Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Jesteśmy z Ulą szczęściarzami” – napisał w mediach społecznościowych Szymon Hołownia, przewodniczący Polski 2050 i jeden z liderów koalicji Trzecia Droga. Polityk podkreśla, że dzięki elastycznym grafikom pracy i dostępnym żłobkom może z żoną dzielić się opieką nad córkami. Ale, jak zaznacza Hołownia, „kraju nie układa się dla wyróżnionych przez los szczęśliwców”.
„Układa się go dla tych, którzy pracują od wczesnego rana do późnego popołudnia, i żłobka potrzebują jak powietrza. Nie za 1400, bo wtedy albo na żłobek po prostu nie ma, albo często bardziej opłaca się jednej osobie zostać w domu (i wypaść z rynku pracy). Choć sporo już się w Polsce zmieniło, to tymi wypadającymi wciąż są głównie kobiety. Tymczasem w prawie połowie polskich gmin nie ma żadnego żłobka!!! Tam, gdzie są, przeważają placówki prywatne, do których państwo dopłaci rodzicom maksymalnie 400 złotych miesięcznie!” – pisze Hołownia.
Stąd wyborcza obietnica Trzeciej Drogi: budowa publicznych żłobków dla 100 tysięcy dzieci.
„Utworzenie tych miejsc opieki dla najmłodszych jest inwestycją w utrzymanie dziesiątek tysięcy osób na rynku pracy. Konieczne 3 miliardy to sześć razy mniej niż koszt proponowanego »babciowego«, które wypycha jedne kobiety z rynku pracy, by na nim utrzymać inne” – wskazuje Hołownia.
Więcej postulatów dla wyrównania szans kobiet i mężczyzn Trzecia Droga zamierza ogłosić 30 września na konwencji pod hasłem „Kobiety, do przodu!”.
O pomyśle KO – świadczeniu 1500 zł dla kobiet, które po zakończeniu urlopu macierzyńskiego wracają do pracy, tzw. „babciowym” – pisaliśmy szeroko w OKO.press pod koniec marca 2023.
Polecamy także podcast naszej dziennikarki Agaty Kowalskiej, która o „babciowym” oraz potrzebach młodych rodziców rozmawiała z Igą Kazimierczyk z fundacji „Przestrzeń dla edukacji”, przedsiębiorczynią prowadzącą dwa żłobki.
Z sondażu Ipsos dla OKO.press wynika, że twardy elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego to 30 proc., a elektorat maksymalny – 39 proc.
„Pierwszy oznaczałby dla partii Jarosława Kaczyńskiego katastrofę, drugi też nie oznaczałby triumfu – nawet biorąc pod uwagę korzystne dla obozu władzy scenariusze (np. Trzecia Droga pod progiem wyborczym 8 proc.) taki wynik raczej nie pozwoliłby PiS-owi na samodzielne sformowanie rządu” – pisze Michał Danielewski.
Maksymalny elektorat PiS oszacowaliśmy z pomocą dodatkowego pytania, które zadaliśmy wszystkim badanym: osobom, które zamierzają wziąć udział w wyborach (68 proc. badanych) oraz tym, które głosować nie planują (32 proc): “Wiemy, że trudno to dziś na 100 procent przewidzieć, ale chcielibyśmy zapytać, jak może Pan(i) zagłosować w wyborach parlamentarnych 15 października?”.
Wg naszych szacunków
15 października wynik PiS wyniesie między 35,8 proc. a 38,9 proc. głosów.
Jak dokładnie to policzyliśmy, przeczytacie tutaj:
We wtorek 12 września 2023 opublikowaliśmy wynik klasycznego badania preferencji partyjnych. Na miesiąc przed wyborami odnotowaliśmy spadek notowań Koalicji Obywatelskiej i Konfederacji i duży wzrost liczby osób niezdecydowanych.
Rząd chce wydłużenia embarga na zboże z Ukrainy i straszy destabilizacją polskiego rynku rolnego. NIK krytykuje rządzących za chaos podczas pandemii COVID-19, a partie wymieniają się pomysłami na organizację religii w szkołach
Do wyborów parlamentarnych zostały 33 dni. Co wydarzyło się w kampanii wyborczej we wtorek 12 września?
Najważniejszym tematem dnia było embargo na zboże z Ukrainy. 15 września wygasa unijny zakaz importu ukraińskiego zboża, a polski rząd postuluje wydłużenie tego terminu.
„Teraz Unia rozważa czy utrzymać to embargo. Powiem wam, jak to się skończy. Polska nie pozwoli, by zalało nas ukraińskie zboże. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja brukselskich urzędników, my granicy nie otworzymy, To Polacy decydują, jak mają wyglądać sprawy w naszym własnym domu” – zapowiadał premier Mateusz Morawiecki.
Kilka godzin później rząd przyjął uchwałę w tej sprawie. W specjalnym komunikacie wydanym po posiedzeniu czytamy, że Rada Ministrów nie zgadza się, „aby ukraińskie zboże destabilizowało krajowy rynek rolny”.
Jednocześnie w Parlamencie Europejskim odbyła się debata o zbożu z Ukrainy. Głos zabrał Janusz Wojciechowski, unijny komisarz ds. rolnictwa (dawniej w PiS). Unikał jednak konkretów, ograniczając się do przedstawienia efektów dotychczasowej polityki Brukseli wobec ukraińskiego importu. Według Wojciechowskiego egzamin zdają „korytarze solidarnościowe”, które miały zapewniać tranzyt transportów zza wschodniej granicy UE do krajów Afryki i Bliskiego Wschodu.
W kuluarach Wojciechowski mówi jednak o zbliżającym się porozumieniu. Wystarczające poparcie na unijnym forum miałaby zyskać jego propozycja przeznaczenia dodatkowych środków na utrzymanie „korytarzy solidarnościowych” i utrzymanie blokady importu zboża na rynki pięciu granicznych państw UE.
Więcej na ten temat można przeczytać tutaj:
Najwyższa Izba Kontroli opublikowała trzy raporty – wszystkie dotyczące działań rządu w trakcie pandemii. Wynika z nich, że rząd tworzył szpitale tymczasowe w halach wielkopowierzchniowych, mimo że łóżek dla pacjentów covidowych nie brakowało. W efekcie prowizoryczne szpitale świeciły pustkami. Dla przykładu: 29 mln zł kosztowało utworzenie i utrzymanie szpitala tymczasowego w hali Netto Arena w Szczecinie, w którym nie przyjęto ani jednego pacjenta.
NIK negatywnie oceniła również wypłacanie dodatków covidowych, które miał dostawać personel medyczny. W sumie kosztowały one 9 mld zł. „Minister Zdrowia i Prezes NFZ nieprawidłowo i nieskutecznie nadzorowali zarówno przygotowanie jak i realizację poleceń”- pisze NIK.
Izba w trzecim raporcie stwierdza także: „władze nie ogłosiły stanu klęski żywiołowej, a zamiast tego, poprzez specustawę covidową wprowadziły zmiany w przepisach, na podstawie których narzucano jeszcze dalej idące ograniczenia, zakazy i nakazy”.
Na raporty zareagowało Ministerstwo Aktywów Państwowych, pisząc, że Izba „nie wzięła w ogóle pod uwagę sytuacji pandemicznej, w tym dynamiki przebiegu pandemii COVID-19, która nasilała się falami”.
„Była to sytuacja, która zagrażała życiu i zdrowiu wielu Polaków a podtrzymywanie gotowości szybkiego oddania kolejnych szpitali było uzasadnione obawą o wielkość i dynamikę kolejnych fal zachorowań” – czytamy.
W kampanię zaangażował się prezydent Warszawy, który spotkał się z mieszkańcami w Radomiu. Podczas swojego wystąpienia mówił m.in. o rozdziale państwa i Kościoła.
„Trzeba mieć szacunek dla tradycji. Nie stawiamy żadnego znaku równości, bo są różne postawy w polskim Kościele. Zdarzają się hierarchowie, którzy działają na rzecz słabszych” – mówił Trzaskowski. „Nikt nie mówi o braku szacunku, szacunek musi być. Ale Kościół i państwo muszą być rozdzielone” – dodał.
Jednocześnie zapowiadał, że religia w szkołach może zostać, ale na pierwszej lub ostatniej lekcji.
Na ten postulat zareagowała Lewica, która opublikowała w mediach społecznościowych swoje stanowisko: religia powinna wrócić do salek katechetycznych. W szkole – jak przekonuje Lewica – nie ma na religię miejsca, niezależnie od tego, na której lekcji zostanie zorganizowana.
Prawo i Sprawiedliwość wygrałoby dziś wybory z poparciem nawet bliskim 40 proc. – tak wynika z opublikowanego dziś sondażu Ipsos dla OKO.press i TOK FM.
Sondaż pokazuje również ogromne ruchy wyborców po stronie szeroko rozumianej opozycji: załamanie wyników Koalicji Obywatelskiej, a także Konfederacji, która od czerwca straciła jedną trzecią głosów. Odpowiedzi respondentów wskazują na niemal dwukrotny wzrost wyborców niezdecydowanych.
Stabilne jest poparcie dla Lewicy. Trzecia Droga od czerwca się nie odbiła i wciąż musi drżeć o przekroczenie progu.
Szczegóły sondażu można przeczytać w tekście Michała Danielewskiego i Piotra Pacewicza:
Z kolei Agata Kowalska w najnowszym podcaście analizuje, co partie deklarują w sprawie Kościoła. Razem z prof. Pawłem Boreckim przyglądają się pomysłowi likwidacji funduszu kościelnego i innym propozycjom wyborczym z programów wszystkich ogólnopolskich komitetów.
Podcastu można posłuchać tutaj:
Podczas pomorskiego przystanku kampanijnej trasy Lewicy kandydaci i kandydatki poruszali tematy związane z mieszkaniami, religią w szkołach i transportem. „PKS zlikwidował 300 tysięcy połączeń” – wyliczał Czarzasty
„PiS mówi, ze sprawy socjalne zostały pozałatwiane. Najpierw 500, potem 800 plus, to załatwia większość spraw. Czy na pewno? A co jest najważniejsze dla każdego kraju? Żeby obywatele żyli dłużej, a naród się odradzał, czyli rodziły się dzieci. A teraz dzieci się rodzi najmniej od II wojny światowej. Czy to jest normalne?” – mówił Włodzimierz Czarzasty podczas spotkania z mieszkańcami Chojnic (woj. pomorskie).
„PiS ogłosił swoje najważniejsze hasło, o bezpieczeństwie. Byłem dziś w Bytowie, gdzie jest stacja kolejowa, ale nie zatrzymuje się żaden pociąg. Zacząłem się zastanawiać nad bezpieczeństwem, tym komunikacyjnym. W Polsce 13,8 mln ludzi jest wykluczonych komunikacyjnie, nie ma dostępu do kolei czy PKS” – kontynuował Czarzasty.
Jak wyliczał, w ciągu ostatnich lat zniknęło aż 300 tysięcy połączeń autobusowych. W OKO.press o wykluczeniu transportowym i „mapach grozy” komunikacji publicznej pisał Marcel Wandas:
„Rzućmy okiem na bezpieczeństwo mieszkaniowe” – ciągnął Czarzasty na spotkaniu z mieszkańcami Chojnic. „Brakuje dwóch milionów mieszkań. Czy programy PiS ten problem rozwiążą? Powiem wam, bo wiem. Dopłacanie do odsetek powoduje wzrost cen mieszkań”- mówił.
Czarzasty się nie myli. Jak już wyjaśnialiśmy w OKO.press, sama już zapowiedź dopłat do kredytów podniosła ceny na rynku, aż o 10,1 proc. rok do roku. Po wprowadzeniu programu jest tylko gorzej. Prognozy analityków z PKO BP pokazują, że do grudnia 2023 przeciętne ceny mieszkań w całym kraju wzrosną o drugie tyle.
Lewica podczas kampanii często nawiązuje do problemów mieszkaniowych. Włodzimierz Czarzasty już wcześniej podkreślał, że aż 70 proc. Polaków nie ma zdolności kredytowej: stąd pomysł budowy 300 tys. tanich mieszkań wynajem w ciągu 5 lat.
„11 lat temu mnie i mojego męża, młodego małżeństwa z dzieckiem, nie było stać na mieszkanie. Nie dostaliśmy kredytu, żeby w Chojnicach kupić mieszkanie. Nie chcę, żeby ktokolwiek musiał sprawdzać zdolność kredytową, żeby mieć kawałek dachu nad głową” – mówiła w Chojnicach kandydatka Paktu Senackiego Anna Górska.
Lewica podnosi dziś również temat lekcji religii w szkołach. Po wystąpieniu Rafała Trzaskowskiego w Radomiu, podczas którego przekonywał, że religia powinna być na początku lub końcu zajęć, Lewica opublikowała swoje stanowisko: miejsce religii jest w kościele.
„Religię ze szkół trzeba wyprowadzić. Bez bawienia się w półśrodki, że może religia na pierwszej, a może na ostatniej lekcji” – pisze Lewica w swoich mediach społecznościowych.
Partia wylicza, że roczny koszt religii w szkołach to 1,5 mld złotych. Tyle, pisze Lewica, co 7000 mieszkań albo 200 żłobków, 115 basenów, albo 3000 nowoczesnych karetek pogotowia.
„Nie pozwolimy, by ukraińskie zboże zdestabilizowało polską wieś”- mówi Mateusz Morawiecki podczas orędzia w sprawie utrzymania embarga na ukraińskie zboże. Premier podkreśla, że Polska zaangażowała się w pomoc Ukrainie, ale jednocześnie rząd chce zadbać o interesy polskich rolników.
Morawiecki straszy również, że „oligarchowie chcą zarobić kosztem polskiego rolnika”.
„Eksport i tranzyt: tak. Rozchwianie naszego rynku – nie” – mówi premier.
Za trzy dni, 15 września, wygaśnie unijne embargo na zboże z Ukrainy. Polska domaga się jego wydłużenia, a Rada Ministrów przyjęła dziś uchwałę w tej sprawie. Rząd zapowiada, że nawet jeśli Komisja Europejska nie przedłuży embarga, Polska zrobi to na poziomie krajowym.
„Nie wahamy się powiedzieć Brukseli: stop. Nie czekamy na decyzje Berlina i brukselskich urzędników. Dzisiejsza decyzja ma jeden cel: zabezpieczyć interesy polskiej wsi, ale też europejskiego rolnictwa” – mówi Morawiecki i dodaje: „Za tę wojnę musi zapłacić Rosja, a nie polscy rolnicy”.