Neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz, która wydała głośny wyrok ws. pomocnictwa w aborcji; nie tylko dostała awans od resortu Ziobry. OKO.press ustaliło, że wydając wyrok starała się też o nominację na sędziego apelacyjnego i ma szanse ją dostać od nielegalnej neo-KRS.
Te informacje stawiają w zupełnie nowym świetle wyrok skazujący aktywistkę Justynę Wydrzyńską (na zdjęciu u góry w środku) za pomocnictwo w aborcji, który odbił się echem w całym świecie. Neo-sędzia Agnieszka Brygidyr-Dorosz z Sądu Okręgowego Warszawa-Praga wydała go 14 marca 2023 roku.
Szybko wyszło na jaw, że w tym samym dniu – na cztery godziny przed wydaniem wyroku – dostała delegację od ministra sprawiedliwości do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie.
Jak ustaliło OKO.press, w tym samym czasie Brygidyr-Drorosz starała się również o inny awans: na stałego sędziego Sądu Apelacyjnego w Warszawie. W środę 22 marca 2022 roku Kolegium tego sądu pozytywnie zaopiniowało jej kandydaturę. Po „reformach" PiS w skład takiego kolegium wchodzą głównie prezesi sądów z nominacji Ziobry. W tym przypadku Kolegium kieruje „słynny" Piotr Schab, który jest prezesem stołecznego sądu apelacyjnego.
Z naszych informacji wynika, że Brygidyr-Dorosz jest jedyną kandydatką na jedno wolne stanowisko w tym konkursie. A to oznacza, że choć ma ona krótkie, trzyletnie doświadczenie w orzekaniu, to ma spore szanse, by dostać od upolitycznionej neo-KRS nominację do tego ważnego sądu (nad nim jest już tylko Sąd Najwyższy).
Brygidyr-Dorosz zgłosiła swoją kandydaturę na początku października 2022 roku. Jej praca i kwalifikacje są już ocenione przez sędziego wizytatora. Miał dać jej pozytywną opinię, z zastrzeżeniami. Informacje o jej kandydowaniu potwierdził OKO.press Sąd Apelacyjny w Warszawie.
To pokazuje, że wydając wyrok w głośnej sprawie Justyny Wydrzyńskiej neo-sędzia była w potencjalnej sytuacji braku bezstronności.
W tym samym czasie starała się bowiem zarówno o delegację, jak i o nominację do sądu apelacyjnego. O delegacjach decyduje ministerstwo sprawiedliwości, na czele którego stoi Zbigniew Ziobro.
A o nominacjach na sędziego decyduje upolityczniona neo-KRS, której członkowie w zdecydowanej większości są powiązani z obecną władzą, w tym z ministrem sprawiedliwości. Wiadomo też, że minister Ziobro ma negatywny stosunek do aborcji.
To nie koniec. OKO.press ustaliło też, że Agnieszka Brygidyr-Dorosz wcześniej aż 14 razy starała się o nominację na sędziego od starej, legalnej KRS. Te konkursy były konkurencyjne, zawsze miała kontrkandydatów. Od kilkunastu do nawet 80. Ale przegrała wtedy wszystkie konkursy.
KRS uznawała, że byli lepsi kandydaci. Co ciekawe w głosowaniach całej KRS zawsze dostawała 0 głosów” za” i po kilka głosów przeciw. Reszta to były głosy wstrzymujące się. Nominację na sędziego dostała dopiero w 2019 roku od neo-KRS i to od razu na sędziego okręgowego. Choć wcześniej nigdy nie sądziła. O jej staraniach o togę sędziego piszemy w dalszej części tekstu.
Agnieszka Brygidyr-Dorosz skazała aktywistkę Justynę Wydrzyńską za pomocnictwo w aborcji. Chodzi o czyn z artykułu 152 paragraf 2 kodeksu karnego – pomocnictwo w przerwaniu ciąży. Grozi za to do trzech lat więzienia. Wydrzyńska została skazana na osiem miesięcy ograniczenia wolności. Ma pracować społecznie po 30 godzin miesięcznie.
Uzasadnienie wyroku odbyło się z wyłączeniem jawności. Nie jest on prawomocny, obrońcy aktywistki zapowiadają apelację. Byli zaskoczeni wydaniem wyroku już 14 marca, gdyż była już zaplanowana kolejna rozprawa.
Wydrzyńska jest aktywistką Aborcyjnego Dream Teamu. Doniósł na nią były partner jednej z kobiet, której pomogła trzy lata temu. Wydrzyńska odstąpiła jej swoje tabletki poronne, ale kobieta ich nie zażyła, bo policja, zaalarmowana przez partnera, zrobiła nalot na mieszkanie. Wydrzyńska została więc oskarżona o pomocnictwo w aborcji, której nie było. Kobieta, której chciała pomóc, nie donosiła zresztą ciąży – poroniła.
Podczas procesu Wydrzyńską wspierały inne aktywistki i posłanki Lewicy. Po stronie oskarżyciela do procesu włączyło się ultrakatolickie Ordo Iuris. Z uwagi na precedensowy charakter cieszył się on zainteresowaniem mediów, a o wyroku pisano na całym świecie. Aktywistkę bronili adwokaci Jerzy Podgórski i Anna Bergiel.
Szybko się okazało, że w dniu wydania wyroku Brygidyr-Dorosz dostała delegację do orzekania w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie. Jak ustaliło OKO.press, delegację ministerstwo sprawiedliwości wysłało do sądu na cztery godziny przed wyrokiem. To zaskakująca zbieżność, bo Brygidyr-Dorosz o tę delegację starała się od początku stycznia 2023 roku i dostała ją w dniu wydania ważnego społecznie wyroku. Nie udało nam się ustalić, czy neo-sędzia wydając wyrok wiedziała o pozytywnej decyzji ministra sprawiedliwości.
Agnieszka Brygidyr-Dorosz sędzią, a właściwie neo-sędzią jest od niedawna. Zaczynała pracę jako prokurator w Sulęcinie w województwie lubuskim. W 2013 roku dostała delegację do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Przez kilka lat pracowała w Prokuraturze Rejonowej Praga-Południe i w Prokuraturze Rejonowej Śródmieście-Północ.
W 2015 roku starała się o nominację na sędziego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia od starej, legalnej KRS (została rozwiązana przez PiS w trakcie kadencji, co było złamaniem Konstytucji). Nie miała wtedy poparcia Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Sądu Okręgowego w Warszawie.
Nominację dostał wtedy jej jedyny konkurent, prokurator Andrzej Piaseczny z Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Brygidyr-Dorosz miała dobrą ocenę pracy, ale dorobek Piasecznego został oceniony lepiej. Miał też poparcie samorządu sędziowskiego. W ostatecznym głosowaniu Rady Brygidyr-Dorosz nie dostała ani jednego głosu „za”. Dwa głosy były przeciw, reszta to głosy wstrzymujące się.
Piaseczny nie został powołany na sędziego – prezydent Andrzej Duda odmówił wręczenia mu nominacji. Tą sprawą zajmie się ETPCz. Sam Piaseczny został potem karnie wysłany na delegację do pracy w innej prokuraturze.
Brygidyr-Dorosz ponownie kandydowała na sędziego już przed nielegalną neo-KRS i ta nominowała ją w lipcu 2019 roku, a prezydent powołał ją w maju 2020 roku. Radzie nie przeszkodził brak opinii Zgromadzenia Sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie, co skrytykował samorząd sędziowski. W tym konkursie startowało 31 osób, nominacje dostało 12.
OKO.press ustaliło jednak, że o nominację na sędziego starała się ona aż 17 razy! Przed legalną KRS startowała 14 razy i zawsze KRS uznawała, że lepsi byli inni kandydaci.
W 2014 roku Brygidyr-Dorosz wystartowała aż w ośmiu konkursach, jeszcze przed legalną KRS. Ubiegała się o nominację do sądów rejonowych w Sochaczewie (dwa razy), Żyrardowie, Mińsku Mazowieckim, Węgrowie, Wyszkowie, Grodzisku Mazowieckim i w Piasecznie. Startowało w nich od dziewięciorga do 40 kandydatów. Agnieszka Brygidyr-Dorosz zawsze dostawała od KRS 0 głosów „za” i od 1-4 głosów przeciw. Reszta to głosy wstrzymujące się.
W 2015 roku zgłosiła swoją kandydaturę w pięciu konkursach. Starała się o nominację do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia (2 razy), Sądu Rejonowego dla Warszawy-Woli, Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe i Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ. W 2016 roku starała się tylko raz o nominację do Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy. I to był jej ostatni konkurs przed legalną KRS.
W tych konkursach startowało od kilkunastu do nawet 80 kandydatów. I znowu nie dostała żadnego głosu „za” i miała 1-2 głosy przeciw. Tylko w jednym konkursie miała jednego kontr kandydata. To konkurs, który wygrał prokurator Piaseczny.
W 2019 roku dostała już od neo-KRS nominację na sędziego okręgowego. To był 15. konkurs. W 2022 roku Brygidyr-Dorosz wycofała się z 16 konkursu do sądu apelacyjnego. Jednak mniej więcej w tym samym czasie wystartowała w kolejnym już, 17. konkursie przed neo-KRS, również do sądu apelacyjnego. I jest w nim jedynym kandydatem – 22 marca pozytywnie zaopiniowało ją Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Kobiety
Sądownictwo
Zbigniew Ziobro
Krajowa Rada Sądownictwa
Ministerstwo Sprawiedliwości
Prokuratura
aborcja
Agnieszka Brygidyr-Dorosz
delegacje
Justyna Wydrzyńska
praworządność
Sąd Apelacyjny w Warszawie
Sąd Okręgowy Warszawa - Praga
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.
Komentarze