Jarosław Kaczyński zakłada, że rząd ze stałym i wysokim poparciem społecznym może iść na skróty i nie przestrzegać reguł demokratycznych. Jeśli okazuje się, że rząd nie ma poparcia społecznego, że milcząca większość polskich rodzin niekoniecznie rozumie wartości rodzinne tak jak minister Czarnek, a zmiany w sądownictwie tak jak minister Ziobro, wówczas nie jest już jasne, dlaczego normalne reguły demokratyczne zostały zawieszone i przed czym właściwie PiS musi bronić narodu – pisze Tadeusz Koczanowicz, historyk kultury.
Wola wodza
PiS to nie tylko partia i ludzie czerpiący zyski z nominacji partyjnych, ale przede wszystkim ideologia. Podstawowym jej celem jest utrzymanie władzy. Ta ideologia narzuca logikę postępowaniu politycznemu.
Wobec partyjnej ideologii PiS deklarowane poglądy, wartości, czy interes narodowy stają się trzeciorzędne. Liczy się w skali kraju tylko swoboda decyzji rządu. A w skali rządu i partii, tylko lojalność wobec Jarosława Kaczyńskiego i jego decyzji.
Ideologią PiSu jest usuwanie przeszkód dla wykonywania decyzji prezesa Kaczyńskiego.
Politycy i polityczki PiSu zapewne w swoich sumieniach formułują to inaczej. Część z nich pewnie wierzy, że działając w PiS służą wartościom narodowym, katolickim, czy realizacji programów społecznych.
Ale koniec końców, warunkiem ich miejsca na listach i możliwości działania jest przychylność prezesa partii. Były premier Jan Olszewski w rozmowie z „Super Expresem” w 2018 sformułował to następująco: „Mam nadzieję, że Kaczyński będzie jeszcze długo rządził partią. I na polityczną emeryturę się nie wybierze. Bez niego formacja może ulec rozpadowi”.
Wodzowski model partii nastawionej jedynie na władzę ma swoje konsekwencje. Skoro naczelną wartością jest realizowanie woli wodza, aby ideologia mogła być wprowadzana w życie, prawa człowieka, demokracja, a nawet zdrowie obywateli i obywatelek muszą prędzej czy później zejść na dalszy plan.
Dawny układ, czyli spisek
W populistycznej narracji Jarosława Kaczyńskiego politycy dzielą się na tych, którzy są z partią po stronie narodu, i na wrogów, którzy starają się zmienić społeczeństwo i jego zwyczaje.
Taki sens miała nieco już zarzucona opowieść o układzie, którą Kaczyński lansował przez co najmniej dwadzieścia lat. Szczegóły się zmieniały, sens pozostawał ten sam.
Układ miał być spiskiem wszystkich przeciwko partii Kaczyńskiego, przed zwycięskimi wyborami 2015 roku rzekomo nieformalnie reprezentującą „milczącą większość” narodu.
Układ miał łączyć najbardziej obce sobie grupy polityczne, które miały się bać rządów katolickich i narodowych oraz broniły przywilejów wyniesionych z poprzedniego systemu. Te grupy miały dążyć do utrzymania kontroli nad gospodarką i mediami, jednocześnie sprzedając suwerenność narodową za poparcie Zachodu. Czyli godząc się na neo-kolonialny model gospodarki w zamian za utrzymanie politycznej kontroli. Miały też programowo niszczyć uczucia narodowe i wiarę katolicką jako potencjalne źródła sprzeciwu.
W tej opowieści tylko prezes Kaczyński i jego partia mogły zrobić porządek z układem. Ten miał stawać się coraz agresywniejszy w czasie zwalczania. Dlatego każdy przyczółek władzy miał być tylko początkiem drogi do Polski bez układu. Polski, jakiej chciała milcząca większość, nawet jeżeli jeszcze o tym nie wiedziała.
Nowy układ
Co się dzieje, gdy partia wierząca w układ dojdzie do władzy?
Jeśli takie myślenie dominuje w partii rządzącej, to prędzej czy później doprowadza do zawieszenia funkcjonowania demokratycznego państwa. Ponieważ większość rządząca postrzega wszystkie niekontrolowane przez siebie instytucje jako zagrożenie.
Wszystkie niezależne instytucje i obsadzający je ludzie są niepewni. Dlatego muszą zostać wymienieni. „Ich” domniemany układ zastępuje się układem, nad którym partia sprawuje kontrolę. W końcu z układem trzeba walczyć jego metodami. W populistycznej narracji prezesa Kaczyńskiego taka wymiana to forma demokratyzacji, ponieważ wyłącznie jego partia ma reprezentować naród i jego interesy.
Narodowa praworządność
W grudniu 2018 Jarosław Kaczyński mówił: „Prawo i Sprawiedliwość oraz nasi sojusznicy są gwarancją tego, że w Polsce praworządność będzie przestrzegana i że wszelkie reformy, także reforma sądownictwa są właśnie po to, żeby praworządność była przestrzegana”.
W ramach ideologii PiS nie może istnieć praworządność rozumiana jako zestaw reguł i instytucji ograniczających i kontrolujących działania rządzących, ponieważ krępowałaby wolę prezesa Kaczyńskiego.
„Praworządność” może istnieć o tyle, o ile nie ma żadnej instancji nadzorującej rządzących poza instytucjami obsadzanymi przez partie rządząca. To jest „narodowa praworządność”, stojąca ponad praworządnością bezprzymiotnikową – narzucaną, obcą i przede wszystkim służącą układowi.
Populizm PiS
Taka ideologia w praktyce prowadzi do modelu rządzenia, który można określić jako populistyczny autorytarny klientelizm.
Jarosław Kaczyński z dumą podkreśla, że w Polsce odbywają się wybory, jakby to rozwiewało wszystkie zarzuty o autorytarne tendencje jego partii. Jego formacja jest głęboko populistyczna: PiS zabiega o poparcie w wyborach i o nieustanną demonstrację poparcia między wyborami. Tak, aby nie było wątpliwości, że PiS reprezentuje światopogląd i chroni styl życia większości społeczeństwa, przeciwko któremu występują tylko małe „prawdopodobnie inspirowane z zewnątrz” grupki, pragnące zniszczyć narodową i katolicką kulturę, która jest gwarancją suwerenności narodu, państwa, rządów partii i prezesa.
Dlatego protesty w obronie niezależności sądownictwa, praw osób LGBTQ+ czy Strajk Kobiet są pokazywane jako kolejne, nowe wcielenie układu atakującego katolicko-narodowy (a więc jedynie słuszny) rząd. Ten programowo nie może się cofnąć przed żadną z tych grup, bo wówczas pokazałby, że wola prezesa partii może zostać ograniczona, a poparcie społeczne nie jest po stronie PiS. A także podważyć kardynalną tezę, że PiS reprezentuje „milczącą większość” Polek i Polaków.
W 2015 na spotkaniu w klubie Ronina Jarosław Kaczyński mówił:
„Jestem głęboko przekonany, że będziemy w stanie Polskę zmienić. Choć powtarzam, jeżeli ta zmiana ma być rzeczywiście głęboka, to musi być to zmiana mająca stałe i czynne poparcie społeczne. […] Kiedy Orbán był szczególnie mocno atakowany, to w Budapeszcie odbywały się wielkie wiece. Może nie aż tak wielkie, jak oni twierdzili, ale naprawdę ludzi było bardzo, bardzo dużo. I to […] robiło wrażenie w Unii Europejskiej […]. I to jest nam niewątpliwie, bardzo, ale to bardzo potrzebne. To znaczy, projekt zmian w Polsce musi zakładać istnienie stałego, mocnego poparcia społecznego. Jeżeli tego mocnego społecznego poparcia nie będzie, to operacja będzie bardzo, bardzo trudna do przeprowadzenia”.
Przeciwko solidarności
Kaczyński zakłada, że rząd ze stałym i wysokim poparciem społecznym może iść na skróty i nie przestrzegać reguł demokratycznych.
Ale w jego optyce społeczeństwo może okazywać poparcie jedynie dla hierarchicznego, autorytarnego modelu władzy, dla pionowych struktur zależności, które podpierają państwo PiS. Natomiast ludzie nie mogą być solidarni.
Każda pozioma solidarność zagraża państwu PiS, ponieważ tworzy przestrzeń życia społecznego, nad którą partia nie ma kontroli.
Dlatego największe od 1989 roku protesty w Polsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego – kierowanego przez przyjaciółkę Kaczyńskiego Julię Przyłębską – były dla PiS tak groźne.
Kaczyński w orędziu wezwał narodowe bojówki do obrony kościołów. Chciał pokazać, że polskie społeczeństwo jest oburzone atakami na kościoły i że znowu małe grupki występują przeciwko milczącej większości, którą reprezentuje PiS. Kaczyński poniósł spektakularną polityczną klęskę, bo w obronie kościołów stanęły jedynie grupki narodowców otoczone kordonami policji.
Prezes PiS próbował zwracać się do „milczącej większości” polskich rodzin, aby przeciwstawić ją protestującym. To zapożyczone od Richarda Nixona pojęcie uzupełnił o „rodziny”, co miało wskazać, że większość społeczeństwa popiera PiS i „wartości rodzinne”, tak jak rozumie je partia Kaczyńskiego.
To rozumienie wyłożył obecny minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w czasie wykładu na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w 2019 roku. Mówił, że nawet dziki w zaroślach i kukurydzy wiedzą, że podstawową funkcją rodziny jest prokreacja. Wspomniał o funkcji opiekuńczej i wychowawczej rodziny, ale skupił się na tym, że neomarksiści i feministki występują przeciwko funkcji prokreacyjnej, odciągając kobietę od tego, do czego ją Bóg powołał, czyli rodzenia dzieci w młodym wieku.
Pułapka populizmu
W systemie myślenia, w którym stawia się zarzuty każdej grupie występującej przeciwko większości rządzącej i przedstawia ją jako siłę wrogą narodowi, czai się pułapka dla rządów PiS.
Jeśli okazuje się, że rząd nie ma poparcia społecznego, że milcząca większość polskich rodzin niekoniecznie rozumie wartości rodzinne tak jak minister Czarnek, a zmiany w sądownictwie tak jak minister Ziobro, wówczas nie jest już jasne, dlaczego normalne reguły demokratyczne zostały zawieszone i przed czym właściwie PiS musi bronić narodu.
W obliczu takiej demaskacji, protestujących należało rozpędzić gazem i pałką, a „milczącą większość” zastraszyć. Wówczas partia rządząca może znowu przypisać sobie monopol na wyrażanie woli narodu.
Sięgniecie przez aparat państwa PiS po przemoc oznacza jednak, że Strajk Kobiet wygrał z rządzącymi na polu, którego zasady ustalił Kaczyński. Po największych od trzech dekad protestach, obóz władzy zobaczył, usłyszał i poczuł, że poparcie społeczne nie jest po jego stronie.
A do tego, co jest w Polsce novum, okazało się, że znaczna część społeczeństwa postrzega sprzyjających PiS hierarchów Kościoła katolickiego jako element partyjnego systemu władzy.
W październiku i listopadzie 2020 roku na ulicach polskich miast, miasteczek i wsi solidarnie przemówiła milcząca większość, występując przeciwko hierarchicznej władzy o zapędach autorytarnych. A ta panicznie odpowiedziała przy użyciu pałek i gazu. Polska historia uczy, że w dłuższej perspektywie ten, kto zarysowuje konflikt polityczny na osi aparat przymusu kontra solidarne społeczeństwo, przegrywa.
Na litość boską.
Spójrzcie choćby na wyniki ostatniego sondażu Ibrisu. Albo policzcie średnią z wszystkich sondaży z kończącego się miesiąca. PiS wciąż w nich zdobywa prawie tyle ważnych głosów, co w wyborach AD2015.
Umiejmy wziąć tę prawdę na klatę: PiS-iorki skutecznie zbudowały sobie potężny, totalnie zabetonowany elektorat. Tych ludzi nic nie ruszy . . . może dopiero przemiany pokoleniowe w perspektywie bardzo wielu lat.
Na razie jednej trzeciej Polaków absolutnie nie przeszkadza całkowite zawłaszczenie przez partię rządzącą: (1) wielkiej kasy, (2) służb siłowych, (3) wymiaru sprawiedliwości i (4) aparatu zmasowanej propagandy.
Bóg nie zna litości.
Przypomnijmy "program" totalsów:
– zap…ć do 70-ki.
– sprowadzić miliony obcych kulturowo.
– nadać przywileje elgiebetowcom a heterów za krzywe spojrzenie na elgiebetowca do pierdla.
– zaorać tradycyjną rodzinę.
– zaorać polskich patriotów (zob. marsze niepodległości contra parady równości).
– podporządkować totalnie Polskę Eurokołchozowi (quasi IV Reich). I długo by wymieniać ….
Naród mądry i na takie plewy nie pójdzie (z wyjątkiem części zakompleksionych wobec Zachodu, którzy kupią każdy szajs, byle był europejski i oczywiście bezmyslnych lewaków en totale). Należy stworzyć partię centrową (i przeć do władzy w przeciwnym razie lewactwo zniszczy białą cywilizację europejską, a PiS to żadna zapora) opartą na czterech podstawowych założeniach:
1. Ideologia konserwatywno-racjonalna (w opozycji do lewactwa, neoliberalizmu i klerykalizmu).
2. Wyjście z Eurokołchozu, a w to miejsce stworzenie Związku Państw Europy Środkowej (ZPEŚ) – na początek: Polska – Węgry.
3. Wyjście z NATO, a w to miejsce stworzenie Sił Zbrojnych Państw Europy Środkowej (SZPEŚ) – na początek: Polska – Węgry.
4. Rozwijać współpracę gospodarczą z kim się da (z Zachodem i Wschodem) bez jakichkolwiek wtrętów ideologicznych typu: "prawa człowieka", "prawa anormalsów seksualnych", "prawa feministek" (ruch zwalczający mężczyzn) czy "prawa wielkich korporacji" itp. itd. A prawa człowieka są wystarczająco gwarantowane poprzez agendy ONZ.
Nie jednej trzeciej, tylko jednej trzeciej z głosujących w wyborach. To drobna różnica!
To niestety pozostaje różnicą nieistotną.
Ci, którzy nie idą na wybory po prostu sami siebie pozbawiają głosu. Przypuszczenie, iż wszyscy głosujący na nie-PiS oraz wszyscy zbyt leniwi aby dotrzeć do lokalu wyborczego . . . po równo nie lubią PiS-u – idzie zbyt daleko.
Że nie wspomnę o takich "wypadkach przy pracy" jak wybory AD2015, kiedy zaledwie 37,58% głosów (przy frekwencji 50,92%) przełożyło się na bezwzględną większość aż 51,09% mandatów w sejmie.
macie pisiory tak nas.rane we łbach ,że nawet przywiezione przed chwilą kilkadziesiąt tysięcy szczepionek czeka na cymbała morawieckiego na Okęciu, na jej przywitanie, podczas gdy mogły być w tym czasie rozwiezione po szpitalach!Pośpiesz się baranie ,bo się rozmrożą
@andrzej gorzelak
Gdybyż to tylko działacze partyjni tak mieli…
Ale co musi mieć we łbach jedna trzecia elektoratu, że wciąż w ciemno kupuje podobne marne pokazówki? Z punktu widzenia partii rządzącej te chwyty wciąż są skuteczne.
co najgorsze szczepionki na głupotę trudno się spodziewać
Ile liczyła ta pałowana i gazowana "milcząca większość"?
500 osób?
1000 osób?
Wspaniale się OKO.PRESS czyta w tych dniach.
Planujecie jako zwieńczenie 2020 r. zbiorowego samobója?
Panu autorowi polecam przeczytanie (tak ze 2-3 razy) książki: Koniec PiSu, panów Andrzeja Morozowskiego , Michała "Miśka" Kamińskiego. Artykuły frustrata Dorna tez moga byc. Po co? Po to aby nie wypisywać kolejny raz takich głupot jak w powyższym artykule. Radzę skupić się na pisaniu doktoratu jesli sie nie myle to o teatrach robotniczych w PRL.
Kwik kwik.
Komentarz został usunięty ponieważ nie spełniał standardów społeczności.
Autor u Czarnka doktoratu by nie obronił. Za to Grzegorz? Ma już tyle mądrych publikacji na OKO!
Niestety, musimy oczekiwać następnych dzieł Grzesia. Bóg nie zna litości.
Kaczyński jest w takim wieku, że z pewnością doczekam końca stworzonej przez niego organizacji. Oczywiście będę ten koniec oglądał z radością i satysfakcją.
Obecnie mamy dwa dominujące środowiska polityczne, pochodzące z tego samego pnia, a mało tego to często te same środowiska towarzyskie. Tak prawdę mówiąc, to dwie frakcje w tym samym środowisku politycznym z tym, że jedna bardziej przynajmniej deklaratywnie szanuje prawo, a druga uznaje wolę partii za ważniejszą od prawa stanowionego. Obie z mniejszym lub większym jak to ostatnio widać po stronie zjednoczonej prawicy, akceptują i uważają za politycznie uzasadniony w kontekście zdobywania i utrzymania władzy sojusz ołtarza z tronem jak i woluntaryzm polityczny i ekonomiczny. Oczywiście wyraźnie widać po stronie PiSu przechył w stronę woluntaryzmu. Te dwa środowiska w ujęciu sondażowym dają ok 40 – 50 %. I tu uwaga, w tej całej układance politycznej niestety brakuje nam partii konserwatywnej i lewicowej w zachodnim rozumieniu, dla których celem nie jest skok na stołki, tylko faktyczne reformowanie kraju i dbanie o dobro wspólnoty. Autor analizy trafnie zauważa, że te środowiska żerują na nazwanej tu milczącej większości, która rzadko angażuje się politycznie i sięga ok 50% społeczeństwa. cdn
cd. PiS w ostatnich latach postanowił skutecznie kupić pieniędzmi publicznymi milczenie tych grup poprzez 500+ czy kolejne 13 i 14 emerytury. Trzeba jednak mieć świadomość, że w naszym kraju od lat źródłem niepokojów właśnie tej milczącej większości, są w dużym stopniu ci, którzy nie zważając na nic prą jak czołgi do tego, aby dogmaty i zasady katolickie stały się normami ogólnospołecznymi. Czyniąc z nich ideologiczny oręż i wprowadzając do cywilnego systemu prawnego restrykcyjne zapisy oparte o dogmaty religijne, stwarzając tym samym realne zagrożenie dla wolności innych ludzi. Stąd pierwszym problemem dla rozwoju kraju jest Kościół w wydaniu katolickim i jego relacje z tronem, który kojarzy się w Polsce coraz bardziej jako instytucja ucisku moralnego i etycznego, brutalnego często ograniczania praw i swobód obywatelskich oraz wyzysku ekonomicznego. Reasumując uważam, że będziemy zdolni do stworzenia oczekiwanych kompetencji demokratycznych obywateli tylko wtedy, gdy uda się nam połączyć wolnościowe tradycje humanizmu i te elementy transcendencji, które ulegają zmianom w miarę osiągania kolejnych poziomów samoświadomości wynikającej z rozwoju nauki.
Dramatyczny bełkot. Po przegrała, bo chciała się prezentować jako ugrupowanie elity intelektualnej, uprzywilejowanej tytułami naukowymi, pochodzeniem i mitem nowoczesnej inteligencji. Pogardzała i lekceważyła wszystkich, nie mieszczących się w tych ramach. Takich jest większość. Możeby ten wieszcz klęski PiS-u powiedział co będzie jej powodem. Zwłaszcza, że socjalo- polityczne przewagi kaczystow wzmacniają się i krzepną. Żelazny elektorat ca 30% wyborców jest niezmienny bez względu na nieudolnosc i głupotę tej władzy. Zastanawiająca jest także obecna pozycja Krk w systemie władzy. Kościołowi ubywa, PiS-owi raczej nie. Czy Krk nie stanie się kulą u nogi? Czy PiS nie zacznie występować jako wróg kościelnego obskurantyzmu, dostrzegający historyczne błędy hierarchów (współpraca z komunistami). Milczenie PiS w sprawie Gulbinowicza chyba coś znaczy.
"(…) będziemy zdolni do stworzenia oczekiwanych kompetencji demokratycznych obywateli tylko wtedy, gdy uda się nam połączyć wolnościowe tradycje humanizmu i te elementy transcendencji, które ulegają zmianom w miarę osiągania kolejnych poziomów samoświadomości wynikającej z rozwoju nauki."
Ale do tego trzeba być społeczeństwem, a nie tylko narodem. Brakuje nam ok. 150lat rozwoju SPOŁECZNEGO, który na Zachodzie zachodził, gdy my walczyliśmy o tożsamość narodową.
Problem w tym, że jak pokazuje praktyka życia codziennego od dekad niewiele w tym zakresie robimy. Może czas rozpocząć a nie czekać na przysłowiową mannę z nieba.
Próby budowania społeczeństwa podejmowane za czasów PRL (pomijam to, pod jakimi hasłami to było robione i jakimi "technikami") były przyjmowane wrogo z powodu charakteru tej władzy. Znikoma też byłą rola inteligencji, która często pochodziła z tzw. awansu społecznego i byłą pierwszym pokoleniem oderwanym od pługa. Ta inteligencja dzisiaj trochę okrzepła, lecz dalej nie rozumie wagi więzi społecznych i przedkłada nad nie więzi narodowe. Szczególnie widać to w obozie obecnej władzy, która mentalnie jest zakorzeniona w myśli politycznej XIX wieku i nie dorasta do wyzwań XXI wieku.
IMHO największym hamulcowym jest tu KrK i ślepe do niego przywiązanie naszych współobywateli. Popatrzmy, jak zmieniło się społeczeństwo czeskie albo, lepiej,francuskie. Wprowadzenie całkowitego rozdziału KrK od państwa we Francji wyszło wszystkim na zdrowie. U nas rzecz nie do pomyślenia przez polityków wszelakiej maści. No może poza (uwaga!) Palikotem i Zandbergiem.
We Francji "wyszło" bo miała rewolucję a nie wymianę władzy, jak przy okrągłym stole. Paradoksalnie zagrożeniem dla PiS może być Krk. Przy narastających atakach na JPII Watykan może złożyć w jego obronie ofiarę z Dziwisza, Jędraszewskiego, Głodzia. To są lokalne śmieci w porównaniu z XX wieczną ikoną katolicyzmu, świętym papieżem. Także kaczor i PiS jest dla Watykanu zaledwie pożytecznym idiotą. Tysiące takich czołgalo się po watykanskich korytarzach. Przez niemal 2000 lat i obecnie. Zgnojenie przez Watykan kolejnych notabli Krk w Polsce może skompromitować pisowska władzę. Krk nic nie ryzykuje. Hołownia, Kamysz, Trzaskowski łamią sobie głowę co by tu zaoferować Krk za zmianę frontu. Oczywiście więcej niż obecnie.
Cyt. „No może poza (uwaga!) Palikotem i Zandbergiem.” Mam tu duże wątpliwości. Bo cóż ci Panowie zaproponowali, aby zastąpić duchowość bez Boga? Mam wrażenie, że nie mają prawie nic do zaproponowania. W tym obszarze widnieje jedynie pustka. A trzeba by było sobie odpowiedzieć na pytanie: czym jest duchowość bez Boga, powrócić do zagadnień takich jak zbawienie czy sens życia. Przestać zadawać pytanie jak żyć? a pytać i szukać odpowiedzi po co żyć? Podobnie jak mieć świadomość tego, że myślenie, iż nasza cywilizacja osiągnie kiedyś pełnię wiedzy, jest dowodem takiej samej pychy i ignorancji, jak robienie z Boga podobnego do nas, siwego dziadka na niebiańskim tronie. Istnieje potrzeba świadomości, że prawdziwa religia nie wymaga przymusu, nie wymaga śmierci męczeńskiej itd. Do takiej religii nie trzeba ludzi namawiać. Ani przymuszać strachem, ogniem i mieczem. Człowiek pragnie i potrzebuje wiary, która daje mu odpowiedź na pytanie, gdzie leży sens jego życia, po co żyje i nie mami go obietnicami nie do spełnienia. Jednak trzeba wiedzieć, że sens życia i treść wiary są uwarunkowane tym samym – aktualną wiedzą. Dlatego dziś prawdziwa religia, jutro musi ulec zmianom, nie może trwać w dogmatyzmie wiekowym. Gdyż prawdziwa religia nie ucieka się do zniewalania, tylko winna człowieka uwalniać. Czynić człowieka wolnym.
A na czym ma polegać ta duchowość jak nie naśladowaniu Chrystusa?
https://demotywatory.pl/5045140/-czego-sobie-i-Panstwu-zycze-
Jestem cierpliwy!
Ad Kolasa: jak religia może być prawdziwa, przecież polega na zaakceptowaniu kilku dogmatów i wnikanie w ich prawdziwość staje się natychmiast zjawiskiem antyreligijnym. Nie tu leży problem. Niech osoby, które potrzebują nieracjonalnego wsparcia wierzą w co chcą. Prawdziwe lub nie. Problem polega tym, aby religia nie stawała się sposobem na życie rozmaitych szalbierzy, szamanów, księży.
Na 2021 r. życzę Polakom szczerze i z całego serca, aby co innego legło w gruzach, a mianowicie autor tej ułudy i jego "dzieło".
_👍👌👍____
A bogobojny dziwisz nam wszystkim przebacza !!!!!!!!!!!!!!!!!! . kaczyński i łajza dziwisz w jednym sarkofagu u boku ''spieprzaj DZIADU ''.
Cześć panowie, jesteś wolnym mężczyzną, czujesz się samotny, chciałbyś to zmienić ? Nie czekaj odezwij się. Samotna, wolna, bez nałogów i niezależna. Nie dawno wróciłam z Anglii do kraju. Poznam Pana do wspólnych spotkań, wspólnych spacerów, wspólnie spędzania czasu, a jak zaiskrzy to może i więcej 🙂 Naturalnie przed spotkaniem chciałabym się lepiej poznać, wymienić się numerami telefonów i zdjęciami jeżeli jesteś zainteresowany kontakt i moje zdjęcia znajdziesz na moim profilu randkowym https://milepanie.pl/monika897
Od dawna wiadomo, że za Kaczyńskim nie stoi żadna "milcząca większość. W wyborach do Sejmu na PiS głosowało mniej ludzi, niż na inne partie razem wzięte. Rządy Kaczyńskiego opierają się wyłącznie na ordynacji wyborczej d'Hondta, która preferuje duże partie (bloki) przy rozdzielaniu mandatów w Sejmie. Gdyby partie demokratyczne poszły do wyborów w roku 2018 w jednym bloku, to nie byłoby mowy o rządach PiS. Niech o tym pamiętają wszyscy demokraci przygotowujący się do następnych wyborów.
Pandemia pozwoliła społeczeństwu bliżej przyjrzeć się polityce prowadzonej przez Zjednoczoną Prawicę, głównie PiS.
Niewykluczone, że wiele osób myślących jest rozczarowanych.
Klientelizm w socjologii oznacza patologiczna sieć zależności między jednostkami i tu autor trafił w "10 ".
Określany jest także " koslawa przyjaźnią, która blokuje naturalny przepływ informacji, np nic nie wiadomo, jak dotychczas, o projekcie Solidarnej Polski dotyczącym aborcji.
A społeczeństwo w tak istotnej sprawie będzie optowalo za referendum ogólnokrajowym.
Konstytucja lllRP Kwaśniewskiego z 1997r jest nieważna Rozporządzenie Prezesa Trybunału Narodowego z dnia 02.06.2017. na którą samozwańczy nierząd się powołuje. Nadal obowiązuje konstytucja llRP z 1935r.
W związku z tym rządzi nami organizacja przestępcza od 1989r. To wszystko co zrobili z naszą ojczyzną i z naszym życiem jest bezprawiem. Rządzą nami chazarzy i traktują nas jak prywatny folwark jak swoją własność. Morawiecki to kryminalista od pokoleń. Kaczyński dokonał przewrotu przejął dowództwo nad wojskiem od 01.12.20r.
Kryminaliści chcą nas wymordować wyprodukowali jakiś produkt i prowadzą eksperyment. Prezes firmy Pfizer jest chazarem. Żydzi się nie szczepią to hybrydy nie mają dusz dlatego potrzebują naszych DNA, krwi i zmutowanych komórek. Do produkcji nowych hybryd nadludzi. Dlatego w ostatnim czasie były częste akcje krwiodawstwa bo poszukują ludzi z grupą krwi “0” jest uniwersalna. Dlatego niektóre osoby miały robione po kilka razy testy do pobierania dna i wprowadzano im wirusa do namnażania
Jeśli wszystkie instytucje publiczne są obsadzone przez "jedynie słuszną opcję", to nie ma demokracji. W Polsce około 60-65% społeczeństwa nie jest reprezentowana we władzach państwowych. Samorządy są niszczone. Sejm nie obraduje, tylko głosuje. Analiza prawna niejakiej Pawłowicz, (z czasów gdy była w opozycji), wykazywała, że szefem komisji sprawiedliwości w sejmie powinien być przedstawiciel opozycji. Po zwycięstwie PiS wybrano prokuratora Piotrowicza, Pawłowicz podskakiwała pokazując znak Victorii. O czym tu mówić.