0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agnieszka Sadowska/ Agencja Wyborcza.plFot. Agnieszka Sadow...

W ciągu ostatnich dwóch tygodni do organizacji społecznych zajmujących się prawami człowieka spłynęły najpierw sygnały, a potem coraz bardziej konkretne informacje na temat przygotowywanej przez środowisko polityczne obozu władzy nowej kampanii nienawiści wobec osób LGBT+.

Widżet projektu Aktywni Obywatele - Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG

Według informatorów sztabowcy Zjednoczonej Prawicy wracają do starych metod sprawdzonych w kampaniach wyborczych z lat 2019-2020, czyli straszenia Polek i Polaków osobami LGBT+.

Kampania w białych rękawiczkach

„Wiemy, że materiały wideo do nowej kampanii nienawiści nie tylko są już gotowe, ale zorganizowano już nawet badania w grupach fokusowych, żeby sprawdzić, czy filmy skutecznie wywołują gniew i strach, i czy odpowiednio działają na elektorat” —twierdzi Hubert Sobecki ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.

"Temat ma zaistnieć w internecie i prorządowych mediach jako głos zatroskanych obywateli, ale to oszustwo.

Chodzi o cyniczną manipulację ludzkimi lękami i niewiedzą, której celem jest osłabienie opozycji, ale największy jej koszt poniesiemy my — społeczność LGBT+. To po prostu wyrachowana i bezwzględna gra naszym życiem".

Żeby uniknąć oskarżeń o prowadzenie kampanii wyborczej przed jej oficjalnym rozpoczęciem, spoty wideo mają być publikowane przez skrajnie konserwatywne organizacje społeczne, dla których problemem nie będzie również ich jasno antyeuropejski przekaz.

Spoty mają straszyć demoralizacją i „seksualizacją dzieci” w krajach Europy Zachodniej, prezentując opozycję jako środowisko polityczne, które „wpuści” te zjawiska do Polski. Ta narracja do złudzenia przypomina propagandę stosowaną w putinowskiej Rosji, w której hasło „gejropa” ma — zależnie od potrzeb — poniżyć i wyszydzić Unię Europejską albo przedstawić ją jako diabelską potęgę atakującą zdrowe, tradycyjne rosyjskie społeczeństwo.

Przeczytaj także:

Nie wiadomo kiedy dokładnie materiały mają zostać opublikowane, ale sukces frekwencyjny niedawnego marszu opozycji i organizowana w najbliższą sobotę (17 czerwca) Parada Równości w Warszawie mogą sprawić, że stanie się to już wkrótce.

Stare metody, nowe hasła

W trakcie kampanii wyborczych w latach 2019-2020 politycy Prawa i Sprawiedliwości forsowali otwarcie homofobiczną narrację o „ideologii LGBT+”, a wtórowali im w tym najwyżsi hierarchowie Kościoła katolickiego grzmiący o „tęczowej zarazie”. Kilka dni przed reelekcją Prezydent Duda stwierdził, że „próbuje się nam wmówić, że to ludzie, a to jest po prostu ideologia”.

Jarosław Kaczyński krzyczał „wara od naszych dzieci. Minister Edukacji Przemysław Czarnek stwierdził, że osoby LGBT+ „nie są równe ludziom normalnym”. Zaangażowanie publicznych mediów we wzmacnianie przekazu było ogromne. Szczyt nagonki w „Wiadomościach” TVP przypadł między 21 lipca a 27 sierpnia 2019 roku, gdy materiały straszące „ideologią LGBT” pojawiły się w 30 z 35 głównych wydań tego programu.

Pamiętamy, co działo się w trakcie poprzedniej kampanii nienawiści. Chociaż widzieliśmy już dużo, to jej skala i tak nas wtedy zaskoczyła.

„Nie chcemy tego więcej przeżywać, dlatego od prawie dwóch lat przygotowywaliśmy się na powtórkę” — mówi Ola Kaczorek ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza. "To kłamstwa władzy doprowadziły do przemocy w Białymstoku i Lublinie oraz niezliczonych osobistych tragedii w całym kraju. To polityczne zlecenie było bezpośrednią przyczyną agresji policyjnej na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie w 2020 roku.

Ale poza bólem obudziła się w nas też siła, solidarność i poczucie wspólnoty.

Obiecujemy prawicowym politykom, że nie damy się zaskoczyć – jesteśmy gotowi i nie będziemy siedzieć cicho".

Oddolny monitoring mediów społecznościowych

Jednym z działań przygotowawczych organizacji społecznych zajmujących się prawami osób LGBT+ w Polsce było uruchomienie profesjonalnego monitoringu mediów społecznościowych, który umożliwiłby szybkie wykrycie kampanii dezinformacyjnych w internecie.

Ostatnie miesiące przyniosły wzrost aktywności kont politycznych i trollerskich, posługujących się takimi hasłami jak „seksualizacja” i „transowanie” dzieci. Ten trend koresponduje z rozwojem propagandy anty-LGBT na świecie wykorzystywanej dziś w walce politycznej w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej — hasła prawicowych populistów i religijnych fundamentalistów wszędzie są podobne.

„Seksualizacja” – obecna w dyskursie dezinformacyjnym w Stanach Zjednoczonych jako „grooming” – sprowadza się do utożsamiania osób LGBT+ z pedofilią. Tę samą „logikę” stosują twórcy tzw. homofobusów — edukacja seksualna w szkołach łączy się w ich oczach z osobami LGBT+, a „lobby LGBT” jest dla nich równoznaczne z pedofilami. Ten sam język stosowano, aby uzasadnić rosyjskie i węgierskie ustaw przeciwko tak zwanej „propagandzie LGBT”.

Troska o dzieci? Troska o władzę

Straszenie edukacją seksualną i nazywanie jej „seksualizacją dzieci” to nie tylko dezinformacja, ale też ogromna krzywda dla młodych ludzi. Współczesna edukacja seksualna ma uczyć dzieci i młodzież przede wszystkim tego, jak dbać o własne bezpieczeństwo, jak rozpoznać przemoc seksualną i gdzie szukać pomocy. Walka z tą nauką to robienie przysługi przestępcom seksualnym, którzy żerują na bezbronności, niewiedzy i osamotnieniu swoich ofiar.

Oczernianie osób LGBT+ przez nazywanie ich zagrożeniem dla dzieci to podżeganie do przemocy w białych rękawiczkach.

Pod pretekstem troski o dzieci stygmatyzuje się marginalizowaną mniejszość jako niebezpiecznych dewiantów. To kwestia czasu, zanim ktoś postanowi się z nimi rozprawić. To również świetna metoda mobilizacji elektoratu — któż nie chce bezpieczeństwa dzieci?

Tymczasem rząd PiS pozwolił na całkowitą zapaść systemu psychiatrii dziecięcej, zignorował i pogorszył kryzys w szkolnictwie, a na wstrząsające historie przemocy w rodzinach reagował populizmem na konferencjach prasowych.

Szkoły, które pomimo wrogości kuratoriów i ministerstwa ośmielają się zadbać o bezpieczeństwo uczniów i uczennic LGBT+, są dziś straszone kontrolami przez Rzecznika Praw Dziecka — czyli człowieka, który z urzędu ma obowiązek chronić wszystkie dzieci.

Dla cynicznych polityków kurczowo trzymających się władzy hasło „ochrona dzieci” jest tylko narzędziem w kampanii wyborczej. Dla osób LGBT+, zwłaszcza tych młodych, to kolejne miesiące lęku o swoją przyszłość w kraju, w którym władza bierze je na celownik.

Tymczasem wszystkie dzieci potrzebują bezpieczeństwa, wsparcia i rzetelnej wiedzy.

Stowarzyszenie Miłość Nie Wyklucza wzywa też do podpisywania apelu o wpisanie praw osób LGBT+ do programów politycznych partii opozycyjnych: www.ochronimydzieci.pl

Czy opozycja da się zastraszyć?

Nowa nagonka ma jeden cel: wpędzić opozycję w kozi róg i skojarzyć ją w oczach wyborców z krzywdzeniem dzieci. Społeczność LGBT+ jest kozłem ofiarnym, a realne problemy dzieci i młodzieży w Polsce są dla władzy całkowicie nieistotne.

"Opozycja musi się zdecydować, czy należy do Europy, czy może bliżej jej do rosyjskiej propagandy.

Udawanie, że równe traktowanie i bezpieczeństwo wszystkich obywateli i obywatelek, również tych z grup mniejszościowych, to nieistotna sprawa, nie tylko nie polepsza sytuacji społeczności LGBT+, ale wprost zagraża pozycji Polski w toczącym się konflikcie wartości europejskich z putinowską ideologią" — dodaje Ola Kaczorek ze Stowarzyszenia Miłość Nie Wyklucza.

Osoby LGBT+ od dawna wypatrują powrotu nagonki i zastanawiają się, czy znów będą na celowniku. Oczekujemy działania od siebie nawzajem, ale też od naszych sojuszników. Nie zamierzamy bronić się sami.

;

Udostępnij:

Redakcja OKO.press

Jesteśmy obywatelskim narzędziem kontroli władzy. Obecnej i każdej następnej. Sięgamy do korzeni dziennikarstwa – do prawdy. Podajemy tylko sprawdzone, wiarygodne informacje. Piszemy rzeczowo, odwołując się do danych liczbowych i opinii ekspertów. Tworzymy miejsce godne zaufania – Redakcja OKO.press

Komentarze