0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

09:27 27-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Wyborcza.plFot. Patryk Ogorzałe...

Kolejny apartament za publiczne pieniądze? Nawrocki korzystał nieodpłatnie z pokoju w IPN

55 tysięcy złotych – tyle według Najwyższej Izby Kontroli kosztowało używanie przez Karola Nawrockiego luksusowego apartamentu w siedzibie IPN. Zajmujący ten apartament wcześniej wicedyrektor płacił za niego 2 tys. zł miesięcznie. Karol Nawrocki, jak ustaliła NIK, nie zapłacił nic

Co się wydarzyło?

TVN24 dotarł do wystąpienia pokontrolnego Najwyższej Izby Kontroli. NIK przeprowadziła kontrolę w Centrali Instytutu Pamięci Narodowej — Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu. Kontrola dotyczyła prawidłowości zarządzania majątkiem i rozporządzania środkami publicznymi w ciągu ostatnich trzech lat, czyli w okresie, gdy prezesem IPN był Karol Nawrocki, kandydat PiS Na prezydenta. Audytorzy wzięli pod lupę wydatki na kwotę 72 milionów złotych.

„NIK ocenia negatywnie działalność Centrali Instytutu Pamięci Narodowej — Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w zakresie zarządzania majątkiem i rozporządzania środkami publicznymi […] Prezes IPN, gospodarując i rozporządzając środkami publicznymi, wydatkował 29,814 tysięcy (prawie 30 mln zł — przyp. red.) z naruszeniem przepisów prawa, niecelowo, nierzetelnie lub niegospodarnie” – stwierdzili kontrolerzy.

„To oznacza, że w ponad 40 procentach losowo wybranych do badania wydatków NIK-owcy znaleźli poważne nieprawidłowości” – zwraca uwagę TVN24.

Luksusowy apartament do dyspozycji prezesa

Kontrolerzy NIK zwrócili m.in. uwagę na to, że prezes IPN Karol Nawrocki przez 26 miesięcy korzystał nieodpłatnie z pokoju gościnnego o powierzchni około 70 metrów kwadratowych, który znajduje się w jednym z budynków Instytutu.

To samo mieszkanie zajmował wcześniej wiceprezes IPN, przy czym każdego miesiąca z jego pensji ściągano 2 tysiące złotych. Nawrockiemu nie naliczano żadnych opłat.

Inspektorzy ocenili, że było to działanie niegospodarne i niezgodne z ustawą o finansach publicznych, a IPN stracił w ten sposób kwotę przynajmniej 55 tysięcy złotych.

Za niegospodarny uznano też wydatek ponad 240 tysięcy złotych na wynajem 26-metrowego prywatnego biura w centrum Warszawy. Biuro miało rzekomo służyć spotkaniom służbowym, ale w ogóle z niego nie korzystano, bo w tym samym czasie wynajęto większe biuro w tym samym budynku. Tymczasem umowę podpisano na rok bez możliwości wypowiedzenia. Kontrolerzy ustalili też, że cena najmu kilkukrotnie przewyższała średnią rynkową.

Zamówienia u znajomych

Jak zwraca uwagę TVN24, kontrola ujawniła też, że w zarządzanym przez Nawrockiego IPN wielokrotnie obchodzono ustawę o zamówieniach publicznych, by kierować je do znajomych dyrektorów, którzy zostali ściągnięci przez niego do pracy.

Podmioty, które brały udziały w przetargach, były odgórnie wskazywane pracownikom przez dyrektorów w IPN. Tak było m.in. przy przetargu o wartości 1,2 mln zł na przygotowanie spektaklu teatralnego o historii misia Wojtka, niedźwiedzia, który towarzyszył żołnierzom w bitwie o Monte Cassino, pomagając im w noszeniu skrzyń z amunicją. Spektakle o jego historii miały skłonić dzieci do interesowania się historią Polski.

Jak wykazali kontrolerzy, jeden z dyrektorów IPN wskazał swojemu pracownikowi cztery podmioty, do których powinien się zwrócić z pytaniem, czy podejmą się zrobienia takiego widowiska. Ostatecznie realizację przedstawienia powierzono fundacji, która wcześniej podobne zamówienia realizowała dla Muzeum II Wojny Światowej i z której działaczami dyrektor IPN znał się osobiście. Gdy następnie w IPN zamierzano powierzyć wykonanie cyklu 40 tych przedstawień, to oferty wysłano tylko do podmiotów powiązanych z dyrektorem z IPN.

Kontrolerzy z NIK za niegospodarność uznali także wieloletnią kosztowną promocję komputerowej gry historycznej „Gra Szyfrów". W sumie budżet Instytutu przeznaczył na działania promocyjne ponad 4,7 mln zł, tymczasem koszt produkcji gry był prawie trzykrotnie niższy. Działania promocyjne nie przekładały się też w ogóle na wzrost liczby pobrań gry.

Jaki jest kontekst?

To kolejne kontrowersje wokół Karola Nawrockiego, kandydata PiS na prezydenta. W poniedziałek 26 maja portal Onet ujawnił, że w okresie pracy jako ochroniarz w sopockim Grand Hotelu Karol Nawrocki miał się rzekomo także trudnić sutenerstwem.

Wcześniej media donosiły o znajomościach Karola Nawrockiego z trójmiejskim światkiem przestępczym.

Na początku maja wybuchła też afera związana z prawdopodobnie nieuczciwym nabyciem przez Karola Nawrockiego mieszkania komunalnego w Gdańsku. Nawrocki mieszkanie miał nabyć od starszego człowieka, jak się później okazało dwukrotnie skazywanego za przestępstwa seksualne, w zamian za dożywotnią opiekę. Okazało się jednak, że pan Jerzy, którym Nawrocki miał się opiekować, od kilku miesięcy przebywa w DPS-ie, o czym kandydat PiS na prezydenta nawet nie wiedział.

W styczniu 2025 Gazeta Wyborcza ujawniła, że również jako dyrektor gdańskiego Muzeum II Wojny Światowej Karol Nawrocki za darmo korzystał z należącego do muzeum apartamentu „de lux". W trakcie kampanii wyborczej Nawrocki zadeklarował, że odda pieniądze za 197 noclegów w apartamencie, jednak dotychczas tego nie zrobił. W tej sprawie trwa śledztwo prokuratury.

Przeczytaj także:

06:59 27-05-2025

Prawa autorskie: 28.05.2023 Białowieża. Zapora na granicy polsko białoruskiej. Duża grupa uchodźców z dziećmi pod zaporą, czyli płotem granicznym. Proszą o azyl i ochronę międzynarodową. Fot. Agnieszka Sadowska/ Agencja Wyborcza.pl28.05.2023 Białowież...

Próby przekroczenia granicy z Białorusią spadły o połowę – „Rzeczpospolita”

Jak podaje Straż Graniczna, w kwietniu i w maju odnotowano dwa razy mniej prób przekroczenia polskiej granicy od strony Białorusi – pisze „Rz". Najprawdopodobniej ma to związek z zawieszeniem prawa do ubiegania się o ochronę międzynarodową

Co się wydarzyło

Jak pisze „Rzeczpospolita„, powołując się na ppłk. SG Andrzeja Juźwiaka, rzecznika komendanta głównego Straży Granicznej, „od 27 marca do 22 maja 2025 r. na całym odcinku granicy polsko-białoruskiej odnotowano ponad 6100 prób jej nielegalnego przekroczenia, kiedy w analogicznym okresie ubiegłego roku przeszło 11 700”.

Ten wyraźny spadek liczby osób próbujących przekroczyć polską granicę od strony wschodniej gazeta łączy z zawieszeniem przez rząd RP prawa do ubiegania się o ochronę międzynarodową na całej długości granicy z Białorusią. W tej chwili taką możliwość mają tylko uchodźcy i migranci z grup szczególnie wrażliwych — w ciągu dwóch miesięcy obowiązywania nowych zasad przyjęto wnioski o ochronę od 29 osób. Wśród nich była m.in. 77-letnia obywatelka Rosji, dwóch 17-latków z Jemenu i Syrii oraz dwie ciężarne kobiety z Kamerunu, donosi „Rz.". Odmówiono zaś na mocy nowego prawa zaledwie 23 osobom. W analogicznym okresie 2024 roku wnioski o ochronę, zwaną potocznie azylem, złożyło 800 osób, a objęto nimi 860 osób.

Wiele osób, które przekroczyły granicę polsko-białoruską próbuje jednak dostać się dalej na zachód, do Niemiec, wiedząc, że w Polsce uzyskanie ochrony jest prawie niemożliwe. Spadek liczby przekroczeń granicy zarejestrowany przez SG może być więc związany z innymi czynnikami.

Jaki jest kontekst

Zawieszenie prawa do ubiegania się o ochronę międzynarodową przy granicy z Białorusią zostało skrytykowane przez organizacje broniące prawa człowieka jako niezgodne z prawem międzynarodowym i unijnym. Protestowało też m.in. biuro legislacyjne Sejmu. Umożliwienie prób przekraczania granicy od strony Białorusi to element wojny hybrydowej Putina i Łukaszenki, ale wśród osób próbujących przedostać się do Unii Europejskiej przez jej wschodnią granicę są i migranci, którzy szukają dla siebie lepszego życia, ale też uchodźcy prześladowani we własnych krajach.

Osoby, które zostały złapane przez Straż Graniczną lub wojsko po przekroczeniu granicy są wypychane przez zaporę graniczną z powrotem na Białoruś. Po obu stronach granicy giną jednak ci, którzy błądzą w puszczańskich ostępach albo toną w granicznych rzekach. Np. w kwietniu 2025 roku z Bugu wyłowiono zwłoki dwóch osób.

Przeczytaj inne teksty OKO.press o granicy z Białorusią

Przeczytaj także:

17:42 26-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Maciek Jazwiecki / Agencja Wyborcza.plFot. Maciek Jazwieck...

Sebastian M., sprawca wypadku na A1, po ekstradycji jest w Polsce

Sebastian M., podejrzany o spowodowanie wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, jest już w drodze do Polski – poinformowała PAP Komenda Główna Policji. Samolot z Dubaju z Sebastianem M. , wylądował w Warszawie o godz. 19.14. – dodała TVN

„Policjanci Biura Prewencji Komendy Głównej Policji realizują konwój poszukiwanego czerwoną notą Interpolu Sebastiana M.” – potwierdziła rzecznik KGP insp. Katarzyna Nowak.

Sebastian M. został zatrzymany 23 maja na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Zatrzymanie odbyło się we współpracy z polską Policją.

Rzeczniczka Komendy Głównej Policji insp. Katarzyna Nowak poinformowała w sobotę, że Sebastian M. do Polski przyleci samolotem rejsowym, ponieważ sytuacja nie wymaga transportu medycznego. Jak zaznaczyła, mężczyzna ukrywał się, zmieniał miejsca zamieszkania i samochody, a ubiorem maskował swoją tożsamość.

Sprawę skomentował w mediach społecznościowych szef rządu, zapowiadając, że Sebastianem M. zajmie się teraz polska prokuratura. „Każdy, kto ukrywa się w obcym państwie przed polskim wymiarem sprawiedliwości, prędzej czy później trafi w nasze ręce” – podkreślił premier. Podziękował jednocześnie polskim dyplomatom i policjantom, którzy „podjęli się tej trudnej operacji”.

Wypadek na A1

Z ustaleń polskich śledczych wynika, że 16 września 2023 Sebastian M. spowodował tragiczny wypadek na autostradzie A1 w Sierosławiu niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Jego rozpędzone BMW wjechało w osobową kię. W wypadku zginęła trzyosobowa rodzina – małżeństwo z pięcioletnim synem. Ofiary utknęły w płonącym aucie. Dane z komputera pokładowego samochodu kierowcy wskazywały, że pędził on maksymalnie z prędkością 308 km/h.

Prokuratura ściga go za spowodowanie wypadku, a rodzina ofiar domaga się zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zabójstwo.

Za podejrzanym wydano list gończy. W październiku 2023 Sebastian M. został zatrzymany na terytorium Zjednoczonych Emiratów Arabskich, trafił do aresztu w Dubaju. Jeszcze tego samego dnia ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro wydał wniosek o ekstradycję 32-latka. Ten miał jednak odmówić poddania się procedurze, zasłaniając się m.in. upolitycznieniem sądów pod rządami Ziobry.

Na początku tego roku prokuratura informowała, że M. został wypuszczony z aresztu po wpłaceniu kaucji. Sąd jednak zakazał mu opuszczania terytorium ZEA i zatrzymał jego paszport.

Na zdjęciu u góry — upamiętnienie ofiar wypadku na A1, Martyny, Patryka i Oliwiera, 30 września 2023 r.

Przeczytaj także:

14:36 26-05-2025

Prawa autorskie: Foto z FB Donalda TuskaFoto z FB Donalda Tu...

Zachód znosi ograniczenia dla swojej broni, Ukraina może atakować Rosję

Niemcy, Francja, Wielka Brytania i USA zniosły ograniczenia zasięgu ukraińskich ataków na Rosję przy użyciu swojej broni.

Informację tę przekazał kanclerz Niemiec Friedrich Merz.

Co się stało?

W poniedziałek 26 maja w trakcie trwającego 27. Międzynarodowego Forum WDR w Berlinie oświadczył, że nie ma już „żadnych ograniczeń” na ataki dalekiego zasięgu z użyciem broni dostarczanej Ukrainie przez Brytyjczyków, Francuzów, Niemców i Amerykanów.

„Oznacza to, że Ukraina może teraz bronić się, w tym poprzez atakowanie celów wojskowych na terytorium Rosji. Do niedawna nie mogła tego robić i do niedawna, z bardzo rzadkimi wyjątkami, tego nie robiła. Teraz może. Może atakować cele wojskowe na tyłach, a to jest decydująca jakościowa zmiana w prowadzeniu wojny przez Ukrainę” – podkreśliła kanclerz Niemiec.

Zwrócił uwagę na fakt, że Rosja „bezlitośnie atakuje cele cywilne – bombardując miasta, przedszkola, szpitale i domy starców”.

„Ukraina tego nie robi i przywiązujemy wielką wagę do tego, żeby tak pozostało” – dodał.

W listopadzie 2024 r. prezydent USA Joe Biden po raz pierwszy udzielił Ukrainie pozwolenia na użycie amerykańskiej broni dalekiego zasięgu na terytorium Federacji Rosyjskiej. Chodziło wtedy o obwód kurski, gdzie Rosja zaangażowała do walki żołnierzy północnokoreańskich.

Merz złożył oświadczenie przed planowaną na środę wizytą prezydenta Zełenskiego w Berlinie.

Jaki jest kontekst?

Zachód domaga się od Rosji natychmiastowego przerwania ognia na 30 dni. Putin odmawia, ale groźbę nowych sankcji na Rosję udało mu się zneutralizować 19 maja. Wtedy w dwugodzinnej rozmowie z Trumpem przekonał go do tego, że chce pokoju i że będzie go negocjował bezpośrednio z Ukrainą. Następnie jednak propaganda Kremla ujawniła, że warunki „pokoju Putina” to kapitulacja Ukrainy, zmiana władz i zmiana praw tak, by to Moskwa mogła o Ukrainie decydować.

Ponieważ rozejmu nie ma, Ukraina atakuje dronami Rosję. Drony produkuje sama i żadne zachodnie ograniczenia jej nie obowiązują – drony dezorganizują więc życie w całej europejskiej części Rosji. Rosja odpowiedziała na to zmasowanym atakiem na Ukrainę. I to – ponieważ formalnie toczą się rokowania pokojowe — wstrząsnęło nawet Trumpem.

Przeczytaj także:

11:23 26-05-2025

Prawa autorskie: Fot. Tomasz Stanczak / Agencja Wyborcza.plFot. Tomasz Stanczak...

„Wizerunek niezbyt lotnego osiłka”. Kłótnia Bielana i Mentzena o poparcie dla Nawrockiego

Adam Bielan i Sławomir Mentzen kłócą się o poparcie dla Karola Nawrockiego. „Jeśli Trzaskowski wygra, Mentzen będzie odpowiedzialny za każdą jego decyzję” – mówi Bielan. „Nie szantażujcie mnie, to nie ja wybierałem wam kandydata” – odpowiada Mentzen.

Co się wydarzyło?

Dziś rano szef sztabu Karola Nawrockiego, Adam Bielan, uderzył w Sławomira Mentzena.

"Jeśli Sławomir Mentzen nie zastopuje wyboru Rafała Trzaskowskiego, to będzie go można rozliczać z każdej decyzji Trzaskowskiego.

To bardzo duża odpowiedzialność i nie wiem, czy Mentzen chce ją wziąć na siebie" – powiedział Bielan w Polsat News, nawiązując do wspólnego wyjścia na piwo Trzaskowskiego i Mentzena po zakończeniu oficjalnej rozmowy na YouTube.

Na zarzuty szefa sztabu Karola Nawrockiego błyskawicznie odpowiedział niedawny kandydat Konfederacji na prezydenta.

„Adam Bielan próbuje mnie szantażować moralnie, twierdząc, że to ja będę odpowiedzialny za ewentualną wygraną Trzaskowskiego. Bzdura” – grzmi we wpisie na platformie X i dodaje, że to nie on jest odpowiedzialny za wynik wyborczy kandydata popieranego przez PiS.

"Nie ja wam wybierałem kandydata, nie ja mu prowadziłem kampanię, nie ja zbudowałem mu wizerunek niezbyt lotnego osiłka, nie ja kręciłem i zmieniałem wersję w sprawie kawalerki.

To wy za to wszystko odpowiadacie" – napisał Mentzen.

Lider Nowej Nadziei skrytykował także styl prowadzenia polityki przez Prawo i Sprawiedliwość:

"Próba zmuszenia mnie do poparcia Nawrockiego pokazuje, jak PiS widzi Konfederację. Jako przystawkę, która musi robić to, czego chce PiS. Po moim trupie. Na to nigdy nie możecie liczyć. Nie zamierzam skończyć jak Lepper, Giertych, Gowin czy Hołownia.

Im prędzej to w PiS zrozumiecie, im prędzej zaakceptujecie rzeczywistość, tym łatwiej będzie wam uniknąć takich kretyńskich wypowiedzi, jak ta Bielana"

- zakończył Mentzen.

Na słowa lidera Konfederacji zdążył już zareagować także Adam Bielan.

"Z całą pewnością nie miałem intencji szantażować kogokolwiek emocjonalnie. Jeżeli Sławomir Mentzen tak to odebrał, to przepraszam go za to.

Mówiłem jedynie o pewnej złej perspektywie, która stanie przed Polską, jeśli Rafał Trzaskowski zostanie wybrany" – powiedział Bielan podczas konferencji prasowej.

Mentzen przyjął przeprosiny i zaprosił Bielana na piwo po wyborach.

Inne teksty OKO.press na ten temat:

Przeczytaj także: