Poza Benjaminem Netanjahu MTK chce aresztować byłego ministra obrony Izraela Jo'awa Galanta oraz lidera Hamasu Mohammeda Deifa. Chodzi o zbrodnie wojenne podczas wojny w Strefie Gazy
Sąd tuż przed północą postanowił wypuścić z aresztu Marcina Romanowskiego, zatrzymanego na polecenie prokuratury w poniedziałek. Parlament Europejski rozpoczął kolejną kadencję i wybrał nowe władze. Donald Trump został oficjalnie kandydatem Republikanów na prezydenta USA
Podsumowujemy wydarzenia z wtorku 16 lipca 2024.
Po wczorajszym zatrzymaniu Marcina Romanowskiego i postawieniu mu 11 zarzutów w związku z aferą w Funduszu Sprawiedliwości prokuratura zawnioskowała do sądu o tymczasowe aresztowanie posła. Śledczy we wniosku wskazywali, że Romanowski próbował utrudniać postępowanie i że grozi mu surowa kara. Dlatego powinien pozostać w areszcie.
Sprawę skomplikowała jednak kwestia drugiego immunitetu byłego wiceministra, przysługującego mu z racji pracy w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy. Immunitet poselski Sejm uchylił Romanowskiemu w piątek 12 lipca. Prokuratura stoi na stanowisku, że nie miała obowiązku prosić ZPRE o zgodę na aresztowanie Romanowskiego. Powołuje się na opinie prawne przygotowane dla Ministerstwa Sprawiedliwości.
Ale w piśmie, które we wtorkowy wieczór trafiło do marszałka Sejmu Szymona Hołowni, przewodniczący ZPRE Theodoros Rousopoulos przekonywał, że drugi immunitet Romanowskiego działa. Domagał się zawieszenia postępowania karnego wobec posła do czasu uchylenia mu immunitetu przez Zgromadzenie Parlamentarne. Może to nastąpić najwcześniej na koniec września 2024, na kiedy zaplanowana jest sesja ZPRE.
Sąd na przyspieszonym posiedzeniu tuż przed północą 16 lipca postanowił wypuścić Romanowskiego z aresztu. Na razie nie znamy jeszcze uzasadnienia tej decyzji, ale niewykluczone, że ma ona związek ze stanowiskiem ZPRE.
Trwa pierwsze posiedzenie plenarne Parlamentu Europejskiego nowej, dziesiątej kadencji. Parlamentarzyści wybrali już nową szefową PE – została nią ponownie maltańska europosłanka Roberta Metsola, zdobywając aż 90,2 proc. głosów.
PE wybrał też swoich 14 wiceprzewodniczących. Najwięcej głosów zdobyli kandydaci wystawieni przez Europejską Partię Ludową — zwycięzcę czerwcowych wyborów i największą grupę w PE. Drugi najlepszy wynik należy do byłej polskiej premierki Ewy Kopacz, na którą oddano 572 głosy.
W pierwszej turze głosowania przeszło w sumie jedenastu kandydatów — wszyscy zgłoszeni przez grupy tworzące w Parlamencie Europejskim nowej kadencji nieformalną koalicję, czyli Europejską Partię Ludową, grupę Socjalistów i Demokratów oraz Odnowić Europę. Co ciekawe, przeszedł też jeden kandydat Zielonych.
Kandydaci skrajnej prawicy nie dostali stanowisk, co oznacza, że mimo ich większej liczebności w PE, nadal działa wokół nich tzw. kordon sanitarny. W ten sposób z walki o fotel wiceprzewodniczącej odpadła europosłanka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik.
Podczas konwencji w Milwaukee Donald Trump oficjalnie został kandydatem na prezydenta w zbliżających się wyborach. Otrzymał wszystkie 2 387 głosów delegatów. Nie było go jednak na sali, kiedy ogłaszano ten wybór — pojawił się dopiero około godz. 21.00 lokalnego czasu, z bandażem na uchu.
Jego wejściu towarzyszyły wiwaty „USA!” i „walcz!”, a Lee Greenwood zagrał „Proud to be an American”. Trump przeszedł przez salę, a następnie udał się do loży, gdzie dołączył do kilku znanych republikanów, w tym J.D. Vance'a, którego wcześniej tego samego dnia mianował swoim kandydatem na wiceprezydenta.
Wystąpienia i pojawienie się Trumpa zakończyły pierwszy dzień konwencji. Poza wyborem kandydatów na prezydenta i wiceprezydenta, Republikanie zatwierdzili program wyborczy. Znalazły się w nim punkty dotyczące „największej w historii operację deportacji” migrantów, zakończenia wojny w Ukrainie, a także działań, mających nie dopuścić do III wojny światowej.
„Dowiezione. Rada UE właśnie przyjęła rewizję KPO. Teraz czas intensywnych inwestycji! We wrześniu składamy dwa wnioski o płatność. A pod koniec roku kolejny — jeszcze większy niż poprzedni — przelew dla Polski” – napisała na portalu X ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Ministerstwo w oficjalnym komunikacie podaje, że „proces rewizji przebiegał rekordowo krótko – udało nam się przeprowadzić ten proces w 3,5 miesiąca”. Rewizja KPO objęła 7 komponentów. Dotyczyła 18 reform (12 z części grantowej i 6 z części pożyczkowej) oraz 39 inwestycji (26 z części grantowej i 13 z części pożyczkowej KPO).
Po rewizji Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności składa się z 57 inwestycji i 54 reform. Polska otrzyma z KPO 59,8 mld euro (257,1 mld zł), w tym 25,27 mld euro (108,6 mld zł) w postaci dotacji i 34,54 mld euro (148,5 mld zł) w formie preferencyjnych pożyczek. Ponad 44 proc. inwestycji ma być przeznaczona na cele klimatyczne.
Ksiądz Mariusz W., były zastępca dyrektora Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży (ŚDM), diecezjalny duszpasterz akademicki w Radomiu, został zatrzymany i usłyszał zarzuty dotyczące wykorzystania seksualnego młodych kobiet. Prokuratura zamierza zawnioskować do sądu o jego tymczasowe aresztowanie.
Sprawa Mariusza W. wyszła na jaw w 2021 roku. Wtedy kuria biskupia w Radomiu poinformowała prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez koordynatora Światowych Dni Młodzieży, które odbywały się w Krakowie w 2016 roku.
W specjalnym komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej kurii podano, że „władza diecezji radomskiej z ubolewaniem przyjęła informacje o nagannych czynach księdza i przeprasza osoby pokrzywdzone oraz wszystkich, którzy zostali dotknięci niedopuszczalnym postępowaniem duchownego".
Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa o 23.30 odbył posiedzenie w sprawie aresztu dla posła Marcina Romanowskiego i postanowił uwolnić byłego wiceministra. Sąd uznał, że chroni go immunitet
Posiedzenie Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa ws. tymczasowego aresztowania Marcina Romanowskiego odbyło się we wtorek o godz. 23.30, choć początkowo planowane było na środowy poranek. O godz. 23.55 mec. Bartosz Lewandowski, adwokat Romanowskiego poinformował, że sąd wypuścił z aresztu byłego wiceministra. Oficjalne uzasadnienie tej decyzji nie jest jeszcze znane, ale można przyjąć za pewnik, że sąd podzielił argumentację obrońców Romanowskiego i uznał, że polityka chroni immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Dziś wieczorem mec. Lewandowski przekazał sądowi pismo przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, w którym ten ostrzega, że Romanowskiego chroni immunitet członka ZPRE. Adwokat wnioskował do sądu o natychmiastowe zwolnienie Romanowskiego z aresztu. To najpewniej z tego względu posiedzenie odbyło się szybciej, niż planowano.
Sąd przychylił się do interpretacji szefa ZPRE i postanowił uwolnić Romanowskiego, zatrzymanego na wniosek prokuratury w poniedziałek. Wcześniej prokuratorzy twierdzili, że do zatrzymania posła wystarczyło uchylenie mu immunitetu przez polski Sejm, co wydarzyło się w piątek 12 lipca. I że nie trzeba dodatkowo prosić o zgodę Rady Europy. Zgodnie z tą interpretacją śledczy wnioskowali o trzymiesięczny areszt dla zatrzymanego. Prokuratura posiłkowała się przy tym opiniami prawnymi zamówionymi wcześniej przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Po wyjściu na wolność Romanowski triumfował: „Moje zatrzymanie było wyjątkowym skandalem. Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratury dotyczącym mojego aresztowania w związku z tym, że przysługuje mi immunitet. Będziemy kierować zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez prokuratorów, którzy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, jaki jest stan prawny” – mówił Romanowski dziennikarzom tuż po wyjściu z sądu.
Przypomnijmy: śledczy podejrzewają Marcina Romanowskiego – byłego wiceministra sprawiedliwości i członka Suwerennej Polski – o popełnienie 11 przestępstw w związku z aferą w Funduszu Sprawiedliwości.
Chcą postawić mu zarzuty m.in. z art. 258 par. 1, art. 231 par. 1 i 2 oraz art. 296 par. 3 kodeksu karnego. Czyli udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, nadużycia władzy funkcjonariusza publicznego (niedopełnienie obowiązków i przekroczenie uprawnień) oraz wyrządzenia szkody „w wielkim rozmiarze” w mieniu Skarbu Państwa, w celu osiągnięcia korzyści osobistych lub majątkowych.
Romanowskiemu grozi za to kara do 10 lat więzienia.
Zarzuty stawiane Romanowskiemu dotyczą jego pracy w resorcie Zbigniewa Ziobry w latach 2019-2023, kiedy był odpowiedzialny za Fundusz Sprawiedliwości. Pieniądze, którymi dysponuje ministerstwo, zamiast na pomoc ofiarom przestępstw, pod okiem Romanowskiego szły do faworyzowanych podmiotów. Np. do kościelnej Fundacji Profeto, która miała dostać z FS rekordową dotację – niemal 100 mln zł.
Nieprawidłowości przy przyznawaniu dotacji z Funduszu pod okiem Romanowskiego są też dogłębnie zbadane przez niezależne media. Aferę tę opisywaliśmy regularnie w OKO.press – pierwsze artykuły publikowaliśmy jeszcze w 2017 roku, ostatnie (jak do tej pory) w lipcu tego roku. .
Marszałek Sejmu odniósł się do pisma przewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, który przekonuje, że Romanowski posiada drugi immunitet. „Niezwłocznie przekażę je prokuraturze”
„Rola Sejmu RP w sprawie posła Romanowskiego zakończyła się w ubiegły piątek podjęciem – na wniosek prokuratury – decyzji w sprawie immunitetu poselskiego. Gdy tylko do mojego biura wpłynie korespondencja od przewodniczącego ZP Rady Europy, co jeszcze nie nastąpiło, niezwłocznie przekażę ją prokuraturze, która jest od początku wyłącznym dysponentem postępowania karnego” – napisał na platformie X we wtorek 16 lipca wieczorem marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
To reakcja na pismo, jakie skierował do niego przewodniczący Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Theodoros Rousopoulos. W liście, który omówiliśmy w OKO.press, Rousopoulos dowodzi, że służby powinny były zawnioskować o uchylenie immunitetu Romanowskiego nie tylko do Sejmu, ale także do ZPRE.
Prokuratura twierdzi jednak, że przeanalizowała przepisy i nie widziała konieczności zwracania się do instytucji Rady Europy. Śledczy posiłkowali się także opiniami prawnymi zleconymi przez Ministerstwo Sprawiedliwości, z których wynika, że uchylenie immunitetu Romanowskiego przez Sejm, do którego doszło 12 lipca, skutecznie pozbawiło go także ochrony w ZPRE.
Polska europosłanka i była premierka ponownie otrzymała ważne stanowisko w Parlamencie Europejskim
Ewa Kopacz została jedną z 14 wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego – wybrana została już w pierwszej turze głosowania, otrzymując 572 głosy z 665 oddanych. Kopacz była jedną z trojga kandydatów zgłoszonych przez największe ugrupowanie w PE – Europejską Partię Ludową (EPL). To będzie jej druga kadencja, poprzedni raz wybrano ją na to stanowisko w 2019 roku.
„Gratuluję Ewie Kopacz tak dużego poparcia od ludzi, którzy widzieli, jak pracowała w poprzedniej kadencji jako wiceprzewodnicząca PE. Wynik głosowania jest bardzo mocny. To pokazuje duże zaufanie do współpracy z nią, którą będę kontynuować. Mam z Ewą Kopacz dobre, przyjacielskie stosunki” – skomentowała dla PAP wybór Kopacz Roberta Metsola, która dziś ponownie została przewodniczącą PE.
Parlament Europejski wybierze dziś 14 wiceprzewodniczących. Wśród 17 kandydatów znalazły się dwie europosłanki z Polski: była premier Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej oraz europosłanka Konfederacji Ewa Hernik-Zajączkowska. Kopacz ubiega się o reelekcję. Zajączkowska-Hernik na wybór nie ma szans.
Podczas pierwszego dnia inauguracyjnej sesji PE Parlament Europejski nowej kadencji wybiera przewodniczącego PE oraz jego 14 wiceprzewodniczących.
Do roli przewodniczącej PE ponownie wybrana została maltańska europosłanka Roberta Metsola z Europejskiej Partii Ludowej, która ubiegała się o reelekcję. Będzie to jej druga 2,5-letnia kadencja na stanowisku szefowej PE. Metsola zdobyła 90,2 proc. głosów.
We wtorek 16 lipca po południu europosłowie wybiorą także wiceprzewodniczących PE.
Bycie wiceprzewodniczącym PE to bardziej funkcja administracyjna niż polityczna, ale związany jest z nią pewien prestiż — jej objęcie jest wyrazem znaczenia danej delegacji w grupie. Wiceprzewodniczący zastępują przewodniczącego w roli prowadzącego posiedzeń plenarnych oraz należą do prezydium PE, które odpowiada za sprawy kadrowe i organizacyjne.
Regulamin funkcjonowania PE stanowi, że skład prezydium PE powinien mniej więcej odzwierciedlać skład polityczny Parlamentu Europejskiego. Grupy polityczne dogadują zatem między sobą, ilu komu przypada wiceprzewodniczących w zależności od liczebności grupy.
Podobnie rozdzielane są miejsca w prezydiach komisji parlamentarnych – każdej z grup przypada określona liczba komisji, w których zajmą stanowiska przewodniczących, wiceprzewodniczących lub koordynatorów.
O ile pełnienie funkcji wiceprzewodniczącego to zajęcie administracyjne, to już kierowanie pracami komisji parlamentarnych ma bezpośredni wpływ na tworzenie prawa w UE — ma więc duże znaczenie polityczne. Te decyzje zapadną jednak dopiero w przyszłym tygodniu.
W sumie osiem istniejących grup w PE (sześć „starych”, obecnych w PE poprzednich kadencji, i dwie nowe – założona m.in. przez Viktora Orbana grupa Patrioci dla Europy oraz założona przez niemiecką AfD grupa Europa Suwerennych Narodów) zgłosiły 17 kandydatur do roli wiceprzewodniczących PE.
O stanowisko wiceprzewodniczących powalczą:
Z ramienia Europejskiej Partii Ludowej:
Z ramienia grupy Socjalistów i Demokratów:
Z ramienia grupy Patrioci dla Europy:
Z ramienia grupy Europejskich Konserwatystów i Reformatorów:
Z ramienia grupy Odnowić Europę:
Z ramienia grupy Zielonych / Wolne Przymierze Europejskie:
Z ramienia grupy Lewica:
Z ramienia grupy Europa Suwerennych Narodów:
Z rozdzielnika, na który umówiły się grupy polityczne, wynika, że Europejskiej Partii Ludowej przypadną 3 stanowiska wiceprzewodniczących (ponieważ EPL wystawia kandydata na przewodniczącego PE), S&D – 5, grupie Odnowić Europę – 2, EKR – 2, Lewicy – 1, Zielonym – 1.
Na liście brakuje zrzeszającej partie skrajnej prawicy grupy Patrioci dla Europy oraz nowej grupy stworzonej przez niemiecką AfD – Europy Suwerennych Narodów.
Te grupy mają być otoczone nieformalnym „kordonem sanitarnym”, czyli nie dostaną żadnych stanowisk w PE.
To efekt umowy politycznej zawartej między grupami nowej, nieformalnej koalicji: Europejskiej Partii Ludowej, Socjalistów i Demokratów oraz liberałów. Rzeczniczka Konfederacji Ewa Zajączkowska-Hernik raczej nie ma więc szans na zostanie wiceprzewodniczącą PE.
Jako reprezentantka największej grupy w PE Ewa Kopacz z Platformy Obywatelskiej ma za to szansę na reelekcję.
Platforma Obywatelska to druga największa delegacja krajowa w Europejskiej Partii Ludowej. Europoseł PO — Andrzej Halicki został jednym z dwóch wiceprzewodniczących grupy.