Po wyborach na żywo. Tutaj znajdziesz najważniejsze informacje. 11 listopada okazją do politycznych oświadczeń. Tusk o pojednaniu, Duda o tym, że trzeba uważać na sojusze, Kaczyński o niemieckiej partii Tuska
„Dla pisowskich urzędników każdy, kto ciężko pracuje, jest w jakimś sensie zagrożeniem, albo wrogiem, albo przeciwnikiem. Czy to jest nauczycielka, to trzeba ją dobić taką pensją, że chce się płakać; czy to jest drobny przedsiębiorca, czy to jest nawet urzędnik państwowy. Szczególnie przy tej inflacji. Wiecie, co ludzie czują, kiedy mają trzy tysiące na rękę i słyszą od wielu miesięcy, że może 3 proc. a może 5 proc. dostaną podwyżki? Budżetówka musi dostać 20 proc. i to jest zaledwie wyrównanie, a nauczyciele dostaną 30 proc., min. 1500 zł od każdego etatu” – trwa wystąpienie Donalda Tuska na wiecu w Opolu.
„PiS mówi o bezpieczeństwie, ale bezpieczeństwo według PiS-u to głównie zakup czołgów, broni. To ważne, bo wojna jest za polską granicą. Ale bezpieczeństwo, panie Kaczyński, to równie bezpieczeństwo socjalne, mieszkaniowe” – mówił podczas konferencji prasowej jeden z liderów Lewicy Włodzimierz Czarzasty. Deficyt mieszkań w Polsce ocenił na 1,5 mln: milion na rynku pierwotnym, pół miliona na wtórnym.
„Ludzie [red. – w Polsce] między 25-35 rokiem życia mieszkają z rodzicami w 60 proc.” – mówił Czarzasty. Polityk Lewicy trochę przesadził. Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że wśród osób wieku 18-34 lat, gniazdowników, czyli młodych dorosłych, którzy mają problem z wyprowadzką od rodzin, jest dokładnie 51 proc. Co i tak oczywiście lokuje nas w europejskim ogonie. I jest idealnym podsumowaniem dotychczasowej polityki mieszkaniowej opartej na rozwiązaniach rynkowych.
Czarzasty stwierdził, że dopłaty do kredytów, które w lipcu wprowadził PiS (program pierwsze mieszkanie) na pewno przyczyniły się do dwóch zjawisk. „Wzrost cen mieszkań u deweloperów i wzrost obsługi kredytowej, bo banki nałożyły wysokie marże” – mówił współprzewodniczący Lewicy.
Faktycznie, najnowsze dane pokazują, że sama już zapowiedź dopłat do kredytów podniosła ceny na rynku, aż o 10,1 proc. rok do roku. Po wprowadzeniu programu jest tylko gorzej. Prognozy analityków z PKO BP pokazują, że do grudnia 2023 przeciętne ceny mieszkań w całym kraju wzrosną o drugie tyle.
„To nie jest dobra droga” – komentował Czarzasty. „Kredyt biorą ci, którzy mają zdolność. W Polsce 70 proc. ludzi nie ma zdolności kredytowej. A ci, którzy mają zdolność, zwykle mają mieszkania. Według KNF młody człowiek, żeby wziąć kredyt mieszkaniowy musi mieć 10 tys. zł na rękę, netto. Jeżeli ma dziecko, ta kwota sięga 12,5 tys. zł” – dodał.
„Dlatego mamy inny pomysł” – zadeklarował Czarzasty. Chodzi o pomysł budowy 300 tys. tanich mieszkań wynajem w ciągu 5 lat. Zwracał uwagę, że młodzi ludzie chcą mieć dziś zarówno mobilność, jak i bezpieczeństwo. „Mieszkanie może być wynajęte, byle kosztowało mało, było w dobrym standardzie; żeby ludzie mogli się wziąć za ręce, kochać, mieć dzieci i je normalnie wychowywać” – mówił Czarzasty.
Lewica, mimo trafnych diagnoz i pomysłów, które wychodzą poza rynkowe szaleństwo, wciąż ma problemy, by przebić się z własną opowieścią. Przyzwyczajenie do własności, a także brak zaufania do państwa spychają ich socjalne propozycje w sferę obietnic nie do zrealizowania. Coraz częściej politycy Lewicy zamiast mówić o „państwowym deweloperze”, czy „tanim najmie” odwołują się więc do doświadczeń ludzi.
Więcej o politycznym marketingu mieszkaniowym i krótkiej historii imposybilizmu pisaliśmy tutaj:
OKO.press przygotowało dla Was specjalną wyszukiwarkę, w której znajdują się informacje o wszystkich kandydatach i kandydatkach do Sejmu. Który komitet wystawił najwięcej kobiet w tych wyborach? A który zadbał o to, by dostały najwięcej jedynek? Sprawdź tutaj:
W poniedziałek, 11 września marszałek Sejmu Elżbieta Witek wręczyła nominacje członkom komisji ds. badania wpływów rosyjskich, którą PiS powołał na mocy niesławnego „Lex Tusk”. Jej przewodniczącym został historyk, szef Wojskowego Biura Historycznego i twórca „Resetu” TVP Sławomir Cenckiewicz.
Podczas rozmów z dziennikarzami w Sejmie jeden z członków komisji, Przemysław Żurawski vel Grajewski – politolog, przewodniczący Rady ds. Bezpieczeństwa i Obronności przy Kancelarii Prezydenta – przekazał, że z całą pewnością komisja rozpocznie prace jeszcze przed wyborami. Nie ma jednak mowy, by doszło do przesłuchań. „Najpierw trzeba ustalić tematy, zadania, sprawy do wyjaśnienia, a nie listę osób do przepytania” – stwierdził Grajewski.
Jak pisał w OKO.press Witold Głowacki, komisja ma być koniem trojańskim w kolejnej kadencji – szczególnie jeśli to opozycja zdobędzie większości i uformuje nowy rząd. 9-osobowe ciało z nadania PiS będzie działało przy kancelarii premiera. Każdy z członków komisji będzie miał rangę sekretarza stanu w KPRM, sowitą pensję i bardzo rozległe uprawnienia.
„A nowy premier nie będzie mógł się ich ot tak, po prostu, pozbyć, wręczając im dymisję. Do tego potrzebna będzie bowiem zmiana ustawy w Sejmie, a następnie podpis pod nią prezydenta. O ile to pierwsze byłoby dla zwycięskiej opozycji dziecinnie proste, o tyle to drugie oznacza konieczność zdania się na łaskę i niełaskę Andrzeja Dudy” – wyjaśniał Witold Głowacki.
„W rządzie i w PiS nie ma planów szybszego odchodzenia od węgla” – taką deklarację w Zabrzu złożył dziś minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Podczas konferencji prasowej poinformował, że spotkał się z sygnatariuszami umowy społecznej dotyczącej przyszłości węgla kamiennego w Polsce. Wygaszenie kopalni ma potrwać do 2049 roku, co stoi w sprzeczności z unijnym celem klimatycznym.
Do 2030 r. państwa członkowskie są zobowiązane do redukcji emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. (w stosunku do 1990 r.). Neutralność klimatyczną wspólnota chce osiągnąć do 2050 roku. Porozumienie wypracowane w Brukseli nie jest szczególnie ambitne, a i tak może skończyć się porażką, jeśli wszystkie państwa UE nie przyspieszą transformacji energetycznej. Dziś to właśnie elektrownie na węgiel kamienny i brunatny są jednymi z największych emitentów na kontynencie.
Minister Jacek Sasin podkreślał, że doświadczenia wojny w Ukrainie przekonały rząd, że paliwem przejściowym, do czasu gdy Polska będzie wytwarzać wystarczająco dużo czystej energii, ma być węgiel. „Czyli z węglem jeszcze długo będziemy mieli do czynienia w polskiej energetyce, jeszcze długo węgiel będzie podstawą polskiej energetyki” – stwierdził Sasin.
„Na pewno jako odpowiedzialny rząd nie przyjmiemy żadnych podszeptów i żadnych projektów, które będą prowadziły do tego, aby odchodzić od węgla w sposób ideologiczny, odchodzić od węgla pomimo braku możliwości zastąpienia go innymi źródłami energii” – deklarował.
Jednocześnie stwierdził, że Polska będzie brała udział w transformacji energetycznej, ale na swoich zasadach.
Tyle że pakiet klimatyczny przyjęty przez Radę Unii Europejskiej w 2021 roku nie jest dobrowolny. „Europejskie prawo klimatyczne jest rozporządzeniem unijnym i każde państwo członkowskie ma obowiązek przestrzegania jego przepisów” – tłumaczył OKO.press mec. Bolesław Matuszewski, adwokat, pełnomocnik Fundacji ClientEarth. Dodał, że brak należytego wykonania tego obowiązku naraża dany kraj na negatywne konsekwencje prawne.
W tym na niekorzystny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej.