0:00
0:00

0:00

Dzień na żywo. MTK wydał nakaz aresztowania premiera Izraela i szefa Hamasu. Rosja użyła międzykontynentalny pocisk balistyczny przeciw Ukrainie

Świat

Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy

Google News

08:45 18-11-2024

Prawa autorskie: Fot. Państwowa Służba ds. Sytuacji Nadzwyczajnych UkrainyFot. Państwowa Służb...

Rosyjski atak na Sumy. 11 osób nie żyje. Wśród ofiar jest dwoje dzieci

Wieczorem w niedzielę 17 listopada 2024 roku rosyjska armia przeprowadziła atak rakietowy na dzielnicę mieszkalną Sum. Ucierpiało 89 osób. W szpitalu w stanie ciężkim jest 11 osób, w tym sześcioro dzieci. „Rosja robi to samo od prawie tysiąca dni” – Zełenski.

Co się wydarzyło?

Rosyjska rakieta balistyczna trafiła w dziedziniec dziewięciopiętrowego bloku mieszkalnego w Sumach, znajdujących się w północno-wschodniej części Ukrainy. Według ostatnich danych wskutek ataku zginęło 11 osób, w tym dwoje dzieci – 9-letni chłopczyk i 14-letnia dziewczynka. 89 osób odniosło obrażenia, wśród nich jest co najmniej 11 dzieci. W szpitalu w stanie ciężkim jest 11 osób, w tym sześcioro dzieci.

Według Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Ukrainy z dzielnicy ewakuowano ponad 400 osób.

W okolicy wszystkie bloki zostały bez okien. Uszkodzone zostały dwie placówki edukacyjne, 13 budynków, w tym 90 mieszkań, oraz 28 samochodów.

„Ratownicy, policja i wszystkie inne niezbędne służby są na miejscu, aby pomóc ludziom poradzić sobie z obrażeniami i zapewnić wszelkie niezbędne wsparcie. Policja dokumentuje konsekwencje zbrodni wojennej i przyjmuje zeznania od obywateli” – poinformowało MSW Ukrainy.

Jak podaje Suspilne Sumy po wieczornym ostrzale w dzielnicy – w pięciu blokach mieszkalnych – nie ma gazu.

Około północy Rosjanie znowu zaatakowali miasto, uderzyli rakietą balistyczną w infrastrukturę krytyczną. Wskutek tego w Sumach zniknął prąd. Trzy osoby zostały ranne. Ratownicy likwidują skutki ataków.

Według Dowództwa Sił Powietrznych Sił Zbrojnych Ukrainy w nocnych atakach Rosjanie wykorzystali dwa pociski balistyczne Iskander-M i pocisk kierowany Ch-59.

W mieście dziś oraz jutro ogłoszono żałobę.

Obwód sumski, znajdujący się przy granicy z Federacją Rosyjską jest codziennie ostrzeliwany po kilka razy.

Dlaczego to jest ważne?

Federacja Rosyjska od początku wojny pełnoskalowej zaprzecza, że celowo atakuje i zabija cywili, niszczy szkoły, szpitale, domy, infrastrukturę energetyczną. Według raportu Misji Monitorującej Prawa Człowieka ONZ w Ukrainie tylko w październiku 2024 roku wskutek rosyjskich ataków zginęło co najmniej 183 osoby cywilne, a 903 zostały ranne. Wśród nich odpowiednio dziewięcioro oraz 49 dzieci.

Od 24 lutego 2022 roku, po rozpoczęciu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, do końca października 2024 r. zginęło 12 162 cywilów, a 26 919 zostało rannych. Liczba ofiar może być większa, ponieważ nie ma dokładnych danych z miast tymczasowo okupowanych przez Rosję.

„W październiku 80 proc. ofiar cywilnych (zabitych i rannych) odnotowano w pobliżu linii frontu, w szczególności w wyniku bombardowań z powietrza, ostrzałów artyleryjskich, ataków z wieloprowadnicowych systemów rakietowych i bezzałogowych statków powietrznych krótkiego zasięgu. Największą liczbę ofiar odnotowano w obwodach chersońskim, charkowskim i donieckim” – piszą eksperci.

Rosyjskie wojska próbują zaatakować infrastrukturę energetyczną w przededniu zimy. Po wczorajszym zmasowanym ataku (w większości po energetycznych obiektach), w którym po ukraińskich miastach wystrzelono 120 rakiet i 90 dronów, w Ukrainie są wprowadzone przerwy w dostawie prądu. Terroryzowanie ludności cywilnej ma wywołać wśród Ukraińców chęć do negocjacji na warunkach rosyjskich. Według Kremla cywile, zmęczeni terrorem, będą wywierać presję na władzy. Ukraina nie poddaje się i walczy już prawie tysiąc dni.

„I to jest odpowiedź dla wszystkich tych, którzy chcieli coś osiągnąć z Putinem poprzez rozmowy, telefony, uściski – ustępstwa. Dziś ten „gołąbek pokoju” przysłał nam kolejny „kindżały” i „kalibry”. Taką mamy właśnie dyplomację” – powiedział prezydent Zełenski w wieczornym wideo do obywateli, odwołując się do piątkowej rozmowy kanclerza Niemiec Olafa Scholza z Władimirem Putinem.

Wczoraj wieczorem również pojawiły się informacje, że administracja Joe Bidena podjęła decyzję, że Ukraina może wykorzystywać amerykańską broń do uderzenia w cele wojskowe na terytorium Rosji. Od dłuższego czasu ukraińskie władze przekonywały partnerów, że to zmniejszy ataki na ukraińską ludność cywilną.

„Obecnie w mediach dużo mówi się o tym, że otrzymaliśmy pozwolenie na podjęcie odpowiednich działań [wykorzystywanie broni do uderzenia celów w głąb Rosji – red.]. Ale ciosy nie są zadawane słowami. Takich rzeczy się nie ogłasza. Pociski będą mówić same za siebie. Na pewno” – skomentował Wołodymyr Zełenski.

Pisaliśmy w OKO.press o tym:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

19:39 17-11-2024

Prawa autorskie: "Wiesti niedieli", 17.11.24"Wiesti niedieli", 1...

Ukraina dostała zgodę USA, Francji i Wielkiej Brytanii na użycie ich rakiet w głębi Rosji

Administracja prezydenta Joe Bidena pozwoliła Ukrainie na użycie dostarczonej przez USA broni do uderzenia głęboko na terytorium Rosji. Taką samą decyzję podjęły władze Wielkiej Brytanii i Francji.

Jak podają źródła Reutersa, Ukraina planuje przeprowadzić w najbliższych dniach pierwsze ataki dalekiego zasięgu. Pierwsze uderzenia zostaną prawdopodobnie przeprowadzone przy użyciu rakiet ATACMS. Ich zasięg wynosi do 190 mil (306 km).

Rosyjska telewizja nadała tę wiadomość jako pilną, przerywając ciąg „reportaży” w programie podsumowującym wydarzenia tygodnia „Wiesti Niedieli”. Nazwala to „niebezpieczną decyzją” (zdjęcie na górze). Chwilę wcześniej nadała „reportaż” o tym, że taka decyzja USA jest po prostu niemożliwa, gdyż doprowadziłaby do wojny.

Jak podaje Reuters, na zmianę decyzji USA miało wpłynąć rozmieszczenie na froncie przez Rosję północnokoreańskich wojsk lądowych. Biały Dom odmówił komentarza w tej sprawie – dodała agencja.

Francja i Wielka Brytania pozwoliły Ukrainie uderzyć w głąb terytorium Rosji za pomocą rakiet SCALP i Storm Shadow — podało z kolei „Le Figaro”.

Jaki jest kontekst?

Ukraina od wielu tygodni prosi o zgodę na użycie przekazanej jej broni do ataku na położone w głębi Rosji miejsca, skąd Putin prowadzi ataki na Ukrainę. Ostatni taki zmasowany atak miał miejsce właśnie dziś. Administracja Bidena odmawiała tej zgody do tej pory. Od takie zgody swoją zgodę uzależniały Wielka Brytania i Francja, które też przekazują Ukrainie rakiety.

Nie jest jasne, czy nowy prezydent USA Trump cofnie decyzję Bidena, gdy obejmie urząd za dwa miesiące. W każdym razie środę 13 listopada prezydent Biden spotkał się z prezydentem-elektem Trumpem. Zatem decyzja władz USA mogła być z nim jakoś skonsultowana.

Reuters podkreśla militarne i polityczne znaczenie decyzji: może ona pomóc Ukrainie w momencie, gdy wojska rosyjskie odnoszą sukcesy na froncie w Donbasie. Może także postawić Kijów w lepszej pozycji negocjacyjnej, gdy i jeśli dojdzie do rozmów o zawieszeniu broni.

Ale decyzja Bidena musi też osłabić skuteczność propagandy Kremla przekonującej codziennie Rosjan, że zwycięstwo Putina w Ukrainie jest w zasięgu reki. Tu też ważny jest moment, w którym to się dzieje. Chodzi o zmianę władzy w USA, która przebiega dla Kremla w sposób niepokojąco spokojny.

Kreml zakładał, że po wyborach USA nie będą zdolne do zdecydowanych działań, bowiem ani Republikanie, ani Demokraci nie uznają wyników. Do tego z samym Trumpem propaganda Kremla wiązała ogromne nadzieje. Przekonywała, że nowy prezydent USA po prostu wstrzyma całą pomoc Zachodu dla Ukrainy i wtedy Putin przejmie nad nią kontrolę.

I to też się po wyborach w USA nie zdarzyło.

Więcej, zapowiedzi o „zamrożeniu konfliktu” na obecnej linii frontu, co czego zmierzać ma nowa administracja, napawają Moskwę ogromnym niepokojem. Byłaby to bowiem prawdziwa klęska dla Putina. Dla niego bowiem nie liczą się już zdobyte ziemie Ukrainy, tylko panowanie nad nią i możliwość odzyskania dawnych wpływów w Europie. Propaganda Kremla powtarza to cały czas.

  • Od kilku dni rosyjscy oficjele wysokiego szczebla, w tym szef MZS Ławrow, jakby wyprzedzając rozmowy o przebiegu linii demarkacyjnej na froncie, opowiadają, że Rosji chodzi nie tylko o „historycznie rosyjskie ziemie” oraz o powstrzymanie „pochodu NATO na wschód”, ale i zagwarantowanie, by ludzie mówiący w Ukrainie po rosyjsku „nie byli tam zabijani”. Co naprawdę oznacza, że Rosja chce przejąć kontrolę nad państwem ukraińskim.
  • Trzeba też pamiętać, że propaganda Kremla od mniej więcej miesiąca zaczęła ignorować ukraińskie ataki dronowe na rosyjskie miasta. Ostatni atak na Moskwę potraktowała jak zwykłą wiadomość lokalną, która nie zasługuje na miejsce w ogólnorosyjskich serwisach informacyjnych. Jednocześnie, aby przekonać poddanych Putina, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki, regularnie pokazuje ostrzał Ukrainy: to jak płoną ostrzeliwane miasta.
  • Putin dwa tygodnie temu (jeszcze przed wyborami w USA, na szczycie państw BRICS w rosyjskim Kazaniu) bagatelizował ataki dronowe na Rosję. Owszem, przyznawał, przed najazdem Rosji na Ukrainę takich ataków na Rosję nie było. Ale ważniejsze od bezpieczeństwa obywateli Rosji jest wyegzekwowanie woli Putina w Ukrainie.

Uderzenia rakietowe na Rosję to co innego. Po godzinie od podania wiadomości o decyzji USA, Francji i Wielkiej Brytanii, „Wiesti niedieli” wróciły do tematu ponownie (program trwa trzy godziny, więc mają czas). I postraszyły, że teraz należy się spodziewać „dowolnej” odpowiedzi Rosji. A mieszkańcy miejscowości sąsiadujących z bazami F16 powinni się przeprowadzić dla własnego bezpieczeństwa.

Brzmi strasznie, ale takie rzeczy propaganda Kremla opowiada w kółko. Dwukrotne przerwanie programu świadczy o tym raczej, że Moskwa się wystraszyła

Pisaliśmy o tym

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

15:53 17-11-2024

Prawa autorskie: AFPAFP

Śmiertelny atak Izraela na Gazę i Liban

Dziesiątki Palestyńczyków zginęło i zostało rannych w izraelskim ataku na wielopiętrowy budynek mieszkalny, w którym mieszkało co najmniej sześć rodzin, w mieście Beit Lahiya na północy Strefy Gazy — informuje Reuters.

Co się wydarzyło?

Palestyńskie służby ratunkowe, cytowane przez agencję Reuters, poinformowały, że w budynku mieszkało około 70 osób, natomiast według biura prasowego rządu w Gazie liczba ofiar śmiertelnych wynosi 72.

Cytowany przez AFP, rzecznik palestyńskiej obrony cywilnej, podał, że 10 osób zginęło w obozie dla uchodźców al-Burajdż w centralnej części Gazy. Z kolei w południowym mieście Rafah zginęło 5 osób, a w obozie dla palestyńskich uchodźców Nuseirat zginęły trzy kobiety i dziecko.

Strona izraelska informuje o śmierci żołnierza, który walczył na północy Strefy Gazy. To 21-letni rezerwista Idan Kenan z sił obronnych Izraela. Według strony izraelskiej, żołnierz miał zginąć od ognia snajperów w miejscowości Bajt Lahija.

Jak podaje AFP, powołując się na libańską agencję prasową NNA, nocne naloty i ostrzał izraelski uderzyły w newralgiczne miasto Khiam. Atak nastąpił po „intensywnym ostrzale rakietowym” Hajfy w sobotę wieczorem, w którym, jak podała izraelska armia, trafiono synagogę, raniąc dwóch cywilów.

Izraelskie siły ostrzelały także południowy Liban wzdłuż rzeki Litani – podała w niedzielę NNA. Wcześniej agencja informowała o nalotach na południowe miasto Tyr, w tym na dzielnicę w pobliżu starożytnych ruin wpisanych na listę UNESCO. Izraelska armia podała, że zaatakowała tamtejsze obiekty Hezbollahu.

W ataku Izraela na centrum Bejrutu zginął rzecznik prasowy Hezbollahu Mohammed Afif. Ostatni taki izraelski atak na centrum Bejrutu miał miejsce 10 października — podaje NPR.

Jaki jest kontekst?

Od września Izrael prowadzi wojenne działania na dwóch frontach: nasila ataki na wspierany przez Iran Hezbollah w Libanie, jednocześnie kontynuuje wojnę z Hamasem w Strefie Gazy.

Strona izraelska kontynuuje operację przeciwko bojownikom Hamasu w Strefie Gazy. Izraelska armia w zeszłym miesiącu wysłała czołgi do Beit Lahika i pobliskich miast Beit Hanoun i Dżabalia w ramach kampanii mającej na celu zwalczanie bojowników Hamasu przeprowadzających ataki i uniemożliwienie im przegrupowania się.

Obie walczące strony nadal obwiniają się nawzajem. Hamas chce porozumienia, które zakończy wojnę, podczas gdy premier Izraela Benjamin Netanjahu mówi, że wojna może się zakończyć dopiero „po wytępieniu Hamasu”.

Izrael nasilił bombardowania Libanu od 23 września, wysyłając także wojska lądowe po niemal roku ograniczonych wymian ognia na granicy, które w głównej mierze rozpoczęli bojownicy Hezbollahu wspieranych przez Iran.

Ministerstwo zdrowia Strefy Gazy poinformowało, że od 7 października 2023 r. potwierdzono śmierć 43 800 osób. Tego dnia bojownicy Hamasu zabili około 1200 Izraelczyków i nadal przetrzymują kilkudziesięciu z około 250 zakładników, których zabrali do Strefy Gazy, zgodnie z izraelskimi szacunkami.

Czytaj inne teksy OKO.press:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

09:52 17-11-2024

Prawa autorskie: fot. Ukraińska Służba Ratunkowa / AFPfot. Ukraińska Służb...

Kolejny zmasowany atak Rosji na Ukrainę. Polska poderwała myśliwce

Wystrzelone w niedzielę rano rosyjskie rakiety w ataku na Ukrainę, trafiły w cele na terenach położonych tuż przy granicy z Polską.

Co się wydarzyło?

Szef MSZ Ukrainy Andrij Sybiha napisał w niedzielę rano na portalu X, że Rosja przeprowadziła jeden z „największych ataków powietrznych” na Ukrainę. Użyto dronów i rakiet, które zmusiły Ukrainę do odcięcia prądu w Kijowie i w rejonach Doniecka oraz Dniepropietrowska.

Ukraińska strona mówi, że atak rosyjski celowo był wymierzony w infrastrukturę energetyczną Ukrainy.

Mieszkańcy Kijowa byli zmuszeni spędzić noc w podziemiach metra. Perony, schody i poczekalnie były wypełnione ludźmi owiniętymi w koce, zimowe kurtki i czapki, wielu przyszło ze swoimi kotami i psami.

„Podczas nalotów ucierpiał obwód wołyński. Uszkodzona została infrastruktura energetyczna. Według wstępnych informacji nie ma ofiar” – poinformował na Telegramie szef władz obwodu wołyńskiego Iwan Rudnycki. Po godz. 9 rano dodał, że „w tej chwili sytuacja jest stabilna i pod kontrolą. Niektóre społeczności w regionie zaczęły przywracać dostawy energii elektrycznej”.

„Garaże i samochód zapaliły się w rejonie Czerwonohradu (obecnie Szeptycki) w wyniku upadku fragmentów rakiet wroga. Na miejscu pracują strażacy” – powiadomił Maksym Kozycki z lwowskiej obwodowej administracji wojskowej.

Obwód wołyński sąsiaduje z województwem lubelskim. Powiat czerwonohradzki graniczy z powiatem hrubieszowskim w tym województwie.

„W sumie wystrzelono około 120 pocisków rakietowych i 90 dronów. Nasze siły obrony powietrznej zniszczyły ponad 140 celów powietrznych” – napisał na portalu X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełeński. „W Mikołajowie w ataku dronów zginęły dwie osoby, a sześć innych zostało rannych, w tym dwoje dzieci” – dodał.

O godz. 6:30 polskie Dowództwo Operacyjne poinformowało o poderwaniu myśliwców. „W związku ze zmasowanym atakiem Federacji Rosyjskiej wykonującej uderzenia z użyciem rakiet manewrujących, pocisków balistycznych i bezzałogowych statków powietrznych na obiekty znajdujące się między innymi na zachodzie Ukrainy, rozpoczęło się operowanie w naszej przestrzeni powietrznej polskich i sojuszniczych statków powietrznych” – napisano.

Przed godz. 9:30 dowództwo poinformowało o zakończeniu działań. „W związku z zakończeniem uderzeń Federacji Rosyjskiej na cele w Ukrainie, operowanie wojskowego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej” – poinformowano.

Jaki jest kontekst?

W piątek kanclerz Niemiec Olaf Scholz, pomimo sprzeciwu Kijowa, rozmawiał telefonicznie z przywódcą Rosji Władimirem Putinem po raz pierwszy od prawie dwóch lat.

Rozmowa Scholza telefonował kilka dni po tym, gdy Moskwa zaprzeczyła doniesieniom, że Putin i Trump rozmawiali telefonicznie po wyborach w USA. W rozmowie prezydent elekt miał przestrzec rosyjskiego prezydenta przed dalszą eskalacją konfliktu.

Zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, który zapowiedział szybkie zakończenie wojny na Ukrainie, budzi obawy w Europie. Może ono doprowadzić do ograniczenia kluczowej pomocy dla Kijowa oraz forsowania pokoju, który będzie kosztowny dla Ukrainy.

Rzecznik rządu w Berlinie Steffen Hebestreit poinformował, że Scholz w rozmowie z Putinem nalegał, by Rosja była gotowa na rozmowy z Ukrainą w celu wynegocjowania „trwałego, sprawiedliwego pokoju”.

Prezydent Wołodymyr Zełenski stwierdził, że piątkowa rozmowa telefoniczna między Scholzem a Władimirem Putinem otworzyła „puszkę Pandory”. Według Zełenskiego rozmowa podważa działania na rzecz izolacji Rosji i zakończenia wojny na Ukrainie w sposób gwarantujący „sprawiedliwy pokój”.

17:41 16-11-2024

Prawa autorskie: Fot. Zrzut ekranu z x.comFot. Zrzut ekranu z ...

Prezydent Zełenski: “Musimy zrobić wszystko, by zakończyć wojnę najpóźniej w przyszłym roku”

Ukraina jest otwarta na negocjacje dotyczące zakończenia rosyjskiej agresji, ale tylko pod warunkiem, że nie będzie w nich sama, a Stany Zjednoczone zajmą wyraźną pozycję po stronie Ukrainy – mówi w rozmowie z radiem Suspilne prezydent Wołodymyr Zełenski.

Co się wydarzyło?

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu ukraińskiej stacji radiowej Suspilne.

Był pytany m.in. o to, w jakiej sytuacji jest ukraińska infrastruktura krytyczna i budżet przed kolejną zimą wojny oraz o to, jak wyglądały ostatnie kontakty Zełenskiego z prezydentem elektem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem.

Odniósł się też do proponowanych przez otoczenie Trumpa negocjacji pokojowych z Rosją.

[Rozmowy pokojowe z Rosją – red.] są możliwe, ale tylko pod warunkiem, że Ukraina nie będzie w nich sama (...). Bo jakiego rodzaju negocjacje możemy prowadzić z mordercą [prezydentem Rosji Władimirem Putinem – red.]? Jeśli będziemy rozmawiać bezpośrednio z Putinem w warunkach, które mamy teraz, to będziemy przegrani na wejściu. Nic zyskamy, jeśli będziemy negocjować z pozycji słabości" – podkreślił Zełenski.

Dodał, że dla przebiegu ewentualnych negocjacji z Rosją, ważny jest stosunek prezydenta Trumpa do Ukrainy.

„Ameryka nie może stawiać się w pozycji neutralnego mediatora (...). Ameryka musi utrzymać stanowisko, że Rosja jest agresorem, że naruszyła naszą integralność terytorialną i prawo międzynarodowe. To najważniejszy punkt wyjścia ewentualnych negocjacji. Negocjacje powinny być też oparte na elementach naszego Planu Zwycięstwa. Musi zwyciężyć silna Ukraina” – mówił Zełenski.

Zełenski był też pytany o to, co sam usłyszał od Trumpa w swoich kontaktach z nim. Na forum publicznym Trump wypowiada się w sposób, który sugeruje, że jako prezydent USA będzie w stanie wymóc na Ukrainie zaangażowanie w negocjacje. Zełenski podkreślił, że tego rodzaju retoryka w przypadku jego kraju się nie sprawdza. Jest ona też zupełnie nie na miejscu.

„Jesteśmy niepodległym krajem. Myślę, że zarówno nasz naród, jak i ja osobiście udowodniliśmy już wielokrotnie w rozmowach z amerykańską administracją czy europejskimi liderami, że retoryka typu „siadajcie i słuchajcie” się wobec nas nie sprawdza. Powinniśmy traktować się z szacunkiem. Tu chodzi o równość – to jedna z wartości, o które walczymy” – powiedział prezydent Ukrainy.

Zełenski odniósł się też pomocy ze strony USA, której kontynuacja pod nową amerykańską administracją nie jest pewna. „Jesteśmy bardzo wdzięczni za ponadpartyjne wsparcie. Zarówno Demokraci w Kongresie, jak i Republikanie, przegłosowali w sumie około 175 miliardów dolarów wsparcia dla Ukrainy. Choć prawda jest taka, że nie dostaliśmy z tego jeszcze nawet połowy (...). Mimo to ta pomoc jest bardzo ważna, ona jest ogromna i jesteśmy bardzo wdzięczni naszym partnerom – zarówno z USA, jak i z UE” – powiedział.

Dodał, że najważniejszym wyzwaniem teraz będzie „utrzymanie wspólnego frontu USA i UE wobec Ukrainy”. „Bo jeśli zmieni się podejście Amerykanów i Amerykanie wycofają się z pomocy Ukrainie, zmieni się też podejście Europejczyków. I to nie wpłynie na wzrost pomocy, ale na jej redukcję” – podkreślił prezydent.

Zełenski podkreślił jednak, że nic nie jest jeszcze przesądzone i ona sam nie traci nadziei na kontynuację amerykańskiego wsparcia.

„Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by przekonać prezydenta Trumpa do podtrzymania wsparcia dla Ukrainy. Dotąd mieliśmy z nim dobre spotkania. Dobre było spotkanie we wrześniu — pozytywne, pełne wzajemnego zrozumienia, mocnej argumentacji z naszej strony. Nie usłyszeliśmy [ze strony Donalda Trumpa — red.] nic, co podważałoby nasze stanowisko. Mieliśmy też dobrą rozmowę teraz, już po wyborach. [Trump] powiedział, że chce zakończyć wojnę, ale też, że chce pomóc, że stoi po stronie wsparcia Ukrainy, docenia naszą siłę, wytrwałość i odwagę. Tak więc do tej pory atmosfera tych rozmów była dobra. Zobaczymy, co będzie dalej” – relacjonował Zełenski.

Jaki jest kontekst?

We wtorek 5 listopada kandydat Republikanów Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. W kampanii wielokrotnie kwestionował zasadność kosztownej pomocy, którą USA przekazują broniącej się przed rosyjską agresją Ukrainie. Trump deklaruje, że chce doprowadzić do zakończenia wojny i negocjacji pokojowych. Ukraina obawia się jednak sytuacji, w której USA będą domagały się zakończenia wojny na niekorzystnych dla niej warunkach. Rosja okupuje w tej ponad 20 proc. terytorium Ukrainy. Jakiekolwiek koncesje terytorialne będą dla Ukrainy porażką.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: