0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Ilustracja: Iga Kucharska / OKO.pressIlustracja: Iga Kuch...

Krótko i na temat: najnowsze depesze OKO.press z Polski i ze świata

Witaj w dziale depeszowym OKO.press. W krótkiej formie przeczytasz tutaj o najnowszych i najważniejszych informacjach z Polski i ze świata, wybranych i opisanych przez zespół redakcyjny

Google News

16:54 06-03-2025

Prawa autorskie: Agata Kubis/OKO.pressAgata Kubis/OKO.pres...

Mowa nienawiści ze względu na wiek, niepełnosprawność, płeć i orientację seksualną będzie karana

Sejm przegłosował zmiany w kodeksie karnym. Przeciwko był PiS, Konfederacja i Władysław Kosiniak-Kamysz

Co się wydarzyło

Uchwalone zmiany w kodeksie karnym umożliwią ściganie m.in. homofobicznej mowy nienawiści.

Jest to projekt rządowy firmowany przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Jednak przeciwko zagłosował wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz z PSL. A także Marzena Okła-Drewnowicz (KO), ministra ds. polityki senioralnej.

Projekt trafi teraz do Senatu.

Jaki jest kontekst

Ustawa realizuje zapis z umowy koalicyjnej podpisanej przez liderów Koalicji 15 października.

„Wszyscy jesteśmy równi, a orientacja seksualna i płeć nie może być powodem dyskryminacji. Walka z mową i czynami z nienawiści będzie naszym priorytetem.

Znowelizujemy kodeks karny tak, aby mowa nienawiści ze względu na orientację seksualną i płeć była ścigana z urzędu”.

Dotychczasowe przepisy pozwalały ścigać przestępstwa popełnione ze względu na przynależność narodową, etniczną, rasową, wyznaniową bądź bezwyznaniowość.

Jak piszą autorzy projektu w uzasadnieniu, ten stan prawny nie gwarantował „wystarczającej ochrony wszystkim grupom mniejszościowym szczególnie narażonym na dyskryminację, uprzedzenia i przemoc”.

„Przestępstwa motywowane uprzedzeniami to najjaskrawsze przejawy dyskryminacji, czyli kwalifikowanej postaci nierównego traktowania ze względu na jakąś cechę osobistą. Rolą państwa jest przy tym nie tylko zapobieganie wszelkim przejawom dyskryminacji przez podnoszenie świadomości społecznej i edukację antydyskryminacyjną, ale także ochrona pokrzywdzonych przestępstwami przez stworzenie skutecznego systemu sankcji karnych”.

Stosowanie przemocy lub gróźb wobec „grupy osób lub poszczególnej osoby w związku z przynależnością narodową, etniczną, rasową, polityczną, wyznaniową, bezwyznaniowością, niepełnosprawnością, wiekiem, płcią lub orientacją seksualną” będzie podlegać karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

W ostatecznej wersji projektu nie znalazła się przesłanka tożsamości płciowej. Miało ono – według ministerstwa sprawiedliwości – wzbudzić „wątpliwości interpretacyjne”.

Inne teksty OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

16:06 06-03-2025

Prawa autorskie: Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.plFot. Sławomir Kamińs...

Kaczyński i Błaszczak bez immunitetów. Sejm zgodził się też na areszt Mateckiego

Błaszczaka ściga prokuratura, Kaczyńskiego poseł Krzysztof Brejza. A Dariusz Matecki ma zostać aresztowany w związku ze śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości

Co się wydarzyło

W czwartek 6 marca 2025 Sejm zajmował się ochroną prawną trzech polityków Prawa i Sprawiedliwości. Wszyscy trzej są ścigani na podstawie kodeksu karnego.

Sejmowa większość wyraziła zgodę na pociągnięcie ich do odpowiedzialności karnej.

We wszystkich trzech głosowaniach PiS mógł liczyć na wszystkie lub część głosów Konfederacji. Jednak przeciwko pociągnięciu do odpowiedzialności Jarosława Kaczyńskiego była nie tylko Konfederacja, ale również pięcioro posłów partii Razem oraz Marek Jakubiak i Jarosław Sachajko z koła Republikanie. Przeciwko aresztowi dla Dariusza Mateckiego zagłosowała posłanka Paulina Matysiak z Razem.

Jaki jest kontekst

Jarosław Kaczyński ma odpowiedzieć za zniesławienie posła Krzysztofa Brejzy (KO).

Przed komisją śledczą ds. Pegasusa Kaczyński powiedział o Brejzie, że ten „dopuszcza się bardzo poważnych, a przy tym odrażających przestępstw”.

O uchylenie immunitetu byłemu ministrowi obrony wnioskowała prokuratura. Zdaniem prokuratorów Mariusz Błaszczak miał przekroczyć uprawnienia przez to, że jako szef MON odtajnił i publicznie ujawnił we wrześniu 2023 r. fragmenty Planu Użycia Sił Zbrojnych RP WARTA-00101. Błaszczak wykorzystał dokument w trwającej kampanii wyborczej, przekonując, że w razie napaści rząd Donalda Tuska chciał pół Polski oddać Rosjanom bez walki.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie Wydział do Spraw Wojskowych.

Dariusz Matecki jest ścigany w związku ze śledztwem w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Chodzi o przywłaszczenie milionów z Funduszu Sprawiedliwości i pracę na fikcyjnym etacie w Lasach Państwowych.

Poseł sam zrzekł się immunitetu. Mimo tego Sejm musiał wyrazić zgodę na wyrażenia zgody na zatrzymanie Mateckiego i tymczasowe aresztowanie, bo według Konstytucji poseł nie może być zatrzymany lub aresztowany bez zgody Sejmu.

Łącznie prokuratura podejrzewa posła o popełnienie sześciu przestępstw zagrożonych karą do 10 lat pozbawienia wolności. Szczegóły wniosku prokuratury ujawnili w OKO.press Mariusz Jałoszewski i Maria Pankowska.

Jak pisali nasi dziennikarze, prokuratura „obawia się matactwa w śledztwie. Ma bowiem dowody, że wcześniej założono grupę na Signalu, na której wymieniano się informacjami o czynnościach podejmowanych przez prokuraturę ws. Funduszu Sprawiedliwości”.

We wtorek 5 marca Matecki wszedł na mównicę i sam założył sobie kajdanki. Powiedział: „Chcecie w TVN-ie posła w kajdankach. Proszę bardzo, będziecie mieć posła w kajdankach. (...) Niech ten obrazek stanie się symbolem tego, do czego zmierza Polska. Niech każdy zobaczy, czym się stało państwo pod rządami Donalda Tuska”.

Inne teksty OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

14:20 06-03-2025

Prawa autorskie: fot. Rada Europejska, mat. pras.fot. Rada Europejska...

„Zbrojenia, zbrojenia, zbrojenia” i pomoc dla Ukrainy. To tematy dzisiejszego szczytu UE

„Inwestycje we własną obronność to konieczność, ale utrzymanie NATO i sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi musi być naszym absolutnym priorytetem” – mówił w drodze na szczyt premier Donald Tusk.

Co się dzieje?

Europejscy przywódcy zamierzają podjąć dziś decyzje o zobowiązaniach w zakresie zbrojenia UE i dalszej pomocy dla Ukrainy. Tym dwóm kwestiom poświęcony jest trwający właśnie w Brukseli nadzwyczajny szczyt Unii Europejskiej.

„Jesteśmy tu po to, żeby podjąć decyzje i dowieźć to, o czym teoretycznie już dyskutowaliśmy” – zapowiedział przed spotkaniem szef Rady Europejskiej, były portugalski premier Antonio Costa. Dodał, że oczekuje „rozwiązań”.

„To przełomowy moment dla Europy i Ukrainy (…). Stoimy w obliczu ogromnego zagrożenia i musimy być w stanie się bronić (…). Ukrainę musimy wzmocnić na tyle, aby była w stanie bronić siebie i przeć w stronę trwałego i sprawiedliwego pokoju” – mówiła tuż przed rozpoczęciem szczytu szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen.

W drodze na szczyt von der Leyen i Coście towarzyszył osobiście prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, który weźmie udział w posiedzeniu liderów. Zaproszenie Zełenskiego na najważniejsze unijnej obrady to ważny sygnał politycznego wsparcia dla Ukrainy.

„Dziękuję wam (…), dziękuję wszystkim europejskim przywódcom za tak wyraźne wyrazy wsparcia, zarówno od początku wojny, jak w trakcie poprzedniego tygodnia (…). Wciąż jesteście z nami, Ukraińcami, i jesteśmy wam za to bardzo wdzięczni” – powiedział Zełenski w nawiązaniu do lawiny wsparcia, która popłynęła do Ukrainy i Zełenskiego w piątek 28 lutego po katastrofalnym spotkaniu Zełenski-Trump w Białym Domu.

Przeczytaj także:

„Wydawać, wydawać i jeszcze raz wydawać”

„Dozbrojenie Europy – to kluczowa kwestia. Musimy wydawać, wydawać i jeszcze raz wydawać. No i oczywiście kontynuacja wsparcia dla Ukrainy. Bo chcemy pokoju w Europie” – mówiła o priorytetach Danii przed wejściem na zamknięte spotkanie liderów premierka Danii Mette Frederiksen.

Premier Donald Tusk podkreślił cztery priorytety dla Polski:

  • wspólne, europejskie finansowanie dla Tarczy Wschód, czyli systemu umocnień na całej wschodniej granicy UE,
  • wzmocnienie obrony wschodniej flanki NATO poprzez zwiększenie obecności europejskich wojsk sojuszniczych,
  • zobowiązanie wszystkich państw członkowskich do znacznego podniesienia wydatków na obronność
  • rozbudowa europejskiego systemu obrony przeciwlotniczej.

„Jesteśmy w dniu, w którym wszystko może się zmienić (...). Nie ulega wątpliwości, że nowe podejście administracji amerykańskiej do Europy i rozpoczęty przez Rosję wyścig zbrojeń stawiają przed nami zupełnie nowe wyzwania. Europa musi podjąć to wyzwanie i musi wygrać ten wyścig zbrojeń (...). To jedyna metoda, żeby uniknąć konfliktu na szerszą skalę” – mówił tuż przed rozpoczęciem szczytu premier Donald Tusk.

Tusk dodał, że „Europa jako całość jest w stanie wygrać każdą konfrontację finansową, gospodarczą, militarną z Rosją„. ”Jesteśmy po prostu silniejsi. Tylko musimy zacząć w to wierzyć" – podkreślił polski premier.

Przeczytaj także:

Sojusz z USA wciąż priorytetowy

Tusk zwrócił także uwagę, że w trakcie dyskusji o wzmocnieniu europejskiej obronności, europejscy liderzy nie mogą też zapominać o znaczeniu sojuszu z USA.

"To, że my musimy wziąć na siebie o wiele większą odpowiedzialność, jako Europa, za własne bezpieczeństwo, nie oznacza, żeby lekceważyć tę potrzebę jak najściślejszego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. Dzisiaj Ameryka jest trochę bardziej wymagającym, trudniejszym partnerem, ale my, zbrojąc się, de facto powinniśmy wpłynąć na polepszenie relacji transatlantyckich.

Utrzymanie NATO i sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi musi być naszym absolutnym priorytetem.

Nawet, jeśli druga strona nie zawsze daje sygnały, że jest tym dzisiaj zainteresowana. Musimy robić w tej kwestii swoje i być bardzo rzetelnym sojusznikiem dla Stanów Zjednoczonych i dla wszystkich pozostałych członków NATO" – podkreślał polski premier.

To, że priorytetem spotkania jest pomoc Ukrainie i europejskie wydatki obronne, potwierdziła też szefowa unijnej dyplomacji Kaja Kallas. W drodze na szczyt Kallas powiedziała, że w kwestii wzmocnienia europejskiej obronności, „wszystkie możliwości są brane pod uwagę”.

„Wszystkie opcje są na stole: od unijnych grantów [na wydatki obronne – red.], przez przenoszenie środków z funduszy spójności, po zmianę reguł fiskalnych (…). To jest niezwykle ważne, bo Europa musi zainwestować więcej w swoją obronność” – mówiła Kallas.

Dodała, że ma nadzieję, że uda się wypracować polityczne porozumienie w sprawie przygotowanego przez jej biuro kolejnego pakietu pomocy dla Ukrainy o wartości 20 mld euro.

„W tej kwestii rozwiązanie też już jest na stole. Mam nadzieję, że wypracujemy porozumienie” – powiedziała szefowa unijnej dyplomacji w drodze na szczyt.

Jaki jest kontekst?

W czwartek 6 marca w Brukseli odbywa się nadzwyczajny szczytu UE. To pierwsze spotkanie wszystkich liderów UE od czasu wielkiego zwrotu w amerykańskiej polityce dotyczącej Ukrainy.

USA w ostatnich dniach podjęły decyzję o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Kijowa, a dzień później o zaprzestaniu dzielenia się z Ukrainą informacjami wywiadowczymi. W piątek 28 lutego, podczas dramatycznego spotkania Zełenski-Trump w Waszyngtonie, USA odmówiły zaoferowania Ukrainie jakichkolwiek gwarancji bezpieczeństwa w przypadku ewentualnego zakończenia wojny z Rosją.

Fiaskiem zakończyło się też planowane na piątek 28 lutego podpisanie amerykańsko-ukraińskiej umowy o dostępie USA do ukraińskich zasobów naturalnych, czego USA domagały się jako rekompensaty za udzieloną już Ukrainie pomoc.

Szefowie europejskich rządów spotykają się dziś w Brukseli, by przedyskutować kolejny pakiet pomocy dla Ukrainy, zaproponowany przez szefową Komisji Europejskiej plan dozbrajania Europy oraz wzmocnienie sankcji na Rosję. Konkluzje szczytu mają być mocną odpowiedzią Europy wobec USA, które w ostatnich tygodniach dokonały wyraźnego zwrotu w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa.

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:47 06-03-2025

Prawa autorskie: US President Donald Trump and Ukraine's President Volodymyr Zelensky meet in the Oval Office of the White House in Washington, DC, February 28, 2025. Zelensky on February 28 told Trump there should be "no compromises" with Russian President Vladimir Putin as the parties negotiate to end the war after Moscow's invasion. (Photo by SAUL LOEB / AFP)US President Donald ...

Trump cofa ochronę prawną: 240 tys. Ukraińców zagrożonych deportacją

Administracja Trumpa chce cofnąć ochronny status 240 tys. Ukraińców, którzy uciekli do USA przed wojną. Mogą oni trafić na szybką ścieżkę deportacji. To część szerszego planu likwidacji programów migracyjnych Joe Bidena.

Co się wydarzyło

Według źródeł agencji Reutersa w kwietniu Donald Trump ma ogłosić decyzję o cofnięciu ochrony prawnej dla uchodźców z Ukrainy.

„Migranci pozbawieni statusu humanitarnego mogą podlegać przyspieszonej deportacji – wynika z wewnętrznego e-maila, do którego dotarła agencja Reutersa”.

„Planowane cofnięcie ochrony dla Ukraińców rozpoczęło się jeszcze przed publicznym konfliktem Trumpa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim w zeszłym tygodniu. To część szerszej inicjatywy Trumpa mającej na celu odebranie statusu prawnego ponad 1,8 mln migrantów, którzy zostali wpuszczeni do USA w ramach programów humanitarnych stworzonych przez administrację Bidena” – pisze Reuters.

Urzędnicy z Białego Domu mówią też, że jeszcze w marcu administracja Trumpa planuje cofnięcie tymczasowego statusu dla około 530 000 Kubańczyków, Haitańczyków, Nikaraguańczyków i Wenezuelczyków.

Jaki jest kontekst

20 stycznia 2025 Donald Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze, które nakazuje Departamentowi Bezpieczeństwa Wewnętrznego „zakończenie wszystkich programów zbiorowego nadawania statusu humanitarnego”.

Programy stworzone przez administrację Joe Bidena miały stworzyć legalne ścieżki migracji, aby ograniczyć nielegalne przekraczanie granicy i zapewnić ochronę humanitarną.

Jak przypomina Reuters:

„Oprócz 240 000 Ukraińców oraz 530 000 migrantów z Ameryki Łacińskiej, ochronę w ramach programów Bidena uzyskało ponad 70 000 Afgańczyków uciekających przed przejęciem władzy przez talibów”.

„Tysiące innych uzyskały ochronę w ramach mniejszych programów, takich jak program łączenia rodzin dla wybranych osób z Ameryki Łacińskiej i Karaibów.

Trump, jeszcze jako kandydat na prezydenta, zobowiązał się do zakończenia tych programów, twierdząc, że wykraczają poza ramy amerykańskiego prawa”.

Donald Trump prowadzi politykę wywierania presji na Ukrainę, co ma doprowadzić do ustępstw i ułatwić zakończenie wojny na warunkach, jakie określi Trump. W krótkim terminie Trump chce wymusić na Ukrainie podpisanie umowy o dostępie USA do złóż minerałów na zasadach korzystnych dla Stanów Zjednoczonych.

Prezydent USA wstrzymał już pomoc militarną i wywiadowczą.

Już w środę 5 marca 2025 europejscy liderzy rozmawiali o tym, w jaki sposób przygotować się na przyjęcie większej liczby uchodźców z Ukrainy.

Inne teksty OKO.press na ten temat

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

13:36 06-03-2025

Prawa autorskie: źródło: Copernicus EUźródło: Copernicus E...

Najnowsze dane klimatyczne. Za nami trzeci najcieplejszy luty w historii pomiarów

Według comiesięcznego raportu unijnej agencji klimatycznej Copernicus miniony miesiąc okazał się trzecim najcieplejszym lutym w liczącej ok. 250 lat historii instrumentalnych i weryfikowalnych pomiarów temperatury na świecie.

Co się wydarzyło?

Średnia temperatura powierzchni Ziemi w lutym 2025 roku wyniosła 13,36°C. To o 0,63°C powyżej średniej dla tego miesiąca z lat 1991-2020, podaje Copernicus. Drugi miesiąc 2025 roku był także o 1,59°C cieplejszy od średniej dla tego miesiąca z okresu przedindustrialnego. Tak w klimatologii określa się czasy sprzed początku szybkiego wzrostu emisji gazów cieplarnianych, czyli lata 1850-1900.

Tym samym styczeń był 19. z 20 minionych miesięcy, w którym wzrost temperatury przekroczył próg 1,5°C.

Poprzednie 12 miesięcy — od marca 2024 do końca lutego 2025 były o 0,71°C cieplejsze od średniej z okresu 1991-2020, a także o 1,59°C cieplejsze od lat 1850-1900. Według naukowców ludzkość nie może trwale przekroczyć wzrostu temperatury właśnie o 1,5°C do końca stulecia, o ile chce utrzymać wzrost temperatury na stosunkowo bezpiecznym poziomie. Tak zakłada tzw. Porozumienie Paryskie zawarte w 2015 roku.

Problem w tym, że ten próg ocieplenia przekraczamy już teraz, o czym świadczą dane z niemal dwóch ostatnich lat. Pierwszym pełnym rokiem, w którym to się stało, był rok 2024, który okazał się o 1,6°C cieplejszy od średniej z okresu przedindustrialnego.

“Do określenia, że doszło do przekroczenia progu 1,5°C, naukowcy proponują używać średnich 20-letnich. Dzięki temu zminimalizowany jest wpływ krótkookresowej, naturalnej zmienności klimatycznej, na przykład związanej z takimi zjawiskami jak El Niño i La Niña. Pojedynczy rok powyżej 1,5°C nie oznacza przekroczenia progu, tak samo pojedynczy rok poniżej 1,5°C nie oznacza, że cel Porozumienia Paryskiego został osiągnięty i nie musimy się już martwić o redukcję emisji gazów cieplarnianych” – mówi OKO.press Piotr Florek, klimatolog i redaktor serwisu “Nauka o klimacie”.

“Do obliczenia tej średniej 20-letniej możemy użyć wyłącznie danych obserwacyjnych – co ma tę wadę, że moment przekroczenia progu 1,5°C będziemy »oficjalnie« znać z 10-letnim opóźnieniem, gdy wyliczymy średnią dla lat 2015-2035 – po to, by usunąć wpływ międzyrocznej zmienności. Możemy też połączyć dane obserwacyjne z krótkookresowymi prognozami globalnego ocieplenia w przyszłości. W ten sposób możemy śledzić poziom ocieplenia względem czasów przedindustrialnych w czasie rzeczywistym” – dodaje Florek.

Być może 2025 będzie nieco chłodniejszy od poprzedniego roku ze względu na zjawisko zwane La Niña, czyli chłodniejszą cyrkulację powietrza nad Oceanem Spokojnym. Ta — przynajmniej w teorii — powinna uczynić bieżący rok mniej gorącym niż lata 2023-2024. To jednak marne pocieszenie, bo bieżący rok zapewne i tak będzie kolejnym, który przekroczy próg 1,5°C i wyląduje w “top 5” najcieplejszych lat w historii pomiarów.

Co dalej?

Naukowcy zasadnie obawiają się, że zbliżamy się do (umownego) drugiego progu ocieplenia, wynoszącego 2°C. Jeśli nic się nie zmieni, trwałe przekroczenie tego progu nastąpi w latach 2050-2060. Oznaczałoby to jeszcze więcej ekstremalnych zjawisk pogodowych i wynikających z nich problemów, jak powodzie, susze, pożary, zwiększający się zasięg chorób tropikalnych na szerokościach o dotychczas umiarkowanym klimacie, a także zwiększona śmiertelność na skutek fal upałów. Wszystkie te katastroficzne zjawiska dają się na we znaki już dziś – w Polsce zapowiada się najgorsza od 10 lat susza.

Dane pośrednie wskazują, że ostatnie miesiące i lata należą do najcieplejszych od tysięcy lat, a przyczyną tego jest rosnąca koncentracja gazów cieplarnianych w atmosferze, które są efektem spalania paliw kopalnych, przede wszystkim węgla. Nauka ostrzega o tym negatywnym zjawisku od ponad 100 lat, jednak dopiero teraz możemy na własne oczy obserwować jego skutki.

Zatrzymanie wzrostu temperatury na względnie bezpiecznym poziomie jest niezmiernie trudne i jest kwestią przede wszystkim polityczną. Ziemski system klimatyczny poddany działaniu gazów cieplarnianych reaguje z opóźnieniem. Dlatego, nawet gdyby emisje spadły do zera już jutro czy nawet za kilka lat – co jest nierealne – miną dekady, zanim klimat na ten spadek zareaguje.

Na dodatek prezydentura Donalda Trumpa – który uważa ochronę środowiska i politykę klimatyczną za zbędne, a nawet szkodliwe – zwiększa ryzyko wstrzymania wysiłków na rzecz klimatu nawet w perspektywie średnioterminowej. Trump już wycofał USA z grona państw-sygnatariuszy Porozumienia Paryskiego oraz wstrzymał finansowanie globalnych inicjatyw klimatycznych.

Ostatni szczyt klimatyczny – tzw. COP – w azerskim Baku nie osiągnął wiele w kluczowej kwestii finansowania obniżki emisji gazów cieplarnianych, zanim wzrost temperatury wywoła tzw. dodatnie sprzężenia zwrotne przyspieszające ocieplenie w stopniu, który uniemożliwi skuteczne przeciwdziałanie. Trwają nerwowe przygotowania do następnego szczytu w brazylijskim Belém w listopadzie 2025.

Przeczytaj więcej w OKO.press

Przeczytaj także:

Przeczytaj także:

Przeczytaj także: