Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny
„Skierowałam do wykazu prac legislacyjnych propozycję rządowego projektu ustawy o związkach partnerskich” – ogłosiła podczas warszawskiej Parady Równości ministra Katarzyna Kotula. „Kiedy i czy będzie on procedowany, zależy od naszych koalicjantów”
O godzinie 14:00 pod Pałacem Kultury i Nauki rozpoczęła się jedna z trzech Parad Równości organizowanych w tym roku w Warszawie. Wydarzenie patronatem objęli prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, ministra Katarzyna Kotula i wicepremier polskiego rządu Krzysztof Gawkowski.
„Czerwiec to miesiąc dumy, to wasz czas, czas waszej społeczności. Symbolem Pride Month jest tęczowa flaga. Ta flaga była z nami w obronie praw kobiet, niezależnego sądownictwa czy wolnych mediów” – mówiła ministra Katarzyna Kotula. „Była wszędzie tam, gdzie ważna była solidarność i współpraca. Była tam, gdzie walczyliśmy o praworządności i demokrację. Nie ma praworządności i demokracji bez praw człowieka i bez praw osób LGBT” – dodała polityczka Lewicy.
Po krótkim wstępie padła deklaracja, na którą czekało wiele osób. Od grudnia, ponad pół roku, toczyły się zakulisowe rozmowy ws. przyszłości projektu ustawy o związkach partnerskich. Projekt blokował PSL: najpierw powołując się na kalendarz wyborczy, później na zbyt progresywne rozwiązania (chodzi o przysposobienie dzieci w tęczowych rodzinach). Teraz przyszedł czas, żeby powiedzieć „sprawdzam”.
„Skoro czerwiec to symboliczny czas walki o wasze prawa i naprawdę ma być miesiącem dumy, to ja chciałabym być w czerwcu dumna z rządu Koalicji 15 października” – powiedziała Kotula.
"Dlatego w tym tygodniu przygotowałam wszystkie dokumenty i skierowałam do wykazu prac legislacyjnych propozycję rządowego projektu ustawy o związkach partnerskich.
Kiedy i czy będzie on procedowany, zależy od całego rządu i naszych koalicjantów. Wy nie możecie dłużej czekać, ja nie mogę dłużej czekać, czerwiec to czas na decyzję" – stwierdziła ministra równości. I dodała, że liczy na mądrość swoich kolegów i koleżanek z rządu.
„Nie życzę wam dobrej zabawy, życzę realizacji politycznych obietnic i spełniania praw” – zakończyła.
Wcześniej w podobnym duchu wypowiadał się prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. „Mam nadzieję, że wszystkie postulaty, z którymi jesteśmy tu na ustach, będą teraz realizowane. Bawcie się dobrze, uśmiechajmy się do siebie cały dzień, wszystkiego dobrego” – mówił polityk KO.
Według miasta w wydarzeniu bierze udział ok. 30 tys. osób.
O kulisach koalicyjnych rozgrywek wokół związków partnerskich pisaliśmy tutaj:
Nie ma wątpliwości – agresja Rosji na Ukrainę zaostrza kryzys klimatyczny. Skutki będą odczuwalne na całym świecie. Gdyby Putinowi groziły reperacje, rachunek za pierwsze dwa lata wojny wyniósłby 32 mld dolarów
Po ponad dwóch latach rosyjskiej inwazji na Ukrainę widać, jak katastrofalny wpływ ma na klimat. Według najnowszych badań środowiskowy koszt działań wojennych w ciągu tego czasu był większy niż roczna emisja gazów cieplarnianych generowana indywidualnie przez 175 krajów, pisze brytyjski „The Guardian”.
Wojna rosyjsko-ukraińska zaostrza globalny kryzys klimatyczny. Powołując się na nowy raport Initiative on Greenhouse Gas Accounting of War (IGGAW) – zespołu badawczego finansowanego częściowo przez rządy Niemiec i Szwecji oraz Europejską Fundację Klimatyczną – dziennik podaje, że Federacji Rosyjskiej grożą reparacje klimatyczne.
Rachunek za pierwsze dwa lata wojny wynosi 32 mld dolarów.
„Rosyjska inwazja wygenerowała co najmniej 175 milionów ton ekwiwalentu dwutlenku węgla (tCO2e), wśród gwałtownego wzrostu emisji spowodowanego bezpośrednimi działaniami wojennymi, pożarami krajobrazu, przekierowanymi lotami, przymusową migracją i wyciekami spowodowanymi atakami wojskowymi na infrastrukturę paliw kopalnych – a także przyszłymi kosztami odbudowy, zgodnie z najbardziej kompleksową analizą wpływu konfliktów na klimat” – pisze „The Guardian”.
Przytoczone 175 mln ton obejmuje dwutlenek węgla, podtlenek azotu i heksafluorek siarki (SF6), najsilniejszy ze wszystkich gazów cieplarnianych.
Tyle samo zanieczyszczeń emituje jazda 90 milionów samochodów benzynowych przez cały rok.
Ze względu na tajemnicę wojskową badacze mają utrudniony dostęp do pełnych danych.
Oprócz działań toczących się na linii frontu Rosja atakuje infrastrukturę energetyczną Ukrainy, co powoduje poważne wycieki silnych gazów cieplarnianych.
„Metan, który przedostał się do morza po zniszczeniu rurociągu Nord Stream 2, wygenerował około 14 mln tCO2e. Uważa się, że kolejne 40 ton SF6 (co odpowiada około 1 milionowi ton CO2) przedostało się do atmosfery w wyniku rosyjskich ataków na ukraińskie obiekty sieci wysokiego napięcia. SF6 służy do izolacji rozdzielnic elektrycznych i ma prawie 23 000 razy większy potencjał grzewczy niż dwutlenek węgla” – pisze „The Guardian”.
Rosji przypisuje się też większe zużycie paliwa lotniczego na świecie. Niektóre linie lotnicze ze względów ostrożności omijają rosyjską przestrzeń lotniczą. Przez wybór okrężnych tras wygenerowanych zostało co najmniej 24 mln tCO2.
Kolejne prawie 3,3 mln tCO2 wygenerowało masowe uchodźstwo i transport milionów ludzi ratujących się przed wojną.
Główny autor badań IGGAW, Lennard de Klerk – jak cytuje „The Guardian” – powiedział:
„Rosja szkodzi Ukrainie, ale także naszemu klimatowi.
Ten »konflikt węglowy« jest znaczny i będzie odczuwalny na całym świecie. Federacja Rosyjska powinna zostać zmuszona do zapłacenia za ten dług, który jest winna Ukrainie i krajom globalnego Południa, które najbardziej ucierpią z powodu szkód klimatycznych”.
Jak podaje Gazeta Wyborcza, rzecznik dyscyplinarny Sądy Najwyższego uznał, że Małgorzata Manowska dopuściła się oczywistej i rażącej obrazy przepisów prawa oraz naruszyła godność urzędu sędziego
Zarzuty wobec pierwszej prezes Sądu Najwyższego dotyczą wydarzeń z 2021 roku. Po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który uznał, że nielegalna Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem, a jej działalność powinna zostać zamrożona, dziesięcioro legalnych sędziów w geście protestu opuściło obrady Kolegium SN. Od prezes Manowskiej domagali się właściwego wykonania orzeczeń TSUE.
Decyzje, podejmowane w ramach uchwał, zapadają na kolegium większością głosów w obecności co najmniej dwóch trzecich członków tego organu. Prezes Manowska postanowiła obejść bojkot, naginając przepisy. Żeby kolegium mogło działać, postanowiła, że projekty uchwał będą poddane pod głosowanie za pomocą komunikacji elektronicznej. W piśmie rozesłanym do członków kolegium powoływała się na specustawę covidową. Według legalnych sędziów, wykorzystanie trybu obiegowego było nadużyciem i stanowiło naruszenie ustawy o Sądzie Najwyższym (art. 21 par. 3). Manowska także ten protest zignorowała, uznając, że sędziowie brali udział w głosowaniach, ale nie wstrzymali się od głosu.
W ten sposób podejmowano uchwały bez uzyskania faktycznego kworum.
Zarzut w tej sprawie postawił pierwszej prezes Sądu Najwyższego rzecznik dyscyplinarny SN Andrzej Tomczyk. W rozmowie z Gazetą Wyborczą wyjaśnił, że „dotyczy on tego, że od 30 września 2021 r. do 14 lipca 2022 r. pierwsza prezes SN, kierując posiedzeniami Kolegium SN, po odbyciu posiedzeń w formie stacjonarnej lub z zastosowaniem środków elektronicznych i stwierdzeniu braku kworum do podejmowania uchwał (z powodu nieobecności sędziów SN), przekraczając uprawnienia, zarządzała pisemne głosowania w trybie obiegowym, nie respektując stwierdzonej niezdolności Kolegium do podejmowania uchwał”.
Jest oficjalna data rozpoczęcia negocjacji akcesyjnych dla Ukrainy i Mołdawii. Wcześniej proces blokowały Węgry
Wieczorem 14 czerwca 2024 belgijska prezydencja w Parlamencie Europejskim na portalu X poinformowała, że stali przedstawiciele państw członkowskich Unii Europejskiej „zatwierdzili ramy negocjacyjne dla rozmów akcesyjnych Ukrainy i Mołdawii”.
28 lutego 2022, kilka dni po pełnoskalowej napaści Rosji na Ukrainę, prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał wniosek o członkostwo Ukrainy w UE. Na szczycie w Brukseli 23 czerwca 2022 Rada Europejska przyznała Ukrainie status kandydata do Unii Europejskiej. O ambitnej drodze Ukrainy do UE i reformach, które kraj powinien przeprowadzić, pisaliśmy w OKO.press:
14 grudnia 2023 państwa członkowskie podjęły decyzje o otwarciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą i Mołdawią, a Gruzji przyznano status państwa kandydującego.
12 marca 2024 Komisja Europejska przedstawiła projekt ram negocjacyjnych dotyczący przystąpienia Ukrainy i Mołdawii do Unii Europejskiej. Miał zostać uchwalony przez Radę Europejską. Dopiero po akceptacji ram negocjacyjnych przez wszystkie państwa członkowskie, negocjacje zostaną oficjalnie otwarte. To powinno odbyć się na pierwszej konferencji międzynarodowej, którą
prezydencja belgijska zwołała na 25 czerwca 2024 roku.
Wcześniej ramy negocjacji akcesyjnych blokowały Węgry. Twierdziły, że Ukraina nie uregulowała swojego ustawodawstwa w dziedzinie mniejszości narodowej. Ukraina otrzymała dodatkowe zalecenia jesienią 2023 roku, kiedy KE oficjalnie zarekomendowała rozpoczęcie negocjacji w sprawie przystąpienia Ukrainy i Mołdawii do UE.
Kwestia mniejszości narodowych jest od dłuższego czasu upolityczniona przez premiera Węgier Viktora Orbána, który upomina się o prawa mniejszości węgierskiej na ukraińskim Zakarpaciu. Ukraina twierdzi, że wdrożyła zalecenia Komisji Weneckiej (8 grudnia 2023 roku Rada Najwyższa przyjęła odpowiednią ustawę) i spełniła wszystkie wymagane warunki.
„Skoro Putin chce, żeby rosyjscy żołnierze ginęli w Ukrainie masowo, to trzeba czynić wszystko, żeby te oczekiwania pana Putina zostały spełnione, to znaczy, żeby Rosja poniosła klęskę na Ukrainie” – mówił przed wylotem na szczyt pokojowy do Szwajcarii prezydent RP Andrzej Duda
W sobotę, 15 czerwca 2024, w Szwajcarii rozpoczyna się szczyt pokojowy zwołany przez Ukrainę. Weźmie w nim udział ponad 100 przedstawicieli światowych państw i organizacji społecznych. Dzień przed wydarzeniem prezydent Rosji Władimir Putin położył na stole własne ultimatum: wstrzymanie ofensywy w ramach za wycofanie ukraińskich wojsk z obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Oraz rezygnacja Kijowa z ubiegania się o członkostwo w NATO.
Przed wylotem do Szwajcarii do żądań Putina odniósł się prezydent RP Andrzej Duda.
"Putin pokazał całej wspólnocie międzynarodowej w istocie kwintesencję rosyjskiego brutalnego imperializmu.
Niebotyczne żądania wobec niepodległego, suwerennego państwa, terenów, które dzisiaj tak naprawdę nie są wcale nawet pod okupacją rosyjską, terenów, z których rosyjskie wojska zostały przez Ukraińców przegnane. Dzisiaj Putin domaga się ich i żąda tego, żeby one zostały wcielone do Rosji. Samo to, mam nadzieję, będzie wystarczającym dowodem, także dla całego świata, jakie rzeczywiście są rosyjskie zamiary" – mówił prezydent.
"To jest po prostu brutalny atak na niepodległe, suwerenne państwo, że to są niczym nieuzasadnione żądania terytorialne wobec Ukrainy. Po rozpoczęciu okupacji Krymu w 2014 roku, po wielokrotnym złamaniu prawa międzynarodowego,
Rosja dzisiaj mówi: tak, będziemy nadal łamali prawo międzynarodowe.
Tak, mamy w głębokim poważaniu, mamy w nosie po prostu cały porządek międzynarodowy, mamy w nosie wszelkie porozumienia, będziemy realizowali swoje interesy, będziemy nadal zabijali na Ukrainie, będziemy nadal na Ukrainie walczyli" – dodał Andrzej Duda.
„Mam nadzieję, że to stanowi wystarczający dowód, także dla państw wolnego świata, wśród których my również jesteśmy, że po prostu należy wspierać Ukrainę. I skoro Putin chce, żeby rosyjscy żołnierze ginęli na Ukrainie masowo, to trzeba czynić wszystko, żeby te oczekiwania pana Putina zostały spełnione, to znaczy, żeby Rosja poniosła klęskę na Ukrainie” – mówił prezydent.