0:00
0:00

0:00

Inflacja, wysokie ceny żywności i energii, podwyżki stóp procentowych, wojna w Ukrainie, COVID-19 w Chinach — nad gospodarką światową zbierają się czarne chmury.

Zacznijmy od największej potęgi gospodarczej świata: USA.

Analitycy powszechnie prognozują nadchodzącą recesję. [Przypomnijmy: recesja to zjawisko makroekonomiczne polegające na znacznym zahamowaniu tempa wzrostu gospodarczego, skutkujące najczęściej spadkiem produktu krajowego brutto. W znaczeniu technicznym recesja definiowana jest jako spadek PKB przez co najmniej dwa kolejne kwartały].

Według strategów z JPMorgan Chase & Co. prawdopodobieństwo recesji w USA w 2022 roku wynosi 85 proc., a w Europie — 80 proc. Agencja Bloomberg oszacowała je na 72 proc.

Bezpośrednim powodem recesji będzie podnoszenie stóp procentowych przez amerykański bank centralny (Fed), który próbuje w ten sposób powstrzymać stale rosnącą inflację. 16 czerwca Fed podniósł stopy procentowe o 75 punktów bazowych (0,75 proc.). Kolejne podwyżki są niemal pewne. Wzrost stóp procentowych schładza gospodarkę — ale na razie analitycy spodziewają się raczej płytkiej i krótkiej recesji (Fed jeszcze się jej oficjalnie nie spodziewa).

„W USA do czasów Volckera [Paul Volcker, szef Rezerwy Federalnej czyli amerykańskiego banku centralnego w latach 1979-1987] każda wysoka inflacja kończyła się recesją. Od jego kadencji wysokiej inflacji nie było" — mówił OKO.press ekonomista, dr Wojciech Paczos.

USA odgrywają jednak tak dużą rolę w światowej gospodarce, że amerykańska recesja będzie miała przełożenie na to, co wydarzy się w innych krajach. Dane o rekordowej inflacji w maju (8,6 proc.) spowodowały wyprzedaż na światowych giełdach.

„NIEDZIELA CIĘ ZASKOCZY” to nowy cykl OKO.press na najspokojniejszy dzień tygodnia. Chcemy zaoferować naszym Czytelniczkom i Czytelnikom „pożywienie dla myśli” – analizy, wywiady, reportaże i multimedia, które pokazują znane tematy z innej strony, wytrącają nasze myślenie z utartych ścieżek, zaskakują właśnie.

USA: wielki pesymizm, inflacja

Amerykanie — których kiedyś nazywano niepoprawnymi optymistami — dziś widzą przyszłość w czarnych barwach. Zaledwie 40 proc. Amerykanów i Amerykanek (to uśrednione wyniki sondaży z serwisu FiveThirtyEight.com) uważa, że prezydent dobrze wykonuje swoją pracę. Tylko jedna czwarta sądzi, że kraj zmierza w dobrym kierunku.

View post on Twitter

Pesymizm jest o tyle zaskakujący, że gospodarka USA odbiła się po bardzo głębokiej recesji wywołanej COVID-19. Bezrobocie nadal pozostaje rekordowo niskie.

Najważniejszym zmartwieniem Amerykanów pozostaje jednak inflacja. W ostatnich miesiącach płace przestały za nią nadążać, a więc realne zarobki spadają. Duża część amerykańskich konsumentów spodziewa się, że będzie ona nadal rosnąć, co przekłada się na bardzo pesymistyczne oceny sytuacji gospodarczej (chociaż jeszcze nie własnej sytuacji finansowej).

„Inflacja jest przekleństwem naszej egzystencji” — mówił 9 czerwca 2022 roku prezydent Biden w wywiadzie dla „Jimmy Kimmel Show”.

Biden chce za pomocą ustaw obniżyć ceny leków na receptę oraz opieki nad dziećmi. Ma jednak niewielki wpływ na ceny — w tym na rekordowe ceny paliwa, szczególnie uciążliwe dla wyborców. Od kwietnia do czerwca 2022 wzrosły z 4 do 5 dol. za galon, co stanowi nienotowany dotąd rekord (a po uwzględnieniu inflacji dorównuje poziomom z czasów kryzysów naftowych 1973 i 1980 roku).

Prezydent USA regularnie próbuje (podobnie jak politycy w Polsce) zrzucać winę za inflację na okoliczności zewnętrzne, zwłaszcza na wojnę w Ukrainie. Tymczasem jednak inflacja w USA jest większa niż w wielu innych krajach — ceny rosły w Ameryce w tempie 8,6 proc. w maju, w porównaniu z 5,4 proc. w Korei Południowej czy 6,8 proc. w Kanadzie.

Była też najwyższa od 1981 roku. W czerwcu Biden ostrzegł koncerny naftowe, że ich wysokie zyski — wraz z ceną ropy koncerny zwiększyły marże — są „nieakceptowalne”, chociaż nie jest jasne, jak mógłby zmusić prywatne firmy do ich obniżenia.

Dziś prezydent USA jest tak niepopularny, że część działaczy partyjnych Demokratów otwarcie apeluje o poszukiwanie innego kandydata albo kandydatki do wyborów w 2024 roku.

Szybko rosną także czynsze za wynajem mieszkań – w tempie kilkunastu procent rocznie. Przeciętny czynsz za mieszkanie na Manhattanie w Nowym Jorku — to jedna z najdroższych lokalizacji w USA — przekroczył w maju rekord: 4 tys. dol. miesięcznie (to mediana, nie średnia).

Równocześnie jednak pęka bańka na amerykańskim rynku nieruchomości (przypomnijmy, że było to podstawą kryzysu finansowego w 2007-2008 roku). Tylko w 2022 roku mediana ceny domu w USA wzrosła o 26 proc. Podwyżki stóp procentowych spowodowały jednak znaczny wzrost kosztów kredytu — podobnie jak w Polsce, chociaż w USA kredyty udzielane są ze stałą stopą procentową.

Liczba aplikujących o kredyt hipoteczny spadła do poziomu nienotowanego od 22 lat, a pośrednicy sprzedaży nieruchomości zaczęli zwalniać personel. Korekta na rynku nieruchomości już trwa — co byłoby dobrą wiadomością dla kupujących, gdyby w tym samym czasie tak drastycznie nie zdrożał kredyt.

Przeczytaj także:

Europa: wojna w Ukrainie, wysokie ceny energii i żywności

15 czerwca 2022 r. prezydent USA Joe Biden po rozmowie z przywódcą ukraińskim ogłosił, że na granicy polsko-ukraińskiej powstaną silosy zbożowe — co pomoże Ukrainie wyeksportować zalegające w magazynach 20 mln ton zboża i zarazem spowolni wzrost cen żywności na świecie. Zajmie to jednak w najlepszym wypadku kilka miesięcy.

Wojna w Ukrainie jest rzecz jasna najbardziej niszcząca dla gospodarki samej Ukrainy. Straty wywołane trwającymi blisko cztery miesiące działaniami wojennymi są trudne do dokładnego oszacowania, ale z pewnością można je liczyć w setkach miliardów dolarów. Po 100 dniach wojny Ukraińcy szacowali, że Rosjanie zniszczyli 38 tys. budynków mieszkalnych, 1,9 tys. placówek edukacyjnych, 350 mostów, 500 fabryk i uszkodzili 500 szpitali.

Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego, ukraiński PKB zmniejszy się w tym roku o 35 proc. Ukraiński minister finansów Serhij Marczenko szacował w połowie maja, że spadek może być głębszy.

Tempo inflacji w Ukrainie zbliża się już do 20 proc.

Inflacja dotyka zresztą całą Europę. Europejskie banki centralne — m.in. EBC, Bank Anglii i Bank Szwajcarii — podnoszą stopy procentowe, próbując z nią walczyć. Mimo to prognozy inflacyjne cały czas rosną, np. w Wielkiej Brytanii podniesiono je w czerwcu do 11 proc.

Według EBC inflacja w przyszłym roku spadnie, ale nadal pozostanie powyżej celu inflacyjnego (wyniesie 3,5 proc. rocznie). Bankierzy jednak wielokrotnie wcześniej mylili się w swoich prognozach. Bank nadal nie przewiduje jednak recesji, chociaż wzrost będzie bliski zera.

Europa ponosi także coraz większe koszty rosnących cen energii i żywności — które drożeją znacznie szybciej niż wynosi średni poziom inflacji. Rosja używa dostaw energii i żywności jako środków nacisku na kraje europejskie popierające Ukrainę.

16 czerwca 2022, w dniu solidarnościowej wizyty Macrona, Scholza i Draghiego w Kijowie, Rosja bez ostrzeżenia zmniejszyła dostawy gazu do Europy, co spowodowało natychmiastowy skok ceny — o 24 proc. W sumie w ciągu poprzedzającego tygodnia (9-16 czerwca) gaz zdrożał o rekordowe 46 proc.

Europejczycy szybko więc zaciskają pasa, zwłaszcza że cena paliw także drastycznie wzrosła — w wielu krajach przekroczyła już 2 euro za litr. Według brytyjskich firm energetycznych aż 40 proc. Brytyjczyków może mieć kłopoty z zapłaceniem za ogrzewanie domu zimą. „Od października będzie strasznie, naprawdę strasznie” — mówił w kwietniu posłom do Izby Gmin Keith Anderson, szef ScottishPower.

Chiny: umiarkowanie dobre wiadomości

W marcu i kwietniu chińska gospodarka — druga, a według niektórych szacunków już pierwsza gospodarka świata — odczuwała dotkliwe skutki lockdownów wywołanych pandemią COVID-19.

Spadła zarówno sprzedaż dóbr konsumpcyjnych, jak i produkcja przemysłowa — nietypowy sygnał w gospodarce rosnącej nieprzerwanie od 1991 roku. Chiny konsekwentnie prowadzą politykę „zero COVID”. Mimo to gospodarka Chin ma urosnąć w tym roku o 4,8 proc. (według oficjalnych szacunków, które niekoniecznie są godne zaufania).

W maju 2022 premier Li Keqiang oświadczył jednak, że cele rządowe nie zostaną zrealizowane, a gospodarka jest w trudniejszej sytuacji niż w 2020 roku — u szczytu światowej epidemii.

Ceny nieruchomości w Chinach spadają od dziewięciu miesięcy, a chińscy deweloperzy — w tym jeden z największych, znajdujący się w stanie faktycznej upadłości gigant Evergrande (ponad 123 tys. pracowników), mają ogromne problemy z regulowaniem zobowiązań. W sumie w ostatnich miesiącach aż 22 firmy związane z rynkiem budowlanym nie uregulowały zobowiązań wynikających z obligacji denominowanych w dolarach, a więc faktycznie okazały się niewypłacalne.

Chińczycy jednak mogą się czuć w miarę bezpiecznie; wieści z Chin należą nadal do najbardziej optymistycznych.

Globalne Południe: głód nadchodzi

Kryzys najbardziej dotyka najbiedniejszych. Rosja i Ukraina przed wojną eksportowały ok. ¼ pszenicy dostępnej na światowych rynkach. Import z obu tych krajów stanowił 40 proc. żywności sprowadzanej do Afryki — kontynentu, który nie może się sam wyżywić.

Kryzys żywnościowy narastał już przed wybuchem wojny, która przyspieszyła tylko wzrost cen: np. Ghana zabroniła eksportu żywności we wrześniu 2021, zaostrzając go tylko po wybuchu wojny w Ukrainie. Od stycznia 2019 w Rogu Afryki trwa jeszcze inwazja szarańczy i susza.

Według ONZ tylko w Somalii — dotkniętej wszystkimi tymi kryzysami równocześnie — głodować będzie w tym roku 7,1 mln mieszkańców, a na „dotkliwe niedożywienie” narażonych będzie 1,4 mln dzieci.

W maju 2022 ugandyjska gazeta „Nile Post” streszczając przemówienie wieloletniego prezydenta Ugandy Yoweri Museveniego (rządzi nieprzerwanie od 1995 roku) komentowała, że pozostawił Ugandyjczyków samych wobec wzrostu cen. Museveni wygłosił bardzo długie przemówienie — 3,5 tys. słów — w którym zalecał oszczędzanie oraz rezygnację z „drogich i niezdrowych” potraw. Na początku czerwca Museveni wezwał Rosję i Ukrainę do natychmiastowych negocjacji pokojowych.

Kiedy to mówił, towarzyszył mu rosyjski ambasador. Na początku czerwca bankrutująca i wstrząsana zamieszkami Sri Lanka otworzyła się na kupno rosyjskiej ropy i zboża.

Sytuację wielu krajów Globalnego Południa pogarsza narastający kryzys klimatyczny: susze doświadczające strefę Sahelu to tylko jedna jego wielu odsłon. Republika Południowej Afryki zmagała się z falą powodzi, które także zmniejszą produkcję żywności (i kosztowały życie ponad 300 osób).

W Indiach i Pakistanie trwa jedna z najbardziej drastycznych fal upałów, jakie odnotowano. Od początku lata przez 25 dni w Delhi było co najmniej 42 stopnie Celsjusza — najwyższy wynik od 2012 roku.

Skutki wojny dosięgają całego świata, w tym krajów bardzo odległych od Rosji i Ukrainy. Mniej pieniędzy od rodaków pracujących w Rosji trafia np. do krajów Azji Środkowej — a według ekspertów Światowej Organizacji Pracy w charakterze gastarbeiterów pracuje tam 4 mln. obywateli tych krajów.

Pieniądze przysyłane przez emigrantów stanowiły 31 proc. PKB Kirgistanu i 27 proc. PKB Tadżykistanu. Ich zmniejszenie będzie miało drastyczne konsekwencje. Wiele krajów Ameryki Łacińskiej ma problem z produkcją żywności — ponieważ przed wojną importowały nawet 80 - 100 proc. nawozów z Białorusi i Rosji, dziś objętych sankcjami.

Polska: mogło być gorzej

Polska gospodarka na razie pędzi: według wstępnych szacunków GUS PKB wzrósł w imponującym tempie 8,5 proc. (liczone rok do roku). Jednak także u nas rośnie liczba sygnałów wskazujących na spadek koniunktury. Na przykład w maju zmalała liczba ofert pracy. „Koszty pracodawców rosną, a spirala cenowo-płacowa się nakręca. W pesymistycznym scenariuszu niektóre firmy mogą zacząć zwalniać pracowników. Na razie grozi to w budownictwie” — pisał portal Money.pl 16 czerwca.

Podwyżki stóp procentowych walczącego — jak dotąd nieskutecznie — z inflacją Narodowego Banku Polskiego spowodowały nawet dwukrotny wzrost rat kredytów hipotecznych w złotych od jesieni 2021 roku. Drastycznie spadła zdolność kredytowa oraz zainteresowanie kredytami hipotecznymi.

Deweloperzy rozpoczynają mniej inwestycji, a z rynku mieszkaniowego płyną sygnały o początkach spadku cen — także na rynku wtórnym: według danych NBP różnice pomiędzy cenami ofertowymi a transakcyjnymi w największych miastach w Polsce sięgają już kilkunastu procent, co znaczy, że sprzedający są skłonni do negocjacji.

Spadek cen nie znaczy jednak, że mieszkania staną się bardziej dostępne — jeśli szybciej od cen będzie spadać zdolność kredytowa Polek i Polaków.

W 2021 roku zarówno wynagrodzenia, jak i zatrudnienie w Polsce rosło (o 9,8 oraz 2,8 proc.), a bezrobocie pozostawało rekordowo niskie. Część analityków prognozuje „techniczną recesję” w drugiej połowie 2022 roku i zmniejszenia tempa wzrostu do 2,4-3,5 proc. rocznie.

Według Badania i Raportu Koszyk Zakupowy autorstwa ASM Sales Force Agency, średnia wartość zakupów obejmujących 40 najpopularniejszych artykułów wyniosła w maju 2022 ponad 6 proc. więcej niż rok wcześniej. Zdrożało osiem z dziesięciu podstawowych produktów spożywczych, najbardziej produkty tłuszczowe (wzrost o 54 proc.), używki i piwo (21 proc.) oraz nabiał (10 proc.).

Są jednak i jasne punkty

Czy można mieć jakieś powody do optymizmu?

Końca wojny w Ukrainie nie widać. Większość bogatych krajów Zachodu, w tym Polska, wchodziła jednak w pandemię — a teraz w kryzys wywołany wojną — we względnie dobrej sytuacji. Bezrobocie jest rekordowo niskie (m.in. w USA czy w Polsce). Dochody rosły systematycznie przez ostatnie lata dobrej koniunktury. Realne zarobki jeszcze rosną, nawet uwzględniając inflację, chociaż tempo wzrostu zbliża się już do zera (oczywiście rosną nie wszystkim — taki jest urok statystyki).

Jeśli wojna się zakończy w ciągu najbliższych miesięcy, a ceny energii spadną, będzie można wkrótce liczyć na napływ lepszych wiadomości.

;
Na zdjęciu Adam Leszczyński
Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze