko stronę popytową.
Przedmiotem sporu w koalicji jest też Fundusz Kościelny. „Nie będę udawał, że sporu nie ma. Ja jestem za tym, żeby go [red. – fundusz] zlikwidować, zastąpić wyliczonym odpisem podatkowym. Przeciw jest nasz koalicjant z PSL i ma sensowne argumenty. Większość pieniędzy z funduszu trafia z powrotem do ZUS jako ubezpieczenie duchownych. A najwięcej na likwidacji funduszu stracą małe wyznania. (...) Małe pieniądze dla małej wspólnoty oznaczają żyć albo nie żyć” – mówił Szymon Hołownia.
Pytany o awanturę wokół nauczania religii w szkołach, stwierdził, że rozdział państwa od Kościoła trzeba prowadzić mądrze, ale konsekwentnie. „Padł pomysł powrotu cenników na cmentarzach. Zrealizujmy go jako rozporządzenie, zacznijmy gdzieś tę podróż rozdziału państwa od Kościoła, ale bez wojny religijnej” – mówił. „Bo nie jesteśmy chyba rządem, który boi się biskupów” – dodał.
Jedni chcą zakończyć spory, inni wywalczyć gwarancje finansowe dla własnych pomysłów. Trwa specjalna narada Donalda Tuska z liderami koalicyjnych klubów i ministrami
Nieformalne spotkania liderów rządzącej koalicji z Radą Ministrów mają być ostatnim, najważniejszym politycznie, krokiem przed przyjęciem projektu budżetu na rok 2025. Pierwsza dyskusja zaczęła się w poniedziałek 26 sierpnia o godzinie 18:00 i ma potrwać do oporu. Minister Andrzej Domański przedstawi wizję budżetu wraz z wyliczeniami, a koalicjanci określą warunki brzegowe.
Tematem, który najmocniej dzieli koalicję, jest dziś ulga w składce zdrowotnej dla przedsiębiorców, którą forsują politycy PSL i Polski 2050. Na uszczuplenie nakładów na ochronę zdrowia oraz nadmierne obciążenie kosztami pracowników nie zgadza się jednak Lewica. Jak pisze Wirtualna Polska, niewykluczone, że w zamian za kompromisowe rozwiązanie, politycy Lewicy będą domagać się przyspieszenia zmian w Funduszu Kościelnym.
Rozmowy mogą też dotyczyć zwiększenia wydatków na obronność (do 5 proc. PKB) czy wprowadzenia programu mieszkaniowego dla Polek i Polaków. Politycznie chodzi o to, żeby wyjść ze sporów toczących koalicję (nowe otwarcie zapowiedziane przez Donalda Tuska), a jednocześnie spełnić obietnice złożone własnym wyborcom.
Prokurator wydał postanowienie o poszukiwaniu listem gończym Michała Kuczmierowskiego, byłego prezesa Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych – informuje w mediach społecznościowych Prokuratura Krajowa
W czwartek 22 sierpnia Prokuratura Krajowa poinformowała o postawieniu zarzutów kolejnym osobom w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. Chodzi o byłego prezesa RARS z czasów rządów PiS Michała Kuczmierowskiego i Pawła Szopę, twórcę marki odzieży Red is Bad. Według ustaleń śledczych mieli oni brać udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przekroczyć swoje uprawnienia i nie dopełnić obowiązków „w celu osiągnięcia korzyści majątkowej”. Mężczyznom grozi nawet 10 lat więzienia.
Prokuratura już w ubiegłym tygodniu informowała, że miejsce pobytu podejrzanych jest nieznane. W związku z tym sąd zgodził się na tymczasowe aresztowanie byłego prezesa RARS, co było podstawą do wydania postanowienia o poszukiwaniu Kuczmierowskiego listem gończym.
Według „Rzeczpospolitej” zarówno Kuczmierowski, jak i Szopa mieli wyjechać z kraju już w lipcu. Służby mają dysponować informacjami, że była to zaplanowana ucieczka.
Policja prosi osoby posiadające jakiekolwiek informacje o miejscu pobytu poszukiwanego o kontakt osobisty lub telefoniczny z funkcjonariuszami Komendy Stołecznej Policji pod numerami telefonu 47 7237657, 47 7237893, numerem alarmowym 112 lub z najbliższą jednostką policji.
„To już dziewiąty wilk spośród śledzonych przez nas przy pomocy telemetrii GPS-GSM, który został nielegalnie zastrzelony” – podało Stowarzyszenie dla Natury Wilk
„25 sierpnia w Borach Tucholskich został nielegalnie zastrzelony dorosły samiec wilka” – poinformowało na Facebooku Stowarzyszenie dla Natury Wilk. Od czerwca 2023 wilk o imieniu Lego nosił obrożę telemetryczną, którą założyli mu naukowcy z Katedry Ekologii i Zoologii z Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego. „Tylko dzięki tej obroży było możliwe wykrycie faktu, że zwierzę zostało nielegalnie zabite” – czytamy w poście.
Działacze organizacji o zdarzeniu powiadomili policję, trwają poszukiwania sprawcy.
Wilk coraz częściej jest w Polsce gatunkiem chronionym tylko na papierze. Jak informuje stowarzyszenie, Lego był dziewiątym zastrzelonym osobnikiem śledzonym przez naukowców przy pomocy telemetrii. Co roku z broni palnej ginie co najmniej 140 wilków. „Najprawdopodobniej zastrzelonych wilków jest kilkukrotnie więcej. Warto dodać, że wykrywalność tego typu zdarzeń jest niewielka, bo wiele zastrzelonych zwierząt jest chowanych, zakopanych czy w inny sposób ukrywanych przez sprawców” – tłumaczył OKO.press prof. Michał Żmihorski, dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN. „Ludzie posiadający broń podejmują decyzję, żeby łamać prawo i nie spotykają ich za to żadne niedogodności, żadna kara. Nie słyszałem o akcji na szczeblu centralnym, która miałaby ten proceder ograniczyć, wykryć sprawców i zapanować nad tą sytuacją”.
Jak podaje stowarzyszenie, proceder zabijania wilków nasilił się w 2017 roku, gdy ówczesny minister środowiska wprowadził możliwość całorocznego nocnego polowania na dziki przy wykorzystaniu celowniczych urządzeń termowizyjnych i noktowizyjnych. Od lat trwa też antywilcza kampania, szczególnie w lokalnych mediach pojawiają się historie „wilków ludojadów” i osobników napadających na gospodarstwa domowe. Cel? Usprawiedliwienie nielegalnego odstrzału lub legalizacja polowań.
„Wilki cieszą się powodzeniem wśród myśliwych, ustrzelenie dużego samca to prestiż. PZŁ i Lasom Państwowym zależy na organizacji polowań dewizowych, bo one zasilają finansowo konta kół łowieckich. A niektóre z kół potrzebują pieniędzy” – mówił w rozmowie z OKO.press prof. Robert Maślak, biolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.
„Drugi powód: polscy myśliwi sami by chcieli mieć wilcze trofea. Konkurencja, jaką mają być dla myśliwych wilki, jest ostatnią przesłanką. Mimo tego, że wilków jest coraz więcej, to przybywa też jeleniowatych i dzików. Wszyscy są w stanie się z tego »stołu« wyżywić” – wyjaśniał.