0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Wyborcza.plFot. Slawomir Kamins...

Kilka miesięcy przed wyborami PiS zmienia kodeks wyborczy. 26 stycznia 2023 r. Sejm uchwalił ustawę o zmianie Kodeksu wyborczego oraz niektórych innych ustaw. Projekt nowelizacji pod koniec grudnia 2022 roku złożyła w Sejmie grupa posłów PiS. Nowelizacja zakłada m.in.:

  • zwiększenie liczby obwodowych komisji wyborczych na wsiach i w małych miejscowościach;
  • organizację transportu do lokali wyborczych przede wszystkim dla osób z niepełnosprawnościami oraz powyżej 60. roku życia;
  • zmianę składu rejonowych i okręgowych komisji wyborczych – dopuszczenie osób z wykształceniem prawniczym do pracy do tej pory wykonywanej przez zawodowych sędziów;
  • umożliwienie mężom zaufania rejestrowania prywatnym sprzętem prac komisji w lokalu wyborczym;
  • utworzenie w pełni elektronicznego centralnego rejestru wyborców.

Zdaniem projektodawców rozwiązania mają wpłynąć na zwiększenie frekwencji w wyborach oraz transparentności i przejrzystości procesu wyborczego. Ale opozycja oraz eksperci wyborczy wskazują, że ułatwienia dotyczyć mają przede wszystkim grup, w których partia rządzącą ma wysokie poparcie – mieszkańców mniejszych miejscowości i wsi oraz seniorów. Część zapisów może też uderzyć w zasadę tajności wyborów, czy znacząco pogorszyć ich przebieg i logistykę.

Poważne wątpliwości co do projektowanych zmian ma też rzecznik praw obywatelskich Marcin Wiącek. Ustawą ma się niebawem zająć Senat.

Przeczytaj także:

Zmiany mogą naruszać zasadę równości i tajności wyborów

„Choć intencja zwiększenia frekwencji wyborczej oraz transparentności procesu wyborczego zasługuje na aprobatę, to nie wszystkie z zaproponowanych rozwiązań są w pełni adekwatne do osiągnięcia tego celu lub są sformułowane w sposób, który może prowadzić do naruszenia konstytucyjnych praw i wolności obywateli” – pisze dr Wiącek w opinii dla marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.

Rzecznik praw obywatelskich zwraca uwagę na wiele kwestii, o których OKO.press mówili już eksperci oraz działacze organizacji monitorujących praworządność, m.in. Filip Pazderski z Instytutu Spraw Publicznych, Róża Rzeplińska z Mam Prawo Wiedzieć czy dr hab. Adamem Gendźwiłłem z Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej na Uniwersytecie Warszawskim.

Oto najważniejsze wątpliwości, na które wskazuje RPO:

  • sam pomysł dowożenia na wybory obywateli dotkniętych wykluczeniem transportowym jest słuszny, ale wątpliwości budzi ograniczenie tego wsparcia tylko do wyborców z niektórych obszarów;
  • lokale wyborcze powinny być w większym stopniu dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami;
  • należałoby też powrócić do szerszej możliwości głosowania korespondencyjnego;
  • zastrzeżenia rodzi dopuszczalność filmowania przez mężów zaufania np. wyborców podczas głosowania, bo narusza to zasadę tajności wyborów;
  • Centralny Rejestr Wyborców przestaje być jawny, a rejestry wyborcze powinny być jawne, aby możliwe było przeciwdziałanie nadużyciom.

Dowożenie wyborców tylko z niektórych obszarów może łamać zasadę równości

Jak wskazuje dr Wiącek, według nowelizacji to na wójcie gminy miałoby spoczywać zadanie organizacji bezpłatnego przewozu dla wyborców w obwodzie. Taki transport miałby być zorganizowany, jeśli w dzień wyborów nie działa komunikacja miejska albo jeśli lokal wyborczy jest oddalony o co najmniej 1,5 km od najbliższego przystanku.

Ale uwaga: projekt ustawy zakłada, że miałoby to dotyczyć to tylko gmin wiejskich lub miejsko-wiejskich.

„O ile wsparcie osób dotkniętych wykluczeniem transportowym w dotarciu na wybory to dobry pomysł, to zawężenie go tylko do wybranych obszarów rodzi pytanie o konstytucyjną zasadę równości"

– podkreśla RPO.

I tłumaczy: ograniczenie to opiera się na mylnym założeniu, że wykluczenie transportowe nie istnieje na terenach miejskich. To „może prowadzić do nierównego traktowania obywateli znajdujących się w podobnej sytuacji". A to naruszenie konstytucyjnej zasady równości (art. 32 Konstytucji) – czytamy w opinii RPO.

Wsparcie dla wyborców z niepełnosprawnością

Nowelizacja kodeksu zakłada też wprowadzenie indywidualnego transportu do lokalu wyborczego dla wyborców z niepełnosprawnościami oraz osób starszych. RPO ocenia to pozytywnie.

Zwraca jednak uwagę, że ustawa nie proponuje rozwiązania problemu nieprzystosowania lokali wyborczych do potrzeb osób z niepełnosprawnością.

„Według PKW w wyborach prezydenckich 2020 r. do potrzeb tych osób nie było dostosowanych aż 43 proc. stałych obwodów głosowania. Problem ma zatem charakter powszechny, a nie został uwzględniony w ustawie" – pisze RPO w opinii.

Co z tego, że wyborcę się dowiezie do lokalu, jeśli będzie miał problem z dostaniem się do środka? Rzecznik apeluje więc o poszerzenie regulacji co do dostępności lokali wyborczych, bo to bardzo istotne dla ochrony praw wyborców z niepełnosprawnością.

Głosowanie korespondencyjne powinno zostać rozszerzone

Ponadto RPO wraca do sugerowanego przez tą instytucję od lat przywrócenia szerszej możliwości głosowania korespondencyjnego.

Zostało wprowadzone w 2011 roku z myślą o osobach z niepełnosprawnościami oraz wyborcach z zagranicy, ale w 2018 roku obóz rządzący Zjednoczonej Prawicy zawęził dostęp do tej formy głosowania tylko do tych pierwszych, na fali krytyki organizacji wyborów samorządowych.

PKW miała wówczas problemy z systemem zdalnego liczenia głosów z różnych komisji. Ogłoszenie wyników się opóźniło, a PiS zrzucił to na karb głosowania korespondencyjnego.

Obecnie prawo do takiej formy głosowania mają tylko osoby z niepełnosprawnością, a można by było w ten sposób ułatwić udział w wyborach także innym osobom, które mogą mieć trudność w dotarciu do lokalu wyborczego. Na przykład tym, które przebywają za granicą.

RPO ponownie rekomenduje rozszerzenie instytucji głosowania korespondencyjnego.

Rejestracja głosowania przez mężów zaufania pogwałca zasady tajności wyborów

Największe zastrzeżenia RPO budzi kwestia dopuszczalności rejestrowania czynności obwodowych komisji wyborczych przez mężów zaufania. Według nowelizacji mieliby oni móc to robić z wykorzystaniem własnych urządzeń przez cały czas głosowania w lokalu. Dotychczas przepis dopuszczał rejestrowanie czynności komisji do momentu otwarcia lokalu oraz po jego zamknięciu (a więc w trakcie liczenia głosów).

„Proponowane rozwiązanie jest wątpliwe z punktu widzenia zasad wyborczych oraz konstytucyjnych praw i wolności obywateli" – czytamy w opinii RPO. Rzecznik podkreśla, że może ono nie tylko zniechęcać niektórych do udziału w głosowaniu (sam fakt głosowania można bowiem uznać za działanie polityczne), ale także prowadzić do naruszenia zasady tajności głosowania.

Zasada tajności nie odnosi się bowiem wyłącznie do aspektu tajności głosu, ale też do zapewnienia wyborcy możliwości głosowania w sposób tajny.

RPO przywołuje rekomendacje Komisji Weneckiej

W tym kontekście dr Wiącek przywołuje kodeks dobrych praktyk Komisji Weneckiej. Jest tam podkreślone, że już sam fakt udziału w wyborach jest kwestią prywatną, w związku z czym dotyczy jej wyłączenie jawności. Dlatego m.in. spisy wyborców ze wskazaniem, czy dany wyborca brał udział w głosowaniu, czy nie, nie powinny być upubliczniane.

Tymczasem nowe regulacje dotyczące możliwości rejestrowania przebiegu głosowania nie wskazują precyzyjnych warunków oraz ograniczeń przetwarzania i udostępniania tak powstałych materiałów. „Stwarza to obawę co do zapewnienia jednej z podstawowych zasad wyborów, jaką jest zasada tajności" – pisze rzecznik praw obywatelskich.

Możliwość nagrywania wyborców podczas głosowania pociąga także za sobą ryzyko naruszenie prawa do ochrony wizerunku oraz prawa do prywatności (art. 47 Konstytucji) – podkreśla rzecznik.

Co ciekawe, na podobne kwestie wskazywał sam prezydent Andrzej Duda, gdy wprowadzał możliwość utrwalania prac komisji przez mężów zaufania nowelizacją kodeksu wyborczego w 2018 roku.

W uzasadnieniu prezydenckiego projektu zmian w kodeksie wyborczym napisano wówczas, że utrwalanie pracy komisji będzie dopuszczalne wyłącznie po zakończeniu głosowania i opuszczeniu siedziby komisji przez ostatnich wyborców.

Jeśli prezydent chce być konsekwentny, powinien zawetować zmiany proponowane przez PiS.

Jeszcze pięć lat temu zgadzał się z opinią prawników, którzy napisali: „Odmienne rozwiązanie polegające na możliwości rejestracji przebiegu głosowania stałoby w sprzeczności z zasadą tajności głosowania i koniecznością ochrony prywatności”.

Rejestr wyborców powinien być jawny, a według proponowanych przepisów nie jest

Rzecznik Praw Obywatelskich podnosi jeszcze jedną bardzo ważną kwestię: jawności tworzonego właśnie Centralnego Rejestru Wyborców. Co do zasady, rejestry wyborców do tej prowadzone przez gminy są jawne. Mogą być udostępniane, każdy ma prawo domagania się usunięcia nieprawidłowości z rejestrów.

Jawność rejestru to gwarancja prawidłowości realizacji praw wyborczych obywateli oraz możliwość kontroli przebiegu procedur wyborczych pod względem ewentualnych nadużyć.

Tymczasem nowe przepisy pomijają zasadę jawności rejestru. Zakładają, że dostęp do danych w Centralnym Rejestrze Wyborców będzie ograniczony tylko do danych własnych obywatela. To godzi w możliwość monitorowania prawidłowości danych w rejestrze wyborczym oraz ewentualnego ich kwestionowania przez obywateli – podkreśla rzecznik. Takie rozwiązanie nie powinno być wprowadzone.

Nowe przepisy ograniczają też możliwość reklamacji nieprawidłowości danych zawartych w rejestrze. Według nowego kształtu przepisów wyborca będzie mógł zgłosić jedynie błędy związane „z nieprawidłowym ujęciem wyborcy w obwodzie głosowania”. Podstawą reklamacji nie będą mogły być inne nieprawidłowości, np. pominięcie wyborcy w rejestrze.

To także nieuzasadnione ograniczenie prawa do sądu w kontekście skutecznej ochrony równości praw wyborczych oraz rzetelności procesu wyborczego – podkreśla RPO.

Za późno na zmiany

Zmiany proponowane przez Prawo i Sprawiedliwość nie tylko godzą w konstytucyjne zasady wyborów i prawa wyborców. Jest na nie także za późno.

Jak wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 2006 roku, prawo wyborcze nie powinno być zmieniane tuż przed wyborami. Trybunał określił ten czas na co najmniej 6 miesięcy od dnia, kiedy prezydent musi ogłosić termin wyborów. A to co najmniej 90 dni przed końcem kadencji organu, do którego wybory mają się odbyć. To okres tzw. ciszy legislacyjnej.

Żeby nie złamać zasady ciszy legislacyjnej zmiany w kodeksie wyborczym musiałyby wejść w życie do 20 lutego 2023 roku. Tymczasem dopiero co trafiły do Senatu. Jak wynika z porządku obrad, Izba ta rozpocznie prace nad nowelą na najbliższym posiedzeniu, którego początek zaplanowano na 21 lutego.

;

Udostępnij:

Paulina Pacuła

Pracowała w telewizji Polsat News, portalu Money.pl, jako korespondentka publikowała m.in. w portalu Euobserver, Tygodniku Powszechnym, Business Insiderze. Obecnie studiuje nauki polityczne i stosunki międzynarodowe w Instytucie Studiów Politycznych PAN i Collegium Civitas przygotowując się do doktoratu. Stypendystka amerykańskiego programu dla dziennikarzy Central Eastern Journalism Fellowship Program oraz laureatka nagrody im. Leopolda Ungera. Pisze o demokracji, sprawach międzynarodowych i relacjach w Unii Europejskiej.

Komentarze